Myśleć o

palcówce... chciałabym to poczuć

to sobie zrób...

To nie takie proste. Najpierw palce musiałby ją kokietować, potem umówić się z nią na kolację, najlepiej w drogiej restauracji. Koniecznie przynieść kwiaty i czekoladki. Potem spacer przy zachodzie słońca. Potem palce musiałby być szarmanckie i odprowadzić ją do domu. Tam palce powinny zaproponować, że zostaną na kawę, ona by się z udawanym wahaniem zgodziła. Potem palce powinny stać się natarczywe, powinny wciskać się jej pod sukienkę, ona by się trochę opierała ale one by nie odpuściły. Aż w końcu mogłaby ulec. Widzisz, że to wymaga sporo zachodu.

To mi sie bardzo podoba, tak mogłoby być

chociaz pomyslec

Lub pomarzyć, marzyć każdemu wolno