Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

janellle

Drugie dziecko - czy się na nie decydować?

Polecane posty

Witajcie:) Mam spory dylemat życiowy, czy decydować się na drugie dziecko... Zaraz pewnie posypią się komentarze, że forum to nie miejsce na takie pytania itd, nie chodzi mi o to, żeby ktoś mi podyktował co mam zrobić, ale chcę sobie luźno "porozmawiać" z innymi kobietami na temat dzieci. Mam 27 lat, zdrowotnych przeciwskazań nie mam, poza tym że panicznie boję się porodu (z powodu tego co przeżyłam przy pierwszym porodzie), nasz synek ma 13 miesięcy aktualnie, sytuacja finansowa jest taka sobie, pracuje tylko mąż, starcza nam ale praca nie jest stabilna (nie ma stałej umowy), warunki lokalowe są - mamy swój dom (odziedziczony). Często się zastanawiam nad tym czy zdecydować się na drugie dziecko czy nie a jeśli tak to kiedy. Wcześniej byłam przekonana że chcę mieć przynajmniej dwójką dzieci i to najlepiej po roku, a teraz mam coraz więcej wątpliwości i właściwie to chyba nie chcę drugiego. Jak to wyglądało u Was? Też miałyście wątpliwości? Nie chcę robić niczego na siłę tylko "dla dobra dziecka", a własciwie nie jestem przekonana czy rodzeństwo zawsze jest dobrym rozwiązaniem. Sama nie wiem już co myśleć, z jednej strony bym chciała, ale jest za dużo wątpliwości. Może rozmowy na forum mi chociaż trochę rozwieją te wątpliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdecydować sie można, ale co z tego trzeba potem jeszcze zajść w ciążę...a to może potrwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale jej odpowiedzialas
Dziewczyna nie pyta jak zajsc w ciaze i sama napisała ze nie ma problemów zdrowotnych, a jak bedzie miala to zalozy inny temat. Pytała o co innego. Wg mnie fajnie ze masz warunki lokalowe ale ja bym sie bala tego ze mąż np straci prace (piszesz ze pracuje bez umowy). Wolalabym jednak miec spokój w tej kwestii zanim zdecydowałabym się na kolejne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mam podobny dylemat, tylko ze ja mam 30 lat, moj syn ma 3.5 roku, nie ma u nas kwestii finansowej bo stac nas na nastepne. po prostu ja nie wiem czy chce ale czuje ze czas leci!!! ty masz jeszcze czas spokojnie mozesz sie zastanawiac 3 lata jak chcesz a ja??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ale jej odpowiedzialas
A co do rodzenstwa to mysle ze na ogół to jest korzystne dla dzieci jezeli nie wychowują się same, ale tez nie uwazam żeby bycie jedynakiem było az tak złe, żeby to miał byc argument za lub przeciwko posiadaniu kolejnego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie sprawy finansowe nie dają mi spokoju, ja jeszcze studiuję (kończę pedagogikę, bez większych perspektyw na dobrą pracę), nie wiem czy i kiedy znajdę pracę. Mąż ma umowę ale na razie na dwa lata (zostało jeszcze rok), a potem nie wiadomo... To jest najgorsze, ta niepewność. A czas leci... Jeśli miałabym się zdecydować to chciałabym żeby między dziećmi była raczej mała różnica wieku. Właściwie to coraz bardziej myślę żeby zostać przy jednym. Boję się tego że gdyby była dwójka to moglibyśmy nie mieć na podstawowe potrzeby, ja wtedy musiałabym pracować bo z jednej pensji nie wyżylibyśmy, a nie chciałabym kilkumiesięcznego dziecka oddać do żłobka. Mam jednak takie dziwne wyrzuty sumienia, że mój synek miałby być sam. Ale przynajmniej stać by mnie było na jakieś podstawy fajnego życia. Wiem, że głupio tak przeliczać dziecko na pieniądze, ale nas chyba nie stać na drugie dziecko. Ma ktoś podobnie? Mogłabym założyć, że jakoś to będzie i zajść w drugą ciążę ale jestem odpowiedzialną osobą i bałabym się że nie damy sobie rady a na wsparcie bliskich np. rodziców nie możemy liczyć bo oni sami ledwo wiążą koniec z końcem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
coz ja urodzilam pierwsze upragnione i wystarane dziecko na wynajmowanym jednopokojowym mieszkaniu gdzie pracowal tylko maz.. na drugie dziecko zdecydowalismy sie dokladnie w tej samej sytuacji.. teraz mam dwojke rozrabiakow ktore targa sie za wlosy i szarpie nawzajem ale maja momenty ze placz wzbiera ze wzruszenia jak sie pieknie bawia i dbaja o siebie oprocz tego sytuacja w ciagu dwoch lat tak sie zmienila ze mamy swoj dom z ogrodem i obydwoje stale dobre prace na kontrakt tyle ze my wiedzielismy co nas czeka, myslelismy tylko ze dluzej nam zajmie kupienie domu i myslalam iz bede na wychowawczym dluzej udalo sie wczesniej (uffff) kupic dom i ja wczesniej poszlam do pracy (nie moglam odrzucic okazji) natomiast jesli nie mialabym perspektyw domu i dobrej pracy (u obojga) - nie zdecydowalabym sie na drugie dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana Domowa Żona 30 to nie jest jeszcze tak dużo, moja kuzynka ma 33 i jeszcze odkłada decyzję o pierwszym dziecku, bo chce się jeszcze wyjeździć, pobawić itd. a stać ją spokojnie nawet na piątkę. W dzisiejszych czasach wiele 40 latek rodzi. Niby mogę się zastanawiać, ale kolejny rok, dwa to dłuższe siedzenie w domu potem z dzieckiem. A czemu się nie możesz zdecydować, jeśli mogę spytać. Ja bardzo dużo przeszłam z synkiem, może to mnie dodatkowo blokuje, poród był z komplikacjami (dziecko się zaklinowało i pozawijało w pępowinę), urodził się ledwo żywy, ważył ponad 4kg, a ja nie mogłam go urodzić, rodziłam siłami natury bez żadnego znieczulenia. Nie chcę się żalić, że przeżyłam traumę z bólu, bo każda kobieta która chce dziecko musi je urodzić. Ale to co przeżyłam drżąc o zdrowie synka było straszne. Zanim okazało się, że ta zamartwica urodzeniowa (miał tylko 2 pnkt za serce) nie zostawiła żadnych sladów zjeździliśmy chyba kilkanaście przeróżnych poradni, wybadaliśmy u synka chyba wszystko co się dało. Długo bałam się że coś może być nie tak. Na szczęście wszystko jest ok, ale nigdy nie zapomnę tych przepłakanych nocy. Ten strach mnie też powtrzymuje od decyzji o drugim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
Witaj Autorko, Jeśli masz wątpliwości, to znaczy, że to na razie nie Twój czas poprostu. Ja też zawsze czułam, że chcę mieć więcej dzieci niż jedno. Synka urodziłam mając 25 lat. Oboje pracowaliśmy, szybko wróciłam do pracy po macierzyńskim. Wczesniej planowałam, że optymalnie byłoby, żeby różnica wieku nie była większa niż 2 lata. Jednak po urodzeniu dziecka dopiero zasmakowałam pracy, miałam duże osiagnięcia, poszczęściło mi się, poza tym synek jest fantastyczny, ale zawsze był "charakterny". Do tej pory dziękuję Bogu, że tak wszystko poukładał, że odwidziała mi się róznica wieku 2 lata, bo nie dałabym rady psychicznie. I nagle w pewnym momencie nadszedł mój czas. Uwierz mi, że jak przychodzi ten czas, to drugiego dziecka pragnie się z taką samą siłą, jak pierwszego. Między dziećmi jest róznica 3 lata i 10 miesięcy. Jest fantastycznie. Co prawda wracam za moment znów do pracy, a chciałoby się posiedzieć z maleństwem dłużej, ale to dobrze, bo mam gdzie wracać. Dzieci za sobą przepadają. Mała, pomimo, że ma kilka miesięcy, aż piszczy z radości na widok brata, a synek, jako, że już nieco starszy, rozumny chłopczyk, jest naprawdę fantastycznym braciszkiem. Co do twojej sytuacji, to dałabym sobie czas. Jesteś młoda, masz ten czas. Poza tym masz fajne warunki lokalowe, ale brak stabilnej sytuacji z pracą to ogromny stres. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria --> bardziej mi sie rozchodzi o to ze moj syn ma 3.5 roku juz. jak poczekam jeszcze wiecej to bedzie na tyle duza roznica ze nie beda sie dogadywali. a ja jestem coraz bardziej zmeczona.. czuje ze coraz dalej to coraz mniej mam energii na dziecko. moj syn wyrosl z pieluch, nie jest juz bobasem, jest malym chlopcem z ktorym jest latwiej. po prostu odzwyczailam sie od posiadania malego dziecka i mi z tym dobrze. nie moge sie zdecydowac bo jest mi po prostu za dobrze. a jednak gdzies tam w srodku serca.. tez mialam niezbyt przyjemny porod, wywolywany ktory i tak zakonczyl sie cesarka. mysle ze na decyzji zawazylo by takze to czy nastepnym razem miala bym cesarke czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że nasza sytuacja finansowa może się diametralnie zmienić na lepszą potem np za parę lat, ale nie chciałabym za dużej róznicy wieku między dziecmi. Zresztą równie dobrze nawet jakbysmy oboje pracowali w każdej chwili możemy pracę stracić mając już więcej niż jedno dziecko. Liczę się z tym, że może być źle i dobrze, ale właśnie boję się biedy. Sama nie miałam kokosów jak byłam mała, często tak było, że nie dostawałam zabawek, nie jeździłam na wakacje, nie miałam robionych urodzin itd. Nie chcę żeby moje dzieci tak miały, a wiem, że jesli synek będzie jeden może mieć więcej, ale z drugiej strony chyba nie to jest najważniejsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
Dziewczyny, Między moimi dziećmi jest średnia różnica wieku i to naprawdę nie jest takie złe. Synek dał nam w kość, długo nie spał w nocy itp., ale nigdy nie wiesz jaki dzidziuś się trafi. Tym razem trafiła nam się przespokojna córcia, która mając 3 miesiące budziła się po całej nocy o 6 rano, jest spokojniutka, super. Szczerze mówiąc, pomimo, że byłam w podobnej sytuacji jak Zdesperowana i obawiałam się "pieluch na nowo" to wcale mi one nie dokuczają. Jakoś drugie dziecko jest taką oazą spokoju w porównaniu ze szkołą, jaką dał nam synek, że nasza córcia ma 6 miesięcy, a my luz jak na niemowlaka w domu:) Dario, co do ciężkiego porodu, to bardzo Ci wspołczuję. Nie przeszłam takiego koszmaru, choć poród nie był lekki. Synek jednak urodził się w b. dobrym stanie,miał 10 pkt Apgar. Bałam się drugiego porodu, choć jak się okazało był super. Nie będę Cię zapewniać, że drugi poród jest łatwiejszy, bo to nie o to chodzi. Żadne z moich dzieci nie zbliżyło się nawet do wagi 4 kg, więc nie wypowiadam się i nie przekonuję. Może ten element udałoby się pokonać, gdybyś będąc już w ciąży zapewniła sobie cesarskie cięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale rozumiem to, ze potem nie chce się już wracać do pieluch i tego wszystkiego co się wiąże z małym dzieckiem. Ja jestem na razie na etapie kiedy nie mogę się doczekać przespanej nocy, synek potrafi obudzić się nawet 5 razy w nocy mimo że ma ponad rok. Czasami jestem tak zmęczona, że mi słabo aż, wieczorami kiedy padam na twarz a dziecko jest w nastroju do szaleństw. Ktoś może powiedzieć, że wymyślam, bo mam tylko jedno dziecko i jestem zmęczona. Ale oprócz opieki nad synkiem zajmuję się domem, gotowaniem, nauką i mnóstwem innych rzeczy. A synek jest bardzo absorbujący, wcześniej miewał straszne kolki trwające niemal bez przerwy przez ładne 4 miesiące, myślałam że oszaleję, dosłownie odchodziłam od zmysłów już. Potem jak mial ok. pół roku zaczęło się ząbkowanie, które do dzisiaj przyprawia mnie o ból głowy. Do męża często mam pretensje że to ja się sama tak męczę, ale z drugiej strony wiem, że on pracuje (dużo do 10-12h dziennie), gdyby nie jego praca nie mielibyśmy za co żyć. Jak sobie pomyslę, że miałabym od nowa przechodzić przez ciążę, poród, pológ, kolki itd. to autentycznie robi mi się niedobrze. To też jest według mnie spory argument za tym, żeby się nie decydować na drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie z pierwsza corka tez porod traumatyczny,miedzy nimi jest 6 lat roznicy,gdyby nie to ze ulozylam sobie zycie z nowym partnerem to bym sie juz nie zdecydowala nigdy,a teraz prosze i 3 w drodze :) troszke wyszlo to poza plan,ale bedzie dobrze,mnie nie przerazala sytuacja finansowa,tylko wlasnie porody i to ze 2 corka nie spala po nocach praktycznie do dwoch lat..wiec rozumiem obawy autorko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama nie wiem czy chciałabym mieć cesarkę... ale chyba tak, bo za bardzo bałabym się że scenariusz się powtórzy i dziecko będzie zbyt duże żeby urodziło się w dobrym stanie. Mój mąż ma ponad 190 i jest szerokiej kości więc pewnie to po nim synek był taki duży, a co ciekawe urodził się trzy tygodnie przed terminem za co dziękuję teraz Bogu, bo jakbym go urodziła w terminie byłby jeszcze większy. Moja koleżanka miała mieć cesarkę, ale potem wyszło tak że lekarka która miała zrobić cięcie była na urlopie (poród zaczął się tydzień przed planowanym zabiegiem który i tak był przed terminem), a lekarz który odbierał poród nie uwzględnił zaświadczenia o potrzebie cięcia, urodziła naturalnie (też panicznie bała się porodu), a teraz leczy się na depresję poporodową. Ale to wszystko jest trudne... wydaje mi się, że ja przeżyłam chyba jakąś traumę porodową bo panicznie boję się tego że kiedyś mogłabym znowu rodzić, chociaż z drugiej strony bardzo kocham dzieci i wcześniej zawsze chciałam mieć minimum dwójkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majoweczka09 a drugą córcią miałaś cesarkę? co czułaś przed porodem? podobno hormony uspokajają kobiety przed porodem, nie bałaś się kiedy już wiedzialaś jak to jest? Ma któraś z Was tak, że panicznie boi się porodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
Dario, jak dla mnie Twoj przekaz jest jasny... nie ten czas... Tym bardziej, jeśli wój synek nadal jest tak absorbujący i nie śpi w nocy. Jeśli teraz jesteś zmęczona, to wyobraź sobie siebie w 8,9 miesiącu ciąży, że musisz wszystko zrobić i dać sobie radę z synkiem. Dlaczego jednak zakładasz, że jak nie teraz to nigdy?? Sytuacja i finansowa i psychiczna i rodzinna, no wszelka, zmienia się szybciej, niż człowiek mógłby sobie pomyśleć. Jak urodziłam synka, mając 25 lat, mieszkaliśmy z rodzicami, pracowaliśmy oboje, ale ja miałam umowę czasową i na dodatek na część etatu... nie zarabiałam nawet 1000 złotych. Rodząc córeczkę 4 lata później (mając 29 lat) miałam stałą umowę, zarabiam 4400 miesięcznie (w tym samym miejscu pracy, co wtredy), mamy trzypokojowe mieszkanie nie na kredyt, samochód, planujemy budowę domu. W najśmielszych oczekiwaniach nie myślałam, że tak będzie. Poza tym pragnęłam drugiego dziecka nie wczesniej, a akurat wtedy. Powiem więcej. Zawsze uważałam, ze macierzyństwo po 30-stce to nie dla mnie, że będę za stara, bez względu na to, że obecnie wiele kobiet rodzi pierwsze dziecko sporo po 30-stce. A teraz?? Teraz myślę, że za kilka lat może jeszcze jedno maleństwo dołączoloby do nas??, kto wie?? Jeśli teraz nie czujesz się gotowa, co rozumiem, to dlaczego uważasz, że teraz trzeba zamknąć temat dzieci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
Zdesperowana, co do cięcia jest tak, że jeśli masz wskazania bezwzględne to będzie cc. Są też wskazania względne. Niemniej jeśli nie występują (dziecko nie jest duże, źle ułożone, nie ma problemów ortopedycznych, kardiiologicznych, okulistycznych) to sam poród przez cc nie jest wskazanem do kolejnej cesarki, chyba, że między dziećmi jest mała różnica wieku. A co do porodu, to ja się bałam drugiego porodu, bo dużo przeszłam. Miałam silne zakażenie po porodzie, o dziwo po porodzie sn. Ujawniło się w 6 dobie po porodzie i skończyło się kilkutygodniową antybiotykoterapią. Coś takiego po porodzie to koszmar, bo organizm jest tak osłabiony, że nie chce się bronić. Bałam się bardzo. Ale tym razem los okazał sę łaskawy. Urodziłam córeczkę szybko, bez problemu, bez nacięcia. Byłam w świetnej formie praktycznie zaraz po porodzie. Jak czytamy u kogoś stwierdzenie, że każdy poród jest inny i każde dziecko inne to przyjmujemy to, ale własne wspomnienia są silniejsze. Niemniej to prawda. Sytuacje się nie powielają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właściwie nie uważam tak na 100% że trzeba zamknąć ten temat jeśli teraz się nie zdecyduję, ale z kilku powodów uważam, że jeśli mieliśmy się zdecydować to najlepiej teraz. Myślę, że lepiej jak między dziećmi jest mniejsza różnica wieku, poza tym wiem, że zanim znajdę stałą w miarę płatną pracę musi kilka lat minąć, a nie chcę za te 2,5 roku jak synek pójdzie do przedszkola iść do pracy po to żeby za rok znowu pójść na 3 lata wychowawczego (jeśli miałabym pracowac po to żeby zarobić na opiekunkę to wolałabym zostać w domu), a wiem że im poznej się zdecyduję to więcej lat przesiedzę w domu, a nie tak wyobrażałam sobie swoje życie zaczynając studia. Zła jestem, bo wcześniej myslałam że zaraz będę chciała mieć drugie a teraz nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daria-nie obie urodzilam silami natury,z tym ze pierwsza w Miejskim Szpitalu w Polsce gdzie "Rodzic po Ludzku.." to tylko szyld na drzwiach odzdzialu,a drugie w Uk i wspominam go bardzo dobrze,wspaniala opieka,wszystko naturalnie i gladko poszlo,w sumie troszke nacierpialam sie moze z 2 godziny..dostalam na wstepie znieczulenie i dalo sie wszystko przezyc..po 6 godzinach bylam w domu i nawet nie mialam otarcia na kroczu a dziecko tez 3,5 kg :) Wiec moze byc inaczej niz za pierwszym razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
Zdesperowana, wiem, że w UK jest bardziej ludzko, niemniej w PL tokofobia też jest względnym skazaniem. Trzeba mieć zaświadczenie od psychiatry i jest to wskazanie do cc. A Ty masz podstawy do tokofobii, bo już jeden poród przeżyłaś. Myślę, że normalny lekarz powinien Ci umożliwić rozwiązanie ciąży przez cc. Dario, myślę, że można się zmuszać do macierzyństwa po raz drugi ze względu na to, że byłoby to "zgrabne" czasowo. Masz wtedy prawdziwe szanse na zrujnowanie dzieciństwa maluchom, a sobie zafundowania depresji poporodowej. Przyszła mama nie powinna się czuć przymuszona do urodzenia kolejnego dziecka, powinna czuć, że ma siły na to dziecko i umieć wykrzesać z siebie nieco entuzjazmu. Jeśli masz być przybitą nadmiarem obowiązków mamą dwójki, to lepiej być w miarę wypoczętą mamą jedynaka. Bo umęczona, smutna mama nigdy nie wpływa dobrze na dzieci i ogólnie na rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerze mówiąc liczyłam na większe zaangażowanie męża w opiekę nad dzieckiem. Nie powiem że nic nie robi bo jak jest w domu to dużo pomaga, ale zawsze muszę mu powiedzieć co i jak ma zrobić, zawsze muszę się wszystkim zająć od strony organizacyjnej, zaplanować coś, załatwić. A przy dziecku on najchętniej się bawi, a ja jestem od prania, sprzątania, gotowania i wszystkich tych mniej atrakcyjnych zadań. w ogóle czuję, że na mnie spada ciężar większej odpowiedzialności o synka, ja decyduję jak go ubrać, jakie szczepionki dać, czy iść do lekarza jak ma kaszel itd., bo mój mąż zawsze uważa że lepiej się znam bo jestem kobietą, ja myślę że tak mu po prostu wygodnie. A jak mały miał kolki to mój mąż dosłownie uciekał bo się bał tych wrzasków dziecka, w ogóle on strasznie panikuje na widok zwykłej strzykawki, zawsze to ja trzymam dziecko do szczepienia, bo jemu słabo, autentycznie robi się blady. To mnie też denerwuje, że nie mam silnego faceta który potrafi wszystko dopiąć na ostatni guzik. Jest ogólnie fajnym, dobrym facetem, ale takim trochę dzieciakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
miałam na myśli, rzecz jasna, że NIE można się zmuszać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana-powiem tak,z tymi Cesarkami na zadnie to nie tak do konca jest,trzeba miec bardzo silne argumenty,zeby ja wykonano,mnie naprzyklad teraz grozi wywolaywanie synka w 38 tyg,z powodu SPD "rozchodzenie sie spoejnia lonowego" a jestem drobnej postury kobietka,pytalam poloznej zy moge wykorzystac opcje cesarki na zadanie w zeszlym tygodniu,gdyz strasznie zle zareagowalam za pierwszym razem na kroplowki wywolujace porod,a polozna na to ,ze moze mnie umowic na konsultacje,ale SPD to w Uk nie powod do cesarki "choc w Pl niekiedy tak" i konsultant w szpitalu moze mi odmowic jej wykonania...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwójki superdzieciaków
Majóweczko, a czym wywołują porody w UK?? Ja miałam rozchodzenie w obu ciążach, oba porody wywołane na koniec 38 tygodnia, z tym, że nie miałam podanej oksytocyny. Nie rodziłam w panstwowej placówce. Płaciłam za poród, ale tu podano mi zwykły zastrzyk w pośladek, po którym akcja rozwija się błyskawicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×