Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

luska46

Mamusie Grudzień 2012 :)

Polecane posty

Dzieki dziewczyny za gratulacje. A cc mialam ze przy skurczach malej tetno zanikało wiec w trybie natychmiastowym mnie wzięli. Chociaz w bólach prosiłam ich o zrobienie operacji. A nie bylo czasu na znieczulenie ZO wiec całkiem mnie uspili. Czuje sie juz super dobrze, cewnik mam zalozony i na szczęście nie przeszkadza troche zabolało. Mala dostala 10 pkt a polozna sie smieje ze powinna dostac 15 bo jest bardzo aktywna i ma ogromny apetyt. Ciągle słyszę jak gdzieś tam krzyczy. Na chwile dostałam ja do piersi ale wiadomo leżąc na płasko ciężko mala przystawic ale juz zdążyła mi zacisnąć brodawkę i troche bolało. Mam bardzo mila polozna przychodzi pyta sie o samopoczucie zmienia podklady daje leki. Takze z opieki też jestem bardzo zadowolona. Od rana nic nie jadłam i jestem okropnie głodna jutro dieta kleikowa. Ciesze sie ze dzisiaj udało sie urodzic bo jutro mama przylatuje moze przy dobrych wiatrach wyjdę w niedzielę do domku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi, masz rację w 100%, sama przeszłam piekiełko i drugi raz nigdy w życiu się na to nie piszę. Tylko nie wiele można z tym zrobić, do puki w służbie zdrowia nic się nie zmieni to pozostaje się cieszyć po takich porodach że z dziećmi ok że my żyjemy, jesteśmy całe i zdrowe ;/ Przykre ale prawdziwe. I prawdą jest że w ogromnej większości CC można przewidzieć już na początku a męczy się biedne kobiety dla utrzymania statystyk na zasadzie " a może się uda" albo (moje ulubione zdanie z porodówki) "damy jej szanse urodzić naturalnie" jakbym ja o to prosiła ;/ od początku mówiłam położnej i lekarzom że nic z tego nie będzie moim zdaniem i zdaniem lekarza prowadzącego ciążę. a tak swoją drogą jutro do niego idę po zaświadczenie do becikowego to nie omieszkam mu "podziękować" za skierowanie na CC... Luska, dziwne że całkiem Cię uśpili na mnie zzo nie działało więc do cesarki się bali dać i cesarkę miałam przy podpajęczynówkowym znieczuleniu, bóle nie minęły dłużej jak minutę od wkłucia i od razu byłam cięta. Ale to pewnie decyzja anestezjologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ze szwami to jest tak: jak się dobrze dba to jest ok... podmywałam tantum rosa i w szpitalu bylo ok bo wył przewiew, a w domu wskoczyłam w spodnie i zaczelam czuc rane... takze znowu przerzucilam sie na koszule. Po zdjęciu szwów jest lżej bo nic nie ciągnie... troszkę piecze i delikatnie trzeba siadać. Ale spoko, da się przeżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasza służba zdrowia daje do myślenia :( i to jest właśnie najgorsze (a powinno być dla nas stabilizacją i pewnością trafnych decyzji !) że jesteśmy "skazani" na ich decyzje, przetrzymują decyzję o cc do samego końca, niekiedy aż za długo (sytuacja narodzin bliźniąt naszego medalisty bodajże w Opolu :( ), wykańczają nas psychicznie i fizycznie a potem się dziwić że tak długo dochodzimy do siebie i mamy takie wspomnienia, depresje itp itd. Rozumie ich tłumaczenie - że cc to już operacja a sn to sama natura ale skoro są komplikacje i lekarze bardzo dobrze wiedzą jak sytuacja może się potoczyć (na podstawie chociażby doświadczenia !) to po co zwlekać ??? narażają matki, dzieci i przedłużają bezsensownie nasze cierpienia :(:(:( Mam tylko nadzieję że mnie to nie spotka a tym kobietkom które przeżyły ciężkie sytuacje podczas porodu życzę zdrówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam dziś z M na większych zakupach w hipermarkecie, ponad dwie godziny chodzenia, co prawda jak wróciłam to miałam dość bolesne kłucie brzucha ale... ja to chyba mogłabym przekopać nie jeden ogródek a i tak nie zadziałało by to na moją Natalkę hihi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luska, gratulacje :-) Piszecie że męczą matki... Ja się bałam jak cholera gdy w szpitalu któregoś razu czekając na usg do swojej gin zapytałam lekarza jak rodzimy bliźniaki a on mówi że przede wszystkim naturalnie ale bywa tak że jeden urodzi się naturalnie a drugiego trzeba przez cc... Od tamtej pory blady strach mnie opanował.. Dzięki bogu profesor ktory mnie badał wydał dyspozycję cc bo chyba bym uciekła w koszuli ze szpitala... Przecież jaki ma sens rodzic na siłę naturalnie żeby przy drugim zrobić cc?? Paranoja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim "rozpakowanym" GRATULUJEMY!!! My czekamy na przyjazd mojego M. Wreszcie znów będziemy w komplecie. No i Sebuś wreszcie pozna tatę. i odwrotnie:) a ja bede miała trochę czasu dla siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz wykapana czuje sie dobrze rana znośna ponoć nie ma szwów zobaczę jak wrócę do domu. Mala spi jest śliczniutka. Nie moge sie juz doczekac pierwszego karmienia. Korzystam póki moge i chodzę. Na łóżko nie moge juz patrzeć. Jestem okropnie głodna dzisiaj kleiki wiec też niewiele. Mam nadzieje ze w niedzielę wypuszcza nas do domciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luśka gratulacje:-) super że dobrze się czujesz:-) rozumiem że dziś dieta płynna;-) smacznego:-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Luśka, czy w związku z Twoją cukrzycą coś więcej robili w szpitalu? Jakieś dodatkowe badania dziecku? I czy dłużej trzymają, czy normalnie do domku idziecie? Pytam, bo ja się zastanawiam właśnie jak to jest po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata28.02
Witam, Jestem 5dni po terminie i właśnie dziś odszedł mi czop śluzowy z nitkami krwi i brzuch pobolewa jak na miesiączkę i przechodzi na kręgosłup...Dodam że od 2 tyg mam 2cm rozwarcie. Jak myślicie to już niedługo do rozwiązania zostało??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agata, wyglada na to, ze sie u ciebie rozkreca :)) U mnie dzis slaba noc byla, znowu drapalam sie az do krwi - rano pojechalam oddac krew do badsnia i mam nadsieje ze wieczorem beda wyniki - jesli watrobowe wskazniki bardzo sie pogorszyly to pojade do szpitala (tak lekarz poinstruowal). Masakrw z tym swedzeniem - nikomu nie zycze. A teraz chill out, przyjechalam na sushi (oczywiscie tylko pieczone), wyoije herbatke, zrobie zakupy, potem bank i poczta. A w nocy przyjezdza M. Musze jeszcze mieszkanie ogarnac, bleeeee.... Pozdrowienia dla juz mam i prawie mam! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć! ech, ze mnie nic dosłownie nic nie wyłazi...może tylko wredna jędza, bo maaaam dooość :-) kontynuuję kręcenie się po mieście autem, robienie zakupów i inne dooperele ale nic. krwawienie po badaniu już prawie ustało, więc na pewno zauważyłabym jakieś zmiany w szyjce, czop albo cuś. ale nic nic i jeszcze raz nic. byłam dziś w szpitalu, żeby umówić się na monitoring w dniu porodu, będą wtedy sprawdzać cuda wianki i dostanę jakiś "protokół', że nie urodziłam. co za papierologia....spotkałam mojego gina nawet ale tylko się ze mnie śmieje, phi....okazało się również, że wywołanko może będzie a może nie. zobaczy się w czwartek... ja już nie mogę.... ;-( gosik, 3mam qciooki za dobre wyniki i współczuję drapanka ;-( luska, szybko stanęłaś na nogi! jestem pod wrażeniem! dużo zdroowka (i jedzonka innego niż kleiki) misia, jak tam przed godziną zero??? bo to już jutro! chyba, że w tym momencie jesteś na porodówce i wyciskasz :-) bo ja mimo,że zdecyduję się na to cholerne wywołanie, to jest to dla mnie najgorszy z możliwych scenariuszy porodu.i co tu dużo gadać, na 100% dzień przed będę strzępem nerwów 8-E

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agata Przypuszczam że się u Ciebie rozkręca , pewnie jeszcze kilka godzin i będziesz rodziła na dobre ! powodzenia ! :) 🌼 gosik Kolejny super aktywny dzień u Ciebie ! i to sushi mmmm ale mam ochotkę ale to już niedługo :P 🌼 U mnie po staremu :P czyli cisza :P Bóle podbrzusza mam, kłucie również ale to na tyle. Wczoraj bieganie po markecie jak pisałam, dziś rano seksik, później sprzątanie mieszkania z myciem podłóg, rozkładaniem dywanów itp Pranie też zrobione, pościel pozmieniana, depilacja, kąpiel, maseczki i .... to na moją Córcię i tak nie działa, siedzi cichutko tylko jak moja mama zadzwoniła i chyba Natalia usłyszała mój głos to zaczęła się ruszać i "pływać" ;) Cały czas wyczekuje czopa ale za każdym razem w toalecie czyściutko. Jesteśmy już cały tydzień po terminie. 🌼 Jutro z samego rana obieramy kierunek szpital i pewnie już tam zostanę, nie będę miała dostępu do internetu więc pewnie odezwę się po powrocie... jejku jak ja wytrzymam tyle czasu bez Was :P Mam tylko nadzieję że wszystko się uda, że szybko wrócę i to już z Córcią :) 🌼 Miałam dziś sen, śniła mi się Natalka, urodziła się przez cc, szybko, sprawnie, bezboleśnie ;) była taka śliczna, kochana, spokojna :) piła mleczko z piersi i ... nie bolało ! Ojjjj od tego myślenia to już takie sny przychodzą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justi Masz rację, u mnie próba wywołania porodu to najgorsza z opcji i ... to mnie właśnie czeka :( to już jutro, ciekawe jakie plany będą mieć wedle mnie. Boję się jak cholera, ale to chyba dobrze że to już jutro, jest szansa że w końcu urodzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi też grozi wywoływanie i tak samo jak Wam, ten scenariusz nie za bardzo mi się podoba... Wolałabym, aby moje dziecię zdecydowało się jednak samo wyjść do wtorku - później to już pan doktor zdecyduje za niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. U mnie termin na niedzielę ale moję dziecię jakoś się na świat nie spieszy. Wieczorami mam dość mocne skurcze ale jak już w końcu zasnę i potem w nocy się obudzę to nie ma po nich śladu. Jak nic się nie zadzieje, to w poniedziałek szpital a we wtorek wywołanie. Dziewczyny nie bójcie się wywoływania. Mój pierwszy poród był właśnie taki. Bóle jak to bóle porodowe do wytrzymania a i wszystko ładnie i szybko postępowało. Dodam ,że wtedy byłam tydzień po terminie i nie było wcześniej skurczy ani rozwarcia na 1 cm chociażby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pho-ney
Cześć :) 8 grudnia (2 tyg przed terminem) ok. godz 5 rano nie mogłam spać bo miałam bóle podbrzusza i zamieściłam tu wpis - a 7 godzin później zostałam mamą :) Poród był ciężki bo mały miał ułożenie potylicowe tylne (urodził sie twarzyczką spod spojenia łonowego) ale dałam radę urodzić i to w sumie szybko bo w 4,5 h od odejścia wód. Tak, że jeśli któryś w waszych maluchów przyjmie takie położenie przed porodem, to się nie stresujcie, naprawdę da się urodzić naturalnie, tylko trzeba się dużo naprzeć. Życzę wszystkim powodzenia, szybkich i łatwych porodów, a przede wszystkim takiej radości z dzieci, jaką ja odczuwam patrząc na synka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pho ney gratulacje ogromniaste!!!! kolejna rozpakowana! :) Coraz mniejsza garstka z nas nadal spakowana, jak prezenty pod choinką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nika, Dzięki za Twój wpis. Będę go sobie przypominać kiedy z każdym dniem będzie bliżej do godz P :-) Pho ney, Gratulacje!!! Ja miałam lęki, ze moje Małe tak się właśnie lubi przeturlac w brzuszku i że tak jej w końcu zostanie. Dobrze wiedzieć, ze mimo wszystko da się urodzić sprawnie z dzidzia w takiej pozycji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pho-ney Gratuluję :) Miło czyta się takie wpisy :) nika Pocieszyłaś mnie ogromnie, bo ja chyba właśnie jestem w takiej sytuacji. Nie mam skurczy, objawów zbliżającego się porodu i przede mną wywołanie, aby wszystko sie powiodło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to jakis paradoks - wczesniej bylo ryzyko, ze urodze za wczesnie - pessar, tony lekow rozkurczowych i niby lezenie. Od 2 tygodni chodze bez pessara, biegam latam dzwigam i jakos teraz tez nic nie wskazuje na to, by moj synek zdecydowal sie wyjsc przed terminem :p a troche zaczyna mi sie spieszyc bo nie chce spedzic swiat w szpitalu kurde bele :p Nika dzieki za pocieszenie odnosnie wywolywania :) Ufft, chata ogarnieta, gosik wykapany i wypeelingowany a ukochany bedzie wczesniej niz zwykle, czyli soon! :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie GRUDNIOWE MAMISIE :) Ja jestem mamą październikowa 2012 i chcę wam pogratulować a tym jeszcze czekającym na poród życzyć jak najmniej bolesnego porodu :) Ja też nastawiona byłam na wywołanie ( tak się zakończył wcześniejszy poród w 2011) aż tu nagle w 39 t najpierw bolał mnie brzuszek jak na okres potem doszły skurcze ( ale ja wciąż wmaiałam sobie, ze to na pewno nie to) ale gdy skurcze były bardzo bolące a mnie brakowało powietrza zdecydowaliśmy z mężem , ze jedziemy do szpitala i całe szczęscie bo do szpitala dojechaliśmy o 5 rano a o 5,10 synek był juz na świecie :) Z izby przyjęć pielęgniarka biegła z wózkiem na którym siedziałam a maż za nami biegł z dokumentami :) Zero nacięcia, zero pęknięcia jedyne to co mi się stało po porodzie to niska anemia i toczenie krwi niestety całą ciążę walczyłam z anemią dlatego jeśli jeszcze możecie to wzmocnijcie się. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia U mnie poród też był właściwie wywoływany, bo niby odeszły wody, ale skurcze miałam zerowe a rozwarcie tylko na dwa, więc musieli pomóc naturze, bo dziecko bez wody nie będzie tam wieki siedziało. Podłączyli mnie pod oxytocynę, zapytałam grzecznie czy długo to potrwa... położna ze smutną miną orzekła, że to pierwszy poród to na pewno długo. Nie potrafiła jednak określić co znaczy długo. Skurcze z każdą sekundą mocniejsze, ale przychodziły położne i mówiły, że Pani to chyba nic nie boli bo nie stękałam, ale taka moja natura niestety. Dopiero jak zbadały rozwarcie to zbladły, że to już. Ale pod koniec już wydawałam z siebie dźwięki niestety. Także w moim przypadku też nie wspominam źle bo trwało to tylko 40 minut dosłownie 1/6 dawki oxytocyny, a potem parte tylko 15 minut. Ciekawa sprawa jaką zauważyłam to fakt, że pozytywne nastawienie naprawdę bardzo pomaga, także głowa do góry i będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie:) Jestem mamą z czerwca 2012 - również z forum na kefeterii. Piszę do Was jeśli byłybyście zainteresowane nowoczesną metodą łagodzenia bólu porodowego i nie tylko - aparatem Tens Elle. Ja się skusiłam i użyłam podczas porodu i bardzo sobie chwalę:) Mój poród opisałam w wątku czerwiec 2012 - na razie nie planuję kolejnej ciąży więc sprzedaję aparat, dla zainteresowanych moja aukcja: http://allegro.pl/elle-tens-ciaza-porod-bez-bolu-nowe-elektrody-i2873151218.html Jeśli macie jakieś pytania na temat rodzenia z tensem można pytać na maila: aneta1986@amorki.pl Na samej aukcji też dość dużo napisałam, pozdrawiam i życzę spokojnej ciąży i szczęśliwego, szybkiego i w miarę możliwości bezbolesnego rozwiązania. A tym mamusiom które już po... GRATULACJE:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia Trzymamy kciuki. Powodzenia i szybkiej akcji życzę. I czekamy na informacje o Twojej Kruszynce. Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzidka-2012
Uff witam weekendowo. Ja od rana latam sprzątam odkurzam. Na dworze strasznie ślisko, więc boję się sama iść na spacer. Może jak mąż wróci pojedzie na zakupy, a później się wybierzemy na spacerek. Niestety nadal nic się nie rusza, Mały siedzi sobie grzecznie w brzuszku i niby takie mam rozwarcie, a porodu jak nie było, tak nie ma...Ja też nie chcę świąt w szpitalu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Misia, kciuki za Ciebie! W Wawie gołoledź też - można wywinąć fikoła na chodniku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosik, u mnie było dokładnie to samo, pessar, leżenie i maksymalne dawki rozkurczowych a mała urodziła się po terminie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×