zaden facet mnie nie chce bo

jestem niepelnosprawna;/ jak sie pogodzic z dozywotnia samotnoscia?

ja nie jestem niepełnosprawna a tez mnie nikt nie chce bo mam defekt twarzy i paskudny charakter:( jesli masz w miare ladna buzie,to masz szanse na milosc. Moze z drugim niepelnosprawnym? Ja tez mysle, ze mam szanse z kims kto tez ma cos z twarza, co wykracza poza kanony piekna, ale charakteru nie przeszkocze.

nie chce drugiego niepelnosprawnego:o wlasnie w tym problemze oni tez mnie nie zechca mezczyzna na wozku tez chce zdrowa kobiete a ja chodze o kulach

Jakie założenie - takie efekty. Podziękować możesz właściwie własnemu nastawieniu. Congrats!

podziekowac moge swojemu kalectwu TYLKO bedac zdrowym ma sie milion mozliwosci

jesli masz sprawne rece, mozesz malowac, rysowac, pisac i robic mase innych rzeczy.. za ktore ludzie Cie pokochaja!

http://www.youtube.com/watch?v=QQu-AYjzg3w walcz !

my chyba zyjemy w innych swiatach:o ja zupelnie inaczej to widze

Będąc zdrowym ma się analogiczne szanse na trafienie na właściwą osobę. Gdybyś była sparaliżowana i nie opuszczała szpitala - można byłoby mówić o kalectwie uniemożliwiającym życie. Ty chodzisz o kulach i wydaje Ci się, że jesteś w fatalnym położeniu. Po prostu nie trafisz na chłopa, który ocenia kobietę powierzchownie, a to akurat pozytyw.

dziewczyno zdrowe nie maja takich cudownych facetow a ja mam miec?? gdzie go poznac:o

Jeśli szukasz megaprzystojnego prymitywa to jego zachowanie też będzie prymitywne. Ty natomiast już z góry skazujesz się na porażkę i z tym nastawieniem dokładnie do porażki zmierzasz. Mnie zawsze pociągało wnętrze. Coś, co kobieta może mi zaoferować intelektualnie, emocjonalnie. Ciało brzydnie z wiekiem, a później obraca w proch, niezależnie od wcześniejszej urody.

;/tylko ze mezczyzni towzrokowcy

Wobec tego nie jestem facetem.

dlnpwn - jestem facetem i czasami sie zastanwiam, czy moglbym byc z osoba niepelnosprawna i wiesz co ? Moglbym, gdyby mi sie podobala z wygladu, oraz charakteru. Mysle, ze to, ze chodzilaby np o kulach nie przeszkodziloby w tym, abym sie w niej zakochal. Czasami sobie wyobrazam (wiem, to dziwne) sytuacje, ze np kolezanka, w ktorej sie od jakiegos czasu podkochuje ulega wypadkowi i co potem, czy by mi sie dalej podobala i zawsze odpowiadam sobie TAK - ze to owszem wiele by zmienilo, ale raczej wciaz chcialbym z nia być.

Mi to nie przeszkadza. Piszę absolutnie szczerze i z chęcią chciałbym Cię poznać:)