Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość piotrrrt

nieśmiałość

Polecane posty

Gość piotrrrt

Mam problem z poznawaniem kobiet. Jestem nieśmiały. Miałem tylko jedną dziewczynę. Byliśmy ze sobą rok i zerwała ze mną. To była zwykła fajna dziewczyna, otworzyłem się na nią i przy niej nie byłem nieśmiały. Od tamtego czasu ostrożniej dobieram znajomości bo boję się zranienia. Teraz ciężko mi kogoś poznać, wszędzie same krzykliwe dziewczyny przy, których się peszę. Wkurza mnie już to, że wszyscy mi mówią, że nie widać po mnie tej nieśmiałości. Mam pełno kumpli, często gram w piłkę zamiast siedzieć przed kompem. Ale przy kobietach jest zupełnie inaczej i nie wiem już co mam robić. Trochę głupio mi to mówić ale z twarzy jestem trochę podobny do Pawła Małaszewskiego a w środku niestety jestem nieśmiały.. Jeśli gdzieś w towarzystwie kobiety się głośno śmieją, to czuję się nieswojo tak jakby mnie wyśmiewały albo jakby kręciły z czegoś "beke" a ja nie przepadam za takimi osobami. Chciałbym poznać kogoś wartościowego, a nie kogoś komu w głowie tylko demotywatory, kwejki i imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie skreślaj nikogo, tak samo jak Ciebie trzeba poznać tak samo dziewczynę, z początku może się wydawać zbyt krzykliwa itd a jak co do czego to miła dziewczyna i do tańca i do różańca;) Na nieśmiałość nic prócz pracy nad pewnością siebie nie można poradzić. Ja sobie te 2 lata temu postanowiłam po prostu, że będę robić to co chcę i tyle, mimo, że z początku bałam się, musiałam przełamywać, ale no dałam radę;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrrrt
Mówiłem bardziej o osobach z mojego otoczenia, które znam z widzenia. Chociaż czasem mogę się mylić.. No ale do takich kobiet, które są jakby bardziej dominujące ode mnie, podwójnie ciężej mi zagadać. Pomijając już to, że myślę że i tak nic z tego nie będzie bo nie lubię chodzić na imprezy i tego raczej nic nie zmieni. Co innego koncerty, ale nie imprezy. Ostatnio jak byłem u alergologa spotkałem nawet miłą i spokojną dziewczynę do której chciałem się odezwać ale niestety nie potrafiłem... Pewnie dlatego, że było pełno ludzi. Minął miesiąc a ja do dziś pluję sobie w brodę. Szkoda, że właśnie takie osoby spotykam jednorazowo :( za którymś razem może bym się przełamał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeździsz pociągami? Wiem, może to głupie, ale właśnie najłatwiej sobie postawić cel "zagadać do dziewczyny w pociągu" i na zasadzie co będzie to będzie po prostu plan wykonać. Jak nie wyjdzie coś to przynajmniej nauczysz się panować nad stresem trochę. Ja kiedyś bardzo imprez nie lubiłam (ogólnie ludzie mnie męczyli), a teraz zależnie od nastroju. Wszystko z czasem się zmienia, zalezy też w jakim towarzystwie się obracasz. No tak do "dominujących" Ci gorzej podejść, tylko bierz pod uwage, że jak wykażesz jakieś zainteresowanie to ona będzie potrafiła Ci ułatwić i pokierować relacją (o ile będzie zainteresowana). Natomiast nieśmiała też będzie bała się cokolwiek okazać (są takie co nie spojrzą nawet).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotrrrt
Niestety pociągami jeżdżę rzadko, chyba że to dalsze podróże. Kiedyś jeździłem autobusami. A teraz jeżdżę własnym autem. Ale podsunęłaś mi z tym fajny pomysł. Centra handlowe to właśnie fajne miejsca na takie rzeczy :) Tam przynajmniej można mieć jakiś konkretny pretekst żeby zacząć. A co dominujących kobiet masz rację, że pokierują łatwiej rozmową ale sam nie wiem.. Ale wydaje mi się, że prędzej zranią mnie te bardziej krzykliwe dziewczyny niż te z reguły spokojne. A może po prostu nie myśleć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzeba myśleć, ale z umiarem:P W końcu nie każda z którą zawiążesz jakąś znajomość od razu okaże się dla Ciebie odpowiednia więc nie ma co wybiegać myślą w przód. A co do zranienia, wydaje mi się, że to nie zależy od śmiałości czy też jej braku, po prostu czasami układa się tak a nie inaczej. Hmm, a tak z ciekawości jakie koncerty lubisz? Bo jednak na imprezach spokojniej raczej jest:P Ale pewnie to o muzykę chodzi a nie o ludzi;) Ale w centrum handlowym uważaj na słowa by jakoś szczególnie dwuznacznie nie brzmiały, raz gościu od podrywania mnie przeszedł do propozycji seksu za pieniądze, więc teraz i ja, i moje koleżanki na takie coś bardziej wyczulone jesteśmy:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krzykliwa nieśmiałość?
Wtrącę się Wam w dywagację ;) Może jakoś pomoże to spojrzeć na całość z innej perspektywy. Jako osoba nieśmiała wiele lat temu zbudowałam sobie taki pancerz ochronny. Nauczyłam się udawać osobę pewną siebie: uśmiechniętą, otwartą. Chociaż w rzeczywistości mam ogromną ilość kompleksów: nie cierpię swojego dziecinnego głosiku, niepozornej figury, czasem nawet tego co i jak mówię, to przez otoczenie jestem odbierana jako wesoła, beztroska osoba. Może nie aż krzykliwa, ale z pewnością rzucająca się w oczy. Jestem bardzo szybka w tym co robię, szybko chodzę, jeżdżę wręcz agresywnie, lubię ciężką pracę. I choć te wszystkie działania w jakimś stopniu sprawiają, że czuję się pewniej, absolutnie nie pasują do mojej spokojnej natury. Tęsknię za mężczyzną przy którym mogłabym zwolnić, wyciszyć się. A niestety tym moim zachowaniem raczej zniechęcam i odpycham takie osoby. Strasznie to męczące. A wiem przecież, że gdy za chwilkę wyjdę z mojego zacisza znów przylepi mi się do twarzy ten wyuczony uśmiech, znów ruszę z piskiem opon, znowu zszokuję sąsiadów raźno trzepiąc pięć dywanów ;) Czuję się jak cyborg z duszą schowaną głęboko w procesorze. I wiecie? Znam kilka osób podobnych do mnie, pozornie krzykliwych, a w głębi duszy obawiających się rozczarowania i bólu. Wszystkie chodzą w maskach podobnych do mojej. Tylko gdy trafią na wrażliwą osobę, potrafią się otworzyć i przyznać do słabości... Może komuś ten elaborat jakoś pomoże w ogarnięciu tematu, ale i tak przecież wiadomo, że nie ma białych i czarnych charakterów. Jest cała masa szarości. Czasem dostrzeżenie tego jest kwestią oświetlenia :) Pozdrawiam i życzę powodzenia - wszystkim "nieśmialcom".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość * Ola *
Dokładnie tak. Pozorna maska pewności siebie na potrzeby codzienności - kontaktów z klientami w pracy, załatwiania spraw w urzędach, nawet zakupów w sklepie. A w rzeczywistości paraliżująca nieśmiałość - zwłaszcza w kontaktach z mężczyznami. Póki chodzi o zwykłe sprawy - nie ma problemu, ale w momencie gdy widzę, że chłopak próbuje zdobyć moje zainteresowanie, że mu się podobam - panikuję. Piotrrrt, a czemu tamta dziewczyna odeszła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×