Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dziewczyna_maminsynka

Życie z maminsynkiem !

Polecane posty

Gość dziewczyna_maminsynka

Proszę, powiedzcie, czy to normalne? Oczy mi się chyba otworzyły nie wiem co się stało, a przede wszystkim, co zrobić!! Otóż: MAmy po 23 lata, 2 lata związku, mieszkamy oboje ze swoimi rodzicami... o ślubie nie ma mowy, chłopak stwierdził, cytuję "chcę trochę pożyć, może około trzydziestki" - no ok, może mu się odmieni, nie będę go zmuszać do niczego. Zaręczyny też nie wchodzą w grę. Chciałam z nim zamieszkać. I co usłyszałam? Że nie ma opcji. Tzn jest, ale taka że oboje wyjeżdżamy do większego miasta 150 km od nas (on nie pracuje, ja mam stałą pewną pracę). Nie chcę wyjeżdzać, bo jeszcze jak rok temu o tym wspominałam żeby razem wyjechać to on powiedział że nie bo on rodziców nie zostawi, jak oni sobie poradzą bez niego. Spytałam więc, jak widzi nasze wspólne mieszkanie: po 1 - gdyby miał wynająć ze mną kawalerkę w mieście to byłoby to głupotą bo 'po co mieszkać parę metrów od rodziców? to sie przecież nei opłaca !" po 2: u niego nie, mieszka z rodzicami w mieszkaniu ok. 50m2, szczerze mówiąc to jest to mieszkanie maksymalnie dla pary. po 3: do mnie absolutnie nie ma mowy , bo uwaga... mieszkam na wsi ! i to wcale nie jest "prawdziwa polska wieś' tylko praktycznie przedmieścia kilka km od niego, w dodatku mam bardzo duży dom i dużo "wolnego miejsca". Pytałam, a co jeśli zajdę w ciąże albo inna coś podobnego, odpowiedział że w żadnym wypadku nie zamieszka u mnie :| NIe rozumiem, ja gdyby była taka sytuacja to zamieszkałabym u niego mimo że nie mam ochoty mieszkać z jego rodzicami. Nie będę go do niczego zmuszać, ale jak tak dalej pójdzie to nie zmieni się absolutnie nic w naszym związku, aktualnie nie mamy planów nawet na wakacje... Zawsze myślałam, że jego więź z rodzicami to coś co powinnam podziwiać. Skoro jest tak przywiązany, to na pewno będzie wspaniałym ojcem i mężem. Ale odkąd powiedział, że slub za kilka dobrych lat, dziecko po trzydziestce ... nie wyobrażam sobie tego, a on mojego zdania nie bierze w ogólne pod uwagę. - Jak do mnie przyjeżdza to mamusia dzwoni zawsze co najmniej raz (czy dojechał o której wraca). - Umawiamy się na 17, on NIGDY nie przyjechał na umówioną godzinę, zjawia się po około 3 godzinach spóźnienia. Powód? "Mama robiła obiad musiałem zjeść"(nie wiem jak on to robi ale na serio je z nimi obiad prawie godzinę!!), - "mamie musiałem jechać po to i tamto" - "ojca zawiozłem do lekarza" - "odwiozłem mamę do koleżanki" . I szczerze mówiąc już nie wytrzymuję... Tolerowałam to prawie 2 lata i teraz mam po prostu dość. SPóźnia się do mnie bo cały czas robi coś dla rodziców! Podczas gdy oni naprawdę sami by sobie poradzili. On nawet jeździ z mamą do jej pracy i jej coś tam pomaga cały dzień. Przyjeżdza do mnie i robi jej jakieś sprawozdanie. Pytałam się go dlaczego zawsze stawia rodziców ponad mnie, odpowiedział że mieszka z nimi i musi im jakoś "płacić" za to. No ok, ale bez przesady... Nigdy nie byłam ważniejsza, nawet jak go potrzebowałam to nie mógł bo np jechał mamie o 20 do sklepu po jakiś klej;| I nie wiem czy to się kiedykolwiek zmieni ? Chciałam z nim szczerze porozmawiać, ale on nie widzi problemu i tyle. Chciałam z nim zamieszkać, odpowiedział to co wyżej napisałam. I nie zauważałam problemu, dopóki nie przeczytałam o mężczyznach maminsynkach, wtedy zrozumiałam że chyba jestem z takim chłopakiem :( Nawet gdy gotuję, to on mówi że np szpinaku nigdy nie jadł ale nie lubi bo mama nigdy nie robiła tego na obiad i on tego nie polubi. Mielone oczywiście mamusia robi najlepsze pod słońcem. Jego mamusia tuńczyka używa tylko do sałatek, więc on w innej postaci nie zje ! Wolne weekendy: muszę go zmuszać prawie płaczem, żeby spędził je ze mną. Bo on , cytuję: "chce posiedzieć chociaz trochę z rodzicami" (przeciez do cholery mieszka z nimi je obiady oglada tv i jezdzi "pochodzic po galerii" ):| Przykładów niestety jest mnóstwo. Boli mnie to co on robi, 2 lata to nie jest dużo, myślałam że kiedyś na pewno przyjdzie czas kiedy to ja będę dla niego najważniejszą osobą. Teraz zaczynam w to wątpić :( To jest miłe że pomaga rodzicom, ale w większości sytuacji mogliby sami sobie z czymś poradzić, przez to on nie może się ze mną spotkać albo spóźnia się/jedzie ode mnie wcześniej i najgorsze jest to że on naprawdę mógłby zrobić to tak żeby pomóc rodzicom i spotkać się ze mna na czas, ale "on nie lubi planować i szczęśliwi czasu nie liczą on nie będzie sięnigdzie spieszył" Dookoła mnóstwo facetów, każdy chce jak najszybciej wyprowadzić się z domu, usamodzielnić, przecież takie coś bardzo buduje własne poczucie wartości. Ja jestem przywiązana do rodziny, ale już teraz mogłabym się wyprowadzić i odwiedzać ich a nie mieszkać z nimi. On chyba nigdy się od nich nei wyprowadzi. Zresztą widzę to np po tym, że mówi że jak mama będzie kupować auto to cztero , a nie dwudrzwiowe bo teraz mają dwu i to jest niewygodne jak wszyscy razem jeżdzą :| Nie zerwę z nim, to nei wchodzi w grę. Ale nie chcę być w związku z jego całą rodziną. Jest jeszcze młody, muszą byćjakieś szanse żeby "odciąć pępowinkę". Tylko jakie? Proszę , doradźcie coś ! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym, że ty już próbowałaś z nim rozmawiać. Ciężko jest zmienić dorosłego człowieka który tak bardzo jest przywiązany do rodziny (i wygody...). Poza tym z Twojego opisu wyłania się obraz w gruncie rzeczy bardzo infantylnej osoby - nie potrafi stworzyć hierarchii ważności, nie potrafi zorganizować dnia i nie potrafi spojrzeć na swoje zachowanie z innego punktu widzenia - a co gorsze, może nawet nie chcieć tego zrobić. Zmuszanie go płaczem nic nie da - niezależnie od tego czy próbujesz go wyciągnąć gdzieś na weekend czy zmusić do określenia planów na przyszłość (przecież on nie lubi planować...). Możesz dalej próbować z nim rozmawiać, ale jeżeli on się nie zmieni to albo skapitulujesz i zaakceptujesz go takim jaki jest ze świadomością bycia w związku z całą jego rodziną albo go zostawisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna_maminsynka
Jakie argumenty mogą do niego przemówić ? On uważa że to wszystko jest normalne. Warto stawiać sprawę w taki sposób, że albo wyprowadzka/zaręczyny(jakieś odcięcie się od jego rodziców, odrobina samodzielności) albo koniec z nami ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nic innego nie pomoże to warto tak zrobić. Masz prawo oczekiwać od niego jakiegoś określenia się co zamierza zrobić - w końcu skoro jesteście parą to Wasze decyzje mają bezpośredni wpływ na życie partnera. Tylko sama musisz liczyć się z tym, że ewentualna odpowiedzieć nie będzie tą której oczekiwałaś. On może zwyczajnie nie być gotowy na jakiekolwiek zmiany w życiu, ale to wcale nie znaczy, że Ty musisz stąpać po kruchym lodzie i czekać nie wiadomo ile bez jakiejkolwiek pewności, że jest w tym czekaniu sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna_maminsynka
Moorland, bardzo mądrze piszesz, dziękuję za odpowiedź :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozarozana
a mozeby tak pokazać jemu o co chodzi ..., bądź przez jakiś czas taka jak on , spozniaj się na spotkania pomagaj rodzicom zawoz itd. może przejrzy na oczy bo z tego długiego opisu to ja widzę postawę taka : ty się starasz , tlumaczysz , próbujesz a on ma to kompletnie w dupie .. więc może jak pokarzesz to " zobaczy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że w ich sytuacji takie podchody nie zdadzą egzaminu. Wydaje mi się, że ona chce dojrzałego związku, a wkładanie sobie nawzajem palców w oczy nie pomoże tego osiągnąć. On musi nauczyć się jak spojrzeć na ich relacje z jej perspektywy bez konieczności traktowania go w ten sam sposób. Tym bardziej, że wcale nie jest powiedziane, że powiązałby te dwie sprawy ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilikalilikaaa
Dziewczyno, chyba już sama sobie tak naprawdę odpowiedziałaś... Wygląda na to, że jemu taki układ pasuje, mamusi pasuje tylko Tobie (!) nie pasuje. Jeśli łudzisz się, że on się zmieni (a sama piszesz, że nie chcesz go do niczego zmuszać) to moim zdaniem szanse na to sa nikłe. Są takie typy, które nigdy nie dorastają, i są takie mamusie, które trzymają na siłę w gnieździe. Byłam świadkiem rozstań, gdzie gość dobrze po 30stce był nadal uzależniony od mamusi, małżeństwo z kilkunastoletnim stażem poszło się... bo nigdy nie było dobrych relacji na linii synowa-teściowa (!) Chore, chore, chore. Ja wiem, że go kochasz i nie chcesz zrywać i nie wyobrażasz sobie życia bez niego, a mi jest łatwo pisać bo w tym nie siedzę. Właśnie, patrzę na to wszystko z boku i takie sobie wyrobiłam zdanie po Twojej krótkiej wypowiedzi. Nie marnuj sobie życia z egoistą. Teraz jesteś młoda, i właśnie dlatego nie marnuj swojej młodości jeśli nie jesteś szczęśliwa. Za 10 lat się ockniesz i wtedy będzie Ci trudniej. Nie wiem, może to dobry chłopak, ale tak na pierwszy rzut oka to chłopaczek, a nie mężczyzna. Skoro mówi Ci "może kolo 30stki" to już widać, że Cię nie traktuje poważnie. Widać że jesteś fajną dziewczyną i szkoda mi Ciebie, może jestem uprzedzona do maminsynków, ale to dlatego, że mialam z nimi trochę do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozarozana
przykro mi to stwierdzac ale raczej bym nie liczyła na zmianę zachowania ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgochna
A ja nie przekreśliłabym wszystkiego. Wypisz sobie to wszystko i jeszcze raz w rozmowe z nim (szczerej!) spytaj, co o tym sądzi. Moźe jest szansa, że zauważy problem? Spytaj się co o tym myśli, bo nie wiesz "na czym stoisz" , powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pamparyłka
Miałam to samo i rozstaliśmy się. On powiedział, że mozemy mieszkac tylko z jego rodzicami - bo mają duzy dom i on nie będziewydawał bez sensu kasy na mieszkanie czy dom. a jego ojciec to nerwus - jak się wkurzy to wyzywa wszystkich - podziękowałam za takiz związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×