Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Metaxa 7 gwiazdek

Mieszkanie u teściowej. Najazd rodzinny. Życie z teściową pod jednym dachem.

Polecane posty

Gość Metaxa 7 gwiazdek

Cześć dziewczyny ! Jak tam po świętach ? Było miło , a może teściowa podniosła ciśnienie ? Ja właśnie pożegnałam gości (dzieci teściowej) i ufff na reszcie spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metaxa 7 gwiazdek
babeczki nie bądzcie takie... sama tu jestem ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metaxa 7 gwiazdek
U mnie w drugi dzień świąt było tłoczno. Jak zwykle zjechali się szwagierki i szwagrowie. Nigdy Nas do siebie nie zaprosili na obiad czy jakiś poczęstunek, ba nawet teściowa nie bywała u nich ani razu na święta. Mam do Nich dystans i nie za bardzo za nimi przepadam. Są trochę nie wychowani że tak się wpraszają a My tam nie jeździmy. Do tego rozmówcy z nich żadni. Taka wymuszona na siłę miła atmosfera. Juz od dawna praktykują takie przyjazdy do matki. Matka zaś ma 70lat i wygląda już na zmęczoną i wychudzoną babulkę a ci się tak zachowują. Szwagierka jakby była na poziomie to by choć raz zaprosiła teściową na obiad, ale ta się skąpi albo też jest totalnym matołem i nie umie się zachować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka Wlkp
Ja mieszkam ale u mojej mamy :o każde święta to dla mnie masakra. Matka traktuje mnie i mojego męża jak bezpłatną służbe na każde zawołanie, słowa "dziękuje" nie usłyszy się od niej nigdy. Zaprasza znajomycg\rodzine i nie raczey nam o tym powiedzieć, wchodzi do pokoju i nawet nie zapuka, mieszkanie katem u rodziny to najgorsze co może spotkać młode małżeństwo. Odliczamy tylko czas do wyprowadzki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metaxa 7 gwiazdek
Mogłabym się wypiąć na nich i zostawić teściową samą z tą bandą, niech koło nich lata i im usługuje, podaje kotlety, rosoły itp., ale no jak ??? Przecież nie będę świnią i nie dokuczę 70l. kobiecie...bo ta już jest wykończona. Co święta sytuacja się powtarza. Rozumiem że chcą się widzieć z matką, ale dlaczego to my wiecznie mamy organizować ich zjazdy i na tym cierpieć ?? Jestem 3 lata po ślubie i przyznam zaczynam dostawać przez rodzinkę męża schizy ! Jak to rozegrać ? Żal mi teściowej że z niej taką ofiarę zrobili...ale też żal mi samej siebie że muszę oglądać te głupie gęby....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja te święta wspominam najlepiej ;) spokój, żadnych gości, odpoczynek, żadnych wyjazdów:) normalnie leżałam i pachniałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metaxa 7 gwiazdek
Małgosia WLKP no masz rację, ale jak się chce to można się dogadać. Owszem teściowa też nam się wtrąca i próbuje dyrygować, ale ze względu na wiek nie bedę z tego robić afery bo może się okazać że za parę lat temat będzie nieaktualny. Nikt nie żyje wiecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie "kochana" szwagierka i dzieci ( 7 plag egipskich skumulowanych w jedną) na szczęście wczoraj rano pojechała. Nawet się nie pożegnała, gdyż zapewne ze zbyt małym namaszczeniem i uwielbieniem ją traktowałam. Teściowa moja też jest na fochu, bo nic nie zaniosłam im do żarcia w te święta i było baardzo skromnie. Niestety uprzedzałam wielokrotnie, iż jeśli ona zamierza spędzić tu całe święta to powinna przywieźć chociaż 1 sałatkę ze sobą. Tak robi się w wielu rodzinach aby rozłożyć koszty i pracę. Więc w tym roku tak jak moja kochana szwagierka nic nie zrobiłam( dla nich).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka Wlkp
Z takiej sytuacji nie ma bezbolesnego wyjścia, gdy Ty ją zostawisz wyjdziesz na tą wredną i bez serca... u mnie w rodzinie też są takie pasozyty, przyjezdżają i nawet im do głowy nie przyjdzie zaprosić kiedykolwiek matke so siebie na obiad, kawe czy zwykły spacer. Ja za to dostaje dzień wcześnie liste zakupów na szyneczki, pierdułeczki i latam by to kupić a póżniej pomagać matyce w kuchni, gdy powiem "nie" to obraza na 2tygodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja teściowa jest jeszcze młoda( wcześnie zaczęła). Niby mieszkamy osobno- osobne piętro, kuchnia, wejście- a jednak czuję się jak bym miała wspólnotę majątkową nie tylko z moim mężem, ale i teściami, i szwagierką. Ja już od dawna jestem na cenzurowanym, więc mi nie zależy. Nie zamierzam włazić im w d..ę. Tym bardziej, iż mieszają w moim małżeństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka Wlkp
hopl - znam to dokładnie :classic_cool: każdy wydatek jest analizowany przez rodzinke, która uważa że ma prawo krytykować zakup etc. Uważam, ze im dalej od rodziny tym lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa zapraszała
swoje 3 córki z mężami i dziećmi :o My z mężem w każdy dzień świąt, kiedy jej córeczki miały przyjechać wynosiliśmy się do moich rodziców. Ponoć wszyscy obrażeni na nas, że raz nas nie było a dwa że chcieli nas zaprosić do siebie ale ja już powiedziałam, że w życiu nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. To najbardziej fałszywa rodzinka jaką znam :o tu zapraszają się jeden do drugiego, robią jakieś biesiady a tylko się odwrócisz to zaraz obgadują :o ani ja, ani mąż nie mamy zamiaru się z nimi spotykać, zwłaszcza z jedną siostrą męża i szwagrem. Ostatnio kupiliśmy 2 nowe samochody to nam dupe obrobili przy całej rodzinie, zazdroszczą wszystkiego, nawet drobnego sprzętu do kuchni typu opiekacza do chleba a tu wielce zapraszają na posiedzenie u nich :o Dlatego wolę unikać takich ludzi i jak wiem ze mają przyjechać to jadę do swoich rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metaxa 7 gwiazdek
a co powiecie na to ??? Teściowa miesza się do : - co mamy w lodówce - co jemy , dlaczego takie drogie i tyle itp. - kiedy chodzimy do kościoła - dalczego jeszcze prąd nie zapłacony - nie róbcie remontu bo nie macie kasy - gotuje nam i mało kiedy jest tak ze mozemy zadecydowac ze cos zrobimy po swojemu - przesadza w ogrodzie to co ja posadziłam - siedzi od rana w kuchni i wypytuje sie o wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa zapraszała
a teściowa liczyła jeszcze ze ja będę piekła ciasta i robiła sałatki dla jej rodzinki :o to sie przeliczyła bo sałatkę zrobiłam ale dla mnie i dla męża, ciast nie piekłam bo z mężem nie lubimy a jej córki mnie nie interesują, nie będę usługiwać jej gościom. Dodam, że nie dzielimy wydatków z teściową, wszystko mamy osobno, nawet liczniki, kuchnie i łazienkę osobno. Ogólnie osobne mieszkanie na piętrze domu i tym bardziej nie będę usługiwała jej gościom, to do niej przyjeżdżają a nie do mnie i nie rozumiem dlaczego ona ma nadzieje zawsze ze jak jej rodzinka przyjedzie to ja mam dla nich cos przygotować :o Nigdy tego nie robie oczywiscie ale ona zawsze rzuca tekstami typu "No D+K przyjadą to trzeba upiec ciasto jakieś" :o to niech piecze, do mnie nie przyjeżdżają, jak ja będę spodziewała się gości to może coś upiekę ale to jej goście więc niech sama im zapewni poczęstunek a nie liczy na mnie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie zazdrość o to co posiadamy to jedna sprawa, ale oni próbują rozporządzać naszymi pieniędzmi. Niestety, mój mąż raz jest po mojej stronie a jak zostanie 5 minut z nimi sam na sam to po ich stronie. Wczoraj mieliśmy pojechać do mojej rodziny, ale niestety teściowa zindoktrynowała go i nie pojechaliśmy. To tak w ramach kary dla mnie...Więc teraz będziemy mieć ciche dni, bo ja dzisiaj zabieram syna i jadę do mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa zapraszała
to my teraz zamykamy mieszkanie jak gdzies jedziemy. Kiedys zostawiliśmy otwarte to wszędzie przegrzebała :o każdą możliwą półkę, lodówkę a akurat w lodówce były 2 piwa to później rzucała nam tekstami o alkoholikach :o A w zeszłym roku posiałam sobie właśnie w ogródku warzywa, dużo ich było, masę pomidorów, z którymi naprawdę się namęczyłam, sama im robiłam z folii i drewna taką niby "szklarnię", przesadzałam, trzymałam w domu zanim puszczą listki, część u rodziców bo tyle tego było że nie miałam miejsca, w ogródku sadziłam i dbałam o to a teściowa chodziła mi tam 3 razy dziennie i podlewała :o nawet jak byly największe te ulewy, padało dzień w dzien nawet przez miesiąc to ona i tak chodziła i podlewała. Oczywiscie nie muszę mówić że z pomidorów było gówno, tak samo z innymi warzywami bo ciagle tam chodziła a jak zobaczyła malutką cukinie wielkości palca wskazującego to wyrywała bo to już trzeba, bo zgnije albo coś :o Dlatego w tym roku zrezygnowałam z ogródków i warzyw, nie mam zamiaru sie denerwować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A mi zal mojej tesciowej, bo
to fajna i serdeczna kobietka. Ma 3 synow. Ja z mezem (najstarszym) przyjechalismy jako pierwsi, pomoglismy w zakupach (takze finansowo), w gotowaniu, przystrajaniu domu. Przywiezlismy prezenty dla wszystkich. Syn sredni przywiozl alkohol, ktory glownie sam obalil, a najmlodszy z zona zupelnie nic. Tylko zarli, zarli, zarli i krytykowali. Dodam, ze znam ich od 7 lat z tego 5 malzenstwa i oni zawsze przyjedzaja na krzywy ryj, chociaz maja pensje 5 i 4 tysiace (tesciowa niecaly 1000, moj maz i ja po 2) i zawsze marudza, smeca i wybrzydzaja, a nic nie pomoga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka Wlkp
Poprawiacie mi humor, że nie tylko ja żyje w takiej toksycznej rodzinie ;) u mnie jest wtrącanie się do wszystkiego- poczynając od wyboru piekarni w której kupuje pieczywo a kończąc na wyborze i miejscu pracy :o Obecnie, tylko słucham co mówi mama i olewam, ponieważ rozmowa i tak nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Metaxa 7 gwiazdek- u mnie na szczęście baba zbytnio się boi by się mieszać w to co mam w lodówce. Do mnie żadnych tekstów nie puszcza, tylko do męża, że zbudowałaby werandę, szwagierce trzeba oddać ubranka po naszym synku itp. A ten przyłazi z tym do mnie i drzemy koty, bo nie zamierzam być pacynką w czyichś rękach. Jak teściowa ma gości przyjdę, przywitam się, zamienię pięć słów i idę sobie. Złośliwości i awantur im nie robię, traktuję normalnie, trochę z dystansem a skąd taka nienawiść się z nich toczy to nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja teściowa zapraszała
To teściowa też próbuje rozporządzać naszymi pieniędzmi. A to, że na czyjeś wesele idziemy i wydajemy kase (oczywiście wesele z mojej rodziny bo jakby było z jej rodziny to bylaby tylko gadka ze trzeba iść i koniec, bez żadnych ale, no ale moja rodzina to nie, szkoda kasy :o) i zamiast wydawać kase na wesela to moglibyśmy JEJ drzwi kupić nowe bo te stare i zimno ciągnie :o Albo po co kupiliśmy zmywarkę jak mogliśmy JEJ lodówkę kupić bo ona nie ma a sama sobie nie kupi bo jej nie stac :o Dodam ze lodowke ma bo kiedys jej dalismy nowa ale poprzecinala w niej kable tak samo jak w tv bo twierdzila ze za duzo pradu ciagnie :o teraz sie zali rodzince ze nie ma ani lodowki ani tv i wszystko zwala na syna czyli na mojego meza, ze taki zly i nie chce jej naprawic czy kupic nowego :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie jest tak że
mamy "własny" kąt (tzn jeszcze bardzo długo będzie banku:/ ) ojciec mieszka z moim bratem w moim rodzinnym domu, i jeszcze siostra która ma spory dom(poszła do męża) i to jest tak, siostra ma wszystko gdzieś nie zainteresuje się ani ojcem ani bratem co się z nimi w święta dzieje tylko przyjeżdżała by się gościć do mnie, no bo widomo że u mnie obiadki, ciasta (nie chwaląc się rewelacyjnie piekę) sałateczki duperelki itp. a u ojca no niestety zupa z torebki, zamrożony bigos zawieziony przeze mnie jakaś rolada z lidla i tyle. Ale od ostatniej Wigilii się od siostrzyczki odcięłam- tzn jak dzwoni że chce przyjechać to mówię że jedziemy albo do ojca mojego albo do kogoś z męża strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z warzywami też miałam przygodę w zeszłym roku, więc w tym nic nie robię. Kupiłam nasiona i flance. Zasadziłam, pielęgnowałam, zawekowałam, a ta( teściowa- nawet palca nie przyłożyła) jakby nic woziła szwagierce torbami całe lato, a potem całą zimę woziła weki, które zrobiłam. A szwagierka podobno co roku ma problem z 2-gim progiem podatkowym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka Wlkp
U mnie chyba szczytem bezczelności były remont ;) Mój dom rodzinny to prawie 80m mieszkanie ale nie remontowane od lat 20. Wyremontowałam 2pokoje i kuchnie, po czym moja matka żaliła sie po rodzinie że "zdewastowałam" jej mieszkanie bo nałożyłam "cegły" -zwykły łupek ozdobny ;) na sciany, i ze pasudne panele, że ona by załozyła podłoge z dębu (taa, tylko że od 20l tego nie zrobiła) i ciagłe narzekania, dlatego podjelismy decyzje o wyprowadzce- zostanie sama, i bardzo dobrze, bo ona potrafi tylko narezkać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamakacpra2009
ja mieszkalam z moja mama 2 lata po slubie mimo ze mielismy wlasne mieszkanie ale maz w delegacji wiec powiedziala ze mi pomoze przy dziecku .To byly najgorsze 2 lata wpierdzielanie sie w to co jemy co kupujemy ile kasy wydajemy, wiecznie nie zadowolona .Mąż chcial dziecku zrobic piaskownice to krzyk bo w niedziele robic takie rzeczy to wstyd na cala wies eh . Powiedziala mi ze poki syna nie ochrzczę to mam z nim na wies nie wychodzic bo to wstyd dla niej po 2 latach miarka sie przebrała i sie wyprowadzilam mimo ze maz dalej byl w delegacji to przynajmniej mialam swiety spokoj :) sorki za bledy pisze ze smykiem na kolanach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż za cholerę nie chce się wyprowadzić, więc prędzej ja się wyprowadzę z dzieckiem, bo z każdym dniem jest coraz gorzej. Doszło do tego, że tak go nastawiła, że całe zło świata to moja wina, np tj dzisiaj rano posiał gdzieś dowód rejestracyjny od swojego samochodu służbowego i ma do mnie pretensje gdzie jest, jakbym jeździła jego samochodem służbowym. Tak samo na dwa dni przed świętami oddał swoje w 100 %sprawne auto do serwisu( niby na wymianę olejów i filtrów) a odebrał klekoczące( popsuli koło dwumasowe- bagatela 3 tys zł) i cieknie z pod niego jakiś płyn. I oczywiście czyja wina moja. Bo ja niby nim jeżdżę. A prawda jest taka iż wolę iść gdzieś nawet na piechotę niż korzystać z tego samochodu. Ostatni raz prowadziłam go jak odwoziłam go do tego serwisu 5 km dalej, a wcześniej we wrześniu zeszłego roku jak wracaliśmy z wesela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
holp no współczuę naprawdę , musisz być świętą kobietą , że to znosisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Małgośka Wlkp
hopl jak ta Twoja rodzinka będzie tak wpływać na męża to czarno ta widze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już raczej złudzeń nie mam. Dojrzewam do rozwodu. Tym bardziej po tych świętach i tym, że nie pojechaliśmy do mojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slkksljkskjdjkd
U mnie z winy mojej "cudownej hmm.. mamy było rozstanie na 2mies. Dlatego że ona wmawiała mi ze mój mąż ma inną kobiete, mówiła że slyszała jak z nią rozmawia, a to że przypadkiem widziała nasz samochód gdzieś tam, mąz dostał furii na te opowieści a ja wierząc matce idiotka-wiem; wypieprzyłam jego rzeczy za drzwi. Po miesiącu matka przyznała sie że kłamała bo go nie lubi, że nie pasuje do rodziny etc.wyprowadziliśmy się od zołzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×