Nie dla przyjazni po rozstaniu

Hej 1.5 roku temu moj zwiazek sie rozpadl. Strasznie to przezywalem, bo nigdy tak bardzo sie nie zakochalem w nikim. Pamietam dziesiatki nieprzespanych noc, pamietam jak w ogole nie wychodzilem z domu. Nie bylismy ze soba jakos dlugo, bo 6 miesiecy, ona potem powiedziala ze nie chce tego, ze jest na studiach i ze chce sie bawic i nie chce byc w zadnym zwiazku. Kurde ale strasznie to przyjalem, chcialem sie z nia bardzo widywac jako przyjaciel-przyjaciel, bo myslalem, ze moze dzieku temu uczucie odzyje. Niestedy nic z tego, spotkalismy sie po rozstaniu moze ze 2 razy, probowalem sie zachowywac tak aby mogla na mnie liczyc, nie przyciskalem jej do muru pytajac czy wroci, co zle zrobilem itd. Po tych 2ch spotkaniach juz nigdy sie nie spotkalismy. Ja przez nastepne 3 miesiace prosilem ja abysmy sie spotkali czy pogadali. Zadnej inicjatywy z jej strony, zawsze mnie zbywala mowiac ze da mi znac w tym tygodniu(caly czas tak gadala), ze teraz w ogole nie ma czasu( a na fb caly czas nowe zdjecia z imprez). Po tych 3 miesiacach pare osob mnie uswiadomilo, ze trzeba sie ogarnac, ze ona nie wie co stracila i trzeba miec resztki honoru. Niby minelo juz 1.5 roku ale ja to ciagle dosyc przezywam. Mam lepsze gorsze dni, niestedy od czasu do czasu(na szczescie baaardzo rzadko) widuje ja na uczelni. Jedynej rzeczy ktorej nie rozgryzlem a mianowocie dlaczego nei moglismy zostac przyjaciolmi? ja ja bardzo wspieralem bo poznalismy sie pare miesiecy po tym jak byky chlopak ja zdradzil z paoma dziewczynami. Zawsze mowila mi wszystko, nawet przedstawila mnie juz swoim rodzicom i tak z niczego wszystko pryslo. Chcialbym zrozumiec co ja jej takeigo zrobilem, ze tak a nie inaczej wyszlo.