Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nova ja

Żona, mąż, długi związek, brak chemii i ten trzeci

Polecane posty

Gość genetyk
a to facetom przypisujecie małpie cechy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Tu raczej nie chodzi, komu kto przypisuje, jakie cechy. Raczej o oczekiwania wobec partnerów. Wyobraź sobie, że poznajesz dziewczynę, jest piękna, młoda, lekko uparta, ma jakąś pasję w życiu. Zakochujesz się w tej dziewczynie bez pamięci, świata poza nią nie widzisz. I Dziewczyna rodzi ci dzieci, karmi, wychowuje, tyje, chudnie, zmienia się fizycznie i psychicznie. Obowiązki i problemy zmieniają jej nastawienie do wszystkiego, oczekiwania i przede wszystkim zachowanie. Już nie jest młoda, już nie taka zgrabna, jakby gdzieś zniknęło poczucie humoru, które było jej wielkim atutem, a w to miejsce pojawiła się jakaś zmierzłość i opryskliwość. I tu zaczynasz się orientować, że nie w takiej dziewczynie się zakochałeś. Już ci się nie chce kupować kwiatów, zabierać do restauracji, ba nawet przytulać i całować. Wolisz pójść z kolegami na piwko, poczytać gdzieś w kącie gazetę, obejrzeć w TV jakiś film czy wiadomości. Jeśli w tym momencie spotkasz inną kobietę, nie koniecznie młodszą czy ładniejszą z poczuciem humoru chęcią do robienia rzeczy zwariowanych, pełną optymizmu, zalotną to głowę daję, że porównasz ją do swojej partnerki i zauważysz różnicę na niekorzyść twojej kobiety. I w tym momencie to będzie zależało od tego ile życia pozostało w Tobie i czy wykorzystasz sytuację i możliwość spróbowania czy jesteś jeszcze tym facetem sprzed 10-20 lat. A uwierz, że nadal nim jesteś tylko to zależy od bodźca, który TOBĄ pokieruje w kierunku odkrycia, że nie wiele się zmieniłeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nova ja tu ci trzeba dac duzego plusa bo dobrze te zmiany opisalas. Widze jak ja ja sama jako kobieta sie zmienilam, czy na gorsze? zycie w pewnej chwili przygniata, problemy, rachunki nie wiem czy to tylko ja tak mam ale ciagle ta walka o pieniadze, prace tak nas zmienia. Urodzialam dziecko, mam meza i 35 lat a czuje sie jak bym miala 50. Biegam do pracy, przedszkole, w ciagu dnia silownia. Wydaje mi sie, ze jestem dosyc zadbana kobieta, przynajmniej strasznie widze ze mezowi sie podobam bo gdyby mogl to mi nie odpuscil jednego dnia, ale ja nie mam sily:-( on sobie znajdzie inna babe, czuje to ale ja stracilam to "cos"...wlasnie to co opisalas, ten optymizm, zapal, szalenstwo:-( to taka chyba odwrotna sytuacja jak u ciebie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andreja
Dziewczyno powiem tak jestem przeciwniczka rzucania sie w romanse ale kobieto ratuj sie .......... zostaw go zacznij zyc zacznij oddychac mialam bardzo podobnie i sie wyzwolilam po latach i powiem Tobie jedno jestem szczesliwa wkoncu wiem jak to jest byc w euforii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
A jeszcze jak to właśnie z naszej strony wygląda: Dziewczyna poznaje chłopca, jest młody, wysportowany, zabawny, zwariowany, ma pasję np. motory czy samochody nawet ma jeden, o który dba jak o najlepszego kumpla. Zabiera ją na wycieczki za miasto, przyjeżdża po nią pod szkołę czy pracę, kupuje kwiaty i tak często całuje, że nie sposób nadążyć z nakładaniem błyszczyka na usta. Ma 1000 nowych pomysłów w ciągu doby. Teraz jak wyżej. Dziewczyna rodzi dzieci, opiekuje się nimi, gotuje, sprząta, tyje, chudnie, zmienia się fizycznie i psychicznie. Ciężar obowiązków domowych i rodzinnych nie nastraja do bycia wiecznie uśmiechniętą a ilość tych obowiązków nie daje w pełni o siebie zadbać. Jeszcze gdzie niegdzie dziura w budżecie. Na domiar złego ojciec jej dzieci zamiast przytulić i pocałować, choć czasami - znika z kumplami na piwie a jak już jest w domu to jedyne, co by przytulał to pilot od TV tudzież gazetę. Nawet złom zwany autem jak do myjni nie zawiezie ona to będzie jeździć brudnym. A jak już mu się przypomni, że można się by było pokochać to 5min bez gry wstępnej. I w tym miejscu, jeśli się pojawi zadbany i zabiegający o jej względy facet to nieszczęście gotowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam-napiszę
nova ja-piszesz,że jesteś z mężem już 20lat.Nie wierzę w to,że od samego początku waszego związku facet bzykał się z toba tylko 5 min.gdyby tak bylo to nie wyszła byś za niego za mąz tylko rzuciła w cholerę.Więc ten problem z seksem w 5 min.Powstał dużo później.I tu jest pies pogrzebany.I niech ci nie wmawia,że to dlatego,że tak bardzo go podniecasz bo tak to sie tlumaczy młody chłopak gdy dopiero zaczyna przygodę z seksem a nie czterdziestoletni facet z 20-letnim stażem małżenskim.On powinien się wybrać do lekarza bo ma problem z impotencją.I pewnie o tym wie ale boi się do tego przyznać przed sobą,tobą i lekarzem Niestety faceci z reguły mają problem by rozmawiać o swojej,,męskości,,Ty musisz na nim wymóc rozmowę na ten temat i wysłać go do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Cóż ja też nie jestem wiecznie wulkanem energii. Właśnie proza życia przytłacza i to, że wszystko robię sama, bo wszystko zrobić potrafię. universal300 Zauważ, że jak znajdzie się koło nas adorujący nas facet to lat nam ubywa, skądś tę siłę potrafimy wykrzesać, choć w pełni zdajemy sobie sprawę, że już 20 lat nie mamy i mieć nie będziemy. Piszesz: przynajmniej strasznie widze ze mezowi sie podobam się, bo gdyby mogl to mi nie odpuscil jednego dnia, ale ja nie mam sily on sobie znajdzie inna babe, czuje tto, aleja stracilam to "cos"...wwlasnie, tto coopisalas, ten optymizm, zapal, szalenstwo I z tego, co napisałaś wnioskuję, że mu zależy na tobie a nie na znalezieniu sobie innej kobiety, widzisz a mój facet już dawno odpuścił i nawet tu czytałam, że mam sobie zafundować metamorfozę tylko już przestałam mieć pomysły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
a co mi tam-napiszę I niedalej jak przedwczoraj podejmowałam temat ostatni raz. Pytałam, dlaczego się nie kochamy prawie rok, dostałam odpowiedz, że ja nie chce się kochać. A jak pytałam, dlaczego tak krótko to odp. znasz :( Dlatego powstał problem z „tym trzecim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
I w tym miejscu zastanawiam się co napisała Andreja. Chyba to jest trafne. Choć - 20 lat razem. Nie chcę go ranić, a i siebie męczyć tez nie chcę. Dlatego nie podjęłam żadnych kroków tylko piszę TU

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam-napiszę
Tak,ty pytasz dlaczego a on ci daje wymijającą odpowiedź.Widać też nie potrafisz z nim o tym rozmawiać i powiedzieć wprost jaki jest problem ,tylko zadajesz pytania na które on nie chce ci odpowiedzieć.Więc ja cię pytam ;dlaczego wprost mu nie powiesz,że ma problemy z potencją?Boisz się,że urazisz jego męską dumę,że zrobi awanture,że może pan i władca poczuje się obrażony i przestanie się odzywać?I dobrze ale słowa już padną i będzie musiał to przemysleć a ty dalej będziesz musiała wałkować ten temat aż zmusisz go do wizyty u lekarza.Najłatwiej jest powiedzieć,pytałam,rozmawiałam ale on się zaciął i nie bo nie.I poszukać sobie kochanka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truuuuuuu
20 lat to szmat czasu ale jeśli faktycznie jest tak jak piszesz to może warto się zastanowić nad taką alternatywą, może to podziała jak kubeł zimnej wody, a nawet jeśli nie to tak chyba na dluższą metę się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Mała poprawka dokładnie 17 lat jesteśmy razem, choć mi się wydaje jakbyśmy byli ze 30. Do - a co mi tam-napiszę Może i masz trochę racji, ale nie tak łatwo zadawać kolejny raz to samo pytanie i drążyć temat, tym bardziej jak nie chce się urazić kogoś, kogo się jednak kocha. Niestety ja pytałam wiele razy o te 5min i chyba tym doprowadziłam do kompletnego braku pożycia, a teraz nie wiem jak to odkręcić. Może poniekąd poczułam się bezpieczna, że już mnie nie męczy tymi 5 minutami. Do lekarza nawet z grypą nie potrafię go zataszczyć a myślisz, że z tak „błahego powodu jak seks lub brak seksu nawet dla mnie pójdzie? Nie ma mowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam-napiszę
Jestem starsza od ciebie tylko o 4 lata ale wychodząc za mąż 15 lat temu wiedziałam,że życie to nie bajka i trzeba rozmawiać z mężem o wszystkim,każdy problem,kłopot przedyskutować choćby nie wiem jak był trudny czy przykry dla którejś ze stron.Dlatego nie rozumiem kobiet,które unikają trudnych tematów w związku.To się zawsze kiedyś odbije czkawką i ty jesteś doskonałym przykładem tego.Nie wystarczy tylko mówić do drugiej osoby,trzeba ją zmusić do dialogu nawet kosztem awantury i cichych dni.Wałkować temat tak długo aż ta osoba zrozumie,że ucieczka nic nie da,że i tak przyjdzie chwila kiedy trzeba będzie stawić czoła kłopotom.I proszę,wybacz mi ale rozśmieszyłaś mnie tym stwierdzeniem,że nie powiesz mu wprost w czym jest problem bo nie chcesz robić mu przykrości.A kochankiem przykrości mu nie zrobisz czy ewentualnym rozwodem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Problem istnieje od jakiegoś czasu on go nie widzi lub stara się nie zauważać. To jest dorosły człowiek i nie da się wziąć za rączkę i zaprowadzić jak dziecko do doktora. Sam musi podjąć kroki. Pytam, rozmawiam, ale nie jestem w stanie kazać i narzucić. Powstaje pytanie ile jeszcze mam zrobić dla NAS? Może powinnam zacząć robić coś z myślą o sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Cieszę się, że cię rozśmieszyłam;) Widzę, że walisz swojemu staremu prosto z mostu: - Dziś kochany byłeś do d..y, walnij konia i jeszcze raz mnie prze . A wzięłaś pod uwagę, że ktoś może mieć jakieś uczucia? Najlepiej wstanę z łóżka i powiem mojemu mężowi: - Kochanie niestety jesteś kiepski od jakiś paru lat i mimo sugestii z mojej strony tego nie zmieniasz, idź do lekarz, bo inaczej się rozstaniemy albo znajdę kochanka. Naprawdę nie każda rozmowa daje rezultaty. U mnie rozmowy nie skutkują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkk
A ja ci się nie dziwię, że szukasz innego. Mam już po 40 i teraz wiem co seks i jak by mnie mój facet nie chciał się ze mną kochać to też bym zaczęła myśleć o innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
do - a co mi tam-napiszę To, że próbujesz mną potrząsnąć jest pozytywne. Jestem jedynie ciekawa czy miałaś taki sam problem czy tylko teoretyzujesz? Bo to jak w tym powiedzeniu: „Syty głodnego nie zrozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
No właśnie nie chcę się obudzić po 40 albo po 50 i stwierdzić, że już wszystko za mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam-napiszę
Mój mąż nie jest dla mnie starym-tylko właśnie mężem,kochankiem, przyjacielem.I też był czas w naszym życiu kiedy,,mijaliśmy,,się z naszymi potrzebami.raz był okres kiedy ja miałam duże chęci a on nie a raz on wykazywał większe potrzeby w przeciwieństwie do mnie.I też były małe dzieci,kłopoty finansowe,problemy w pracy.I zawsze udawało nam się znaleźć kompromis ,wyjście z sytuacji no ale my rozmawialiśmy.I nie zawsze było tak,że mąż miał ochotę na rozmowę.Nigdy go nie oskarżałam,nie miałam pretensji.Zawsze mówiłam,że to NASZ kłopot,że RAZEM coś z tym musimy zrobić,że OBOJE z tego powodu cierpimy.No ale ty widzisz tylko :on i ja. Sorry autorko ale mam wrażenie,że ty już decyzję podjęłaś a tutaj tylko szukasz potwierdzenia,że zrobiłaś już wszystko co mogłaś więc masz prawo ułożyć sobie życie tak jak TY chcesz.Sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Chłop swoje, baba swoje. Gdybym takową decyzję podjęła nie marnowałabym czasu na pisanie z tobą KOPALNIO WIEDZY I DOŚWIADCZENIA! Jesteś jakaś złośliwa odnoszę wrażenie. A częściowe zachwianie popędu spowodowane przez urodzenie dzieci jak mniemam to odrobinę inny problem i chyba swojego STAREGO, (bo młody to on już nie jest) do seksuologa nie wysłałaś. Więc przestań mnie w końcu oskarżać i pisz jak człowiek nie jak pseudo psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam-napiszę
Ok, kończę z tobą dyskusję bo widzę,że nie ma sensu.I do twojej informacji- pisałam o różnych okresach naszego życia a nie tylko o problemach po urodzeniu dzieci, i mój mąż jest trochę młodszy ode mnie (a nawet od ciebie) także widzisz sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ze nie moge juz
piszesz wyraznie: jesli macie podobny problem to piszcie, a TA nie rozumie!!! 44 letnia pani psychologz koziej dupy z 15 letnim stazem malzenskim i niespełna 40 letnim mezem, mająca zdrowy i spełniony zwiazek przynajmniej tak przeczytalam komu ty chcesz dawac rady? jak twoj maz popadnie w (jak to nazwałas) problemy z „impotencja to potem opisz jak mu zrofilas seans na kozetce A ja cię NOVA popieram, wez ty tego kochanka tylko jeszcze raz usiądź i porozmawiaj z mezem moze ta ostatnia proba cos da, czego Ci zycze :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co mi tam-napiszę
Hahaha jakie z was hipokrytki-jak facet ma kochankę to jedziecie po nim i kochance jak po burej suce (masę tematów na kafe o kochankach i porzuconych żonach) ale jak żona planuje znaleźć sobie kochasia to już: brawo,tak,tobie się też coś od życia należy,zostaw dziada jak nie rozumie po polsku. No ale co ja się dziwię,po tylu latach pobytu na kafe powinnam wiedzieć jacy ludzie tu piszą. I tak,mam udany związek ale pracowaliśmy nad nim Razem i nie zawsze było różowo i słodko, ale ten temat dotyczy autorki a nie mnie i ja nie muszę pisać przez co przeszłam w swoim małżeństwie.No ale ja mam inne zdanie no to trzeba mnie po obrażać i powyzywać od domorosłych,pseudo psycholożek.Żegnam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
No to może dawaj komuś innemu rady. Jest tyle tego na kafe... Albo ty nie rozumiesz po polsku. Dziękuję już Ci serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to Ci sie faktycznie nova dziwie. Kobieta daje Ci rady, stara Ci sie pomoc,a Ty jeszcze masz pretensje. Wracajac o tematu- tak wlasnie uwazam , ze powinnas nim potrzasnac i prosto z mostu powiedziec co i dlaczego Ci sie nie podoba, jak to zmienic i jakie sa w razie biernosci konsekwencje. Niektorzy sa tacy, ze do nich delikatne sugestie nie docieraja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Nie mam pretensji, tylko liczyłam, że ktoś z zażegnanym takim problemem napisze a tu kobieta w całkiem udanym związku po mnie jak po łysym koniu jedzie. Postaram się napisać sobie, co mam mężowi powiedzieć i jak już zrobię taki rachunek sumienia to powiem od początku do końca, w miarę łagodnie i stanowczo zarazem. Mam nadzieję, że to podziała. Tylko jak mu o kochanku powiem to nie wiem czy jeszcze tu napiszę, bo mnie zatłucze :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chanbabanba
Męzowi ewudentmie sie podobasz skoro szybko sie podnieca a nawet za szybko.Problemem jest tylko sprawa twojej satysfakcji seksualnej.Nie mozesz zaproponowac by inaczej ciebie zadowalał? Ja np musze sie sporo naszarpac ,by miec wytrysk.Wolalbym szybciej. Faceta zdolowalas zamiast cos konstruktywnego zaproponowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eorpwoewe
daj sobie spokój, twój facet to burak z przedwczesnym wytryskiem i i egoista, pewnie nie chce mu się czekać aż dojdziesz i się spuszcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eorpwoewe
jesteś głupią romantyczką, siedzisz z jakimś prymitywem bez mózgu i jeszcze doszukujesz się w nim uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nova ja
Z perspektywy faceta to widzie trochę inaczej wygląda. chanbabanba I właśnie o taką opinie mi chodziło, ja tej drugiej strony nie zrozumiem, bo nie mam penisa i nie muszę patrzeć czy mam wzwód czy nie. Dlatego nie chce spieszyć się z rozmowa i walić prosto z mostu, bo obawiam się, że może być jeszcze gorzej. Choć jak już pisałam od roku nic. Więc czy może być gorzej? Próbował zadawalać mnie inaczej, tyle, że jakoś nie wpadł na to, że istnieje gra wstępna, o której jakiś czas temu zapomniał. Kiedyś dochodziłam szybciej, ale sporo seksu za sobą i poprzeczka się podniosła. A dopieszczanie ręką nie jest już tym, co pełny stosunek. Jak on dochodzi to ja jestem dopiero w połowie, a po jego wytrysku dopiero mam pod górkę. Ale jak pisałam to było rok temu, teraz to nie wiem czy mam w ogóle próbować z nim się kochać? To jest raczej trudna sytuacja, bo ja męża naprawdę kocham i nie chcę go zdradzać, choć widzę już wady tego związku. Z drugiej jednak strony, seks jest piękny, a czas ucieka, na razie jestem atrakcyjna a potem mi pozostanie wibrator tylko, dlatego że nie chce być nie w porządku. Kurwa, głupie to jak cholera wszystko!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×