Czy powinnam była jej jakoś pomóc??

rano wyprowadzałam psa na długi spacer na łąki za miastem nagle mój pies znalazl cos w wysokiej trawie obok ściezki okazało się ze lezy tam śpiąca zarzygana dziewczyna z dredami :-o moj pies, zanim go powstrzymałam, próbujac się z nią "przywitać" obudził ją :-o no i chciałam jak najszybciej stamtąd iść ale nie mogłam złapac psa bo sie cieszył jak kretyn i zaczepiał ta dziewczyne ona w międzyczasie zmieniła pozycje z leżącej na siedziacą i jak już zapiełam psa na smycz i odciągneła go od niej to zauwazyłam że ona zaczyna płakać :-o pytam sie "co sie stało" a ona "boli" ja sie pytam "ale co" a ona "no cholera wszystko!" zabrałam psa i poszłam sobie ale teraz mam wyzuty sumienia i mysle ze powinnam była jakoś jej pomóc np. zadzwonić po pogotowie, a nóż coś powaznego jej było :-o jak myślicie co jej było włąsciwie?czy byla nacpana wedlug was? wygladala na trzeźwą...

hmm?

chcesz byśmy uspokoili twoje sumienie? żebyśmy ci napisali, że nic sie nie dało zrobić i dobrze, ze odeszłaś? skoro ty sama nie wiesz czy powinnas była jej pomoc, to źle z tobą...

chcesz byśmy uspokoili twoje sumienie? żebyśmy ci napisali, że nic sie nie dało zrobić i dobrze, ze odeszłaś? skoro ty sama nie wiesz czy powinnas była jej pomoc, to źle z tobą...

bylam wielkrotnie w takiej sytacji i zawsze pomagam, ostroznie bo ostroznie ale zawsze i zawsze prosze kogos do pomocy zeby bylo bezpieczniej

bo_taka_jestem, no wiem sprzed komputera wszystko wydaje sie takie proste, ciekawe czy ty nie miałabyś zadnych watpliwości w takiej samej sytuacji :-o