Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gdybym miała jednorożca

Chyba znudziłam się moim chłopakiem... Co robić?:(

Polecane posty

Jesteśmy ze sobą prawie rok, nawet nie zdążyłam powiedzieć, że kocham, choć był moment, że chciałam, mam ogólnie problem z uczuciami i ich okazywaniem. Na początku było świetnie, niesamowicie mnie pociągał pod każdym względem, mogłam się z nim kochać w kółko, aż czasami miał mnie dość... Ostatnio zdarzył się pierwszy raz, że autentycznie mi się NIE CHCIAŁO. Pierwszy raz w życiu poczułam, że nie chce uprawiać z nim seksu... Potem on wyjechał na parę dni i zaczęła dopadać mnie... taka związkowa panika, to właściwie mój pierwszy poważniejszy związek, mamy po 21 lat, on był już w (chyba) 3-letnim związku. Dla mnie taka rutyna to nowość... W dodatku spotkałam się z kolegą, któremu wiem, że się podobam i on mi też i... wstyd przyznać, ale marzyłam o tym, by być singlem. Chciałam znowu poczuć motyle w brzuchu, ten głód drugiej osoby, niepewność... Po tym spotkaniu zaczęłam czuć się jak zakochana, jakby mnie ktoś wyrwał z tej codziennej rutyny, niekończący się zastrzyk energii. Mimo, że do niczego nie doszło, nie zdradziłabym swojego faceta. Mój chłopak dowiedział się o tym spotkaniu i chyba coś przeczuł, bo zabronił mi kontaktów z tamtym. A mnie to tak kusi... Czy to jest zwykła niedojrzałość, znudzenie? Co na to można poradzić? MAmy wspolne pasje, hobby, urozmaicamy lozkowe zabawy... Kiedys zastanawialam sie, czy nie cierpie na borderline... JEstem bardzo zmienna w nastrojach i uczuciach. I tak dziwi mnie, że tyle czasu związek dał radę, choć często się kłócimy. Czy to normalne? Co robi się z taką rutyną? jak podtrzymac ogien i nie myslec o innych? PS: wiem, ze czesc ludzi nazwie mnie glupia suka, ale nie robie nic zlego. nie zdradzam, nie prowokuje, po prostu niepokoi mnie ta nuda... nie chce nikogo zranic, dlatego wlasnie pytam o rady,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upiekło ci się
"Mój chłopak dowiedział się o tym spotkaniu i chyba coś przeczuł, bo zabronił mi kontaktów z tamtym." Bo powinien Cię pogonić, więc nie kuś losu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyborcy PO to manipulowani deb
masz dziwkarskie geny lepiej go rzuć żeby chłopak nie cierpiał :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość górolka
nie pytaj nikogo o rady a juz na pewno nie na forum to Twoja decyzja, jestes jeszcze mloda i chcesz sprobowac jak to jest byc z innym, no cóż... młodosc ma swoje prawa ale z drugiej strony zastanow sie dobrze czy jak zerwiesz ze swoim obecnym facetem to czy nie bedziesz tego zalowac, on juz moze nie bedzie chcial Cie znac trudna sprawa ale pamietaj ze w kazdym zwiazku przychodzi taki etap, ze nie ma juz motylkow w brzuchu, zakochania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7t7t7t
nie pasujecie do siebie i tyle. to nie ten. jak teraz masz przesyt nim to co bd później?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biznes łomem
powinnaś jeszcze poszaleć zanim związesz się na poważnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale boje sie, ze bede tak miala z kazdym po jakims czasie... szalalam, sporo szalalam, przed tym zwiazkiem mialam takie poltora roku ciaglego spotykania sie z roznymi facetami, jakichs niedomowien, niedopowiedzianych i niepokonczonych spraw, bawilam sie facetami, byc moze dlatego, ze sama w przeszlosci czulam sie wielokrotnie wykorzystana. potem postanowilam sie ustatkowac, wlasnie z nim. wszyscy twierdzili, ze ten zwiazek dobrze na mnie podzialal i tez tak twierdzilam... az do teraz. nie macie tak w zwiazkach? to znudzenie nie jest normą...?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7t7t7t
ja tak mam...czasami po prostu przychodzi nuda...u mnie trwa zazwyczaj kilka dni...później znowu euforia. tylko, że ja mam 26 lat i 3 letni związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to nie jest milosc
i dlatego tak masz. Wiem to po sobie, ja teraz ejstem taka zkaochana ze inni faceci mi nie w glowie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to nie jest milosc
ale pamietaj ze jezeli go zostawisz to byc moze ebdziesz zalowala tej decyzji wiec zastanow sie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to po prostu nie
ta bajka,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam koleżankę, która spotyka się z facetami tylko i wyłącznie dla tego początkowego stadium zauroczenia, o którym autorko piszesz. Kiedy zaczyna się rutyna związku zrywa z nimi. Mówi, że tylko ten początek jest właśnie taki super - mnóstwo emocji i adrenaliny i ona tylko tego szuka. Może Ty też tak masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo to nie jest milosc
z obecnym jestem ponad 2 lata, z poprzednim bylam 5 lat i czasem sie zastanawialam czy to jest to, nawet flirtow "szukala" jakichs nowych doznan ale nigdy go nie zdradzilam! a teraz jest mi bardzo dobrze, nie tylko go kocham ale podnieca mnie strasznie itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze z twojej strony to bylo tylko zauroczenie,a nie prawdzila milosc... ach, te dzieci, szybko sie zakochuja i jeszcze predzej odkochuja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahah
Dobra opowieść do trudnych spraw, rezysera napewno zaineresuje ta cięzka historia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to by chyba znaczyło, że ja po prostu nie umiem kochać. NAprawdę poznałam już wielu facetów, moje związki były krótkotrwałe, jeden trwał jakieś 8 miesięcy, obecny prawie rok - nigdy nie powiedziałam 'kocham'. Mimo, że obecny facet naprawdę mi się podobał i się przywiązałam. Martwię się o niego itd... a może przeceniam słowo miłość? Dla mnie to bezgraniczne zaufanie, gotowość do poświęcenia zdrowia i życia za kogoś, jak uczucie matki do dziecka, bezinteresowne... A może szukam czegoś, co po prostu nie istnieje między dwójką obcych ludzi? Zaczyna mi się wydawać, że mój problem to kwestia mojego charakteru, a nie wyboru partnera, za dużo ich już było, różnych zauroczeń, niby przywiązania, a potem znudzenia i szukania nowych wrażeń. PRzyznam, że lubię adrenalinę, wszelkie skoki na bungee, sporty ekstremalne, ostry sex - to jest to, co zawsze sprawia mi frajdę. Może to jest właśnie zrodlo...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
znam to uczucie to moze byc niedojrzalosc, strach przed utrata "wolnosci" ale moze byc i tak, ze ten facet nie jest dla ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
strach przed zaangazowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
gdzies slyszalam, ze jest takie uzaleznienie od spotykania sie z facetami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
Zaczyna mi się wydawać, że mój problem to kwestia mojego charakteru, a nie wyboru partnera, za dużo ich już było, różnych zauroczeń, niby przywiązania, a potem znudzenia i szukania nowych wrażeń. PRzyznam, że lubię adrenalinę, wszelkie skoki na bungee, sporty ekstremalne, ostry sex - to jest to, co zawsze sprawia mi frajdę. Może to jest właśnie zrodlo...? to moze byc zrodlem, niekorzy sa tak biologicznie uwarunkowani, ze potrzebuja czestych nowych podniet w zyciu zdaje sie, ze to ma cos wspolnego z roznym poziomem neuroprzekaznikow u roznych ludzi ale podchodzisz tez logicznie do zwiazku, zastanawiasz sie co to wlasciwie milosc, kazdy ma inna definicje moze faktycznie czekasz na cos co nigdy sie nie przydarzy, a moze po prostu jeszcze nie trafilas na tego, ktory by ci maksymalnie zawrocil w glowie a moze masz jakis problem natury psychologicznej jak wlasnie podswiadomy strach przed zaangazowaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
troche cie rozumiem, bo mam podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
nigdy nie rozumialam kobiet , ktore calkowicie zatracaly sie dla swoich facetow i gotowe byly wyznawac milosc po miesiacu czy 2 mojemu obecnemu partnerowi powiedzialam "kocham cie" dopiero po 1,5 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siedzę teraz i płaczę, już dawno nie czułam się tak bezradna i rozczarowana, mimo, że wiem, że to niczyja wina i że opinie na forum też nic nie zmienią, bo to moje życie i moje decyzje... Chyba właściwie liczyłam na to, że uslysze, ze to norma i zeby sie tym nie przejmowac... Zle mi, strasznie zle, kolejna noc chyba bedzie nieprzespana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chce skakac z kwiatka na kwiatek, ale obecna sytuacja strasznie mnie wykancza. stracilam jakby cala energie zyciowa, czuje sie jak stara babcia, juz nawet brakuje mi pomyslu na nowe pasje i dostarczenie sobie jakichs mocniejszych wrazen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ide spac2
moze zrobcie sobie przerwe..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys sprobowalam to zaproponowac, ale kiepsko na to reagowal - tez mysle, ze taka przerwa by nam posluzyla, ale on twierdzi, ze to by sie skonczylo skokiem w bok. nie ufa mi do konca, wiem to, a ja, owszem, mam nature kokietki, ale trzymam sie zasad i nigdy nie zdradzam... ciezko nam w sumie zorganizowac taka przerwe, bo bardzo duzo zajec nas laczy - chodzimy na rozne zajecia razem i ciagle na siebie wpadamy. poza tym, wiem, ze uznalby to teraz za szukanie okazji do spotkan z tamtym kumplem. ide spac2 ---> widac, ze masz troche podonny tor myslenia do mnie, dzieki wielkie, ze piszesz;) podnosi mnie to na duchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musze chyba po prostu delikatnie poruszyc ten temat przy najblizdszym spotkaniu... zeby zasygnalizowac, ze cos jest nie tak. moze wymyslimy wspolnie jakas odmiane, moze sam zaproponuje przerwe. czasem pewnie taka rozmowa moze oczyscic atmosfere i zmoblilizowac do staran. oby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×