nienawidzę sprzątać.

nienawidzę sprzątać, nie wiem, czy wszystkie tak macie, czy są osoby, które to lubią? wrrrrrr.......

ja tez;/

Ja nie lubię ale jeszcze bardziej nie lubię syfu więc chcąc nie chcac sprzątam ale zeby to moja pasja byla to nieee. Ze sprzatania to szczerze lubie mycie okien :D Zawsze narzekam na to a potem jak sie wezmę to mi na prawde to frajdę sprawia :) No i prasowanie moze być (ale to nie sprzatanie) byleby nie prasowanie firanek i poscieli bo tego nie trawie, ale ciuszki dzieci są odprężające . Natomiast cala reszta nieeeee. :) A najbardziej na swiecie nienawidze plewienia rabatek. Jak widze jak moje sąsiadki to z taką pasją robią to aż mi wstyd ze ja z takim obrzydzeniem i niechecią do tego podchodze :)

Przyznam sie bez bicia, ze rowniez tego niecierpie:O Zawsze mam wyrzuty jak slucham kolezanek, ktore pucuja lazienki,albo myja podlogi itp. Kiedys bylam u znajomej, ktora przed moja wizyta wypucowala mieszkanie na blysk i jeszcze mowi, ze kobiety tak maja po prostu ze sprzataja. Ja tak nie mam:O Jak czytam tu na kafe ile to mamy robia w domu to mi jest wstyd:O Ja na codzien tylko zmywam naczynia, odkurzam, uprzatam z wierzchu co porozwalane - jak mam lepszy dzien, prasuje... Nie ganiam ze scierka, szmatka, sprajem...:O Jestem beznadziejna jesli chodzi o porzadki:O

o! nie jestem sama! ;-) Myślałam, że ze mną jest coś nie tak, bo po prostu muszę się zmuszać do tego niemiłosiernie!

nie lubię sprzątać i nie lubię syfu, nieład nauczyłam się tolerować, bo inaczej chyba bym zeszła... przy dwójce dzieci niestety nie da się utrzymac porządku długo... a najgorzej jak wejdę rano do kuchni, a tu stos brudnych garów, bo chłopu się nie umyło (i tak rzadko mu to zostawiam) to chodzę pół dnia zła jak osa;) kubek do kawy, deska, nóż i blat muszą rano błyszczeć!

Mnie tez odpreza prasowanne ciuszkow dzieciecych:) I zawsze wyciagam je na wierch z kosza do prasowania a te nasze na spod daje... i tak czesto leza sterty ciuchow... Dzisiaj wlasnie godzine temu ogarnelam prasowanie z trzech pran, chyba z 5 dni lezalo i piszczalo o litosc. Dalam wreszcie rade, nawet koszulom, nawet poszwe z kolfdry wyprasowalam jednej (nigdy tego nie robie, ale byla wyjatkowo wygnieciona i sie ulitowalam). I czuje taka dume, ze to wszystko wyprasowalam, co powinnam zrobic juz dawno temu, a najlepiej prasowac na biezaco to bym nie miala problemu:D

ex de bill mam to samo. Kuchnia rano musi lśnić. Potem niech sie dzieje co chce jakoś to zniose zapanuję ale rano jak schodze robic sniadanie jaśniepaństwu to ma być blysk i żandych okruszków bo dostaje czegoś na ksztalt zespolu napiecia przedmiesieczkowego i mąż ma z rana niemily telefon do pracy :D:D:D No bo jak to kurcze. Caly dzien czlowiek sprzata kladzie sie spac majac czysto i wstaje rano i wita go syf? !

Nie nawidzę sprzątać bardziej niż syfu i co teraz? Sprzątam tylko dla zdrowia innych-gdybym została sama zakopałabym się w śmieciach.

kurcze, niezłe jesteście z tym prasowaniem ;-) Ja żelazko widzę raz w roku gdy trzeba obrus przed kolędą wyprasować. a pranie jak wieszam, to bardzo starannie naciągam, i nie jest pogniecione. Pościele mam z kory, żeby było mi łatwiej

także tego nie znoszę. Lubie tylko prać - dopiero kiedy puszczę 2-3 pełne pralki i powieszę wszystko, mam wrażenie, że nareszcie jest ok :)

moze wielka fanka sprzatania nie jestem ale najciezej mi sie zabrac za sprzatanie, jak juz zaczne to leci. w sumie nawet lubie myc naczynia i rozkladac pranie po szafkach ale najlepiej mi sie to robi przy muzyce albo jak rozmawiam przez telefon :) lazienke tez jakos lubie sprzatac, podloge umyc tez spoko. za to nie lubie odkurzac i zbierac balaganu ze stolu i szafek (jakies rysunki syna, dlugopis, dvd, jakies rachunki ze sklepow itd itp. ) za to bardzo nie lubie gotowac i prasowac. prasuje tylko to co bezwzglednie tego wymaga.

pani do sprzątania sabinka... chociaz ja bym chyba się dziwnie z tym czuła... właśnie wiosenna mój chłop często kończy zmianę późno i tu coś sobie odgrzeje, tam popije i rano ni z tego ni z owego nie ma gdzie zrobić śniadania... nienawidzę!

Jak czytam tu na kafe ile to mamy robia w domu to mi jest wstyd żeby one jeszcze naprawdę robiły to, co piszą na kafe :P

w sumie ja-hi hi hi Ja jak puszczę trzy razy pralkę i wszystko powiesze to czuje że dokonałam cudu i jestem wykończona))))) A jak mam to wszystko pościągać i poprasować to czuję się jeszcze gorzej.

A kto lubi sprzątać? Ja nienawidzę, ale uwielbiam sterylny dom i niestety jestem zmuszona do tej ciężkiej pracy. Marzę o sprzątaczce, ale mam lęki, że wejdzie do mnie do domu i powie, że takiego brudu to sprzątać nie będzie.

Ja mlodym prasuje prawie wszystko, zosi wszytsko, a męzowi koszule sobie bluzki i jeansy :D No i pościel bo nie mam z kory. Mam z ikei i szytą specjalnie "na zamówienie" i teoretycznie to tą ostatnią powinno sie do magla oddawac jak za starych dobrych czasów ale w praktyce to ją piorę susze i prasuję i się bez krochmalenia, maglowania i cudowania obchodzi... a jak czasem nie wyprasuję to jest pomięta i też żyjemy ;) Tylko wtedy musze ją wyjąc z suszarki zaraz jak się skonczy suszyć i od razu zlozyć w kostkę i do szafki bo inaczej to kicha. Nie nadaje sie do uzytku.

Ja takie odkładanie gratów na miejsce nazywam dreptaniem, bo roboty nie ubywa, a nogi bolą.

Hihi.. :D Nie prasuje w ogóle :P Wlewam dużo płynu i rozwieszam bardzo porządnie - nic nie jest pomięte ;)

Taak.. tego "dreptania" też okropnie nie lubię.

Mam znajomą, która tak " wstrząśnie" praniem, a później powiesi i złoży, że nie musi prasować, ja prasuję nawet slipy.

Sabinkaaa - też czuję że dokonałam cudu i jestem wykończona ;) I brakuje mi sił na dalsze działania :P

Mnie najbardziej kurza, jak moj maz mowi: kochanie, nie zmywaj, poloz sie, odpocznij, ja pozmywam:) Dodam, ze pracuje na pol etatu wiec pare razy w tygodniu nie ma mnie po pare godzin w domu. No i ja przeszczesliwa ide spac i wierze, zawsze wierze, ze pozmywa, i dupa:OFakt, nieraz to robi, ale czesto mowi, ze zronbi, a nie robi. A tak jak mowicie, nie ma nic gorszego niz wstac rano, zejsc do kuchni na sniadanie i zastac syf:O Wtedy na szybko daje dzieciom kulki a sama zabieram sie za zmywanie, sprejowanie blatow itp itd i dopiero potem kawka i sniadanko dla mnie i Na wspolnej;)

JA w sumie i kocham lubie i nienawidze;) Mam swoje ulubione sprzatanie np robienie i wieszanie prania , wycieranie podłog , sprzatanie w szafkach Lubie myc okna , sprzatac lazienke pokoj malego i wszystko inne Ale najgorsze i znienawidzone jest odkurzanie , zamiatanie , mycie garnkow i robienie porzadku w papierach firmowych ! i skladanie prania Ale i tak to robie codziennie no po za myciem okien ;)

Pościele mam z kory, żeby było mi łatwiej Ja też - większosć. Ale i takie bawełniane - te czasem trzeba wyprasować :O

Mój nie robi nic, a matka powtarzała : każdy tylko nie artysta...NA szczęście zafundował nam zmywarkę, byłam przeciwna, bo uważałam, że nie umyje dobrze,a teraz nie wyobrażam sobie życia bez niej.

czyli nie ma fanatyczek sprzątania? znacie jakieś pedantki? Jak one żyją? jakbym chciała mieć idealnie czysto w domu to doba musiałaby mieć dla mnie 48 godzin.

Prac lubie i to bardzo, mam cala mase plynow,proszkow i innych gadzetow do prania, segreguje kolorystycznie itp. ba! jak mam czas to siadam przed pralka i patrze jak mi sie pierze, taka gupia jestem:Phehehe a potem porozwieszac lubie, ale posciagac nie bardzo, bo wiem, ze po nim powinno nastapic prasowanie, i tu zaczynaja sie schody:O

Beauty: każdy tylko nie artysta... No, coś w tym jest.. ;)

kiedyś uwielbiałam rozwieszać - bawiło mnie to, wieszalam kolorami, rozmiarami itp. ;) Ale żeby zaraz sprzątać.. Co to, to nie :P