Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mikolaj_PL

Wizyta u .... psychologa?

Polecane posty

Gość Mikolaj_PL

Witam! Sluchajcie mam straszny problem. Mam 30 lat, mieszkam z kobieta i naszym dzieckiem. Ja pracuje, ona wychouje dzieckco. Na ta chwile juz ledwo daje rade psychicznie, nie dosc ze jestem zmeczony praca, otoczeniem w niej, do tego coraz wieksze problemy w domu. Co chwile klotnie, co chwile problemy, powiem wam ze ja juz sam nei wiem czy slusznie jedna i druga osoba skacze sobie do oczu i robie co krok jakis problem. w kazdym badz razie ja czuje ze dla mnie to juz koniec, bo juz mnie wszystko maksymalnie przytlacza. Moze doradzicie mi co zrobie? Czy isc do jakiegos psychiatry, psychologa? Czy to sie wogole rozni? Nie chce lekow, chce pogadac, powiedziec co mnie denerwuje, chce posluchac rady, sposoby jak z tym walczyc. uprzedzam że ze swoja panna rozmowa nic nie daje, bo ona mowi ze co chwile ja mam problem a ona jest poszkodowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze lepiej szukać pomocy niż jej nie szukać i pozwolić ,zeby wszystko sie zawaliło . Skoro czujesz ,zę nie dajesz rady - idź czy do psychologa czy terapeuty , do kogokolwiek do kogo masz zaufanie a kto jest człowiekiem dojrzałym i nie wydaje pochopnie sądów . Bo moze ty nie rady potrzebujesz ale po prostu sie wygadać , ubrać w słowa wszystkie swoje myśli .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
psycholog jest bardziej od problemów , psychitra bardziej od leczenia . w takim największym skrócie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikolaj_PL
a moze ktos poleci kogos godnegho i dyskretnego w poznaniu? jesli juz ciezko przelykam sline, czyje spiecie w klatce nie potrfie zmienic mysli, siedze jak sparalizowany to oznacza ze naprawde juz jest bardzo zle. Przeraza mnie to wszystko, a moze tutaj ktos jest z tego zawodu chociaz zebym mogl z ta osoba chwile popisac i zeby zobaczyla czy ja naprawde jestem normalny czy moze jednak moja ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
żaden poważny psycholog nie zdiagnozuje cie przez kafe :) w ogóle żadne psycholog , bo jak stwierdizsz jego autentyczność?:) ale mozesz siewygadać co czasami jest tak samo dobre jak terapia .chcesz ? to mów .zapraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikolaj_PL
no dobra masz racje, bardziej chodzilo mi o wygadanie sie. kurde kto to widzial zeby 30 letni facet musial isc do psychologa. ale czuje ze to moj czas, bo jak tak dalej bedzie dostane szalu i mnie zamkna:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja widziałam :) i starszych i mlodszych ,żonatych i kawalerów ,tzw nieudaczników i tzw . ludzi sukcesu ... różnych :) jesli doszedłeś sam do tego ,ze potrzebujesz pomocy - już jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikolaj_PL
nie tak dobrze, bo swiadczy to o moim slabym charakterze, czyli kazdy mi w kasze dmuchac a ja nic z tym robic nie bede potrafil:) a tak powaznie niby sie tak mowi ze jak ktos potrzebuje wizyty to jest zdrowy:) a ja zdrowy jestem (chyba) bardziej mi chodzi o to jak z ta druga osoba rozmawiac, jak potrafic jej przekazac moje mysli, jak ja nauczyc sluchac, jak zyc by to zycie bylo latwe dla mnie a nie bylo kłębkiem nerwów na ta chwile jestem na zakrecie bezradnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale w czym konkretnie jest problem ? z porozumieniem we wszystkich sprawach ? czy tylko niektórych ? w rozmijających sie oczekiwaniach wobec siebie , wobec życia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mikolaj_PL
wiesz glownie problemy z porozumiewaniem sie, kierowaniem mysli, oczekiwan do osoby z ktora mieszkam. Jest to cholernie twardy, silny charakter, ciezko cos przemowic, ciezko postawic na swoim ja za to niby spokojny opanowany, jednak od pewnego czasu robie po zlosci zeby jej pokazac ze ja gram glowne skrzypce. i tak i jeden i drugi chce byc tym glownym, ktory przewodzi w stadzie:) niby wydaje sie to proste jednak w rzeczywistoisci jest bardzo ciezko,ja juz nie mam sil, a pewnie znaczeniu ma tutaj to ze jestem osoba niedowartosciowana, z niskim poczuciem swojej wartosci.... wiec widzisz co to za facet ze mnie... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×