Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Porzeczkowa87

Czyny czy słowa? problem z opisem uczuć.

Polecane posty

Gość Stokrotkaatorkots
Czyli tak na prawd nie jesteście ze sobą ponad rok, dopiero się poznajecie.. może dla niego to wszystko za szybko się dzieje? a może faktycznie nie czuje nic poza sympatia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj, Autorko. już się zastanawiałam, czy nie zniknęłaś gdzieś. przeczytałaś tu sporo ludzkich opinii. ciekawa jestem, jak teraz się zapatrujesz na swoją sytuację i co zamierzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
Na chwilę obecną tkwię w zawieszeniu.. każdą opinię wzięłam sobie do serca, rozpatruję i jestem gotowa więc na każdą możliwość. Ciężko mi jednak podjąć ostateczną decyzję, tym bardziej, że on każdego dnia się stara i pokazuje, że mu zależy powtarzając przy tym, że wszystko to żebym była szczęśliwa.. widzę, że czasem moje szczęście wiele go kosztuje - czasu, który mógłby spędzić nad zaniedbanym na moją rzecz hobby, nerwów (bo mistrzynią marudzenia, fochów i szukania dziury w całym jestem niewątpliwie) czy też "porzucenia" pewnych idei, które nie pokrywają się z moimi. Ciężko mi uwierzyć, że to wszystko z "braku laku" czy dla sexu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komiks
bo tak nie jest daj mu czas i zbaczysz moj tez mowil ze on nie wie co czuje czy kocha ze mu zalezy i ze jestem bardzo wazna a dzis moja pol roku od rozstania i slysze kocham cie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co gdybyś na zawsze miała być dla niego najważniejsza na świecie, byłby czuły i dbał o Ciebie, będąc ciągle i dla Ciebie interesującym, ale nigdy nie umiałby nazwać tego, co czuje miłością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
nie wiem czy bym sobie z tym poradziła. z drugiej strony jest mi z nim na prawdę bardzo dobrze, jestem tylko rozczarowana, że jego gesty odczytalam jako głębokie uczucie, a on tego nie potwierdził...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Porzeczkowa87
Strasznie grymasisz. To raczej ty go nie kochasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
sądzę, że kocham. jednak jego słowa mnie zranily i zasialy ziarno niepewności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli on wie, ze swoimi słowami Cię rani, to znaczy że rani Cie celowo, a takiego mężczyznę można tylko zostawić tyle ze podkreślam - o ile jest świadomy jak Cię rani

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zukier
Zależy czym dla Ciebie jest miłość? Moim zdaniem czyny to miłość. On okazuje Ci miłość w czynach, mężczyźni tak robią. Jak by mówił kocham, ale nie pokazywał tego w czynach, to byłyby puste słowa. Ja sama jestem w taki związku jak opisałaś i jestem naprawde szczęśliwa, czego też Ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Porzeczkowa87
Nie. Nie kochasz go. Ktoś, kto kocha, nie zachowuje się w ten sposób. Ty kochasz siebie i wyobrażenie uczucia/związku, jakie wg ciebie powinno być. Chcesz chłopaka wcisnąć w ramy, które sobie wymyśliłaś. Czujesz się obrażona jego szczerością, brakiem deklaracji, jego uczciwością. Dla ciebie mógłby skłamać i byłabyś hapi, jakby ci kto w kieszeń nasrał. Zobaczysz, zostaniesz sama, bo przegniesz pałę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
myślę, że zranił nie do końca świadomie, chciał być szczery.. po mojej reakcji przeprosił i poprosił o zrozumienie, że jeszcze nie jest na takim etapie z uczuciami jak ja..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doczytałam, że jesteście ze sobą rok i on poświecą Ci dużo czasu, znosi fochy itp. cóż, na pewno rok to niemało, ale z drugiej strony jeszcze trochę czasu możesz mu dać Mężczyźni raczej nie są męczennikami i znacznie wcześniej zrywają z kobietą, której nie kochają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro tak, to dobrze, po prostu ciesz się tym co masz, za jakiś czas ewentualnie znowu możesz zacząć mieć dylematy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
Na pewno dam naszemu związkowi jeszcze trochę czasu.. koleżanka wyżej otworzyła mi bramy do uświadomienia sobie pewnych rzeczy, mówię tu przede wszystkim o kwestii mojego wyobrażenia o związku idealnym i próbie wrzucenia w te ramy mojego chłopaka. mam dużo do przemyślenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"mówię tu przede wszystkim o kwestii mojego wyobrażenia o związku idealnym i próbie wrzucenia w te ramy mojego chłopaka." no cóż, jeżeli jesteś w stanie pójść na kompromis i zmodyfikować swoje wyobrażenia o związku, czyli jakby potrzeby, to nad czym się tu dalej zastanawiać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
Myślę, że jestem w stanie pójść na pewne kompromisy.. a jak będzie? czas pokarze.. bardzo mi zależy na tym żeby się poukładało :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stokrotkaatorkots
Powodzenia! Życzę Ci żeby Twoja historia miała happy end :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko - napisz. mam identycznie. i mysle, ze rozmowa z kims, kto jest w podobnej sytuacji moze dac duuuuuuuzo :) 9900039

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iiiiuuuuooooaaaa
i ja mam podobny dylemat jak sie ułożyło, autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzeczkowa87
Cóż, chciałam tylko napisać, że stuknęło nam 1,5 roku i się układa.. w końcu poznałam jego rodziców, spędziliśmy tam kilka weekendów, cudowni ludzie! Zaakceptowali mnie i od razu zaczęli traktować jak swoją, on również nie kryje się z okazywaniem wobec mnie uczuć w ich obecności... jego mama twierdzi, że nigdy nikogo do domu nie przyprowadzał, że widać, że mu zależy i ona jest pewna, że skończy się to dobrze :) choć on nadal nie powiedział kocham. Nie długo wybieramy się na zagraniczny urlop.. oczywiście pojawiają się drobne nieporozumienia, a mną czasem targa niepewność ale w tej chwili jest bardzo dobrze i widzę, że on jest zaangażowany o wiele bardziej niż na początku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×