Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Paula134

NIe moge o nim zapomnieć. Dlaczego się do mnie nie odzywa?

Polecane posty

Pewnego dnia zatrudniłam się w pewnej firmie. Było to stanowisko recepcjonistki. Moim szefem okazał się przystojny i tylko parę lat starszy ode mnie mężczyzna. Szczerze mówiąc spodobał mi się wizualnie i tylko tyle. Miałam wtedy chłopaka z którym byłam przeszło 5 lat. W moim związku od dłuższego czasu coś się psuło. Była to wielka miłość, ale te nasze ciągłe kłótnie i zupełnie inne patrzenie na świat to wszystko wypalało. Ale byliśmy ze sobą mimo wszystko, być może było to przyzwyczajenie. Pewnie tak. Na początku gdy przychodziłam do pracy dziwnie się czułam, że mój szef - Patryk jest przez cały czas obok i patrzy mi na ręce. Prędzej nie pracowałam na takim stanowisku. Ale po pewnym czasie trochę się zaprzyjaźniliśmy on zaczął mi nawet dużo o sobie opowiadać i interesował się moją osobą. Patryk zaczynał być dla mnie bardzo miły, mówił bardzo dużo komplementów względem mojej osoby. Każdemu mówił o mnie dobre rzeczy. Polubiłam tą prace i jego też. Czułam się tam doceniana. Co prawda widywałam się z Patrykiem tylko podczas pracy, ale rozmawialiśmy o różnym sprawach, o naszych poglądach na życie itd. W pewnym momencie zaczęłam zauważać, że coś mnie do Patryka cięgnie, że nie jest mi obojętny. Wtedy prosiłam Boga abym się w nim nie zakochała, bo przecież mam chłopaka. Minęło parę miesięcy. Patryk dawał mi sygnały że jest mną bardzo zainteresowany jako kobietą. Kilkakrotnie powtarzał, że jestem bardzo atrakcyjna. Po za tym widziałam jak na mnie patrzył. Ten wzrok mówił wszystko. Zaprzyjaźniłam się z dwoma Paniami, które sprzątały budynek. One uważały że bardzo podobam się Patrykowi. Że jestem jego sympatią. (W pracy panowała naprawdę bardzo rodzinna atmosfera i każdy o wszystkich wszystko wiedział) Bardzo biłam się z własnymi myślami, nie wiedziałam co mam zrobić. Od dłuższego czasu unikałam spotykania się ze swoim chłopakiem, bo czułam że zauroczyłam się Patrykiem. Było to niezręczne spotykać się z moim chłopakiem. Dużo nad tym myślałam. Były święta Bożego Narodzenia, Sylwester. Patryk mówił do mnie że ma nadzieje że stąd nie odejdę. Nie spotkałam się z moim chłopakiem, zerwałam z nim parę dni przed Świętami. Taki był mój wybór. Czułam, że muszę tak postąpić. Myślałam wciąż o Patryku. wtedy byłam już pewna że zakochałam się w nim. Po świętach przyszłam do pracy. W rozmowie z Patrykiem powiedziałam mu, że zerwałam z chłopakiem a on na to że też miał dziewczynę ponad 5 lat i teraz jest sam. Mijały miesiące, zakochiwałam się w Patryku coraz bardziej. Myślę, że gdyby Patryk nie dawał mi tylu sygnałów, że jest mną zainteresowany nie zakochałabym się w nim aż tak bardzo. Patryk imponował mi ponieważ według mnie jest bardzo mądry. Ja Patrykowi chyba także bo bardzo liczył się z moim zdaniem. Był niby moim szefem ale między nami był układ koleżeński. Oczywiście w obecności ludzi był układ szef-pracownik. Patryk bardzo mnie szanował. Wciąż powtarzał jaka ja jestem wspaniała mądra itd. No i oczywiście to jego spojrzenie.. Peszyłam się gdy się patrzył.. Jak wcześniej pisałam zakochiwałam się w nim coraz bardziej. I tak to się ciągnęło. Taka jedna zaprzyjaźniona z Patrykiem Pani, pewnego dnia do mnie przyszła i zaczęła mnie namawiać na Patryka, abym z nim była. Mówiła, że byśmy do siebie pasowali itd. I ja jej powiedziałam że Patryk pewnie tylko tak mówi że nie ma nikogo a moim zdaniem On kogoś ma. Ona powiedziała, że nie ma. Stwierdziła że będzie się działać. Przyszła wiosna. Patryk pewnego dnia przyszedł do pracy z "malinką" nie wiedziałam co mam o tym myśleć.. Skąd u niego malinka skoro powtarza, że nie ma nikogo? Następnego dnia w trakcie rozmowy mówił że jest singlem i tylko piwko, mecze i kumple itd. Coś mi tu nie grało. Ja oczywiście nie dawałam żadnego znaku że on może mi się podobać lub coś do niego czuje. Głupio by mi było się do tego przyznać. Po pierwsze chcąc nie chcąc Patryk był moim szefem, po drugie nie wiedziałam zupełnie jak mu to oznajmić że coś do niego czuje. Byłam w rozsypce. Przychodziłam już teraz do pracy z nadzieją że go zobaczę i sprawiało mi radość że będę z nim przebywać. Coraz częściej nosiłam się z zamiarem, żeby porozmawiać z Patrykiem o moich uczuciach, bo bałam się że go stracę. Często jak Patryk mówił mi komplementy, to udawałam obojętną. Latem nie wytrzymałam i wysłałam mu na nr służbowy smsa, że zakochałam się w nim i nie wiem co mam z tym zrobić i że nie jest mi obojętny. Nastała cisza, po pary godzinach wysłała następnego smsa że myślałam że chociaż mi coś na o odpisze. O on że to nie rozmowa na sms i porozmawiamy osobiście. Ja na to że ok ale wyjeżdżam teraz na wakacje na 2 tygodnie i żeby chociaż co o tym sadzi. A on na to że w takim razie porozmawiamy jak wrócę, i że mam być spokojna. Wróciłam. Przyszłam do pracy, jakby nigdy nic. Patryk cieszył się że przyszłam. Był dla mnie bardzo miły. Przyglądał mi się. W pewnym momencie stanął na przeciwko mnie i zaczął mówić, że w jego życiu szykują się duże zmiany, zaczął mówić coś o swojej pracy itd.. wyglądało to jak wprowadzenie do jakieś dłuższej rozmowy. Przerwał niestety telefon, który dzwonił. Stwierdził że porozmawiamy później. Później już nie porozmawialiśmy bo co chwile ktoś przychodził. Następnego dnia Patryk również wyglądał jakby chciał ze mną poważnie porozmawiać, jednak ja zachowywałam się jakby nie było tematu... ( a przecież tak bardzo chciałam się wszystkiego dowiedzieć co o ty myśli) Może to był strach z mojej strony przed tym co mi powie. Bardzo się bałam. Miałam nadzieje że to będzie pozytywne odpowiedź. Przecież wszyscy uważali że on coś do mnie czuje. I ja tez to widziałam po jego zachowaniu z stosunku do mnie. Minęło parę dni, do rozmowy nie doszło. Ale widziałam, że chciał porozmawiać, ale ja głupia udawałam że nie wiem o co chodzi. To było głupie. Pewnego dnia jak pojechał już do domu to zadzwoniłam do niego że miał mi odpowiedzieć a on że teraz nie może rozmawiać porozmawiamy w pracy. Następnego dnia w pracy nie porozmawialiśmy także. Nie mogłam już tego znieść. Bo z jednej strony zachowywał się jakby coś do mnie czuł, ale w takim razie dlaczego nie mógł mi powiedzieć co o tym myśli. Chociażby przez smsa. Ja bym wiedziała na czy stoję. Mijały tygodnie. chciałam się dowiedzieć o Patryku czegoś więcej. Pewnego dnia zaczęłam intensywnie szukać w internecie informacji na jego temat. Wyszukałam jego profil na fb i zobaczyłam tam , że on jest w związku z jakąś dziewczyną. Po prostu jak to zobaczyłam to myślałam, że oszaleje. Zawalił się mój świat. Wszystko w co do tej pory wierzyłam straciło sens.. Napisałam Patrykowi smsa że wiem że ma dziewczynę i dlaczego mi tego nie powiedział. Nie odpowiedział. W pracy on rozmawiał ze mną jakby nigdy nic, jakby nie było tematu. Nie rozumiałam tej sytuacji. Był miły, szanował mnie i nic w tej kwestii się nie zmieniło po tym wszystkim. Jedak nie wyjaśnił mi tego wszystkiego. A najgorsze jest to, że on nic o tej swojej dziewczynie nikomu nie mówił. Wciąż powtarza jak on ma źle itd. Mimo wszystko miałam wciąż nadzieje związane z Patrykiem, bo on wciąż dawał mi sygnały, że jest mną zainteresowany. Moim zdaniem wzrok mówi wszystko. Minęło parę miesięcy i weszłam ponownie w internecie na profil Patryka i okazało się że jest zaręczony! I on tego mi nie powiedział?? Wszystko mi mówi, o jego rodzinie itd a to pominął?? Dlaczego?? Nikomu tego nie mówił. Chciał to ukryć?? Jak tak to dlaczego?? Tego już było za wiele. Ale moje uczucie do niego nie gasło niestety. Po pewnym czasie coraz częściej myślałam aby odejść stamtąd. Wydawało mi się, że to jedyny sposób aby przestać o nim myśleć i się odkochać. Ale ciężko mi było samej się zwolnić, czułam się tam jak w rodzinie. A ja zawsze powtarzałam, że musieli by mnie zwolnić chyba aby odejść z tego miejsca, bo ja nigdy tego nie zrobię bo jest to trudne dla mnie. Patryk zbyt bardzo mnie cenił i przecież uważał za wzór do naśladowania, co sam powiedział. Ale niestety nie byłam bezpośrednio przez niego zatrudniona tylko przez firmę pośredniczącą. Jednego dnia zadzwonili, że nie mam już przychodzić do pracy ponieważ zmienili firmę pośrednicząca na tańszą. Po prostu skończyło się zlecenie. Ale oczywiście Patryk też był pod kimś miał swojego szefa. Jak się o tym dowiedziałam napisałam Patrykowi o wszystkim. On powiedział, że jest w szoku, że nie ma na to wpływu, że bardzo mu przykro, że mnie już nie będzie że postara sie załatwić mi jakąś prace i jutro do mnie zadzwoni. Następnego dnia dzwonił 3 razy. Niestety akurat w tym momencie nie miałam przy sobie telefonu i nie odebrałam. Napisałam że nie mogłam odebrać że teraz może zadzwonić. Już nie zadzwonił. Napisałam że jest mi przykro bo tyle dawałam z siebie. On odpisał że nie dziwi mi się i że jesteśmy w kontakcie. Ja mu napisałam jeszcze parę smsów z żalami( to było w emocjach) Już nie odpisał. Minął miesiąc Patryk się nie odzywał. Napisałam do niego maila, nie odpisał. Napisałam następnego .. i następnego.. Zero odzewu. Minął rok nie mogę o Patryku zapomnieć. Zawsze był i jest w mojej głowie. Cokolwiek robię przypominają mi się jego słowa itd. teraz po roku znowu do niego napisałam i on nic na to. Zaprosiłam go na fb do znajomych, on nie chce przyjąć mnie do znajomych do dzisiaj, innych przyjmuje , mnie nie. Dlaczego on się do mnie nie odzywa? Dlaczego nie chce mnie znać? Przecież tak zawsze powtarzał, jaka jestem wspaniała, kochana itd. I teraz nagle mnie już nie zna?? O sądzicie o tej całej historii? Liczę na to, że pomożecie mi zrozumieć o co w tym wszystkim chodziło? Bo najgorsze jest to, że ja chyba się pogodziłam z tym, że Patryk jest zaręczony. Mi chodzi najbardziej o to, że był ważną osoba w moim życiu, dlatego chciałabym mieć z nim nadal kontakt. A on w ogóle nie odpowiada na moje wiadomości. Czy ja tak mało dla niego znaczyłam? Mi chodziło również o wyjaśnienie z jego strony tego wszystkiego. Gdyby wyjaśnił mi to wszystko, i kim ja byłam dla niego, żyło by mi się łatwiej. A tak ja po prostu nie wiem czy ja byłam manipulowana czy on był szczery wtedy z tym wszystkim. Najgorsza prawda by mi pomogła! A on nic. Co o tym myślicie? Proszę Was wypowiadajcie się. Może w końcu pomożecie mi zrozumieć tą sytuacje i jego intencje i jego zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak sobiem myslem
daruj sobie tą ksiażke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beret z antenką
nie chce mi się czytać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Logika podpowiada, że jak ktoś nie odpowiada na maile/smsy, nie przyjmuje cię do znajomych na fb, to znaczy że nie chce utrzymywać z tobą kontaktu. Skoro jest zaręczony z inną i wie, że ty go kochasz, to jest to nawet logiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wszystko oki.. Ale dlaczego nie może chociaż odpisać głupie "odwal sie" Wtedy chociaż dałabym sobie spokój. A tak on nic nie odpowiada.. Tego nie rozumiem. Brak odpowiedzi nie jest odpowiedzią ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brak odpowiedzi nie jest odpowiedzią ;/ W tym przypadku jest. Skoro chłopak ma narzeczoną, bardzo możliwe jest, że ma ona dostęp do jego poczty czy kont fejsbukowo-naszoklaśnych. Z pewnością nie była zachwycona tym, ze piszesz. Możliwe, ze nawet wymogła na nim zerwanie kontaktu z tobą. Daj sobie z nim spokój, to nie twoja bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pojebow nie brakuje
Facet ma cie w dupie a ty sobie wkrecasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×