Corka dostarcza mi powodow do dumy a syn powodow do zmartwien!!!

Jestem dumny z corki bo syn nie jest dla mnie zadnym powodem do dumy!!! Syn jest spokojny, mily dla innych, po prostu typowa meska ciotka z ktorego nie ma zadnego pozytku. W dodatku uczy sie na samych trojach bedac w liceum. A moja corka to calkiem inna sprawa. Uczy sie w technikum informatycznym. Moze nie jest jakos wybitnie zdolna z przedmiotow glownych ale zawodowe przedmioty ida jej bardzo dobrze, zawsze miala smykalke do spraw komputerowych. Od czasu do czasu przyniesie uwage ze pyskuje nauczycielowi ale ja w przeciwienstwie do zony mowie jej ze nic zlego sie nie stalo. Ostatnio powiedziala mi co zrobila jednemu chlopakowi ktory jej sie podoba ale dzialal na nerwy, powiedziala nauczycielom i uczniom ze on ja molestowal. Mnie powiedziala ze to klamstwo, ja ja tylko przytulilem i powiedzialem ze nic wielkiego sie nie stalo, tylko byleby nie mowila o tym mamie bo bedzie jej kazala sie przyznac do bledu. Bratu a mojemu synowi to samo bo sam sie wygada, zawsze byl prawdomowny, dlatego on w przeciwienstwie do mojej corki wydaje mi sie ze zawsze bedzie zwyklym nieudacznikiem. Zawsze jest tak ze ja ide na wywiadowki do corki a zony do syna. Tak jest dla mnie o wiele lepiej.