Boję się zaangażować w COKOLWIEK

dosłownie. Straciłam większość zainteresowań, nic mnie nie obchodzi, ani mój wygląd, ani co się ze mną stanie. O relacji nie wspominając bo jakoś mi na nikim nie zależy. Straciłam pracę 5 miesiecy temu i do tej pory nei mam stałego dochodu, bylam na terapii, ale terapia byla neiskuteczna i skonczyla się "cierpeiniem". Dawne zainteresowania mnie nie ciesza ani nie pasjonują. Z jednej strony mi odpowiada, a zdrugiej zas, tęsknię za "pełnią życia". Ktoś ma jakiś pomysł?

praca....system na niej oparty zwany socjalizmem, niszczy naturę ludzkiej psychiki , gdyż zamiast rozwijać człowieka w jego kierunku , uwstecznia go narażając na rujnowanie psychiki...kapitalizm wieńczy dzieło - czyli pozwala psychopatom uzależniać od siebie tylko dlatego , że oni mają firmy i pozwalają ludziom zdychać z głodu...

wniosek: albo znajdziesz sobie nową pracę , albo utoniesz w depresji .... jako bonus dorzuć poznanie faceta , gdy będziesz miała okazję , bo to pozwala kobiecie przenosić góry (znaczy jej góry odstający z przodu)

a czemu tak negatywnie jesteś nastawiona

bo trudno mi myślęc o wszystkim pozytywnie. a zwłaszcza o sobie. mam wrazenie, ze jestem chora psychicznie. bvylam na psychoterapii długiej, uziążliwej i kosztownej i szczerze p0rzyznam, wyszlam stamtad w gorszym stanie niz przyszlam. i pewnie moje nastawienie wynika z tego wlasnie. ze trudno mi sie zangazować w zcokolwiek. z praca nigdy nie mialm problemów, ateraz mi idzie jak o grudzie. :(

nie ty jedna,to taka tendencja rozmyślania o nie wiadomo czym za bardzo,twoja matka czy babcia nie miały aż takich dylematów,zajmowały się dziećmi i prały mężom kalesony,i nie miały czasu rozmyślać,teraz się porobiło

i jakoś ludzie żyli,mimo,że mniej romantycznie było

za dobrze masz po prostu. inni muszą zapierdalać sami na siebie, a kosztiownej psychoterapii nikt im nie zafunduje. w dupie ci się poprzewracało z dobrobytu :o

kosztownej*

sama sobie fundowałam, nikt mi nie oplacal.

a skad mialas pieniadze?

bo miałam pracę (?) :/

i co by było jasne . zapierniczłam jak dziki osioł

kretynka nie ma pracy a dala zarobic kokosy jakiemus marnemu psychologowi

"Straciłam pracę 5 miesiecy temu i do tej pory nei mam stałego dochodu, bylam na terapi" przeczytaj jeszcze raz co napisałaś, plączesz się w zeznaniach. a teraz kto cię utrzymuje?

Byłam na terapii jak miałam robotę i praca i terapia skonczyly sie w jednym czasie. nigdzie nie napisaam, ze jestem teraz na terapii. chyba ktoś ma problemy z czytaniem? Pracuje obecnie dorywczo., ale niczego stałego i w zawodzie nie moge znalezc, kiedys bylam w stanie 3 tyg znalezc normalna robote i miec 3 propozycje pracy. teraz mmotywacja padla i sie zmuszam, bo pracowac trzeba.

dobra nieważne, odpowiadać nie musisz :/