Ide dzis na niby randke- kto placi?

Ja wiem, ze placi ten kto zaprasza i w tym wypadku zaplacic powinien on bo mnie zaprosil. Z tym, ze to jest facet, ktory mysli, ze ja z nim bede, a nie bede bo jestem w dlugoletnim zwiazku. On o tym wie oczywiscie, bo mu mowilam od poczatku, ze mam kogos. Bylismy raz w kinie wczesniej i raz na pizzy. Takie zwykle kolezenskie wypady. Jednak widze, ze on sie zaczyna angazowac, smsy, telefony, ciagle chce sie spotykac. Umowilam sie z nim na dzisiaj tylko dlatego by mu to wyjasnic. I jak teraz z placeniem? Wczesniej za kino placil on, bo zaprosil mnie, za pizze ja chcialam ale nie pozwolil. Dzis tez zaprosil, ale czy w takij sytuacji nie lepiej zaproponowac po polowie? Jak myslicie?

niech płaci, tym bardziej, że masz faceta, zostaw kasę na siebie i swojego, a ten jak chce Twojego towarzystwa to niech placi

a twój facet tak pozwala na te wasze koleżenskie spotkania? :O

nie, nie mam prawa spotykac sie z ludzmi, bo jak ludzie sa w zwiazku to sa jednoscia i bez siebie sie ruszyc sami nie moga:P Moj facet jest teraz daleko, ja jestem w nowym miescie, nikogo tu nie znam. Jego poznalam w pracy, fajny i mily facet. Co w tym dziwnego, ze czasem z nim wyjde?

nie ma przyjazni miedzy kobieta a mezczyzna.Predzej czy poznej wyladuja w lozku.

ja sie z nim nie przyjaznie. Zwyly kolega, ale widze, ze musimy zakonczyc nasze spotkania, bo on liczy na cos wiecej.

no wcale nic w tym zlego idziesz z facetem na niby randke jak to samo powiedzialas i masz faceta nie no spoko NIC ZLEGO jaka kretynka

sama widzisz ze on zaczyna cos do ciebie czuc. A sila rzeczy spotykajac sie czesciej, i brak partnera [przy tobie, teskonota doprowadzi ze cos miuedzy wami dojedzie.

JAKIS POCALUNEK,Napewno ci tego brakuje.

nigdy nie nazywalam tego randkami, teraz tak to nazwalam, bo wydaje mi sie z eon to tak traktuje. Do niczego miedzy nami nie dojdzie, do zadnego nawet pocalunku. Zreszta moj facet przyjezdza w weekend

oczywiscie, ze mogą wychodzic oddzielnie a nawet jest to wrecz skazane, ja nie wytrzymalabym gdybym nie mogla sie spotkac z kimkolwiek innym, ale sama piszesz ze on cos do ciebie , no i w tytule "niby randka" wiec jednak nie tylko takie zwykle, kolezenskie spotkania i jeszcze jedno, co innego umawiac sie odzielnie z jakimis wam obojgu znanymi osobami, a co innego z kims zupelnie obcym, nowopoznanym gdyby moj facet poznal w pracy kolezankę i sie zacząl z nią umawiać do restauracji, do kina itd to bym sie wkurwila :O u was sytuacja jest o tyle inna, ze mieszkacie oddzielnie, a nawet chyba zyjecie w związku na odleglość i jeszcze jedno ci powiem odnośnie twojej ironii - mój eks wlaśnie stara się o dziecko ze swoją "tylko" koleżanką, a próby podejmował, jak jeszcze był ze mną w związku, więc już wiesz skąd moje pytanie i wątpliwości :P ;)

mialo byc wrecz wskazane

on jest dla ciebie odskocznia od codziennosci.Facet dlaeko ty tu sama. gdybym byla na miejscu twojego faceta mocno bym sie zastanowila czy chgce byc z kims takim jak ty.

nie no spokojnie tak sie sklada, ze moj facet go zna:) Czesto sie spotykam z moim facetem. Miedzy mna a tym kolega na pewno do niczego by nie doszlo i moj facet wie o tym doskonale.

wy to wszedzie widzicie zdrade chyba:)

po co tepoto nadzieje reobisz. jestes zwyklym kurewskiem

Powinien płacić ten kto zaprasza, ale zaproszona osoba powinna zaproponować zapłacenie za siebie a osoba zapraszająca nie powinna się na to zgodzić o ile jest prawdziwym facetem :p jeśli strony zachowają się inaczej odradzam wikłanie się w kolejne randki ze skąpcami oraz osobami szukającymi sponsora

jaka nadzieje:O Przeciez powiedzialam od poczatku, ze mam kogos