Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

Witam wszystkich! Mam 21 lat, od 5 lat jestem w stałym, szczęśliwym związku. Wiemy, że weźmiemy ślub za dwa, trzy lata. Takie mamy plany, jednak od jakiegoś czasu (około roku) bardzo pragne zostać mamą, nie chce czekać tyle czasu... Wszyscy mi mówią, że jestem za młoda na dziecko, że to zły pomysł na zakładanie rodziny już teraz, że powinnam najpierw być żoną, a nie myśleć o dzieciach, itd... Czy oni mają racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mają rację. Jesteś też za
młoda na żonę. Za parę lat zmieni ci się gust i spodoba kto inny i lepiej żebyś nie była wtedy zaobrączkowana i w pieluchach. Co do instynktu to normalne w tym wieku, dlatego dziewczyny około 20-stki najczęściej wyjeżdżają w tym wieku zagranicę jako nianie, albo dorabiają jako nianie w swoim mieście. Zazwyczaj po takiej "szkole" odechciewa im się dzieci do 30-stki - czyli tego w sumie najwłaściwszego momentu, kiedy mają już dyplom w kieszeni, doświadczenie zawodowe i stabilną sytuację finansową. No i w 90% nie są z mężczyznami, którymi były tak bardzo zauroczone w wieku 20-lat, bo poznały dużo lepszych kandydatów na towarzyszów życia. - Piszę szczerze. Z doświadczenia i obserwacji życia wielu ludzi w moim otoczeniu. Powodzenia i dobrego wyboru życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hyyjuikky
Jeśli jesteś za młoda na małżeństwo, to na bycie matką tym bardziej. Co stoi na przeszkodzie by wziąć ślub za rok i wtedy zdecydować się na dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie jesteś za młoda skoro pytasz o zdanie na forum- a twoje wątpliwości biorą się z opinii otoczenia. Jeżeli sama z narzeczonym dojdziesz do tego że oboje chcecie dziecka, będziecie liczyli się ze wszystkimi konsekwencjami, nie żałować ile stracicie i będziecie potrafili realnie ocenić swoją sytuację- to będzie odpowiedni czas na dziecko. A czy to będzie za pół roku, czy za 10 lat to bez znaczenia, niektórzy do czterdziestki do dziecka nie dorastają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buvasodil
wszyscy mają rację. Ale wszyscy myślą przez pryzmat własnej osoby. Natomiast to co ty czujesz - ty wiesz:)) Na pewno lepiej być najpierw żoną, a potem matką - ale czy to tkie konieczne? nie wiem. czasem nastolatki są lepszymi matkami niż 40-stki. Tylko pytanie - czemu ty chcesz być mamą? dla dziecka, dla siebie, czy dla odnowienia związku? i co na to twój partner?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam 22 lata. W wieku 21 zostałam szczęśliwą żoną. Mąż ma 26. Nie uważam że źle zrobiłam tak młodo wych. za mąż. :) wręcz przeciwnie. Cieszę się że w tym wieku spotkałam swojego męża. Teraz jesteśmy 8 miesiecy po slubie i myślimy o dziecku. Zaznaczam że ja mialam bardzo silny instynkt macierzyński ale u mnie była taka kolejnośc. Najpierw ślub i studia (jestem na 2gim roku we wrześniu 3ci rok ) Potem na koniec studiów praca i dziecko. Chciałam tak zrobić żeby studia skończyć i żeby dziecko miało tak z rok-półtora aby poszło do żłobka. Teraz pracuje ale na umowo zlecenie. Mąż ma stałą prace. Dobrze wiem że jakbym miala prace na stale i macierzynski to bym musiała po nim zostać troche w domu bo załatwienie niani i oplacenie drożej by wyniosło niż moja pensja. Albo troche taniej(za to paliwo na dojazdy do pracy by to wyrównały) więc nawet lepiej teraz jak dla mnie. Do końca studiów jak bede miała lepsze wykszt. to lepiej płatną pracę dostane i dziecko bedzie odchowane. Ale to mój punkt widzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kickaaaa
nie ma się do czego śpieszyć,słowo boszszszee dziewczyny mażeństwo i dzici to sczczyt marzeń dla was? jakie wy płytkie jesteści a potem płacz i zgrzytanie zębów bo dziecko płacze bo nie mam czasu ble ble ble

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyno najpierw korzystaj z zycia... Ja zostalam matką w wieku 23, prawie 24 lat i uwazam, ze moglam jednak jeszcze poczekac. Zaznacze najpierw, że kocham moje dziecko ponad życie :) Jednak wyszlam za maz (rowniez w wieku 23 lat) z milosci i troche z przymusu, bo moj maz nie jest polakiem,a ja nie jestem w Polsce. Kochalam i kocham go i ciesze sie, ze jest moim mezem, ale tak bardzo chcialam najpierw zwiedzic swiat, skonczyc dobra szkole, wybawic sie, a nie myslec o dzieciach. I chociaz mysle, ze wybawilam sie sporo, troche tez swiata zwiedzilam, to jednak nie wszystkie marzenia spelnilam - wlasnie przez dziecko. Gdybym mogla czas to poczekalabym jeszcze ze 3 lata. Naprawde podziwiam matki-nastolatki... Jednak gdy przychodzi co do czego - kocham moja corcie najmocniej na swiecie i nie wyobrazam sobie jej nie miec. Poki co baw sie, wyszalej, pozwiedzaj, zebys byla pewna na 100%, ze tego chcesz. A co do wyjscia za maz - jezeli bardzo kochasz swojego chlopaka i nie "ciagnie" Cie zadna ciekawosc jakby to bylo z innym - to prosze bardzo. Ja w wieku 16 lat zaczelam byc z moim - bylismy razem ponad 5 lat, a jednak nie wyszlo. Teraz sie ciesze, bo mam swojego meza, ktory jest duzo lepszy niz moj ex. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Minusy nastoletniego
macierzyństwa: - powoli odsuwają się od ciebie bezdzietni przyjaciele (rówieśnicy) i zaczynasz czuć się samotna (prawdopodobieństwo 100%) - rozpada się twój związek z równie młodym ojcem dziecka (prawdopodobieństwo 70%) - nie realizujesz większości swoich planów związanych z wykształceniem i zatrudnieniem, bo jesteś zmęczona obowiązkami domowymi, a po pewnym czasie zdajesz sobie sprawę, że miałaś tak długą przerwę że jesteś całkowicie z tyłu za rówieśnikami i nie masz równych szans na dobre zatrudnienie, bo lata ci uciekły (90%) - po jakimś czasie odnosisz wrażenie, że twój partner i dziecko wpędzili cię w lata i jeśli nie czujesz się szczęśliwa w związku i chciałabyś zacząć od początku, masz niewielkie szanse na znalezienie lepszego partnera, bo niewielu mężczyzn pociągają kobiety z przeszłością (70%) - rodzice i krewni stają się twoimi najlepszymi (o ile nie jedynymi) przyjaciółmi, bo nie masz już wspólnego języka z rówieśnikami - ich interesują studia, imprezy, podróże, a ciebie pieluchy, kaszki i zabawki (100%) - przestajesz o siebie dbać, bo siedząc w domu i w kółko robiąc przy dziecku, gotując i sprzątając nie masz potrzeby wyglądać atrakcyjnie (80%) - nie masz szans na dobre stanowisko na rynku pracy, bo one są już obsadzone przez młodszy rocznik - osoby, które nie robiły przerw w życiorysie - natomiast twoi rówieśnicy są już dawno o szczebel wyżej (100%) Jest tego więcej, ale wypisałam kilka punktów które przychodzą mi w tej chwili do głowy. Najgorsze jest to, że to prawda. Do samego nastoletniego rodzicielstwa nic nie mam, bo jest dobre ze względu na zdrowie matki i dziecka, szybką regenerację organizmu i mniejsze ryzyko wystąpienia poronień, powikłań około ciążowych i wad genetycznych płodu, ale w naszym polskim środowisku nie jest to korzystne rozwiązanie. Są kraje w Europie gdzie młode macierzyństwo jest popularyzowane, ale dziewczyny mają ku temu warunki: - nie są zmuszane do zamążpójścia (funkcjonują związki partnerskie, czyli para rejestruje się w urzędzie jako mieszkająca razem i ma z tego tytułu różne ulgi podobne do małżeńskich, bez wydawania na śluby, wesela i rozwody; kiedy chce się rozstać, po prostu idzie się wyrejestrować i po kłopocie), młode pary nie zawsze są ze sobą po tych 10 latach, ale nie ma to większych konsekwencji prawnych i majątkowych, a opieką nad dziećmi dzielą się po połowie (bo mężczyźni umieją wszystko przy nich zrobić bez pomocy kobiet) - mają duże dodatki na dzieci i dofinansowanie do placówek typu przedszkole itd., - struktura zatrudnienia pozwala młodym matkom bez trudu kontynuować lub rozpocząć naukę i karierę w dowolnym momencie w oparciu o te same przywileje co bezdzietnym (młode matki nie wylatują z rynku ze względu na przerwę z powodu macierzyństwa), - nie zostają gospodyniami domowymi, bo jest tam równouprawnienie i partnerzy dzielą z nimi obowiązki po połowie (gotowanie, sprzątnie, opieka nad niemowlęciem, spacery, zakupy itd.; nie ma podziału na role babskie i męskie) - to duże odciążenie dla dziewczyn, które mają więcej czasu dla siebie, swoich przyjaciół, hobby, rozwój itd. - nie rezygnują z imprez, podróży i życia towarzyskiego, bo społeczeństwo nie nakłada na nie piętna przykładnej matki i żony (plus mają na to czas i pieniądze) - nie odwracają się od nich rówieśnicy, bo wielu z nich ma dzieci w tym samym czasie (młodo) - nie są zależne od rodziców i ojców dzieci (mają dodatki, dofinansowania do tanich mieszkań) - każda para mieszka osobno (nie u mamusi i tatusia) i remontuje sobie jakieś stare mieszkanie, albo stary domek i samodzielnie się utrzymuje - są zachęcane do posiadania więcej niż 1 dziecko w niewielkim odstępie czasu (zazwyczaj do 3, ale bywa że i 4 lub więcej - taka jest polityka; oczywiście na każde są spore dodatki) - mogą zawrzeć małżeństwo jeśli są pewne co do swojej decyzji i mają wówczas grubo po 30-stce, spore odchowane dzieci i jest to czymś zupełnie nienormalnym (społeczeństwo ich nie ocenia; bez względu na to czy wezmą ślub czy nie, albo czy całe życie żyją w związku partnerskim) Powyższe punkty pisałam na podstawie warunków w Skandynawii, bardzo kontrastujących z tym co mamy w Polsce. W Polsce młode macierzyństwo jest bardzo ryzykowne - może przedwcześnie skończyć młodość i zafundować mało obiecujące perspektywy na przyszłość. Gdybyś urodziła się w innym kraju miałabyś zupełnie inne warunki do realizacji w macierzyństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×