Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wstydliwa bardzo

czy poród jest upokarzający??

Polecane posty

Gość gość
Myślę, że autorka już nie potrzebuje tych opisów. No chyba że 4 lata jest już w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja napiszę, ot dla może pocieszenia niektórych. Rodzilam z mezem. Bylismy sami na sali. Położna mnie przyjęła na porodowke i.. poszła :-P był wieczor prawie. A ja miałam do dyspozycji muzykę, piłkę do skakania, drabinke. Za jakiś czas położna przyszła spr rozwarcie i tetno przenośnym ktg. Była jedna praktykantka ze szkoły co uczyła się na położną. Miła dziewczyna, nie żadne chamidlo Ani zdziwiona. Ona czasem zagladala, ale nie badała mnie ani razu, nawet jak położna to robiła to stała u mnie za głową. Ona jedynie często ktg przykladala. Sama z siebie. W końcu miałam do dyspozycji wannę. Lekarz przyszedł tylko na początku się przywitać (nie badał bo po co, polozna to zrobiła wczesniej). Potem dopiero przyszedl na prośbę położnej bo poród się zatrzymał. Była decyzja o cc. Nie stały nade mną żadne tłumy. Podpisałam u lekarza zgodę i została z nami tylko ta praktykantka tak chyba dla otuchy bo ja podobno płakałam. Pisze podobno bo nie pamiętam tego :-P Na cc poszłam normalnie we własnej koszuli co przyszłam rodzić, zwykła ciążowa długa koszula nocna. Dopiero jak usiadłam na stole to mi ja zdjeli, żeby wbić znieczulenie, położyli i przykryli takim wielkim materiałem, co miał "dziure" na brzuch. Tu ni chodzi tylko o "zasloniecie". Na każdej operacji tak jest, ze "na wierzchu" zostaje tylko to, co tną. Cewnik założyli mi już na znieczuleniu. Potem cięcie i koniec. Wcale nikt się na mnie nie wydzieral. Nikt nie miał pretensji. Może trafiłam na fajną zmianę? Nie wiem. Aa przy badaniu przez położną mąż był na sali. Tylko lekarz jak wszedl żeby spr co się dzieje to wyprosil wszystkich. Zbadał mnie i powiedział co myśli (ze potrzebna cc bo nic z tego). Nie meczylam się 20 godzin. Na porodowce byłam jakoś 16-17. Decyzja o cc była gdzieś hmm 21-22. przed 23 urodzilo się moje dziecko. Nikomu nie placilam za nic, nie miałam nawet "swojego" lekarza w tym szpitalu.. Także nie jest tak zle chyba z tą godnością wszędzie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie byl upokorzeniem ale podczas porodu modlilam sie tylko aby juz urodzic , trauma przyszla pozniej i niesmak trwa do dzis a rodzilam w latach 90 Druga ciaza oczywiscie cc na zyczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja podczas porodu nawet nie myślałam kto mi w krocze patrzy. Ja myślałam o tym żeby moje dziecko było zdrowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to moze i ja spytam, bo zdania pdozielone.czy to prawda ze lezy sie zupelnie nago?na filmach widzialam ze w koszuli z odslonietym dolem, ale niektorzy twierdza ze jak swiety turecki przez caly czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi w trakcie porodu kazali ubrac taka krotka szpitalna koszule z golymi plecami. Jak mnie brali na cesarke to zdarli mi ta koszulke i lezalam całkiem gola, zanim mnie uspili. W tym czasie nad głową stalo mi dwoch młodych przystojniakow (lekarze jacys, dawali mi tlen) i bylo mi wstyd. W czasie cesarki na sali bylo 11 osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam na Żelaznej w Wawie i dla mnie bylo na prawde "po ludzku". Przytulna salka, maz przy mnie, muzyka, mile polozne. Na koniec pojawilo sie kilka osob z noworodkowego bo Maly tracil tetno i mial pepowine owinieta wokol szyji wiec czekali zeby go przechwycic. Nawet nie pamietam czy ktos mi zagladal haha. Dla mnie gorsze byly codzienne ogledziny krocza po porodzie. Kilka babeczek na sali plus ekipa lekarzy a ty wystawiaj spuchniete i obolale dupsko na pokaz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas chodzi się i rodzi w białej szpitalnej koszuli do kolan z dekoltem do pępka (ale są sznureczki które można zawiązać pod samą szyję) nikt nikomu nie każe się rozbierać, bo i po co, na czas badań i II fazy porodu zadziera się koszulę nad brzuch, a po urodzeniu, jeszcze na łóżku poporodowym pomagają się przebrać w czystą. a jedyne co można odebrać jako upokarzające w porodzie, to to, że nie jesteś panią sytuacji, nie kontrolujesz ani bólu, ani swojej reakcji na niego, a inni przyglądają się Twojemu cierpieniu i są bierni, bo w wielu sytuacjach jedyne co mogą robić to bezczynnie patrzeć. bałam się, że będę się stresować i przejmować takimi d**erelami jak to, że będę wyglądać głupio w czasie parcia, że ludzie na korytarzu będą się podśmiewać słysząc moje dziwne dźwięki, że będę brzydko wyglądać i zachowywać się jak zwierze, takie głupie obawy głupiej pierworódki. na szczęście w czasie porodu wpada się w pewien trans, który pozwala skupić się na tym co jest naprawdę ważne. a wiecie z kogo podśmiewają się położne? na szkole rodzenia położna chętnie wspominała rodzącą, która przez cały poród ciągle poprawiała sobie fryzurę, a położna się zastanawiała dla kogo ona chce tak ładnie wyglądać, że te włosy poprawia zamiast skupić się na rodzeniu. do porodu trzeba się nastawić zadaniowo: przyszłam tu urodzić dziecko, a nie zaprzątać sobie głowę głupotami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to co piszecie jest przerażające... zresztą odkąd się dowiedziałam czym jest poród, weidziałam że nigdy nie zdecyduję się na dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sam porod nie byl upokarzajacy. Upokarzajace bylo jak lezalam po porodzie 2h i nie mialam nawet butelki wody przy sobie bo szlam rzekomo tylko na KTG bo wmawiano mi ze nie rodze,ze to tylko skurcze przepowiadajace mimo ze darlam sie z bolu. Nie mialam nawet telefonu ani podkladow poporodowych. Nawet nie moglam przeciez wstac. Nie bylo partnera bo polozne go wygonily do domu 2h wczesniej bo ja "nie rodze a to nie pora odwiedzin" i tak lezalam w sluzie krwi i innych hujstwach na koszuli do 6 rano (az przyjechal partner) zadna nie podala nawet szklanki wody. Co chcialam wstac napic sie chocby wody z kranu to chlustalo krwia bo bylam czyszczona bo lozysko niecale odeszlo. Rzeczy w zupelnie innej sali. I wiecie co? Ta co tu spamuje o tych porodach z partnerem to ma racje. Przy facecie to by lataly jak z poparzonymi d****i(widzialam) a tak kazda miala wyjebke zrobily konieczne koniecznosci a wykraczajace ( podanie telefonu z innej sali zebym mogla zadzwonic ze urodzilam czy wody) mialy w dupskach. Dlatego nie uwazam ze tym krowom sie naleza podwyzki. Nie byly zabiegane bo rodzilam noca i mialy totalny spokoj....no ale chcialy pospac a nie biegac wokol rodzacej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie w Polsce położna wyzwala od kur...ew i ze jak chciałam się pieprz...yc to mam się męczyć. Potem rodziłam w Anglii i traktowali mnie bardzo dobrze. Miałam tylko położną i studentkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja jak rodziłam to generalnie na początku miałam wszystko gdzies bo tak strasznie bolalo. !!!! Personel tez był ok. Ale jak na swe wszedł mój dawny kolega i chłopak który w szczeniackich czasach bardzo mi się podobał to juz nie bylam taka rozluzniona i nie mialam wszystkiego gdzies ale on spoko facet sie okazal. ;-) wszystko jak w przyspieszonym tempie się działo ;-) po urodzeniu przyszedł na sale i tak zdobylam nowa ksywke "wstydziocha''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×