Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sela911

Mam 21 lat i ogromny problem z facetami

Polecane posty

Gość sela911

Kiedy poszłam do liceum poznałam swojego pierwszego chłopaka...nigdy wcześniej nie miałam nikogo, wcześniej czułam się mało atrakcyjna, wstydziłam się każdego. Zakochałam się po uszy, zmienił moje życie totalnie. Byliśmy ze sobą prawie całe liceum, po studniówce zakończyliśmy ten związek. Nigdy ze sobą nie spaliśmy,ale to nie o to chodzi. Problem jest w tym, że mam 21 lat, jestem na 2 roku studiów,a ciągle nie mogę zapomnieć tego związku. Poznałam wielu facetów, z jednym spotykałam się nawet 3 miesiące,ale to nie było to. Wszędzie widzę Go. Moje relacje z facetami kończą się kiedy czuje że kręci się coś poważniejszego. Nie jest problemem to,że nikogo nie chcę. Strasznie brakuje mi tej drugiej osoby, co raz więcej koleżanek ma kogoś i co raz mniej czasu spędzam z nimi same. Bardzo chciała bym mieć kogoś, ostatnio nawet zaczęłam angażować się w spotkania z facetem bardziej na poważnie, ale to on okazał się nie dojrzały. Jestem dziewicą bo pierwszemu lepszemu nie pcham się do łóżka,ale im jestem starsza tym jest mi ciężej. Ciągle mi mówią że jestem bardzo atrakcyjna dziewczyną i znajomi/rodzina chcą mnie już swatać z wieloma,ale ja ciągle nikogo nie mam. W większości facetów nawet najmniejsza wada mnie odpycha. Nie chce księcia z bajki, przystojnego jak aktorzy ze słoncznego patrolu,ale chcę osoby z którą mogła bym robić wszystko. zastanawiam się czy jest coś ze mna nie tak i czy mogę to jakoś zmienić. Może ma to jakiś związek z wcześniejszym związkiem. Powiedzcie mi czy naprawdę mam duży problem ze sobą i czy jestem z tym sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bhl
Hej, Cóż mogę Ci poradzić... jestem facetem ale też miałem kiedyś taki problem. W szkole średniej byłem zakochany, ona we mnie też, ale nie potrafiłem przejść tej granicy między zakochaniem a związkiem. Do niczego nie doszło, nawet jej nie pocałowałem. W końcu, ona, chyba zniechęcona czekaniem rzuciła się w objecia jakiegoś palanta który co jak co, ale kochać to napewno jej nie kochał. Poszedłem na studia. Na studiach, jak to na studiach, a w dodatku w innym mieście - czyli mozna wszystko. Tyle że jakoś zawsze mi coś przeszkadzało. Szpetny nie jestem, bez fałszywej skromności powiem że podobam się kobietom, więc okazji było wiele. Tyle że zawsze mi coś w tej lub innej nie pasowało. A że nie chciałem by był to tylko sex - jakoś mnie odrzuca sex bez uczucia - do wieku lat 22 byłem całkowitym prawiczkiem. Pamietam jak zastanawiałem się i myślałem, że tak dłuzej nie może być, że muszę kogoś mieć, że jestem głupi, wybredny. Nic z tego. Bycie z kimś dla bycia z kimś nie mieściło mi się w głowe. I wtedy się zakochałem. I nie było żadnych ale, i żadnych wątpliwości. I nie była w moim typie (fizycznie), ale byłem pewien że to ta. I gdyby było to konieczne zostawił bym dla niej wszystko - rodzinę, studia, kraj, itp. No i minęło 15 lat, i leży teraz obok mnie i śpi. I chociaż nie raz mnie wkurza tak że już nie mogę, to wiem że innego wyjscia nie było - jak mówili kiedyś, była mi pisana. I jak się wkurzę po kłótni, to żałuję tych wszystkich lasek których nie "przeleciałem" - ale zaraz potem nadchodzi refleksja, ze nie miało by to żadnego sensu, bo tylko z nią ten sens jest. Nie wiem co ci doradzić. Z jednej strony, z moim doświadczeniem powinienem powiedzieć ci że nie warto rozmieniac sie na drobne, że trzeba czekać na to uderzenie, po którym nie bedzie żadnych wątpliwości, i wir wciągnie cię tak że wszystkie decyzje zostana podjęte jakby poza toba, że zdarzy sie to co zdarzyć się musi. Ale z drugiej strony, jezeli sie nie zdarzy, to nie warto czekać w nieskonczoność, i przeżyć życia w samotności. Nie warto. A tak w ogóle, to twój problem niespecjalnie nadaje się na to forum. Zaraz napiszą ci coś o odbycie, jelicie, itp. W każdym razie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krucha kostucha
sela...bhl pieknie napisał...ktos ci jest przeznaczony...ale jesli ciagle bedziesz myslec o swojej pierwszej milosci to kolejnej nie spotkasz. a nawet jesli spotkasz to nie rozpoznasz:P zamknij ten rozdzial, wspominaj co piekne bylo ale...idz do przodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krucha kostucha
no chyba, ze twoim przeznaczeniem jest np.samotne zycie, albo zycie w nieudanych zwiazkach do lat 40... i ponowne spotkanie swqojwj pierwszej milosci, ktora w tym czasie zalozy rodzine, sp[lodzi dzieci , rozwiedzie sie i wroci do ciebie... niekarm sie takimi scenariuszami - jesli tak ma byc to i tak bedzie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sexista
sela911, takie zaklocenia powoduje zly stosunek do wlasnego ojca! Jak wyglada to u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Musisz wierzyć, że to może się zdarzyć, bo przecież gdzieś tam jest ktoś kto też w to wierzy. On cię wybrał dawno temu, wymyślił cię sobie gdy spotkasz go powie ci że to ty." daj sobie czas, poznawaj ludzi, ale nie rób nic na siłę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×