Polacy na urlopie - tacy jesteśmy?

Wróciłam właśnie z majowego weekendu, byliśmy w górach, miejscowość typowo turystyczna, pogoda udana więc ludzi mnóstwo. I o to co zaobserwowałam: pary czy to w knajpach, czy na spacerze non stop na siebie warczą. Niezależnie czy mają po 20 lat, czy 50. W sumie Ci młodsi częściej. Wygląda to najczęściej tak, że facet olewa dziewczynę, a ta stroi fochy i robi mu wyrzuty. Matki cały czas warczą na dzieci. Przykład: w górach dziecko biegnie w stronę śniegu, nic dziwnego, dla malucha to spora atrakcja śnieg latem. Matka już je opieprza. Co chwile warczą "Zostaw te kamienie!" "Nie biegaj!" itp. Albo małżeństwo się kłóci a dzieciaki na tym cierpią. Nie lepiej byłoby dla takich osób zostać w domu zamiast męczyć się na urlopie?

najlepiej jak chłop jedzie sam a kobita sama on chla piwo, podrywa panienki, harata w gałę, urządza sobie nocne wyścigi samochodowe, gra w pokera itd ona podrywa małolatów bo każda 30-cha to robi i czuje się szczęśliwa że z dala od domu i nikt jje tu nie zna więc może bezkarnie poszaleć wracają zadowoleni, pełni energii, jest super :) ps dzieciaki na kolonie, na oboz albo do babci

Ale musieliby jechać w tym samym czasie w różne miejsca, bo inaczej kobieta wydzwaniałaby do faceta z domu 24h/dobę:)

zgorzkniale gbury