Miłość bez zakochania?

Nie wiem jak to opisać, ale w czasie, kiedy spotykałam się z moim obecnym facetem, nie czułam tych słynnych "motylków w brzuchu". W ogóle długo nic chyba nie czułam, oprócz sympatii, jak do dobrego kolegi. Jesteśmy razem 5 miesięcy. Zastanawiam się co do niego czuje teraz. Pisząc to w tej chwili mam ochotę się do niego przytulić. Czasami nawet chodzi mi po głowie myśl, że go kocham. Ale tak naprawdę nie wiem, czy to miłość, czy nie (to mój pierwszy facet). Może to dopiero zakochanie? Ale co z tymi całymi motylami i dreszczykiem przed spotkaniem?

A czułaś kiedykolwiek te motylki?

Nie wiem, może kiedyś, w podstawówce... ale wobec niego chyba nie. Niemniej jednak zdałam sobie sprawę, że bardzo mi na nim zalezy, i COŚ do niego czuję, chcę z nim być

Ile masz lat? Skoro to Twój pierwszy chłopak, to zrozumiałe, że się trochę gubisz w uczuciach i trudno Ci je rozpoznać i nazwać. Też tak miałam :) pamiętam, jak strasznie zadziwiało (i rozczarowywało) mnie to, że wszystko w rzeczywistości wszystko wygląda inaczej niż w wyobrażeniach...

Mam 21 lat ;) Wiem, dość późno jak na pierwszego faceta (który swoją drogą jest ode mnie starszy), ale jakoś tak wyszło :)

jak nie wiesz czy chcesz z kimś być to zadaj sobie pytanie, czy jeśli przyszło by Ci spędzić z nim resztę życia na bezludnej wyspie, to czy byłby to właśnie on:)