Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szalona makrela

chyba odejde od męża

Polecane posty

Gość szalona makrela

Kochamy się a raczej bardzo się kochaliśmy... cóż z tego jak mój maż nie potrafi żyć w realnym świecie ? Przy jakich kolwiek problemach uceka, zamyka się w sobie. finansowo też kicha, nie dba, nie płaci rachunków, przewala pieniądze, okłamuje mnie... Nie nie jest najgorszy, w gruncie żeczy to dobry człowiek tylko troche zagubiony i nie potrafi/nie chce dorosnać a ja bije głową w mur. Ile idze prosić, błagać, grozić, dawać kolejne szanse... Nie moge robić wszystkiego za niego, nie chce. Nie wiem co robić, spakowałabym się już teraz ale go kocham... po za tym nasz syn go uwielbia no i mamy wspólne kredyty. Tylko nie jestem pewna czy tym razem to wystarczy... Chciałam się wygadać bo nawet nie mam do kogo pyska dziś otworzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogadaj z nim i powiedz mu co czujesz. powiedz tez co zamierzasz zrobic. moze to go ruszy, wstrzasnie nim. no nie wiem co ci doradzic... nie wiem jakim jest mezem dla ciebie? czy ci pomaga? czy masz wsparcie? mozesz na niego liczyc? jak dlugo juz trwa taka sytuacja? czy jak wczesniej mu grozilas to reagowal na to? jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh wspolczuje
Powiedz mu co czujesz i ze dluzej juz tak nie mozesz,powiedz ze jesli nie zmieni sie naprawde na lepsze-konkretnie- to odejdziesz i jesli sie nie zmieni to faktycznie na jakis czas mozecie sie rozdzielic,moze cos przemysli i cos do niego dotrze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa herbata
Może porozmawiaj z mężem o tym co Cie męczy. Możesz mu zagrozić, że jeśli się nie zmieni to odejdziesz bo męczy Cie to psychicznie. Ale daj mu jakąś szansę. Albo zapiszcie się na jakaś terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona makrela
sytuacja ciągnie się odkąd pojawiło się dziecko i trzeba było się zebrać do kupy. Wcześniej los podsuwał mu wszystko pod nos i on siędo tego przyzwyczaił, każde działanie to dla niego trauma na dodatek boi się konsekwencji. Przykład pierwszy z brzegu - pojechaliśmy na zakupy, on utrzymywał że ma pieniądze na koncie. cały czas kłamał przy czym przy kasie okazło się że konto puste, trzeba było zracać wszystkie zakupy. Do tej pory nie dowiedziałam się że gdzie są te pieniądze... Rozmawialiśmy setki razy, na spokojnie i w emocjach. Prosiłam, tłumaczyłam, chciałam już się rozstać ale mnie powstrzymał. Wie jak ja to przeżywam i w jakim estem stanie... Ojcem jest dobrym, opiekuje się maluchem, gotuje dla niego, bawi sięz nim. Mężem hmmm, wiem że mnie kocha, dba o mnie ale tu też go przerasta wiele rzeczy - nie potrafi rozmawiać tylko np nie odzywa się do mnie. Potrafi i tydzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ehh wspolczuje
wez tez pod uwage ze kazde malzenstwo przezywa krysys po narodzinach szczegolnie pierwszego dziacka...my kobiety dopiero jak bysmy przejrzaly na oczy z kim sie zwiazalysmy...nie martw sie pomysl ze sa naprawde gorsi faceci,z gorszymi wadami,a dodatkowo-ze nie ma faceta bez wady do ktorej moznaby sie bylo przyczepic i jeszcze mozesz pomyslec jak by bylo bez niego...na pewno nieco gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może Twój mąż ma jakieś długi, problemy lub jest hazardzistą....Musisz z Nim pogadać! Rozumiem Cię, że to trudne bo ja też mam męża, który się obraża. Teraz po kilkunastu latach małżeństwa mniej, umiemy się juz kłócić i potem przeprosić i rozmawiać spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona makrela
właśnie starałam się tak myśleć ale w sobote znowu była ta sama sytuacja. Nie zapłacił podatku, choć błagałam go by to zrobił. Kłamał że ma te pieniądze tylko że nie ma czasu/ coś tam/ coś tam. Potem okazało się że pieniędzy nie ma - kłamał że pożyczył. Na koniec okzało się że je wydał, łącznie z resztką pieniędzy z kart kredytowej. Ile można powtarzać - najpierw płać rachunki, potem rozporządzaj resztą ? ile można mówić - nie oszukuj mnie ? ile można myśleć co dalej ? wymyślam różne plany "sytuacji kryzysowej " no i co z tego skoro on kiwa głową mówi że się zmieni i ... nic się nie zmienia ? na dodatek w niedziele się połóciliśmy, pojechał na delegacje i się nie odzywa do mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona makrela
haneczka - go pieniądze sie nie trzymają. Nie jest nauczony skromnego życia, kiedyś miał więcej, teraz ma mało. ale powtarzam najpierw obowiązki, rachunki, podatki kredyty. On żyje na jakimś innym świecie w którym wszystko robi sięsamo a pieniądze mnożą zaś jedynym sposobem wybrnięcia z sytuacji jest kłamstwo... I jego wieczne nie wiem. Niewiem dlaczego tego nie zrobiłem, nie wiem dlaczego cię okłamałem, nie wiem, nie wiem, nie wiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze to rzeczywiście nieciekawie bo jak pomyślisz nad Waszą przyszłością. Dziecko im większe tym większe są wydatki. A macie wspólne konto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona makrela
nie, on ma konto firmowe ja swoje. Jego pieniądze idą głównie na rachunki, firme i samochody. za nie długo chyba i na komornika bo skarbówki nie płacił notorycznie, dług urósł i teraz nie ma z czego zapłacić....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja drążyłabym temat hazardu. Wiem, że jest wiele uzależnionych osób. Poobserwuj go jak spędza wolny czas, czy jest poddenerwowany.... i pogadaj lub napisz do niego list i daj mu do przeczytania a Ty wyjdź z domu. Spokojnie ułożysz swoje myśli a on będzie miał czas na przemyślenie sprawy. Życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona makrela
wiesz myślałam już o kochance, hazardzie ale on w sumie cały wony czas spędza z nami... Nie znika nigdzie - no chyba że toś go o coś poprosi od razu leci, normalnie anioł :P list też już przerabiałam a raczej mail... cały czas słysze że on wie, że będzie inaczej... On nigdy nie musiał stawiać czoła problemom, przejąć odpowiedzialność za siebie, jego metoda na życie - jakoś się zrobi i rzeczywiście miał w życiu farta jego problemy choć się nimi nie zajmował w cudowny sposób sierozwiązywały albo udało mu sie coś zrobić na ostatnią chwile... teraz to nie działa a on tylko się zapętla... w firmie, w finansach, w związku a ja siedze i się martwie, płacze i szukam rozwiązania. On mówi - jakoś to będzie. A potem nie wiem, przepraszam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×