Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość signatturrre

Poród na Lubartowskiej Lublin są mamy??

Polecane posty

Gość gość
a jak tam teraz? Był ktoś ostatnio?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość75
Przedporodowa super, gorzej w trakcie.. Przy cc źle wykonanie wklucia spowodowało, że ból był nie dozniesienia.... Niczym wyrywanie narządów... Tragedia.... Ostrzegam... Bo w takiej sytuacji powinni chociaż uśpić..... Nie zrobili tego.... Dlatego odradzam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłam tam nie całe pół roku temu. Ordynator specyficzna ale wystarczy, że ktoś ma dystans do siebie. Miałam foleja ale ani nie czułam jak mi go zakładała ani nie było żadnego krwawienia. Poród wywoływany. Rodziło nas 7 jednocześnie więc nie chciałam żeby był ze mną mąż ani nie wyraziłam zgody na obecność partnerów innych rodzących. Bo to krępujące dla wszystkich. Przeciwbólowo czopki, gaz i zastrzyk którego nazwy nie pamiętam. Możliwość korzystania z piłki i drabinek. Położna była uprzejma i pomocna choć są tam i wredne jędze. Na poporodowej byłam już z mężem. Dziecko po porodzie od razu dostałam na brzuch. Na drugim piętrze inna bajka. Panowie byli wypraszani z sal. Karmienie wyłącznie piersią. Jak któraś nie miała pokarmu to mleka się nie doprosi dokarmianie tylko i wyłącznie na zlecenie pediatry. Ile pediatrów tyle opinii. Badania wyjaśniane ale o wynik trzeba się dopytywać bo inaczej żadnej inf. Pielęgniarki nieuprzejme i w dużej części nie pomocne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość godc
Witam ja rodzilam w styczniu.Porod wspominam bardzo dobrze ,polozne bardzo uprzejme i pomocne.Podczas skorczy opiekowala sie mna studentka niemalze Aniol pomagala w oddychaniu, masowala plecy.Po porodzie trafilam na 2 pietro gdzie rowniez byla bardzo dobra opieka.Ogolnie bardzo dobre wrazenie ale slyszac o opiniach od rodzacych w innych szpitalach napewno drugim razem wybiore inny szpital.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktos ma jakies nowe opinie? Podobno akurat trwa remont ale czy akurat na tych pietrach poporodowych? Rodzilam w 2011 roku wiec jakis poglad mam ale chcialabym uzyskac jakies aktualne informacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Och Lubartowska...koszmar, nie szpital. Jako, że miałam od samego początku lekarza z tegoż szpitala, to się trzymałam tej placówki już od 5 tygodnia ciąży, gdy wylądowałam z krwawieniem. Patologia ciąży-koszmar, lekarze jak aktorzy w teatrze, nadęte położne, szczególnie taka starszawa, tleniona blondynka z kokiem-wówczas (2001) świeżo przeniesiona z porodówki, cóż na patologii profitów raczej nie uświadczy. Pominę opowiadanie 7 mcy spędzonych na patologii, bo nawet nie chcę wracać do tego, może kiedyś napiszę o tym książkę, o ordynatorze z trąbką, lekarzach, którzy mają gdzieś pacjentki, tzn przenośne inkubatory, położne nadęte i naburmuszone, salowe szczekające.. Jedyną pozytywną osobą był mój lekarz, do którego chodziłam prywatnie........ Niedziela, 38 tydzień ciąży, czuję że pooli zaczyna się poród, dzwonię do lekarza, okazuje się, że akurat jest na dyżurze, jadę, poród powoli się zaczyna, lekarz nie chcąc mnie stresować zalecił powrót do domu, wzięcie prysznica i przyjechanie, jak się skurcze nasilą. Wieczorem tak się stało, do tego nie czułam ruchów dziecka. Na izbie badanie, rozwarcie na 3 cm, skurcze częste, poprosiłam o lewatywę, po czym chciałam skorzystać z toalety czując taka potrzebę, to szczekająca salowa powiedziała 'przecież się pani nie zesra, na trakt niech idzie..' i tak na trakcie kolejna sprzątająca pyta 'do porodu?', 'nie do wc', potem skierowana na ktg wchodzę na salę, siedzą dwie dziunie, dwa przeciwieństwa, jedna starsza, dość miła, młodsza zaś jakaś niedopchana (że tak się wyrażę), syczy do drugiej-'o , prywata..', podłączają mnie pod ktg i nagle, po dosłownie 5 minutach pojawia się lekarz, który spokojnie stwierdza, że trzeba zrobić cc, wiedziałam że jest źle, ta miła położna mnie cewnikuje, wydra nagle okazuje serce i pociesza, bo ja zapłakana trzęsę się ze strachu, krótka koszula, cewnik w rękę i na salę operacyjną, narkoza, bo nie ma czasu.. Zasypiam...Córka urodziła się w zamartwicy, sina, reanimowano ją..Neonatolog staną na wysokości zadania, córka trafiła do inkubatora, bo wazyła 2570 zamiast (jak rano wskazywało usg 4000..), trafiłam na 1 piętro, tam nie mogłam narzekać (poza znowuż wkurzoną salową, która nie chciała mnie zawieźć do dziecka), spokój, opanowanie, do kieliszka zbierałam pokarm, który aplikowano córce, po tygodniu wyszłyśmy do domu. Mimo wykonania rutynowego usg jamy brzusznej i ciemiączka nie stwierdzono zastoju w nerkach, ani torbielki podwyjściółkowej. Córka po 2 tygodniach pobytu w domu zemdlała, karetka przewiozła ją na Chodźki, tam się okazało, że ma początki sepsy-mnie zarazono Pseudomonasem na patologii i mimo nierychłego podania Gentamycyny bakteria zaatakowała organizm córki. Znowu walka o jej życie, o jej nerki. Podano antybiotyk dla dorosłego człowieka, bo pozostałe nie zadziałały, córka przez 3 dni nie otwierała oczu, potem okazało się, że ma refluks układu moczowego i pokarmowego -opieka na noworodkowym na Chodźki też pozostawia wiele do życzenia, szczególnie pani doktor z dwuczłonowym nazwiskiem-ta później stwierdziła, że córka ma porażenie mózgowe, nie chciała swojej pewnej diagnozy skonsultować z neurologiem, wtedy coś we mnie pękło. Po 7 miesiacach poniewierania i obdzierania z godności na patologii ciąży mało jej nie pobiłam, krzycząc kazałam natychmiast wezwać specjalistę, bo ja nie będę bazować na opiniach zwykłego pediatry. Jak się okazało rehabilitantka, która niebawem się zjawiła ( własciwie, to mąż ją wymusił od wspomnianej nieudolnej pani doktor z dwuczłonowym nazwiskiem) wykluczyła pm, była bardzo zdziwiona diagnozą konowała, a ta zaś na sam fakt, że dziecko nie jest upośledzone odpowiedziała, że powinnam się cieszyć, że nie miała racji, a nie mieć pretensje. Potem przez rok odwiedzaliśmy wszystkich specjalistów na Chodźki, alergologa, gastrologa, nefrologa, kardiologa, pulmonologa, neurologa, rehabilitanta.. Wszystko skończyło się dobrze, córka w styczniu będzie mieć 14 lat i jest bardzo udanym, zdolnym dzieckiem. To, co mi zafundowali na patologii ciąży i poniekąd na porodówce, jak i na noworodkowym na Chodźki zrobiło ze mnie zupełnie innego człowieka, z pokornej, miłej i uległej osoby taką, która nie ma obiekcji przed postawieniem się drugiemu człowiekowi, często reagując zbyt impulsywnie. Nikomu nie polecam szpitala na Lubartowskiej, szczególnie patologii ciąży, a i porodówka pozostawia wiele do życzenia, pewnie jakbym rodziła naturalnie, to ten wpis byłby znacznie dłuższy i wątpię, czy o pochwały. A pani (małe litery zamierzone) doktor, która tak mocno bada, że funduje rozwarcie to przypadkiem nie lekarka również o dwuczłonowym nazwisku? Jest jeszcze pani W, też ma 'rękę', ale w prywatnej przychodni jest zupełnie inna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mozesz napisac nazwisko lekarza? Przyznam ze jesten zaskoczona, rodzilam w 2011 sn i ogolnie wspomnienia mam dobre- wiadomo bol itp ale wszystko tak po ludzku, polozna nie odstepowala mnie na krok, najgorzej wspominam izbe przyjec-bardzo niesympatyczna kobieta mnie przyjmowala, wygladala na to ze ma na pieknu z moim owczesnym lekarzem bo ciagle komentowala- a dr. Lyszcz nie umie obliczyc daty porodu itp. Teraz ciaze prowadzi mi dr. Kaminska i jestem dobrej mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Chodzi Ci o nazwisko mojego lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doczytalam ze corka ma juz 14 lat, wspolczuje lrzezyc ale mam nadzieje ze personel sie tam juz zmienil, tez jechalam w 2011 pelna obaw bo szpital ma paskudna opinie i bylam pozytywnie zaskoczona. Teraz pytam glownie o to czy jesttam remont bo obawiam sie tego ze np.z racji remontu zostane odeslana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak o nazwisko Twojego lekarza i innych z ktorymi mialas tam kontakt bo ewidentnie doszlo do zaniedban

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asdsas
Nie chcę operować tu nazwiskami. Lekarka u której aktualnie prowadzisz ciążę wydała mi się kompetentna, więc zapewne jesteś w dobrych rękach. Pytanie, czy masz pewność, czy będzie przy porodzie, bo po tym, co tu przeczytałam, to miałabym spore obawy, gdybym trafiła w ręce innego lekarza. Ja też urodziłam się w tym szpitalu i to, co opowiadała mama niczym się nie różni od historii tu opisywanych, a upłynęło 35 lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akin03
hej, ktoś coś napisze jak jest teraz?? jestem w 35 tyg ciąży i mam zamiar rodzić na lubartowskiej, moja lekarz prowadząca tam pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To makabra co piszecie -aż sie wierzyć nie chce że dzis tak jest .Ordynarne ozdzywki na ty , toporność w podejściu do pacjentek warunki jak 30-40 lat temu . Albo jeszcze gorzej -ciotka rodziła 39 lat temu i nie leżała w 7(!) kobiet na poporodowej a w 4-5 i też nie miała "tłumów" studentów jak piszecie a 2-3 osoby... Te 7 kobiet stłoczonych w jednej plus full odwiedzających (skandal sanitarny skądinąd) brutalne indukcje porodu przy tłumach ludzi , archaiczne metody przyjmowania porodu w podzielonej kotarkami salce ...brrrr i jeszcze to zakażanie dzieci bakteriami szpitalnymi. Napiszcie jak która ostatnio rodziła bo z opisów powyżej to ten szpital to jakaś skamielina .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro Staszica przepełniony to rodziła tam któraś ostatnio !?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pani A
Porodòwka TRAGEDIA!!!! Personel beznadziejny. Drugie dzieciątko mam zamiar rodzic gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Leżałam tam w tym roku. Nie polecam. bardzo bardzo nie polecam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byle nie Lubartowska
Patologia ciąży-koszmar. Porodówka koszmar i do tego jak na antarktydzie zimno i poczucie ubezwłasnowolnienia i samotności. Koszmar. Każdy szpital byle nie Lubartowska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość x
Poród na lubartowskiej był największym błędem. Stanowczo odradzam. Rodziłam ponad 12 godzin. Przez 8 godz nie było postepu poródu A pan doktor nawet na prośbę położnej nie zbadał mnie twierdząc że jak dwoje dzieci urodziła to i trzecie urodzi. Oczywiście dziecko dostało 10 punktów po czym wylądowała na intensywnej terapi gdzie przeżyłam koszmar. Nie mogłam odwiedzać dziecka i nikt nie potrafił mi powiedzieć co mu jest po za tym że jest niewydolny oddechowo i że mogę się spodziewać wszystkiego.żadnego dobrego słowa dającego nadzieję nie usłyszałam. Na szczęście był tam tylko 2 dni po czym przywieźli moje maleństwo na chodzki i po godzinie tam komplet badań i pełna diagnoza. I dziecko już oddychało samodzielnie. Mogliśmy odwiedzać Codziennie. Gdyby został dłużej na lubartowskiej boję się pomyśleć co by było. Dodam że z dzidziusiem jest już wszystko dobrze. pozdrawiam wszystkie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość MP
Jestem świeżo po wyjściu ze szpitala na Lubartowskiej (19.11) i totalnie nie rozumiem tych kobiet, które wypisują jaka tam tragedia. Widzę, że jak ktoś jest niezadowolony to potrafi to opisać, ale zadowoleni już nie. Miałam CC i leżałam 5 dób i złego słowa nie mogę napisać. Pani Ordynator bardzo konkretna kobieta, nie owija w bawełnę. Znieczulenie miałam do wyboru. Przez pierwszą dobę opieka świetna zarówno przy mnie jak i przy dzieciątku. Położne przychodziły pytały czy coś potrzeba. Pomagały przystawiać dziecko do piersi i nie tylko. Pielęgniarki pomogły mi przy mojej pierwszej kąpieli. Jeśli bardzo bolała rana można było poprosić o środki przeciwbólowe, to samo z dzieckiem jeśli była potrzeba dokarmiały. Pani Pediatra złota kobieta, miała bardzo fajne podejście do dzieci. Naprawdę nic złego nie mogę powiedzieć ani na personel ani na lekarzy. Uważam, że te kobiety które opisują jak to było źle, chyba oczekują warunków hotelowych. A nie oszukujmy się do jakiego szpitala nie pójdziemy to zarówno poród jak i czas połogu to trochę taki obóz przetrwania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patrycja lubb
Ja tam jestem zadowolona z tego szpitala. Zostalam skierowana tam przez lekarza, ktory robil mi usg 2 tygodnie przed terminem, a ze tam pracuje kazal mi zglosic sie do szpitala za tydzien. Zrobiono mi ktg i zostawiono na oddziale, mimo braku skurczy, zero rozwarcia, nic. Ale opieke mialam bardzo dobra. Pielegniarki w wiekszosci bardzo mile, wiadomo ze zawsze znajdzie sie ktos kogo pozniej nie milo sie wspomina ale nie bylo tragedii. Lekarze tez w porzadku, codziennie rano i na wieczor obchod. Rano badanie przez pania ordynator, ktora nie byla zbytnio delikatna ale za to jest konkretna i super babka, ludzka, bardzo dobrze wykonuje swoja prace, nie zajmuje sie tym czym nie potrzeba. Kazda kobieta na sali byla traktowana na jednym poziomie, nikogo nie wyrozniano. Lezalam tam 5 dni, w koncu mialam cc. Znieczulenie do wyboru, wybraalam ogolne, polecam je kazdemu ponoewaz szybko sie pozniej dochodzi do siebie a po tym w kregoslup kazda lezala jak zdjeta z krzyza, goraaczka itp, nawet nie mogly sie dziecmi zajmowac. Po 3dobach wyszlam do domu, gdyz maly nie mial wysokiej zoltaczki. Tylko niektore polozne nie byly za przyjemne i pomocne. Wiekszosc owszem, ale jak mowie zawsze sie ktos trafi. Pediatra jedna i druga jak najbardziej w porzadku, z wielkim podejsciem do dzieci. Bardzo polecam osobom ktore sie tyle naczytaly roznych opinii i nie wiedza ktory szpital wybrac. Sama jestem wstrzasnieta niektorymi wypowiedziami o tym szpitalu, jednak przez te lata mysle ze wszystko sie zmienilo i jest tak jak napisalam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy oddział noworodkowy jest już odremontowany? Czy nadal jedna łazienka? I nie za ciekawe sale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Puławianka
Ja tej porodówki nie polecam nikomu . Mija 3 rok od porodu a ja wciąż mam traumę . Personel jest do kitu wraz z ordynatorką na czele . Dziecko urodziłam spore 3,860 , laktacja słaba włączyła mi się na trzecią dobę mała darła mi się z głodu . Nie wolno dokarmiać dziecka - taka panuje tam polityka . Jaśnie panie z personelu powinny dawać mleko dla dziecka a robią to z wielką łaską i raczej nie dają mleka dla dziecka . To spowodowało we mnie straszną złość , nie mogłam się ruszać bo coś mi się zrobiło z kręgosłupem przed samym porodem . Odjeło mi jedną nogę a kręgosłup to bolał mnie tak że się ruszyć na łóżku nie mogłam plus pozszywane krocze i gorączka moja , dziecko na antybiotyku plus szmery na sercu no i głodne MASAKRA . Ordynator na sali poporodowej zachowała sie wobec mnie nie fajnie - potraktowała mnie jak kretynkę która się nie potrafi zająć swoim dzieckiem . Na jednej zmianie personelu trafia się jedna ludzka osoba , reszta to święte flądry . Spędziłam tam prawie miesiąc wiec wiem co mówię . Reasumując jeśli masz lekki poród i dość mleka w piersiach to mile będziesz tam traktowana a jeśli jest coś nie tak to przygotuj śię na kupę nerwów .A ORDYNATORKĘ JAK SPOTKAM NA ULICY TO JEJ CHYBA KOPA ZASADZĘ W TYŁEK . Oto moje wspomnienie pobytu na porodówce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 871
Hej kobitki, ja rodziłam na lubartowskiej styczeń 2016 przez CC. Móje pierwsze dziecko, lekarka ta do której chodziłam gdy byłam w ciąży. Przy przyjęciu (zgłosiłam się 3 dni po terminie gdy odeszły mi wody) przyjmował z przeprowadzeniem wywiadu bardzo niemiły lekarz na fartuchu miał napisane "asystent" niski, ciemne trochę szpakowate włosy, małe i ciemne ręce. Pierwsze badanie dosyć bolesne i odzywki: "jak tamten wkładał to tez tak bolało? Chyba nie!" Serio nigdy tego nie zapomnę! Nawet nie odpowiedziałam bo byłam tak przerażona i obolała (jeszcze ból kości łonowej, podejrzenie rozejścia się kości, bolało już od 7 miesiąca ciąży)z myślami ze piekło się dopiero zaczyna...później po 5 godz. Na szczęście przyszła moja lekarka. Przez 6 godz.mialam podana oksytocynę, raz masaż szyjki macicy, darlam się i dostałam ochrzan, brak postępu w porodzie i CC, wiec znieczulenie w kręgosłup, długo OK 25min trwało, 3 wkłucia bi podobno płyn nie chciał lecieć. CCbardzo wporzadku, gadałam cały czas z lekarzami, bałam się tych szarpnięć narządów co wszyscy opowiadali ale nie czułam dyskomfortu. Synka po wyjęciu przystawili mi na 2 sekundy do policzka, później dostałam go zaraz po przewiezieniu na sale. Na sali masakra 40stopni ciepła i tak przez całe 5dni pobytu i 8-osobowa sala! Pionizacja po 12 godzinach bardzo przestrzegana. Jedna pielęgniarka po 20txe, czarne włosy i przy kości, bardzo niemiła jakby była tam za karę, reszta w miarę OK i pomocna. Ogólnie nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośc 871 -to co opisujesz to skandal -zachowanie tego lekarza nadaje sie do rzecznika praw pacjenta ,a wręcz do prokuratury i nagłośnienia w mediach .Serio za takie odzywki mialaś prawo go w pysk strzelić . Pamiętasz nazwisko typa ?Opisz go na Dobry/Znany Lekarz - opinieo lekarzach czy innych forach tych dla mamusiek -choć to zrób, bo jest nuewyobrażalne dziś tak się zachowywać .P.S Twojego męźa raczej nie było wtedy w okolicy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cześć. Ja rodziłam na Lubartowskiej w styczniu 2017 roku. Trafiłam tam przez przypadek, bo zamknęli porodówkę na Jaczewskiego. Co prawda moja akcja porodowa postępowała bardzo szybko więc na porodówce spędziłam tylko 2h pod wspaniałą opieką Pani Małgosi, która nie odstąpiła mnie ani na krok :) Polecam ten szpital. Super pomocne położne, fajna Pani ordynator, kompetentni lekarze. W styczniu minusem była 8 osobowa sala, ale z tego co słyszałam teraz jest dużo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam większych zastrzeżeń :) Wszystko było ok, poród naturalny, dzidziuś duży bo 4kg, ale dzięki pomocy położnych udało się urodzić bez większych trudności. Maluszek położony na brzuchu na kilka minut od razu po porodzie, mąż nie mógł być obecny ze względu na sezon grypowy, ale ponieważ byłam jedyną rodzącą w danej chwili pozwolili mu wejść przeciąć pępowinę. Położne udzielają porad, pomagają przystawiać do piersi. Ogólnie fajnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podbijam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy są mamy które rodziły tam CC?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×