Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znowunick

Nienawidzę swojej roli matki, nienawidzę! Czy ktoś też?

Polecane posty

Gość znowunick

Źle się czuję jako matka, w szczególności w domu kręcąc się przy dzieciaku (2,5 roku). Nie chodzi o zmęczenie, choć to doskwiera też, nie chodzi o monotonię. Po prostu szlag mnie trafia od czyszczenia, wysadzania, wpychania kanapek, myślenia co potem dać zjeść, mycia, słodkich uśmiechów i czytania bajek, presji żeby ambitnie dbać o rozwój... Nienawidzę tego a dzieciak mnie drażni. I te poczucie ciężaru, że to dziecko jest, że trzeba się zająć choćby miało się chwilę "wolnego" na wyjście do sklepu czy co tam. Dziecko wiąże się dla mnei z ohydnym poczuciem zniewolenia. Nie adresuję tematu do osób które tego nie czują, do osób które chcą radzić. Po prostu pytam czy któraś z was czuje się podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahahhaahhahahah
jak piszesz o wlasnym dziecku Dzieciak, z takich zniechęceniem... to aż mi cię żal. I przede wszystkim tego Dzieciaka bo zapewne czuje że robisz wszystko z wielkim fochem że czemu akurat TY musisz sie zajmowac nim. Żal!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skoro chcesz
opinie osob, ktore maja i czuja podobnie jak Ty, to jakie chcesz rady? Po prostu chcesz zalozyc klubik wzajemnej adoracji, zeby sie pouzalac nad soba. Ty tymczasem potrzebujesz porzadnego kopa, ktory pomoze ci sie ogarnac. To po co plodzilas tego, jak go nazwalas, dzieciaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
hej mam synka 11 miesięcy, oczywiscie go kocham ale....tez mam dosc juz tego wszystkiego, mąż ciągle w pracy a ja sama z małym, ciągle muszę mu poswiecac uwage, marzy mi sie chwila dla siebie, czasami wyszłabym po prostu na dwór na 10minut sama zeby chwile spokojnie pooddychac..a tu zycie w ciągłej rutynie, kaszki, mleczka, owocki, obiadki, pampersy itd itp, mam dosc, najchetniej wyszłabym z domu i miała wszystko gdzies. niech mąż sie troche zajmie małym--on uwaza ze to zadna praca -siedziec w domu z dzieckiem!! ze jak mi dobrze itd on wychodzido pracy o 9 wraca po 22, ma wolne dni ale do jasnej ch***ry spędził z małym gora 2-3h gdy ja wyszłam po zakupy nie rozumie co to znaczy dzien w dzien robic te same czynnosci, miec dosc a nie ma nikogo obok zeby chociaz na chwile wyręczył, dał odsapnąć jej mam serdecznie dosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rusz dupe do pracy to ci mina frustracje tępa strzalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowunick
Mi też siebie żal i dzieciaka żal. A wracając do tematu, czy ktoś ma podobne odczucia? (Najczęściej mam wrażenie że nawet zmęczone matki i wielodzietne są szczęśliwe i zazdroszczę ale mi się nie udaje (no, czasami, jak jestem z dala od dziecka lub na spacerze z nim i mogę sobie poobserwować z boku)).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
najtańsza opiekunka 1700 berze (wawa) ,pracowalam przed ciążą na umowe o prace ale przez agencje pracy tymczasowej wiec po porodzie zostalam z niczym. gdzie ja znajde tu pewną prace od reki skoro najpierw musze miec z kim zostawic dziecko! zreszta nie o tym ten topik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiajcie z mezem, zeby sie troche do roli ojca przylozyl. Nie myslalyscie o powrocie do pracy i zatrudnieniu nianii? Finansowo wyszloby to na jedno, ale przynajmniej odpoczelybyscie i prowadzily normalne zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2,5 roku to najwyzszy czas na przedszkole kobieto, nawet prywatne nie przesadzasz czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
ja jestem zmęczona juz tym fszystkim- nie fizycznie a psychicznie, przerasta mnie rola matki, 24 na dobe byc na kazdy kwęk..dosc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
mój ma 11 miesiecy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zycie bez kolorow - Zacznij sie rozgladac za praca, nawet byle jaka a niania sie od razu znajdzie. No chyba, ze wolisz siedziec w domu i narzekac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ahahahhaahhahahah
ja mam jedno i jestem w nim zakochana. Ale wiecej nie bedzie, bo juz sie ciesze ze rosnie i rosnie i mam wiecej czasu dla siebie. A synka uwielbiam, jest naszym skarbem. po prostu wiadomo, milosc matki do dziecka jest nie do opisania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
*wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i własnie
tego się boję, jak zostanę matką. Autentycznie chyba z czysto egoistycznych pobudek nie czuję instynktu macierzyńskiego, nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
tak to chyba najlepsze wyjscie zebym znalazła prace, w domu dosłownie sie dusze , ale mi naprawde potrzeba chwili dla siebie, tj dzies mąż miał wolne ale załatwienia w zusie itd wrócił byla 16 , u nas cały dzien deszcz wiec siedziałam z sunkiem w domu, na koniec dnia miałam dosc, wykąpałam go a ten zaczą mi uciekac jak chciałam załozyc pampersa, wczesniej cały dzien szedł do kabli, otwierał szafki i była non stop bieganina za nim-miałam dosc... ale dokoncze jak z tym wieczorem no wiec zaczął mi uciekac, próbowałam go jakos zabawic a on w krzyk itd (wiadomo golaskowi najlepiej...) juz miałam ochote wybiec z domu naszczescie mąż był oddałam mu małego i wyszłam , byłam 5minut pod domem , wróciłam naładowana lepszą energią i miałm znowu chęć, sile cierpliwosc zeby pobawic sie przed snem z synkiem, uspac go czule mi naprawde brakuje czasami chwilki na pobycie samej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko mam podobnie
jednak odczuwam to sporadycznie. Czasem kiedy tak powspominam ile wolności miałam przed ciążą ile czasu na wszystko a obecnie jest tak że muszę naprawdę dobrze wszystko zorganizować żeby mieć godzinkę dla siebie ;). Ja wprawdzie nie narzekam bo choć nie do końca wiedziałam jak to jest mieć 15 miesięczniaka to jednak córka była upragniona i bardzo wyczekiwana a radość z tego że jest jest wielka i tu nie ma dyskusji jednak owszem, jest to poczucie że nie jest się już sobą, tą samą osobą , tym wolnym człowiekiem. Obecnie rzadko mogę tak spokojnie podejść do parapetu okna i pomarzyć czy też zrobić sobie eksperymentalne jedzonko (pobawić się kulinarnie) i zjeść w spokoju (mała już jest przy mnie) , tak samo w łazience , mąż zajmuje się nią kiedy jak się z rana myję ale jest presja że zaraz musze zrobić jej sniadanie i zająć się nią i że zaraz mąż będzie chciał zająć łązienkę bo idzie do pracy i tak patrzę na swoje włosy, paznokcie i wiem że tak jak kiedyś poświęciłabym sobie troszkę więcej czasu ale no zwyczajnie się nie da bo jest maluch który już mnie wyczekuje. Zachodząc w ciążę i czytając poradniki często potykamy się o słowa "Dziecko zmienia życie do góry nogami" i tak jest w rzeczywistości :D. Kiedy wróciłam z szpitala po porodzie to nie wiedzieć czemu miałam głupie myśli że o, nareszcie się spokojnie wyleżę, pośpię, odpocznę u siebie w domeczku :D....a tu ..zonk, nie da się, maluch płacze i ciągle to samo w kółko i nic z maminych obiecanek że niemowle tylko śpi i je i znowu śpi :D (moje było inne). Myślę że każda to przechodzi tylko każdy inaczej to przezywa i każdy ma też inny próg wrażliwości na punkcie swojej swobody. Autorko pocieszmy się zatem że dziecko wyrasta i niedługo twoje będzie znikać gdzieś na dworze wśród dzieci a ty będziesz jeszcze je szukać i zaganiać do domu :D, ale fakt, opieka nad nim pozostanie jeszcze na długo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manada00
Moj synek ma 3 lata, jeszcze pół roku temu bywały momenty, że też byłam wszystkim znudzona i zmęczona, ale przez te kilka miesięcy mały zmienił się nie do poznania - po prostu rozwinął się - potrafi sam radośnie bawić się w swoim pokoju przez godzinę, z toalety korzysta w pełni samodzielnie, je, ubiera się - sam, wychodząc z nim na spacer, na basen czy zakupy mogę wreszcie być spokojna. Od wrzesnia idzie do przedszkola. Także moja sugestia - daj sobie jeszcze trochę czasu. No i cóż z macierzynstwem jest zwykle tak ze raz lepiej raz gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja naprawde wspolczuje takim kobietom, ktore nie maja zadnej pomocy i tak naprawde same wychowuja dziecko. Moze mysle inaczej, ale ja na pewno nie doprowadze do sytuacji, ze bede z dzieckiem w domu siedziec az dziecko pojdzie do przedszkola. Zglupialabym. Nianie badz au pair do pomocy zatrudnie od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowunick
Odpowiadając na to czy owo, w kolejności: 1) tak, chcę kółka wzajemnej adoracji żeby się poużalać i nie, nie chcę rad bo na to nie ma rady, nie jestem psychopatką żeby śliski kocyk kupować, 2) kopa dostaję, co chwilę: kopy w postaci uwag krytycznych to pieszczota przy paplaninie lub wizgotach dzieciaka, 3) płodziłam żeby udane mi wyszło, i tak się stało, 4) napracowałam się w życiu i jeszcze napracuję, 5) jedenastomiesięczne maleństwo... obawiam się że będzie trochę gorzej gdy zacznie być bardziej mobilne i trzeba je będzie uczyć samodzielności ale potem ponoć jest łatwiej, ja na to czekam, 6) jak i na czas gdy pójdzie do przedszkola i wtedy ruszę do pracy, 7) niania... tak... można też wyluzować dzięki wyjazdowi na wczasy, wizycie u kosmetyczki i innym takim - wiem to teoretycznie bo to nie mój świat, mój to niepopłacone rachunki i szukanie pracy gdzie płacą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowunick
Dzięki, dziewczyny za otuchę. Czytam uważnie (o tyle, o ile mogę bo jestem z dzieckiem sama jak zawsze, mąż gdzieś wybył pod byle pretekstem).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śmigła
ja miałam 3 małych dzieci w czasie stanu wojennego. największy kryzys. domowe przedszkole w telewizji raz w tygodniu przez godzinę. żeby zabawić dzieci robiliśmy ludziki z kasztanów i przedstawienia gdzie ubieraliśmy drewniane łyżki. dużo malowanek, robiliśmy zabawki na choinkę. a teraz na każdym kanale bajki dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manada00
a propos patrzenia z boku na innych :) to zwykle mamy mylne wrazenie, to co czesto dzieje się za drzwiami domów to cos o czym lepiej nie wiedzieć... piszę z zawodowego doswiadczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
ale u mnie realne jest to ze: zeby znalezc prace musze miec czas na szukanie, na rozmowy, no a kiedy jak całe dnie siedzimy sami...a wątpie zyby rozmowy wpasowały sie w wolne dni męża .... druga sprawa szukanie opiekunki...tak naprawde to jest ciężko np szwagierka szuka i szuka a to jakas rezygnuje po tyg a to cos sie wydarzy ze musi zrezygnowac itd sąsiadka ostatnio miała rozmowy z nianiami kazda brała albo 2300,- albo wzwyż.. nie stac mnie na to :/ modle sie o ładna pogode bo to moje zbawienie--wyjscie na spacer!! chwila oddechu.. a tu leje i leje człowiek w tym mieszkaniu sam na sam z maluchem, brak rozmow, kontaktu z innymi ... zgłupiec mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowunick
Hmmm... może będzie łatwiej gdy dziecko już normalnie, samo zje, pójdzie do łazienki umyć ręce, wysika się... Może to zmienia perspektywę. Tymczasem pojęczę. Zirytował mnie tekst znajomej, starszej kobiety. Rzuciła uwagą do mnie i męża: "teraz na pewno nie wyobrażacie sobie życia bez dziecka!" I co, miałam jej powiedzieć prawdę, że - do diabła - wyobrażam sobie, a jakże, i nie tylko wyobrażam ale świetnie pamiętam i tęsknię, każdego dnia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowunick
"modle sie o ładna pogode bo to moje zbawienie--wyjscie na spacer!! chwila oddechu.. a tu leje i leje człowiek w tym mieszkaniu sam na sam z maluchem, brak rozmow, kontaktu z innymi ... zgłupiec mozna" Otóż to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamaaaa
miewam czasami podobne odczucia, ale nie za czesto, ale fakt, trudno sie do tego przyznac...ale jakos daje rade, zaciskam zeby i juz, jest coraz lepeij, corka ma 2 lata i 10 m-cy, jest coraz bardziej samodzielna a ja mam wiecej czasu dla siebie. Rozumiem Cie doskonale i nie potepiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinka4
zycie bez kolorow - w warszawie nie szukaj opiekunki bo to za duza kwota, lepiej znajdz jakis sensowny klub maluszka. Jak juz odpowiedzą na Twoje CV to czas na rozmowe z pracodawcą sobie jakos zorganizujecie... ale szczerze powiedziawszy zostałabym jeszcze rok w domu i w przyszłym od wrzesnia posłała do prywatnego przedszkola - niektore przyjmują dwulatki. Ja mam w domu dwójkę takich maluchów i też czasem wysiadam, dzis na chwilę mąż zabrał dzieci na spacer... CISZA... ale ja juz nie jestem "normalnym" czlowiekiem i zamiast sie relaksowac to zabralam sie za zalegle porzadki :/ raz z mężem pojechalismy na weekend (jeszcze zanim się drugi synek urodził) - mysłałam - pośpię sobie wreszcie - a za nic! budziłam się jak zwykle kilka razy w nocy i ciagle myslałam - jak tam mały z dziadkami daje sobie rade :) takze nawet jak mam okazję odpocząć to nie potrafię. Będę musiała się tego od nowa nauczyć... tylko kiedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamamaaaa
u mnie dochodzi jeszcze praca, odpowiedzialna i czasochlonna, ktora czesto musze tez zajmowac sie w domu i szlag mnie czasem trafia, jak gonia terminy a dziecko mi wrzeszczy nad uchem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zycie bez kolorów
no to u mnie jest nieco inaczej, męczy mnie to wszystko ale nie wyobrazam sobie zycia bez synka, moim marzeniem jest dziennie na 10 minut wyjść przejsc w okół osiedla i wrócić.. mały mnie drazni bo ostatnio mam wrazenie ze robi na złośc , brakuje mi cierpliwosci bo po raz setny wyciągam go z miejsca które jest dla niego niebezpieczne np przy kablach które sa pozakrywane a on i tak tam włazi..zabieram go a on wraca i tak w kółko -naprawde człowiek ma juz serdecznie dosc owszem zycie zanim pojawił sie mały było inne, mogłam robic co chce...kiedy chce, a teraz takie uwiązanie, podawanie wszystkiego, uspianie itd nie powiem ze mi to nie sprawia radosci bo lubie go karmic, bawic sie, przewijac, usypiac ale czasami nie mam juz siły, szczególnie w takie dnie jak dzisiaj ze był marudny i denerwujacy ale kocham go i nie wyobrazam sobie zeby go nie było jestem zmęczona psychicznie i brakuje mi wolnosci ale jak np wyjde do sklepu na chwile jak synek z męzem zzostanie i wracam to jestem za małym stęskniona.. brakuje mi poprostu pomocy na codzien w chwilach słabosci, zdenerwowania ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×