Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rfbgn

czy komuś udało się pokonać obsesyjną zazdrość?

Polecane posty

Gość rfbgn

W moim pierwszym poważnym związku, który trwał wiele lat byłam wielokrotnie zdradzana, czasami naprawdę perfidnie. Nie potrafiłam się jakoś od tego uwolnić i w efekcie straciłam zaufanie do mężczyzn. Jestem teraz z innym facetem, od tamtego czasu minęło wiele lat. Zaczęło mi na nim naprawdę zależeć i widzę, że zrobiłam się wręcz niesamowicie zazdrosna. Staram się to hamować, on pewnie nie widzi, jak poważny jest mój problem. Gdy pisze z jakimiś swoimi koleżankami, ja dostaję białej gorączki. Gdy nie odbiera telefonu cała drżę. Na dodatek jego współpracownica wyraźnie go podrywa, czego on nie widzi... a ja wariuję ze stresu. On słusznie mi mówi, że przesadzam. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Boję się, że to zniszczy naszą relację. Czy komuś udało się zaleczyć rany? Jak to zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to wogóle głupaota ze facet będąc w związku pisze z koleżankami,ma jakies przyjaciolki...przeciez to do jednego zmierza...moj facet ma w telefonie samych kolegow,zostawia mi niekiedy swoj tel,wiec juz wiadomo ze nie ma nic do ukrycia a nawet sam powiedzial ze takie zachowanie jest chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie byłam zdradzana i też jestem zazdrośnica, nie czaję jak można ciągle komuś dawać powody do zazdrości, np. a że gada sobie z koleżankami a ze ktoś go podrywa, może ja zacznę sobie flirtować z kim popadnie, to jest idealny związek? Nie mówię oczywiście o chorobliwej zazdrości, gdzie nie ma ku temu podstaw, tak jak mój były kiedyś nawet o kelnera był zazdrosny bo taka miła niby byłam dla niego, a kurna jaka miałam być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frida.
MIALAM ten sam problem. Pewnie nadal w jakims stopniu on jest, ale juz spokojniej. Po prostu jestem zazdrosna, ale w normalny sposob, taki przystepny ;) A jak sie uwolnilam od tego? Przez kilka dni lazilam struta starajac sobie wytlumaczyc dlaczego taka jestem, ze nie powinno byc tak, ze to zatruwam przede wszystkim mnie, tym samym caly zwiazek. Bo w koncu nasz nastroj jest odczuwalny, faceci az tacy glupi nie sa :P Wiec przez te kilka dni tlumaczylam sobie jak to powinno wygladac. Zadawalam sobie m.in. pytania roznego pokroju. Najwazniejsze brzmialo: "czy chcesz z nim byc? jesli jestes pewna, ze tak, to odrzuc od siebie wszystkie zle mysli, zacznij sie cieszyc tym co masz, tym co jest, docen to! a nie zatruwaj swoje mysli!" (ta jakby "afirmacja" mi najbardziej pomogla) Pozniej sama sobie mowilam, ze przeciez moja zazdrosc tutaj nic nie da, nic nie wniesie dobrego, nikt na tym nie skorzysta a wrecz przeciwnie! Jesli tylko facet bedzie chcial zdradzic - zrobi to, czy go kontrolujemy, czy go szpiegujemy, czy tez wybvuchamy zazdroscia. Zrobi to i tyle. Wiec po co sie zamartwiac na zapas jakby? Trzeba sobie uswiadomic, ze on z Toba jest, ze Ciebie wybral, Wiec nie w glowie mu zdrada. Musisz jakby przekonac sama siebie ;) Potem wziac gleboki oddech i zaczac zyc i cieszyc sie zwiazkiem :) Teraz tak mam, teraz jest mi o wiele lepiej. Dzwiek jego smsa mnie juz nie przeraza (bo to przeciez mogla byc jakas kochanica), jego telefon, ze idzie z kolegami do pubu po pracy - wszystko jak najlepiej. Ciesze sie, ze on sie cieszy! A kiedys? Dygotalam jak on szedel na piwo (a robi to niezwykle rzadko!), nie moglam sie opanowac, plakalam. Nie robilam awantur, bo wiedzialam, ze problem jest we mnie. Ze to ja jestem ta "niezdrowa". Jesli masz jakies pytania - wal smialo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×