Synek zasypia sam, lecz o 2-3 w nocy chce do nas

Witajcie! Mam pewien problem. Mój synek (22 miesiące) grzecznie zasypia w łóżeczku, wystarczy dać mu ukochanego misia, smoka i wyjść z pokoju. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że ok 2-3 w nocy woła nas z łóżeczka, stoi już "spakowany" i czeka, aż zabierzemy go do nas. Wiem, ze to nasza wina, bo kilka razy z lenistwa go zabraliśmy no i tak się przyzwyczaił. I w sumie nie przeszkadzałoby to nam jakoś bardzo, bo tylko pół nocy, a co chcemy to i tak robimy wcześniej ;), ale zaczyna nas drażnić ta sytuacji, bo młody rozpycha się jak szalony. Kładzie się na naszych twarz, kopie przez sen, jeśli się przypadkowo obudzi, to otwiera nam oczy paluszkami czy daje buziaki (słodko, ale my chcemy spać :P). Efekt jest taki, że zaczynamy wyglądać jak zombi. Czy ma ktoś jakąś radę, jak młodego przetrzymać w tym łóżeczku?

Mój robił dokładnie to samo mniej więcej w podobnym wieku...musisz kilka razy się poświęcić wstać w nocy i wytłumaczyć ,że on ma swoje łóżeczko a Wy swoje...kilka nocy sie pomęczysz i w końcu mu przejdzie. Najgorsze będzie jak będziesz odpuszczać.

znam ten bol- bo nasz czasami przywedruje do nas- a maz nie ma nic przeciwko i niech spi- :/ ten sie rozpycha kreci, mizia mnie po reku (grrr)- spac sie nie da- wiec go odprowadzam z wielkim bekiem ale wtedy juz nie wraca- cale szczescie zdarza sie to baaaaaaaaaaaaardzo rzadko ( raz na miesiac, dwa?) wiec jak wyzej radza- przemecz sie kilka nocy- ze sory bardzo- on juz duzy chlopak jest- i ze duzi chlopcy maja swoje lozeczka w swoim pokoju- i nie bierz go do siebie po kilku nocach powinien skapitulowac

Brajan??

nasz tez tak robił -kupilismy mu wieksze lozko 200/90 i teraz jak wola to kladziemy sie u niego jak zasypia wychodzimy

i co pewnie sie nie mozecie jebac w nocy