Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martapl93

Rodzice mnie zmuszają do chodzenia do Kościoła

Polecane posty

Gość sybirella
U mnie jest tak: żyję zgodnie z wiarą jaką wpoili mi rodzice jesli: logicznie mi wytłumaczyli dlaczego sami w to wierzą, dlaczego ja mogę w to wierzyć. Nie przyjęłam wiary katolickiej bez przekonania na slepo "by wierzyć bo wierzą moi rodzice> Najpierw sama przeanalizowałam sobie wszystko i uwierzyłam. gdyby to była inna wiara byłoby tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszczowskie
"Dobrze to dlaczego autorka (jako dorosła) nie usiądzie i spokojnie nie wyjasni rodzicom dlaczego nie wierzy i dlaczego powinna sama o sobie decydować. Tylko przyjęła postawe nie pojde i już a starzy to głupki bo mnie zmuszają?Tak robią dorośli ludzie?" Ale ona może to zrobiła. Nie wiemy tu jest cały problem bo napisała kilka postów i się zmyła. Ale podejrzewam, z tego co napisała, że za argument podała "nie wierzę w Boga" a do rodziców to nie dotarło bo się wstydzą przed wsią (coś czuję, że to takie wiejskie niziny społeczne) i stąd ta kłótnia. Ale musisz sama przyznać, że to akurat naturalny odruch, że jak sie kogoś do czegoś zmusza to to wzbudza większą niechęc a nie działa dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
Ubrana w szałowy kostium kąpielowy autorstwa Tomasza Jacykowa-składający sie tylko z czapki myśliwskiej Hrabiego Barry Kenta oraz wyposażona w szkło powiększające dziadka Ambrożego- najsłynniejszego filatelisty w Grajewie-wyruszam na miejskie trotuary aby w pozycji kolankowo-łokciowej badać życie intymne mchów i porostów zamieszkujących spoiny kostki brukowej.Przed niepożądaną penetracją jakiegoś napalonego intruza chroni mnie korek analny z końskim ogonem. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może dlatego że jej rodzice mają motto życiowe : dzieci i ryby głosu nie mają. Myślisz że zaslepieni swoimi racjami wysłuchają jej? Dobre sobie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
Kyu Piszemy z przygłupami i tyle. Ja ciągle próbuję podkreslić jaka jest postawa autorki a oni ciągle to samo - jak te uparte barany:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dorosłość to zdolność podejmowania decyzji na swój koszt - autorka się tego podjęła, a podejście jej rodziców wyklucza definicję dorosłości. to nie jej wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
miszczowskie Po wpisach wnioskuję że takiej spokojnej rozmowy nie było. W tym wieku wygląda to tak,że ja wiem lepiej i JUŻ. Wyobrażam sobie jak to wygląda bo mam siostrę w tym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też próbowałam :D Dobrze, inaczej. Gdyby Twoje dziecko powiedziało Ci "nie, bo nie", odpuściłabyś czy nie? Mnie osobiście szlag trafia, gdy słyszę taki argument. I jeszcze raz podkreślam: zachowania rodziców nie popieram, ale gdyby mi moje dziecko taki argument przedstawiło, roześmiałabym się w głos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
No słuchajcie jeśli nie ma możliwosci dogadania się z rodzicami (bo są oślepieni wiarą i tym co ludzie powiedzą:D) to jakie jest wyjście? 1. dać sobie spokój i żyć tak jak chcą rodzice 2. buntowac się bez sensu dalej i się wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszczowskie
ja mam 18lat i jakoś spokojnie mogę rozmawiać z rodzicami :D To nie jest tak, że 18lat i "nagle bunt". Czasem jest to wina rodziców, że nie może dojść do kompromisu a czasami dzieci. Ale jednak najczęściej jest tak, że OBIE STRONY robią coś źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0349853498297
1. Dać sobie spokój i życ w totalnym zakłamaniu. 2. Buntować się bo to ma sens i jak najszybciej sie wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale autorka wyraźnie napisala gdzies tam, że chyba się jednak pomęczy. Więc po co ten bunt i zamieszanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katapulta11
Wiecie co jest nie tak z dzisiejszą wiarą? Ona zazwyczaj jest nam przypisana niemal od razu. Z góry, w niemowlęctwie. Chrzest jak najszybciej, bo "tak zawsze było w rodzinie", a później walenie dalszej hipokryzji przez rodziców. W efekcie w młodych narasta bunt (autorka) lub powielane są kolejne schematy pachnące hipokryzją (rodzice autorki, którzy wolą się awanturować niż przyjąć do wiadomości pogląd dziecka, wcale niemałego).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
miszczowskie To się chwali ale często niestety dzieci w tym wieku się buntują ile tylko mogą. Tak jest z moją siostrą. Tutaj masz rację - obie strony robią zle: rodzice bo nie chcą wysłuchać córki i uwzględnić jej zdania i autorka bo nie umie wyjasnic swojej postawy i przyjęła postawę "nie bo nie" i tylko drażni tym rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
Pragne podzielić się z wami moim problemem, który nurtuje mnie od lat i spędza sen z powiek. Otóż nagminnie i nałogowo podkradam się do pacholąt spieszących do szkoły i kradnę im z ciężkich plecaków zeszyty od muzyki . Siadam w ustronnym miejscu i przygryzając z wysiłku język rysuję w pięcioliniach misterne wzwiedzione kutasy. I tu się rodzi pytanie. Czy w takim zapisie klucz wiolinowy jest elementem nieodzownym czy jedynie snobistycznym ozdobnikiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem młodsza od autorki o rok, a w życiu nie przyszło mi do głowy, by prezentować argumenty w taki sposób. także nie myślcie stereotypowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
Codzień w znoju wybierając naszą rodzinną wykałaczką gnój z gumofilców odziedziczonych po prababce, niczym wielki filozof oddaję się refleksjom nad naturą doskonałości stolca w jego ontologicznie transendentnym i immanentnym ujęciu, smyrając przy tym owocem mango z puszki swą włochatą muszelkę gdzie z powodzeniem choduję kolonie rzęsistków pochwowych. Gdy juz szczytuję intelektualnie bezsprzecznie zbliżając się do ostatecznego rozwiązania zagadki wszechświata, gazy jelitowe dyfundujące z układu krwionośnego do jelit przypominają mi słowa zacnego Fryderyka Nietzsche: "Brzuch jest powodem, iż człowiek nie uznaje siebie tak łatwo za boga". Zrezygnowana udaję się do naszego wychodka, gdzie czeka już na mnie mama z misą aromatycznego, parujacego soku z milorząbu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesz się, że Tobie nie :D Sęk w tym, że większość w ten właśnie sposób przedstawia argumenty. "Bo ja chcę", "nie, bo nie" i tym podobne. A potem wielce oburzeni, że nikt ich nie szanuje i rodzice się znęcają i zmuszają do strasznych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
folksdojcz Ale autorka wpadła tu jak burza i tylko "krzyczała" po czym można wywnioskować ze tak samo rozmawia z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sybirella
codziennie rano wącham swoje stopy i mówię do mojego odbicia w wodzie w kiblu:jesteś zaj**ista.Posuwistym krokiem nastawiam kawę inkę , dodając palone kasztany aby wzmocnić aromat ,następnie idę do mojego buduaru, sadzam ludziki z kasztanów na sofie i śpiewam do wibratora oklejonego cekinami ;nie daj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszczowskie
Ale skąd wiesz, ze jest "nie bo nie"? Autorka napisała, tylko tyle, że to jest sprzeczne z jej przekonaniami (a w każdym razie ja więcej nie zauważyłam). Moim zdaniem akurat religia jest czymś do czego nie powinno się zmuszać, bo jak ktoś nie chce wierzyć/nie wierzy to dopóki sam nie zapragnie się zagłębić w wiarę to nikt tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choćby stąd, że pisała cały czas o kłótniach z nimi, a nie było nic o rozmowie. I, mimo że ma 18 lat, nie chce się usamodzielnić, bo "chce się dalej uczyć". A mało to osób uczy się, pracuje i naprawdę dobrze potrafią zdać egzaminy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martapl93
Ja sie zgodzę z postami osób które odpowiadały sybirelli. Rodzicom mowilam tysiąc razy a oni dalej swoje. Jeszcze zeby to bylo po cichu ale nie, oni KRZYCZĄ I ZAMYKAJĄ OKNA ZEBY SĄSIEDZI NIE SŁYSZELI..... Ale nie mam juz siły na to. Chyba zrobie tak ze do Kościoła bede chodzic zeby skończyć te kłótnie bo tego nie wytrzymam dlugo... Ale na znak buntu ze mam prawo do własnego zdania nie wezmę od nich ani grosza, niech mi zablokują karte od telefonu internet itd. Mam TE ICH PIENIĄDZE GDZIES. Nie potrzebuje ich łaski. Pokaze im ze bede robic co chce. Jedynym wyjątkiem bedzie Kościół. Wiem ze to przeczy moim zasadom ale ktoś musi byc mądrzejszy. Jesli by sie któremuś z nich cos stało mimo tego co sie między nami dzieje nie wybaczyłabym sobie tych kłótni. Ktoś musi wyciągnąć rękę jako pierwszy a skoro im mózg przeżarło to nie ma wyjścia muszę to byc ja.... Nie lubie wyrzekania sie swoich ideałów a wolność poglądów jest dla mnie bardzo ważna ale w koncu to są rodzice a nie wrogowie czyli komuniści jakby nie patrzeć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miszczowskie
kyu - ja np. nie miałabym możliwości chodzić do pracy i uczyć się jednocześnie, bo chodzę do naprawdę prestiżowej szkoły (wiem, że mój język pisany zostawia wiele do życzenia i możecie mi nie uwierzyć :D) i nie wyrobiłabym się z lekcjami. Nikogo nie obrażając ale na pracę w roku szkolnym mogą sobie pozwolić albo naprawdę genialni ludzie którzy ogarniają materiał na lekcji a potem nic nie robią w domu albo ci z niżowych, słabych szkól.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dalej nie rozumiem, czemu nie pójdziesz już do pracy i na swoje, skoro tak Ci źle. A dobre kontakty mogłabyś mieć z nimi dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exella
A dlaczego nie wierzysz? Krzywdę Ci w kościele zrobią?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miszczowskie ech, ja się z Tobą nadal nie zgadzam. Miałam przyjemność uczęszczać na jedną z najlepszych filologii w kraju i być gnębioną przez autorytety, ale dało radę. A kontakty z rodzicami poprawiły się, odkąd nie mieszkam w domu i widzą mnie raz na dwa tygodnie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×