Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dec

wesele-rodzice///

Polecane posty

Gość dec

Witam, mam 22 lat i niebawem wychodzę za mąż. Mam ogromny problem z tym, bo rodzice strasznie się kłócą ostatnimi czasy. Chodzi o wydatki związane z weselem. ój brat jak brał ślub 6 lat temu postawil rodzicow przed faktem dokonanym i wybral drogiego fotografa, kamerzyste i zespol. Jesli chodzi o mnie to suknie kupilam uzywana za 900 zl zeby oszczedzic wydatkow. Z narzeczonym ustalilismy ze kazdy placi za swoich gosci. On kupuje obraczki i placi za slub a mnie interesuja dodatki, kwiatki. Wiadomym, ze koszt obraczek i oplacenia slubu to ok. 3000 zl. A u mnie w domu problem ze musza kupic kwiaty i bukiety za 600zl. Ze o pan mlody winien kupowac kwiaty. W ogole caly czas są kłótnie nie do wytrzymania. Że zespół za drogi. Kamerzysty w ogole nie bralismy zeby nie było gadania, a fotograf bedzie znajomy. Narzeczony chce zaprosic od siebie ok. 200 ludzi, ja zapraszac chce ok. 60. To i tak problem. rodzice wybieraja kogo z tej 60 wywalic i pytania: czy musisz tyle kolezanek zapraszac, a jest ich 5 + partnerzy. Tak mi się odechciewa tego ślubu że szok. Nie mam ochoty wyglądać pięknie i tak sie czyc. Moja mam wszystko najchetniej wybralaby pod siebie. Wszystko mowi: mi sie suknia podoba, ja chce zaprosic/ ja nie zaprosze/ a nawet chce z nami rozwozić zaproszenia po rodzinie. Że ja ich oszukuje, że chce naciągnąć, że ciągnę za rodzicami narzeczonego, że nie przyjdą na wesele, że odstawią mi szopkę... a my nawet zaproszenia robimy sami to i tak problem, ze moja mama musiala zaplacic 60 zl za wstążki do zaproszeń ( narzeczony kupił papier za 150), że świkadkowa powinna kupić kotyliony, że powinna ubrać samochód i przystoić kościoł. Policzyłam, że na wesele jak przyjdzie te 60 ludzi to będzie kosztować rodziców ok. 11.000. Stać ich na to. Nie naciągam ic h specjalnie. Studiuję zaocznie prawo. Odkąd ukończyłam liceum pracuje i staram się sama utrzymać., Za studia zaoczne płacę sama. a jest to ok. 4000zł za rok. Samochod swoj sam utrzymuję. A jest problem, mimo, iż już nawet jedzenie sama kupuję to wszystko jest mi wygadywane.Że za internet mi płacę, że nie będą płacić. że się nie dokładam do opłat... pytam z czego! opłacę szkołę, kupię jedzenie to za ten niecały 1000 zaszaleję- a że nie mam stałej pracy i czasem jej brak to moja wina...? Dzięki rodzicom czuję się nikim i choć kocham narzeczonego i pragnę z nim spędzić resztę życia to wesele jest moim utrapieniem, a ostatnie dni w domu rodzinnym horrorem. jestem poniżana, wyzywana, a ojciec jest w dodatku alkoholikiem i muszę po nim sprzątać w domu i w ogóle. A oliwy do pieca dodaje mój brat, który pracuje razem z ojcem i co rusz gada, ze rodzice midaja na studia czy cos ( a to nie jest prawdą) Mam dość życia. Choć odnalazłam jego sens wszystko sie pie...szy za przeproszeniem. Dobrze ze jego ridzce tacy nie są.. ale co z tego... Teraz są kłótnie o zapowiedzi, choć w kościele kazali przyjść 3 tyg przed ślubem i za nie zapłacić to mama się drze, że narzeczony mnie zostawi, ze bedę bęczeć, że on ma mnie gdzieś bo jeszcze nie dał na zapowiedzi. co mam robić, chyba powinnam słuchać rodziców? Proszę dajcie mi trochę otuchy, bo nie potrafię się już niczym cieszc i najchetniej zaszyłabym się w domu lub wyjechała, a jeszcze teraz nie mam pracy to już w ogole tragedia.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krrrrkrrrrrrrrrrrrkrrrrrrrr
ja bym na twoim miejscu olała wszystko, wziela slub tylko we 2 ew. rodzice twojego i wypieła sie na taką matke dupą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja moim na początku jasno powiedziałam, że to nasz ślub, a nie rodziców, więc o wszystkim decydujemy MY. Obie rodziny na to poszły. No, może przyszli teściowie nie do końca, bo chcą zaprosić nawet swoich znajomych! Co prawda za swoich gości oni płacą, ale cholera, nie chcę mieć obcych ludzi na ślubie. Jednak jestem twarda i mocno trzymam się zasad, stawiam na swoim i już. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dec
nie jest to takie proste, bo gdy mówię, Że to mój ślub i ja powinnam decydować to mówią, że to ich pieniądze, sytuacja bez wyjścia, staram się tym poprostu nie przejmować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfhghjl
i tak sie rozwiedziecie, nie swiruj szmato

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajneeeeeeeeeeeeeeeeee
ja bym z takiego wesela po prostu zrezygnowała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etewhwjh
Jak tak Ci zależy to czemu nie ślub cywilny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaraz zaraz. Nie stać Cię na opłacanie mieszkania, ale bierzesz ślub, na który też Cię nie stać, masz pretensje do rodziców, że się w trącają w organizację imprezy, za którą płacą. Tak? A co po ślubie? Przecież kasy więcej zarabiać nie będziesz, dalej ni będzie Cię stać na opłacenie mieszkania. Czyli po ślubie Ty u swoich rodziców, a mąż u swoich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość game off
powinniście sami sfinansowac sobie wesele, wtedy nikt by Was sie do niczego nie wtrącał a tak to wiesz...płacą wymagają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dec
ni e spodziewałam się takich złowrogich odpowiedzi. Po ślubie zamieszkam u narzeczonego. Meblujemy już sobie dom pomału. Nie zamierzam po ślubie liczyć na pomoc rodziny. Niebawem kńczę studia więc myślę, ze zacznę lepiej płatną pracę. Dla mnie sam ślub cywilny to nie ślub. A gdyby było mnie stać samej opłacić ślub to bym tak zrobiła. Każdego dnia żałuję, że mimo sił i starań mnie na to samej nie stać. Więc godzę się z postanowieniami rodziców. a epitet 'szmato'? Wiecie... życie jest krótkie. Nie rozumiem nienawiści w ludziach w sobie czasem. 2 razy miałam sen, że umieram i czułam jak bardzo żałuję za pewne złości jakie zrobiłam. i cały czas myśle jak coś zrobię nie tak, że wywołam gniew Boga. a Ty mi od takich epitetów. Człowieku zastanów się co mówisz. Nie ruszają mnie twoje słowa, ale jeśli odbiorcą byłaby osoba słaba? czy przyjemnie by ci było jakby z tego powodu taka osoba chodziła smutna? Co za przyjemność w ludziach sprawiać komuś cierpienie i robić na złość... a czy się rozwiedzimy? nie wiem. Wiem, że będę robić wiele by było między mną a przyszłym mężem dobrze i by miłość trwała zawsze... to coś złego? Życzę Wam szczęścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wesele to jest nic! Uwierz mi! Liczy sie sam sakrament, szczescie mlodych, milosc, a reszta nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wychodzi, że rodzice Ci robią łachę z tym weselem....przykre na pewno, ale tak to wygląda - z boku przynajmniej....ja bym na Twoim miejscu w ogóle się zastanowiła nad tym weselem. Może jakiś skromny obiad? Chociaż rozumiem, że to z pewnością nie to samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale w sumie...wesele i tak najbardziej dla gości. Zastanówcie się czego Wy chcecie - bo to jest najważniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanów się jeszcze
Z tego co piszesz wynika, że na wiele rzeczy Was nie stać. A skoro tak to może weźcie sam ślub cywilny, skromny, a jak staniecie na nogi to wtedy zajmijcie się organizacją ślubu kościelnego i wesela. Czasem jest tak, że nie można mieć wszystkiego i z czegoś trzeba zrezygnować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dec
Słuchajcie nie twierdzę, że rodzice robią mi łaskę z dofinansowaniem. Nie twierdzę też że jesteśmy takimi totalnymi 0 bez grosza przy duszy. Jesteśmy młodzi, a dziś są takie czasy jakie są. Nie od razy rzym zbudowano. i nie chcę tylko ślubu cywilnego, bo dla mnie to żaden ślub! i nie chodzi o wystawne wesele. To narzeczony o takim marzył, ja wolałabym skromnejsze, ale poszliśmy na kompromis. jkabyście mogli to byście zbesztali ludzi żywcem z błotem ;\

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość multimedia
ja przelozylabym ten slub na troche pozniejszy termin spieszy sie gdzies? wyluzuj, sama uzbieraj te 11 tys i miej rodzine w dupie zorganizujesz sobie wtedy wszystko po swojemu, bez nerwow i nikomu za nic nie bedziesz musiala byc wdzieczna, pomysl o tym zycze szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanów się jeszcze
Ale skoro nie stać Cię to albo weź na razie sam cywilny, a kościelny za jakiś czas. Przecież pieniądze nie wyrosną Ci z ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dec
tak, sala, zespol, kosciol, zaliczki i przełożyć... a my chcemy po prostu wspólnie zacząć nowe życie, bez siebie to już tak nam nie bardzo.., ale nie z cywilnym lub bez i mieszkaniem na kocią łapę... dzięki za dobre słowa. pozdrawiam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanów się jeszcze
Tak źle, tak też niedobrze. Jeśli wolisz gryźć się z rodzicami to Twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hvjhvj
ciekawe kto zaplaci za rozwód:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×