Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Słońce i Gwiazdy

Życie bez pary. Świadomy wybór. kto próbował.

Polecane posty

Gość Słońce i Gwiazdy

Jestem nowo narodzoną singielką (mam dwoje dzieci). Swoją drogę opisałam w wątku Intercyza czy koniec. Rozstaliśmy się z niedoszłym mężem. Mija drugi tydzień. Znalazłam dodatkową pracę, kolejna już się czai na horyzoncie. Emocjonalnie jeszcze się nie pozbierałam, ale gdzieś w głowie postanowiłam już zawsze być sama, wolna i niezależna. Uznałam, że skoro drugi związek się posypał przez moje lęki przed zaleznością to może się do związków zwyczajnie nie nadaję. Teraz z ex zaczęliśmy ze sobą pisać. I on chciałby być ze mną, ale slub może kiedyś, nie wyklucza go. Takie rozwiązanie nawet by mi pasowało. Ale: te dwa tygodnie nawet nie były złe. (pomijając że były okropne) I zastanawiam się czy nadal być z nim w takim związku bez może przyszłości. Problemy które nas poróżniły nie znikną magicznie. Mogłabym kiedyś gdzieś związać się z kimś nowym, ale po co powtarzać traumę rozstania i złamanego serca. Brrr I pytanie do osób żyjących samodzielnie (nie koniecznie samotnie). Jak to jest? Z czym bywa trudno? Co jest dobre? Czy budzi was czasami lęk przed samotnoscią? starością? Brakiem przynalezności? A co z potrzebą bycia kochanym adorowanym? Co z weekendami? Jak spędzacie czas? Czy ktoś z was wybrał samotność? Tak świadomie i intencjonalnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trytuui
napisz pworts, po prostu bedziecie sie spotykac na pieprzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
Właśnie zastanawiam się czy tak się da. Czy warto ryzykować rozczarowanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
Nie ma nikogo? Sami sparowani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zgadzam si ę
"Uznałam, że skoro drugi związek się posypał przez moje lęki przed zaleznością to może się do związków zwyczajnie nie nadaję." Pierdoły straszne. Po prostu nie trafiłaś na odpwiedniego faceta i po 2 związkach już wieszasz białą flagę. Szybko się poddajesz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
No poddaję się. Bo ja nie umiem się rozstawać. Za duzo mnie to kosztuje. Znowu się zakocham, ponownie facet kaze mi coś przestawiać w zyciu. W efekcie się rozstaniemy. Francuzi mówia ze jak raz coś się zdarzyło to może się nie powtórzyć ale jak dwa to napewno będzie i trzeci. Jakoś źle wybieram. Więc po co. Napiszcie jak może byc samemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zgadzam si ę
Ja jestem w 4tym w końcu udanym zwiazku, a ile poznałam facetów z którymi trochę pochodziłam i się rozstawałam. Tak poddajesz się. Jesteś słaba, a to źle ci w życiu wróży. Ja tłukłam tyle razy tylek, a za każdym razem sie podnosiłam i żyłam dalej, dalej poznawałam ludzi i wchodziłam w dalsze relacje. A ty tchórzysz po prostu :o Twój wybór. Moja babcia całe życie powtarza mi, że jak mam miękkie serce to muszę mieć twardy tyłek. I nauczylam się mieć. I za każdym razem kochałam tak samo mocno... Po co? Po to, żeby być szczęśliwą. Ja w końcu jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
Jestem słaba a rozstania mnie osłabiają. Więc z każdym kolejnym staję się słabsza, mniej wierzę w siebie, swoje możliwości, swoją wartość. To powoduje że nie podejmuję innych wyzwań i ...koło się zamyka. Ilu facetów może się przewinąć przez łóżko kobiety żeby nadal mogła mieć dobre zdanie o sobie. Z facetami jakość ilość rzadko przechodzi w jakość. Taka decyzja byłaby formą dbania o siebie. Są ludzie, którzy ,zyją sami? I jakoś im jest. Tylko jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totalny rozwał
Klucz tkwi nie w tym jak i czy ale w tym, że nie poukładałaś siebie zanim weszłaś w związki. Działasz widocznie według utartego schematu i tu popełniasz błąd i ponosisz porażki. Połap inteligencję emocjonalną a wtedy da się wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ccl
Wszystko ma swoje dobre i zle strony. Nikt nie ustawia ci zycia, nie jestes od nikogo zalezna, sama dysponujesz swoim czasem itd - to dobre strony. Czasem nie masz do kogo ust otworzyc, masz na glowie dwa razy wiecej spraw ( czasem bardzo prozaicznych, jak naprawa gniazdka elektrycznego - potrafisz?? ), strach przed przyszloscia, brak wsparcia, brak seksu, odpuszcza sie bardzo wiele, bo nie ma po co sie starac. To tak w skrocie. :) Ale ogolnie - nie jest najgorzej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
CCL Kiedy mija potrzeba seksu? Gniazdka nie potrafię naprawić, ale po rozwodzie mój notes zapełnił się telefonami do złotych rączek - bo po wyprowadzce męża zrobiłam kapitalny remont żeby nic go nie przypominało. Z tym dbaniem o siebie to masz rację co raz mniej mi się chce. Ale myślałam że to wynik obniżenie na stroju i minie :( A otwieranie ust - pierwszy raz od wielu lat weszłam na forum :) Totalny rozwał Wiem o powtarzaniu schematu. Dlatego teraz chcę uczyć i nauczyć się być sama żeby nie powtarzać błędó. Bo na zmianę osobowości i schematów w wieku 37 lat to trochę późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och, jestesmy prawie rowiesniczkami :) Z seksem jest tak: ogolnie dajesz rade, nie myslisz co piec sekund, ale nie daj boze jak zapachnie gdzies jakis facet. Albo gdy porozmawiasz z jakims, ktory pociaga cie fizycznie - a ty wiesz, ze nic z tego nie bedzie, bo nie chcesz brnac w zwiazki. Remonty i naprawy - to kosztuje, wiec czasem mam wizje rozlatujacego sie mieszkania, bo z jakiegos powodu nie bede miala kasy, zeby zadzwonic po zlota raczke. Wiele rzeczy umiem zrobic sama, ale przeciez nie wszystko. Przyznam sie, ze zima ANI razu nie ogolilam nog, bo po co? Kupuje mase ciuchow, ktore potem wisza w szafie, a ja chodze na okraglo w dzinsach, bo PO CO mam sie stroic? Itd, itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
miałam nadzieję że ze dwa trzy cykle bez i ochota ochodzi w siną dal :( Ja jeszcze nic nie umiem zrobić sama, ale mam męża przyjaciólki na takie nagle coś. Nie mam ochoty kupować ciuchów ba mam ich pełno. Dzisiaj ubrałam szpilki i czułam się głupio (trochę miałam ochotę żeby ten mój mnie zobaczył) A co z przegadywaniem spraw? Długimi weekendami -kiedy same szczęśliwe pary dookoła? Imprezami obowiązkowymi bez pary? Wakacjami? I tą kupą wolnego czasu kiedy dzieci są u ojca? No bo chyba nie można pracować po 20 h - choć ja już jestem na dobrej drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wakacje. O tym zapomnialam, a to tez problem, bo: 1. Zwykle nie ma z kim jechac. Ja jezdze z rozwiedziona przyjaciolka, ale tylko raz do roku. Chcialabym czesciej, ale ona nie moze sobie pozwolic na wiecej - z roznych powodow. 2. Mozesz jechac sama, ale: a) wiecej to kosztuje b) nuda c) zwykle mowi sie: poznasz jakichs ludzi na miejscu, ale wyglada to tak, ze ci poznani ludzie sa w parach i czujesz sie jak piate kolo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od przegadywania spraw mam przyjaciolki, wystarcza, ale wiadomo, ze maja swoje zycie i nie zawsze czas dla mnie. Weekendy bywaja uciazliwe, ale jesli masz znajomych mozesz podpiac sie pod grupe i jest ok. Imprezy, wesela i inne takie nie stanowia dla mnie problemu: ide sama i bawie sie dobrze. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Słońce i Gwiazdy
Cholera Nie mam rozwiedzionych przyjaciółek. Trzy i wszystkie w udanych związkach. Tylko ja taki ewenement. Ale stwierdziłam że jak dzieci do ojca to ja dodatkowa kolejna praca. Będę stara, zgryźliwa, sama ale przynajmniej ładna i bogata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×