Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość laura26

nie chce sie rozwodzic ale juz nie wytrzymuje

Polecane posty

Gość laura26

opowiem wam historie mojego małżeństwa, jestesmy razem 3 lata. Niby jest w porządku, dużo czasu spędzamy razem, mamy cały czas kontakt ze sobą, ale nasze kłótnie są nie do wytrzymania. Nawet ciężko nazwać to kłótniami, to jest tylko parogodzinne wyzywanie mnie i przeklinanie po mnie;/ i to o byle co, coś meża wkurzy, coś mu nie wyjdzie i rozładowuje się na mnie. Potem szybko mnie przeprasza, ale ile można? W dodatku potrafi mnie nazwać je***** ci**! W złości w ogóle nie panuje nad sobą, a mnie też już cierpliwości brakuje. Dodam, że ja jestem osoba bardzo spokojna i rzadko kiedy podnosze głos. Na codzien jest jednak tak, że to ja mam ostatnie zdanie, on jest bardziej ustepliwy, i w ogóle jest bardziej zdany na mnie. Jednak ma te swoje wybuchy nad którymi w ogole nie panuje. Rozmowa nie przynosi efektów, bo było ich już wiele, na psychologa nie chce sie zgodzic:( Poza tym ma wiele innych wad jak skąpstwo, przesadne wyszukiwanie u siebie jakis dolegliwosci z ktorymi od razu biegnie do lekarza, ciagle zrzedzenie itd. Nie chce sie rozwodzic, ale nie mam pomyslu co dalej z moim życiem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równo
A macie dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura26
nie mamy dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równo
Pomijając już to, że wiedziałaś za kogo wychodzisz, bo człowiek nie zmienił się z chwilą slubu, on taki był tylko Ty tego nie widziałaś albo nie chciałaś widzieć, to .. bez rozmowy z mężem nie rozwiązecie swoich problemów. Jak mąż nie chce iść do psychologa/poradni małżeńskiej, Ty idż sama, tam pomogą Ci jak masz postępować dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
Jeśli nie macie dzieci zastanów się czy nie lepiej się rozstać i zbudować swoje prawdziwe szczęście z kimś kto będzie tego wart, sądząc z Twoich opisów męża to typowy choleryk, egoista i to w dodatku nastawiony agresywnie na najbliższych, który posiada cechy psychopaty. Nie chcę się mądrzyć bo skończyłam psychologię, ale z czasem może być coraz gorzej. Pomyśl co będzie kiedy przyjdą dzieci, nawał obowiązków np. trudności finansowe itd. Czy jest to człowiek na którego możesz liczyć? Któremu ufasz? I najważniejsze z którym czujesz się BEZPIECZNIE? Czy ktoś o dwóch twarzach którego się momentami BOISZ? Kochana zastanów się nad wszystkimi aspektami Waszego życia, rozważ za i przeciw rozwodowi, być może rozwód to najlepsze wyjście z tej sytuacji. Nie tlumacz go że te wybuchy zdarzają się czasami... być może on je jeszcze tłumi a za parę lat będzie się wściekał, bił, gwałcił. Nie chcę snuć czarnych scenariuszy, zresztą nie znam Was, może spróbuj sama iść do dobrego specjalisty zajmującego się rodziną, małżeństwem, związkami, przedstaw swoje obawy i poproś o poradę. Poczytaj o osobowości psychopatycznej, o swoich lękach (literatury w tych tematach jest ogrom). A nie jest tak czasami, że wiesz, że powinnaś od niego odejść, ale się boisz tego piekła rozwodowego, tego co będzie potem itd? Bardzo Ci wspołczuję, bo żadna kobieta nie zasługuje na wyzywanie, to przykre że Twój mąż się tak zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
zastanowiłam się dłużej nad tytułem Twojego postu i według mnie jeśli już nerwowo nie wytrzymujesz to powinnaś odejść, szkoda Twojego życia na szarpaninę z niezrównoważonym egoistą. Pomyśl że potem może być tylko trudniej, przyjdą dzieci, kredyty, wspólne zobowiązania, będzie Ci coraz bardziej szkoda. Wiem, że łatwo się mówi odejdź, a bardzo trudno zrobić to w rzeczywistości dlatego uważam że powinnaś poszukać dobrego psychologa który pomoże Ci przebrnąć przez to wszystko, ale uważam, że powinnaś zdecydować się na rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równo
oczywiście, czego można się spodziewać po kafe :-P głownie jednego: zostaw go, kopnij w doopę, zasługujesz na lepszego, ha ha ha , roześmiac się tylko z tych rad jesli nawet nie jest do śmiechu Autorce tematu taaa zawsze łatwiej coś zburzyć niż potrudzić się i podjąć próbę naprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
ale żeby coś naprawić to dwie osoby muszą tego chcieć, a z tego co autorka pisze to on ma wszystko gdzieś. To tak powinno być, że ona ma się trudzić, starać, jej ma tylko zależeć? a on ma jej urządzać kilkugodzinne sceny wyzywania, a ona ma to znosić i udawać szczęśliwą codzinnie płacząc po kątach i modląc się o to aby dzisiaj był spokój? Nie zrozumcie mnie źle, oczywiście lepiej byłoby to naprawić, jakoś poukładać, ale jeśli dziewczyna ewidentnie czuje że nie wytrzymuje psychicznie to co ma zrobić? A może lepiej byłoby wyjechać na jakiś czas, przemysleć wszystko? Może wtedy mąż też zrozumie swoje błędy? autorka chce żebysmy jej pokazały rózne punkty widzenia, ja nie potrafiłabym być z kimś kto ma mnie za nic, nie szanuje mnie, wyzywa itd. Ale wiadomo, że są kobiety które znoszą wszystko w imie pozoru szczęśliwej rodziny. Ja bym odeszła, przynajmniej tak mi się wydaje teraz, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Być może kiedy to by mnie spotkało myślałabym inaczej, byłyby uczucia, silne emocje itd. Patrząc na to z boku myslę że jesli on nie chce niczego naprawiać, rozmawiać o tym itd. to znaczy że ma wszystko w dupie, jesli tak to co ona ma się tylko starać a on ma po niej jeździć... chyba wtedy lepiej odejść... a zresztą sama nie wiem... A ciekawe co jest przyczyną tego zachowania, może problemy z pracą? (to słaby punkt u faceta), może autorka więcej zarabia i to go drażni?, może jest od niej zależny? Może warto zastanowić się nad porzyczyną jego zachowania? przyjrzeć się jego rodzinie, może to wyniósł z domu? może warto w trakcie spokojnej rozmowy jednak namówić go na jakąś terapię? albo postawić ultimatum: terapia albo rozwód? (wtedy przekonasz się czy to małżeństwo jest dla niego ważne), ale jeśli wtedy powie że nie chce terapii to złożyłabym na Twoim miejscu pozew o rozwód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
może być też tak, że jak złożysz naprawdę ten pozew to on się opamięta i to go zmieni bo się wystraszy że nie rzucasz słów na wiatr i naprawdę możesz odejść. Przecież to nie jest tak że jak złożysz papiery to już jest koniec, miałabyś się okazję wtedy przekonać jaki on jest naprawdę, czy będzie chciał ratować związek czy dopiero wtedy pokaże na co go stać w tych wyzwiskach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaa luska
Moj maz jest a raczej byl bardzo podobny do Twojego. To nie jest tak ze po slubie ktos sie zmienia tyle ze na poczatku taka osoba umie sie chamowac, nie pokazuje tego przy kims. Moj maz zaczol sie tak zachowywac pare lat po slubie. Bardziej kiedy doszly obowiazki i nie wszystko ukladalo sie tak jak chce. Na poczatku nie wiedzialam jak reagowac, najpierw schodzilam z drogi pozniej zaczynalam sie klocic i odzywac tak jak on ale to nic nie dalo. Rozmowy na poczatku tez nic nie dawaly. Moze to glupie ale przestawalam sie odzywac do niego. Nawet jak przeprosil to bylam oschla. Po przeprosinach mowilam co ze mnie to boli itp W koncu sie usokoil. Nawet kiedy ma te wybuchy to nie wyzywa sie na mnie tylko wychodzi z pokoju ale teraz to juz sporadycznie ma w sumie prawie wogole. Duzo nauczyl go nasz psiak bo potrzebna byla cierpliwosc. Musisz znalezc swoja metode na meza. Jesli ci zalezy na nim to szukaj i badz konsekwentna. Moj maz sam zaczol o psychologu po ktoryms dniu mojego suchego odzywania sie. Narazie nie poszedl ale tak jak pisalam panuje nad soba. Takie osoby czesto maja to wyniesione z domu, cos bylo nie tak w domu rodzinnym i trzeba je nauczyc ze nie musi byc tak jak oni mieli. Ale trzeba zaparcia i milosci do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaa luska
Naprawde jestes po psychologi Daria ? Kiepsko sie uczylals.. Taka osoba nie ma drugiej za nic, taka osoba w chwili amoku nie panuje nad tym co mowi i robi. Uspokajac sie nie da bo sie rozkreca. Taka osoba ma spaczone normy postepowania wyniesione z domu gdzie byla przemoc albo psychiczne znecanie. wyladowuje w ten sposob swoja frustracje bo inaczej nie umie. Nie bronie tskich osob bo wiem ile cierpi dryga osoba ktora kocha i jest pomiatana. Ale hesli sie kocha i chce byc z ta osoba to trzeba pomoc. Nie wystarczy schowac sie w kat i plakac. Trzeba znalezc zloty srodek zeby dotrzec do takiej osoby i pozniej zmobilizowac ja do zmiany albo leczenia. Ja nie jestem po psychologi ale naczytalam sie duuuzo o tym. W mpim przypadku rozmod nie wchodzil w gre a co ztobi autorka to jej decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura26
próbowałam już wielu metod od rozmowy po nie odzywanie się, ale to też nie było dobre, bo jak się mąż rozładuje to przeprasza, a wtedy jeśli jestem dłuzszy czas oschła to on znów się robi nerwowy. NAwet kupiłam mu takie tabletki na uspokojenie. Mąż ma obowiązki jak każdy tzn dom i praca, ale nie ma powodów by był jakiś specjalnie zestresowany. W jego rodzinie faktycznie ojciec był strasznym egoistą, który żle traktował jego matkę, może to stąd, no ale jak to zmienic?:( Najgorsze u niego jest takie "zwalanie winy", tzn byle drobiazg który mu nie wyjdzie, lub coś czego nie umie znalezc itp od razu najpierw wybucha ze to przez kogos, a dopiero potem nawet po długim czasie zaczyna logicznie myśleć i szukać przyczyna, ale ile przy tym się na klnie i na wyzywa... Postanowiłam, że jeśli jeszcze raz użyje wobec mnie takich słów to odejdę. W przyszłym tygodniu porozmawiamy powiem mu o tym i zobaczymy. Chociaż znając życie pewnie tylko pogroze a i tak zostane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anecinkaaa
A może Twój mąż ma jakieś problemy i dlatego złosć wyładowuje na Tobie. Mi się wydaję że on jest chory, coś w rodzaju schizofremi , z czasem może się to pogłębiać. No nie wiem tak mi się wydaję, bo miałam takiego sąsiada który znecał sie nad rodziną, żonę karcił za swoje porażki i wymyślał różne historie by go żałować nie wiem jak to określić. Ciągle myślał że jest poważnie chory, okazało się że miał schizofremie. Musisz męża namówić na wizytę u psychologa koniecznie, jeśli się nie uda to powinnaś pójść sama i opowiedzieć lekarzowi o mężu on na pewno da Tobie jakieś wskazówki jak powinnaś z nim postępować. Tak mi się wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaa luska
W przypadku mojego meza takie akcje nasilily sie w okresie kiedy mial nudna prace gdzie sie nie meczyl i baardzo nudzil. Niby lubil ta prace ale on jest pracocholikiem i musi sie zmeczyc w pracy. Bardzo sie zmienilo gdy zmienil prace i wracal zmeczpny ale zadowolony. Moj maz tez ma nadal fazy zwalania wszystkiego na kogos. Ja jak to slysze to wybucham smiechem juz i pn trzezwieje odrazu i sam sie smieje. Ale to byl ciazki okres zeby dojsc do takiego zachowanoa jak teraz. Jedna roznica tylko taka ze on nie wyzywal mnie nigdy, raz tylko powiedzial cos brzytkiego to nie odzywalam sie caly dzien to wiecej juz nie powiedzial tak.. Musisz mu postawic granice ktorej nie moze przekroczyc nawet w amoku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvgbhnj
Ja bym się rozeszła w przypadku autorki. Zasługuje na kogoś normalnego, nie mogłabym żyć z takim człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lili334
Witam.nie daje juz sobie rady, mąż chce sie rozwieśc ze mna a ja tego nie chce, zaczne od tego że jestesmy ze soba 6 lat, a rok po slubie, byłam w 2 msc ciaży z byłym facetem i wtedy jakmnie zostawił to moj obecny ( a znalismy sie z pracy) zaczął sie ze mną spotykać tzn wziął mnie w ciąży i chciał być ze mną i moim dzieckiem, Kocha c,órke jak swoja i zawsze to powtarzał a ja popsułam chyba ten związek ponieważ jestem osoba nerwową a mąż spokojna i to ja zaczynałam kłotnie zawsze o byle co.Jak był problem w pracy albo w domu to sie wyżywałam na męzu,nie ufałam mu i myślalam ze mnie zdradza bo ma powodzenie u kobiet i duzo kolezanek w pracy.Jest osoba towarzyska i nie kłotliwa. powiedział teraz że od p,ół roku myśli o rowodzie, a ja tego nie chce bo go kocham.Dodam ze pierwsze 3 lata zwiazku były spokojne. Kocham go chce sie zmienic pojść na terapie małzenska a on stwierdził ze zadeptałąm tą miłosc. nie chce go stracic chce zeby dał mi szanse bo go bardzo kocham,co mam poczac(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ASICZKA87
JAKBYM CZYTAŁA O MOIM, tyle tylko ze nie wyzywa, ale zrzedzi i marudzio o byle co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×