co za ironia losu..

długa historia,ale w skrócie. od 2 lat kocham mojego sąsiada,który od początku stwierdził,ze nie jestem w jego guście i mnie olał,za to jego kuzyn sie we mnie kochał i był o mnie zazdrosny,a ja go nie chciałam. ostatnio znow zaczelismy sie spotykac w 3 i ten,ktorego kocham cały czas sie na mnie patrzy,uśmiecha, zagaduje. ostatnio nawet zlał 2 inne dla mnie. a ten,ktory sie we mnie bujal,juz sobie odpuscil i daje mi wolna karte. co myslicie,ze moglo sie tak odmienic i moglam mu sie spodobac??

chce cie bzyknać, proste

nie wiem właśnie..zależy mi na nim strasznie..jak kiedyś nawet 'cześć' nie powiedział i udawał,ze mnie nie zna,to teraz sie wszystko zmieniło. KOCHAM GO. od 2 lat,jak go spotkam,to mam motylki w brzuchu. jak sie do mnie uśmiecha,to odpływam..

nadziej sie na jego dzidę i potem wszystko bedzie jasne jak wytryśnie to znaczy,że kocha

poważnie pytam..

kiedyś,gdy wypiłam kleiłam się do niego,a on mnie odrzucił. teraz sam szuka kontaktu..a ma wokol siebie duzo dziewczyn i napewno jakby chcial,to by najpiekniejsza wyruchal.

...