Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 6na9

Propozycje jak łączyc pracę zawodową z dobrym obiadem w domu

Polecane posty

Gość 6na9

Chce żeby to był watek inspiracja dla dziewczyn pracujących, żeby nie kojarzyły codziennego stania w kuchni z udręką lub jakimś chorym posłannictwem. Czekam na fajne propozycje. Mam już ok.20-letnie doświadczenie i różnie to było, ale fajnie jest dzisiaj zbierać od rodziny i dorastających dzieci pochwały, że jest się w czymś dobry. Nie mam zbyt wielu talentów czym mogłabym zaimponowac(maż jest np. specem od komputerów, złota rączka w drobnych naprawach-autorytet dla dzieci w sporcie), to postanowiłam wyrobić sobie markę w kuchni - lubię zbierać doświadczenie, nowe przepisy, podpatrywac u innych, no i dzielic się też. Dzisiaj propozycja super łatwa dla zmęczonej mamy?żony?dziewczyny?, która jednak chciałaby podać fajny, świeży obiad po pracy: Potrzebujesz ryż, pół cebuli, paprykę czerwoną, puszkę kukurydzy, cycek kurzy, natkę. Wieczorem: ugotuj ryż na sypko. Po pracy: Pokrój wszystko w drobną kostkę. Na głebokiej patelni rozgrzej olej, rzuć cebulkę, paprykę, kurczaka- podsmaż, potem podduś i dopraw, dodaj dwie-trzy łyżki kukurydzy i wczesniej ugotowany ryż -wymieszaj, zagrzej dobrze i posyp natką pietruszki. Na sałatkę podrzyj parę listków sałaty, skrop oliwą posyp solą i pieprzem, pokrop cytryną. Zamiast sałaty mogą być liście szpinaku. Smacznego! Czekam na inne inspiracje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
tez uwielbiam gotowac, jak nie pracowalam to naprawde kombinowałam cuda. Teraz pracuje i niestety, ale Twoj pomysl to nic szczegolnego. Ot, pokroic mieso, warzywa, zrobic razem i dodac ryz/makaron/kasze/ziemniaki. Tak to ja robie codziennie. wydaje mi sie, ze nie ma opcji zrobic dobreg obiadu w dzien roboczy, chya, ze po pracy sie poczeka 1-2h. Mozna mieso upiec wczesniej, ale nie bedzie takie dobre, a i kto po pracy ma sile na to... tez probowalam to jakos polaczyc i jedyną opcją jest wracac z [racy wczesniej niz domownicy. Ja niestety tak nie mam, wszyscy wracamy o tej samej godzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
No ja właśnie codzienny obiad proponuję, świeży, prosty, smaczny, zdrowy, syty. Do tego kolorowy i z wartościowymi składnikami, szczególnie polecam do sałatek oliwę lub olej tłoczony na zimno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
zmywarrrrrrkaaaa, to zależy co rozumiesz pod pojęciem dobry obiad na co dzień, tzn codziennie smażone mięso i zupa zawiesista na kościach?to ja za takie dobroci dziękuję, szanuję swoją wątrobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
dla mnie dobry obiad to nie jest pokrojone byle co zmieszane razem z jakims zapychaczem typu ryz, wybacz. jesli 2 dania, to zupa leciutka, fit. jak zupa zawiesista na kosciach ,to jest dla mnie glowne danie. A dobry porzadny obiad to jakas fajna pieczen.. roladki.. zrazy wolowe w sosie.. no jest wiele rzeczy ktoprych nie zrobisz w 5 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
są proste i smaczne dania - jak np. nalesniki... ale to nie jest porządny obiad :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość schabowy to porządny
odbiad, ale niestety banalny;) Mężczyźni z reguły są mięsożerni;) mam ich dwoch w domu (mąż i 19 letni syn). Pracuję zawodowo, więc obiady (jeśli mięso) przygotowuje dzień wcześniej. Następnego dnia tylko gotuję ziemniaki, robie surówkę, mięsko odgrzewam i jest obiad przed godz 16. Kombinuję, wydziwiam w soboty albo niedzielę (jak mam ochote oczywiście) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
ja jestem kbietą a nie wyobrazam sobie obiadu bez miesa. owszem, lubie dania wegetarianskie, ale za 2h znow jestem glodna, wiec to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
Jest mnóstwo dań mięsnych, które można przyrządzic b. szybciutko, nie trzeba mięsa smażyć godziny, wystarczy nie solić przed obróbką, ale o takim gulaszu w pół godz. jeszcze napisze, jeśli ktoś chce. Ja siegam jeszcze pamięcią do odległych czasów , gdzie ta nasza kuchnia uboga była, a tak jak pisze przedmówczyni na stole było banalnie. Dziwię się, ze młode dziewczyny kultywują tę ciężką kuchnię, gdy dzisiaj jest tyle możliwości i porad:telewizja, internet, czasopisma. Czekam na propozycje na co dzień, a nie na wystawny tradycyjny niedzielny obiad. Przeciez lepiej jak zjemy rosotto z warzywami i mięsem + zdrowa sałatka niż kebab, pizzę czy frytki, bo czasu nie ma! Tez czasami gotuję tradycyjnie, za to zawsze bardzo zwracam uwage na sposób podania. Facetów mam dwóch w domu i obaj uprawiają sport - jeden wyczynowo, nie narzekają, głodni nie chodzą, białka mają pod dostatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
ok, nie zrozumialysmy sie. anim weszlam w topik, spojrząłam na temat i myslałam, że znajde tu super triki, jak szybko zrobic cos extra. A tymczasem znalazłam przepis na coś, co sama robię, jak wiekszosc kobiet: to co jest w domu wrzucic razem i cos tam z tego wytjdzie + zapychacz (makaron ryz ziemniaki) + warzywa/salatka/surowka. Sama tak robie i nie mam nic przeciwko. Ale co to za sztuka tego łaczenia pracy zawodowej z byle jakim obiadem typu "co sie nawinie"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
zmywarrrrrrkaaaa teraz doczytałam, ze naleśniki nie uważasz za porządny obiad, a ja wprost przeciwnie. Moja rodzina uwielbia naleśniki z mięsem - to taka moja własna koncepcja tego dania. Robię pikantny gulasz, mięso kroję w drobna kostkę, na gorący naleśnik nakładam trochę gulaszu, pocięta pekińską, pocięte w wiórki-paseczki : paprykę czerwoną, ogórek konserwowy, cebulę czerwoną, daję ze dwa kleksiki majonezu kieleckiego, zwijam, układam na talerzu ze trzy, a na nich sosem wywijam esy floresy, nie za dużo, żeby nie pływało w sosie. Do popicia barszczyk czerwony w filiżance, po czwartym nalesniku każdy facet odpada i jadłby juz tylko oczami- polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
ciekawa propozycja z tym gulaszem - ale wolowina sie dlugo robi. chyba ze myslisz o wieprozwinie, ale to juz nie gulasz. ciekawy pomysl, ale czy ten majonez bedzie dobry na cieplo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
Gulasz najszybciej z piersi kurczaka, majonezu ciut i daje bombowe wykończenie smakowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
całe życie myślałam, że nazwa "gulas" jest zarezerwowana dla wołowiny. Jak się robi gulasz z kurczaka? coś jak potrawka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
zmywarrrrrrkaaaa ty codziennie jesz wołowinę! Biorąc pod uwagę, że mięsnej wołowiny nie ma u nas na rynku, no chyba, że mieszkasz gdzieś dalej. Czasem kupuję na steki wołowinę amerykańską, na rolady też czasem polędwicę, ale niezbyt często, bo droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
Mozesz nawet jeść gulasz warzywny jak lubisz. Tak, pochodzi to danie z Węgier i ma w składzie jeszcze paprykę i cebulę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
nie no, wołowine tak raz w tygodniu, staram się zastępować nią wieprzowinę, bo kurczaka u nas w domu tak średnio lubimy. Przejadł nam sie gdy w czasach studenckich był najtanszy ;-) poza tym jem duzo dziczyzny, kaczki, gesi (sasiadka hoduje). wieprzowine biore zawsze od hodowcy wiec zdrowa, ale jednak tlusta. Jestesmy wybitnie miesozerni :-) ale warzywa uwielbiam i bez nich nie moze byc obiadu. I podroby wszelkie jesczze uwielbiamy (oprocz mozgu i jader). Ostatnio dochodze do wniosku, ze koncza mi sie pomysly. przerobilam tysiace stron ksiazek kucharskich, przepisow z netu i juz mam wrazenie, że "wszystko już było".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widać, że tu dosyć
wymagające Panie ;) Jakoś nie wyobrażam sobie po pracy wymyślać super obiadów, gdzie trzeba stać godzinami przy garach. Ja jak nie pracowałam to również wymyślałam przeróżne potrawy ale teraz jak wracam z pracy to marzę by zjeść coś ciepłego i nie stać nie wiadomo ile w kuchni zamiast zająć się sobą. Osobiście gotuję obiady na 2 dni. Wracam z pracy, zrobię jakiś gulasz czy zupę i następnego dnia mam spokój. Nie lubię odgrzewanych, już suchych mięs pieczonych w piekarniku bo może same przyznacie mi rację, że takie pieczone udko czy ryba nie jest już taka smaczna po odgrzaniu jak świeżo upieczone i od razu podane :) do tego np ziemniaki, też upieczone czy ugotowane później odgrzewane nie są takie smaczne jak od razu podane. Dlatego ja robię "na zapas" głównie dania jednogarnkowe, które po odgrzaniu nawet jeszcze lepiej smakują typu leczo, bigos, bogracz, gulasz, łazanki itp. Często w sobotę robię właśnie duży gar czegoś co nadaje się do zamrożenia i później odgrzania w tygodniu. Warzywa jemy na co dzień dodatkowo świeże, robię sałatki do pracy bo już kanapki mi zbrzydły. Sałatki też przygotowuje po pracy, robię więcej żeby było na 2-3 dni, mąż jak wraca z pracy to mi pomaga. Czasami zdarza nam się zjeść coś na mieście ale tylko w sprawdzonej restauracji. Żeby nie było, nie robię tylko dań jednogarnkowych ale takie pieczone mięsa czy ryby czy jakieś lasagne lub zapiekanki również, z tym że robię to jednego dnia, dodatkowo robię zupę i już jest na drugi dzień. Niektóre zapiekanki również są smaczne po odgrzaniu a że robię w dużym naczyniu żaroodpornym to zostaje jeszcze na kolejny obiad lub zabieramy do pracy i tam odgrzewamy. Właśnie polecam zapiekanki różnego rodzaju, szybko się robi, można więcej zrobić i mieć obiad na następny dzień z głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmywarrrrrrkaaaa
aha, czyli to kwestia nazwenictwa. Bo to, co ty nazwiesz guylaszem z kurczaka, ja nazwalabym potrawką. dla mnie gulasz to wolowa potrawka ;-) aj, glodna sie robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
Nie oszukujmy się, twój gulasz z wołowiny, też ma niewiele wspólnego z oryginałem, pewnie oprócz wołowiny;). Ważny jest smak, wartość odżywcza i wygląd potrawy, a nie nazwa. Te naleśniki co dałam wcześniej nazywamy po seczuańsku, ale pewnie nie o takie chodzi w oryginale. Autorka nie jest aż tak wymagająca, nie musi jeść mięsa codziennie, rzeczywiście zapiekanki są fantastyczną propozycją na codzienny obiad, ostatnio bardzo lubię makaron pene w różnych konfiguracjach. Powiem wam, że nie mam kłopotu ze skomponowaniem obiadu w tygodniu, ale dużą wagę przywiązuje do sałatek i surówek i tu mi sie czasem wena wyczerpuje. Mogę zjesć w tygodniu nawet młodego ziemniaka z koperkiem, ale do tego muszę mieć ze dwie, trzy surówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no widać, że tu dosyć
Ja też bardzo lubię surówki ale nie zawsze mam czas i ochotę je robić więc tak do obiadu pokroję jakiegoś pomidorka, cebulkę, szczypiorek, ogórka lub urwę trochę szpinaku z ogródka, dodam pomidora i wsio, zawsze to jakiś zdrowy dodatek ;) Do pracy robię konkretniejsze sałatki ze świeżych warzyw, tuńczyka czy kurczaka... Ja uwielbiam wszelkiego rodzaju zupy, bardzo często robię kremy więc tym się najem, niestety facet nie bardzo i tu ratujemy się jakąś zapiekanką czy wyciągam coś z zamrażarki typu właśnie gulasz czy bigos ;) I tak nie jest źle bo mówiłam, że jak pójdę do pracy to nie będę gotować i stać przy garach, wytrzymałam miesiąc i brakowało mi domowych obiadków ;) No ale teraz z racji tego, że razem pracujemy to facet w kuchni mi pomaga, tu coś obierze, tu pokroi, zawsze to szybciej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
Właśnie, zawsze obiecuję sobie, ze zrobię coś więcej i zamrożę, np. pierogi. Jaka to frajda, jak się wyciąga własne z zamrazalnika, ale kicha - albo zeżremy do końca, bo dobre, albo zrobię za mało, zeby mrozić, ale musze się zmobilizować w końcu. Chociaż jakbym zrobiła wieczorem farsz, to na drugi dzień mogę pierogi ulepić w kilkanaście minut- oczywiście nie setkę, ale tak ze 30, ale dobrze, zeby ktoś mi je rzucał od razu partiami na wodę. U mnie pierogi to potrawa kultowa, wszyscy uwielbiają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chocolatee:)
Ja tam robie tak że sałate do głebokiego talerza kładę, na nia pomidora ogórka, rzodkiew różne warzywa.. co kto lubi i co kto ma,:) wsypuje kukurydze jakieś groszki i pomiedzy warstwami jogurt/śmietane/pół łyżeczki majonezu. Nie skomplikowane , w lecie warzywa nawet na ogródku mamy, więc i tanie i szybko podane:). Oczywiście można sobie np z jogurtu zrobić jakiś sos, czosnkowy lub inny, dodać fileta z kurczaka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6na9
No właśnie my nie jadamy surówek na bazie majonezu, jedynie czasem mizerię z jogurtem naturalnym, do świeżych warzyw daję winegret lub polewam oliwą, sokiem z cytryny, pieprz sól. Moje koleżanki często łącza warzywa z owocami i robią do tego takie dressingi z owocową nutą, ananasową lub pomarańczową, musze coś takiego poszukać u specjalistów na TV Kuchnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×