Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fretka potargana

błędne koło mojego życia.

Polecane posty

Gość fretka potargana

Jestem z nim jakieś 12 lat z przerwami.Jasne,że zaczęło się od wielkiej miłości.Teraz od ładnych paru lat to jest ciągnięcie padliny za uszy.Czuję się potwornie zmęczona.Psychicznie.Nie rozmawiamy,tematy wychowawcze to moja działka.Jakieś próby werbalnego rozwiązywania problemów kończą się na wrzaskach,że 'znowu sobie coś wymyslam' i 'czy ja nie mogę normalnie żyć?'.Normalnie czyli wszystkie sprawy zamiatając pod dywan i klaszcząc uszami,że on istnieje.Zdarza mi się płakać z bezsilności.Wtedy on prycha.Tak wiem,jak mi nie pasuje powinnam odejść ale problem w tym,że on tego w ogóle nie bierze pod uwagę.Głównie dlatego (podejrzewam),że musiałby wrócić do mamusi.Ja z kolei obawiam się reakcji syna...poza tym jestem już tak...wymięta przez to życie,że nie mam na nic siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nazwisko jak owad
ciągnięcie padliny za uszy... dobre, uśmiałam się ale czuję twój ból powiem ci, że niektóre sytuacje muszą mieć swój koniec, trzeba je uciąć i tak jest z tobą, zakończ ten związek, zacznij żyć dla siebie, myśl przede wszystkim o sobie, twój syn kiedyś to zrozumie, zresztą jak będziesz szczęśliwa to on też poczuje, że to dobra decyzja, wiele osób się rozwodzi i dzieci od tego nie umierają, chć na pewno to dla nich zmiana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po śniadaniu
mam tak samo, jakbym czytała o mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem po śniadaniu
ja postanowiłam żyć obok niego, zająć się sobą, spełniać swoje zachcianki, po prostu żyjemy obok siebie, niby razem , ale osobno, ale przynajmniej dzieckiem ma się kto zająć - syn go bardzo kocha, on syna też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa po rozwodzie
jeśli jesteś niezalezna to zakończ ten związek, czasem nie ma już czego ratować i o co się starać a czuję, że jesteś w takiej sytuacji szkoda życia, naprawdę, ja zrobiłam to samo bo psychicznie byłam wrakiem a w środku była pusta, bez emocji, uczuć, to było straszne rozwiodłam się po 15 latach, dzieci musiały to zaakceptować, jestem szczęśliwa, mam nowy związek, mądrzejszy, dojrzały (w moim przypadku małżeństwo z wieloletniego młodzieńczego związku przestało mieć sens), teraz nie zamierzam wychodzić za mąż, może kiedyś, partner mnie szanuje, dba o mnie lepiej niż mąż, ja też wreszcie wiem co to znaczy wzajemność, życzę ci siły i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
:) Wczoraj powiedziałam bardzo spokojnie ,że myslę,że dla wspólnego dobra powinniśmy się rozstać,że ja nie umiem tak żyć.Może on nie potrzebuje czułości,jakiegoś dbania o siebie,wspólnego spędzania czasu ale ja tak.Być może to dużo,nie wiem.zaczynam się łapać na tym,że chciałabym,żeby sobie znalazł kogoś i odszedł sam,bo mam świadomość ,że w innym wypadku to będzie droga przez piekło.Wiem,że syn kiedyś może by zrozumiał ale pewna nie jestem:/Poza tym jestem w sumie w takim punkcie,w którym zaczynam wątpić czy na cokolwiek innego zasługuję.Zaczynam myśleć,że może to jest normalne?:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
:) Wczoraj powiedziałam bardzo spokojnie ,że myslę,że dla wspólnego dobra powinniśmy się rozstać,że ja nie umiem tak żyć.Może on nie potrzebuje czułości,jakiegoś dbania o siebie,wspólnego spędzania czasu ale ja tak.Być może to dużo,nie wiem.zaczynam się łapać na tym,że chciałabym,żeby sobie znalazł kogoś i odszedł sam,bo mam świadomość ,że w innym wypadku to będzie droga przez piekło.Wiem,że syn kiedyś może by zrozumiał ale pewna nie jestem:/Poza tym jestem w sumie w takim punkcie,w którym zaczynam wątpić czy na cokolwiek innego zasługuję.Zaczynam myśleć,że może to jest normalne?:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybór jest prosty...
to nie jest normalne! po prostu boisz się konsekwencji swojej decyzji...a może będzie gorzej, a może sobie nie poradzę, a może lepiej tak niż bycie samą??? dręczące pytania? miałam takie same, dzięki bogu miałam obok siebie osoby, które mnie wspierały psychicznie, też się rozwiodłam bo miałam dość tej smutnej egzystencji bez ciepła, zrozumienia, wspólnych chwil czy celów... to już za mną, musiałam myślec o sobie, tak byłam egoistką, dlatego teraz mogę być dobrą, spokojną i szczęśliwą mamą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
Gdzies tam w głębi siebie wiem,że macie rację ale przyznaję,że wiele siły i odwagi przez lata ze mnie wyparowało.Dodatkowo nie mam nikogo bliskiego kto w sytuacji patowej by mi pomógł.Moja przyjaciółka mieszka w innym mieście,tutaj tak naprawdę jestem sama.Muszę to wszystko jakoś zaplanować..ogarnąć się.Nie boję się życia bez mężczyzny,a na pewno nie życia bez czegoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
Jaka stara?Średnio stara:)Czy to ma jakieś znaczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość decyzja już podjęta
zaplanuj wszystko a potem ciach, informacja dla faceta i żegnam, zobaczysz, dasz radę, warto zmienić tak podłe życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
Czy dziewczyny,które wcześniej pisały,że mają podobną sytuację też czują,że trzeba to skończyć?Co czujecie?Co planujecie zrobić? Tak,wiem...ja naprawdę dojrzewam do tego,że tu nie ma co ratować.Zwłaszcza jesli druga strona nie widzi problemu i uważa ,że jęczę:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kraina cieniii
ojej, ja też tak mam. Mam 32 lata i od 10lat ciagne go za uszy, żeby nie upadł. Jestem jak robot, jak facet a nie kobieta, on nie przyjmuje do wiadomosci żadnego rozstania, płacze, krzyczy, straszy, grozi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
Też mam 32:) Właśnie u mnie jest podobnie.On w sytuacji zagrożenia,jesli widzi,że ktoś się mną nadmiernie interesuje nagle zaczyna się robić potwornie uczuciowy,chce rozmawiać,trzymać mnie za rękę.Po 2 tygodniach mu przechodzi i jestem dla niego powietrzem,które powinno pracować,sprzatać,prać ,zajmować się dziecmi i byc szczęśliwe ,że on z nim jest:/Powoli niechęć do niego przekształca się w nienawiść.Źle mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kraina cieniii
ja jak zaczynam temat rozstania to najpierw sie wścieka, potem chce rozmawiać i potem cały czas chce mnie tulić, całować itp. My dzieci nie mamy, nie jestesmy małżeństwem, więc rozstanie nie byłoby tak trudne jak w przypadku małżeństwa, dzieci, wspólnego domu, kredytów itp. Fredka czujesz sie kobieco, atrakcyjnie, budzisz się szczęsliwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
Nie budzę się szczęsliwa,otwieram oczy czując,że chciałabym je zamknąć.Wiem jednak,że zupełnie tego po mnie nie widać ,na szczęście dla mojego dziecka.Czy czuję się atrakcyjna?Wzbudzam jakies zainteresowanie więc chyba nie straszę ale nigdy wiary komplementom nie daję i sama się ze sobą jakoś super nie czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kraina cieniii
chodziło mi o to, czy czujesz się dla niego atrakcyjna, czy czujesz sie jak maszyna do sprzatania, gotowania, zarabiania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka potargana
No,zapomniałam,że poza byciem robotem powinnam jeszcze radośnie rozkładac dla niego nogi w dzień i w nocy.Pytasz czy on widzi we mnie atrakcyjną kobietę?Tego nie wiem ale wydaje mi się,że im jest starszy,tym bardziej zaczynają go interesować kobiety(dziewczyny)będące przeciwieństwem mnie w temacie wyglądu głównie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×