Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Doktor Drejfus

opowiadanie

Polecane posty

Obudziła go burza, szalejąca nad wzgórzami. Pioruny raz po raz dźgały ziemię, a huk gromów zlał się w jeden, przeciągły ryk, od którego drżały mury. Hotel, przerobiony ze starego zamku, stał na najwyższym ze wzniesień i przez głowę przemknęła mu myśl, że musi działać na te pioruny jak magnes. I rzeczywiście w tej samej chwili rozległ się donośniejszy od innych trzask i światło lampki palącej się na stoliku znikło, a pokój zniknął w ciemności, rozjaśnianej jednak co chwilę błyskami zza okna. - Super mruknął. Usiadł na wielkim łożu i zsunął stopy na podłogę, usiłując trafić w leżące tak ciepłe kapcie. Oczywiście zamiast w nich postawił gołe stopy na zimną, kamienną posadzkę. - Gdzie te cholerne kapcie? wściekle szepnął W końcu wymacał je i wsunął w nie zziębnięte nogi. Wstał i poczłapał ku drzwiom. Wyjrzała korytarz ale tam także było zupełnie ciemno. Tylko przez maleńkie okienko na końcu hallu błyskało raz po raz białe światło burzy. Wyszedł na korytarz i zszedł ogromnymi schodami na dół, do głównej sali, w której wczoraj odbywało się przyjęcie. Stoły wciąż ustawione były wzdłuż ścian, zostawiając na środku wielką przestrzeń, na której urządzono parkiet. Dziwne, dlaczego nie palą się światła awaryjne? Przecież one mają zupełnie osobne zasilanie pomyślał. - Panie Archer! zawołał głośno Panie Archer! Niech pan tu zejdzie natychmiast! Matthew Archer był blisko siedemdziesięcioletnim nadzorcą zamku, którym opiekował się pod nieobecność właścicieli hotelu. Chudy jak tyka, prawie dwumetrowy staruszek rządził całym przedsięwzięciem twardą ręką. - Archer, słyszysz mnie? znów zawołał. Nikt jednak nie odpowiadał. Zdenerwowany ruszył w stronę bocznych schodów, prowadzących do tej części zamku, w której mieszkali pracownicy hotelu. Ze zdziwieniem odkrył, że schodów tych nie ma. Dopiero teraz dotarło do niego też, że przecież w jego pokoju nie było kamiennej posadzki tylko parkiet ułożony z ciemnego drzewa, który zamawiał dwa lata temu podczas remontu. Zdezorientowany rozejrzał się wokół i spostrzegł, że stoliki zdobiące jadalnię hotelu zamieniły się w ciężkie stoły z grubych desek, przy których stały długie ławy okryte skórami jakichś zwierząt. W ogromnym kominku tlił się wciąż żar ogniska, a przecież dopiero co zakończyli montaż specjalnej instalacji gazowej, która jednocześnie służyła jako ogrzewanie pokoi na górze. Całkiem skołowany usiadł na najbliżej stojącej ławie. Zauważył, że na stole wciąż walają się resztki jakiegoś jedzenia i dziwne naczynia, wykonane z gliny albo drewna. - Co tu się do dzieje? zapytał sam siebie To jakieś jaja! Ja się chyba wciąż nie obudziłem, a to jest tylko dziwny sen. Rano się obudzę w swoim pokoju i wszystko będzie po staremu. Ruszył znowu po schodach w górę, kierując się do swojej sypialni. Teraz wyraźnie widział, że na ścianach zamiast obrazów i dyskretnych kinkiecików wiszą jakieś sfatygowane elementy zbroi, wyszczerbione miecze i gobeliny. Kręcąc głową z niedowierzania otworzył drzwi pokoju i wszedł do niego. I wtedy potknął się o jakiś przedmiot, którego wcześniej tam nie było. Narobił straszliwego hałasu, padając na sekretarzyk zastawiony kosmetykami. - Skąd tu kosmetyki??? przeleciało mu przez głowę, kiedy leżał na podłodze Nagle na jego piersi wylądował jakiś ciężar, a szyi dotknęło coś ostrego - Jeśli drgniesz, to rozetnę ci gardło. Mówiłam, że nie będę nigdy twoja, ty obleśny Zaraz! Ty nie jesteś lordem Auberry! Mów, kto jesteś, albo cię zabiję! Uświadomił sobie, że to była kobieta, a to coś kłujące to sztylet, który drapał go w skórę. - Eee Jestem Martin. Martin Shiller. A to jest mój hotel chyba - Co to jest hotel? I czemu tak dziwnie mówisz? I co to za nazwisko Shiller? - Chwileczkę, to ja powinienem zadawać pytania, w końcu to mój hotel, mój zamek, mój pokój! - Jak to twój zamek? Przecież to własność mego ojca, lorda Bradbury! - Cooo? Przecież rodzina Bradbury została stąd wypędzona prawie sześćset lat temu? To jakiś kiepski żart! Złaź ze mnie i zabieraj ten majcher. Dzwonię po policję, im się będziesz tłumaczyć! Zrzucił z siebie dziewczynę i wstał sięgając do ściany, gdzie powinien być zawieszony aparat telefoniczny. Zamiast niego trafił dłonią na gorący jeszcze kawałek pochodni. Krzyknął z bólu i zaskoczenia. - Co to jest?! Gdzie ja jestem?! Przecież to mój pokój, poznaję witraż w oknie! Zaczął miotać się po pokoju krzycząc. Dziewczyna siedziała na podłodze, wodząc za nim sztyletem. Po kilku minutach uspokoił się i usiadł na krawędzi łoża. Spojrzał na siedzącą kobietę i zauważył, że jest naga. Kiedy przyjrzał się jej dokładniej spostrzegł, że to jej portret wisiał w hallu jego hotelu. Wstała i zapaliła świecę stojącą w lichtarzu na szafce. - Ty jesteś Elizabeth, prawda? Elizabeth Bradbury. - Tak. Skąd znasz moje nazwisko? - Stąd, że tak podpisany jest wieli obraz, na którym ktoś namalował twoją podobiznę. Jakieś sześć wieków przed moim urodzeniem. Pytałaś czemu tak dziwnie mówię po angielsku penie nic ci to nie powie, ale mówię inaczej niż ty, dlatego że pochodzę z Ameryki. Moi dziadkowie wyemigrowali z Niemiec tuż przed drugą wojną światową. - Jesteś szaleńcem? Opowiadasz jakieś bajki. Nie rozumiem nic z tego co mówisz. Wszedłeś w środku nocy do mojej komnaty, odziany jedynie w te dziwne szaty, a teraz opowiadasz mi te wszystkie dziwne rzeczy - Posłuchaj przerwał jej Kiedy wieczorem kładłem się spać to była moja sypialnia. Na biurku stał mój laptop. Na ścianie wisiał mój telewizor, a na szafce leżała moja komórka. Potem obudziła mnie największa burza jaką w życiu widziałem. Zszedłem na dół i okazało się, że nagle znalazłem się w średniowieczu! Nie w dwutysięcznym roku, ale w okolicach tysiąc czterechsetnego! To każdego może z lekka zdenerwować! - Nie krzycz, chyba, że chcesz ściągnąć tu straże. Mój ojciec, gdyby cię tu znalazł, kazałby cię poćwiartować. - Taa, słyszałem. Krwawy baron. Tak go nazywali w moich czasach. - Cśś! Słyszę kroki na korytarzu! Szybko, właź do łóżka i nakryj się! Sama szybko wskoczyła na ogromne łoże, każąc mu położyć się między jej nogami. Bez namysłu ułożył się tam, a ona przykryła ich grubym pledem. Usłyszał łomotanie do drzwi. - Elizabeth! Co tam się dzieje? Słyszałem jakiś hałas! - Nic, ojcze, to tylko ja, potknęłam się o zydel, którego nie zauważyłam w ciemności. - Otwórz natychmiast! - Ojcze, naprawdę nic się nie stało, idź spać. - No dobrze, skoro tak mówisz Po krótkiej chwili westchnęła - Uff, poszedł sobie Odkryła pled. Uświadomił sobie, że jego twarz znalazła się o milimetry dosłownie od jej porośniętej gęstymi włosami cipki. - No proszę, cóż za pozycja mruknęła i przesunęła się do przodu o te brakujące milimetry. Poczuł jej zapach, a włosy załaskotały go w nos. Próbował odsunąć się, ale złapała go za włosy i przyciągnęła do swego łona. - Zrób to, albo zawołam mego ojca powiedziała cicho. Przez chwilę walczył ze sobą, ale w końcu dotknął wargami jej cipki. Do ust szybko dołączył język, którym rozsunął jej wargi. W środku była ciepła i mokra. Pachniała dość intensywnie, ale podobała mu się ta woń. Zaczął lizać jej cipkę, obejmując dłońmi pośladki. Jej ręce wciąż spoczywały na jego głowie, przyciągając go do niej mocno. Bawił się jej mocno naprężoną łechtaczką, a z jej gardła co chwila wydobywały się jęki. Wodził językiem po miękkich wargach otaczających jej różowe wnętrze i co chwila zanurzał się w nim głęboko. Jej ciało wyginało się wtedy w łuk. Po jakimś czasie zaczął przenosić pocałunki w górę jej ciała, przez płaski i twardy brzuch, nieduże, jędrne piersi z ciemnymi brodawkami, przez szyję aż dotarł do jej ust. Zaczął całować ją namiętnie, ich języki splotły się ze sobą. Pchnęła go na bok i po chwili siadła na nim okrakiem. Jej włosy opadały na piersi, odgarnął je więc, żeby móc podziwiać ich idealny kształt. Zaczął je pieścić dłońmi, a ona siedziała na nim z zamkniętymi oczyma i rozkoszowała się jego pieszczotami. Czuł jak jego członek napręża się co raz bardziej, wypychając tkaninę spodni. Sięgnęła dłonią za siebie i dotknęła go, mrucząc z aprobatą. Szybko zsunęła z niego spodnie i włożyła w siebie jego sztywnego penisa. Była tak mokra, że wsunął się w nią od razu do samego końca. Zaczęła ujeżdżać go, jęcząc i sapiąc głośno. Jej piersi podskakiwały rytmicznie, a paznokcie drapały skórę jego ramion. Po chwili zagryzła zęby na swoim przedramieniu, tłumiąc okrzyki. Jej tyłeczek poruszał się szybko w górę i w dół, a jego mokry i pulsujący kutas znikał w niej i wysuwał się rytmicznie. Złapał ją za biodra, przyciągając w chwili, gdy wbijała się na niego, wchodząc w nią głęboko. Tym razem nie zdążyła powstrzymać krótkiego okrzyku. Przyciągał ją i odsuwał od siebie, oddychając szybko. Czuł jak z jej wnętrza wypływają śliskie soki, spływające na jego jajka i uda. Zatrzymał ją na chwilę, siedząc w niej głęboko, po czym podniósł się i położył ją na plecach. Teraz zaczął mocno wbijać się w jej cipkę. Zadarła wysoko nogi, zaplatając je na jego biodrach. Pchał się w nią jak najmocniej tylko potrafił, jego jaja obijały się z wyraźnym klaśnięciem o jej ciało. Ona wciąż gryzła swój nadgarstek. Czuł przebiegające przez jej ciało fale dreszczy, widział jak kurczą się brodawki, które w końcu stały się twarde i sterczące. Na policzki zaczął występować rumieniec. Widząc to rżnął ją jeszcze mocniej, unosząc jej nogi tak, że założył je sobie na swoje ramiona. Wdzierał się w jej wypiętą cipkę szybkimi, głębokimi pchnięciami. Poczuł, że za chwile sam dotrze do końca i wtedy pchnął po raz ostatni, najmocniej i najgłębiej jak się dało. W jej wnętrze wlała się kilkoma strzałami jego sperma. Jęknął głośno, wbijając się w nią na nowo przy każdym strumieniu, który wylatywał z jego fiuta. Spojrzał na nią i zauważył, że przegryzła skórę na swoim nadgarstku. Wyszedł niej, wciąż mokry i lśniący i usiadł na łożu obok jej nóg. Leżała w bezruchu, jej oddech uspokajał się powoli. Spojrzała na niego i powiedziała - No cóż jeśli w przyszłości te sprawy wyglądają w ten sposób, to nie może to być złe miejsce W tej chwili oknem szarpnął gwałtowny podmuch wiatru gasząc świeczkę, a jednocześnie tuż obok zamku uderzył piorun, ogłuszając go hukiem. Kiedy oczy przyzwyczaiły się znów do panującego mroku zauważył, że znalazł się w swoim pokoju a łóżko na którym siedział jest puste. - O rany, ale sen Wtedy jednak spostrzegł, że jest prawie nagi, a jego wilgotny członek wyraźnie pachniał kobiecym wnętrzem nędza, nie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na policzki zaczął występować rumieniec. Widząc to rżnął ją jeszcze mocniej, unosząc jej nogi tak, że założył je sobie na swoje ramiona. Wdzierał się w jej wypiętą cipkę szybkimi, głębokimi pchnięciami. Poczuł, że za chwile sam dotrze do końca i wtedy pchnął po raz ostatni, najmocniej i najgłębiej jak się dało. W jej wnętrze wlała się kilkoma strzałami jego sperma. Jęknął głośno, wbijając się w nią na nowo przy każdym strumieniu, który wylatywał z jego fiuta. Spojrzał na nią i zauważył, że przegryzła skórę na swoim nadgarstku. Wyszedł niej, wciąż mokry i lśniący i usiadł na łożu obok jej nóg. Leżała w bezruchu, jej oddech uspokajał się powoli. Spojrzała na niego i powiedziała - No cóż jeśli w przyszłości te sprawy wyglądają w ten sposób, to nie może to być złe miejsce W tej chwili oknem szarpnął gwałtowny podmuch wiatru gasząc świeczkę, a jednocześnie tuż obok zamku uderzył piorun, ogłuszając go hukiem. Kiedy oczy przyzwyczaiły się znów do panującego mroku zauważył, że znalazł się w swoim pokoju a łóżko na którym siedział jest puste. - O rany, ale sen Wtedy jednak spostrzegł, że jest prawie nagi, a jego wilgotny członek wyraźnie pachniał kobiecym wnętrzem nędza, nie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doktor Drejfus\
aj niu it straciłem talent :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli liczyłeś na poklask od swego TWA, to niestety o tej porze możesz tylko dostać _ - look of disapproval ode mnie. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisałabym coś, ale sądzę że co miałam powiedzieć, powiedziałam przez e-mail. Czekam na następne - pozdrawiam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
iście średniowieczne opowiadanie - zamki, lochy i komnaty ;) ...a jest tam książe na białym rumaku, ja poszukuję jednego takiego !.... bo jak go tu nie ma to ja nie czytam i idę spać , znaczy się śpiewac...tak tak...śpiewać idę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"(...)Wyciąga dłoń i szepcze „choć... Domyślam się, zachodzę ją od tyłu, dalej klęczę. Jej seksualny zapach penetruje moje nozdrza, a mój język, próbuje wedrzeć się w tamtej chwili w jej odbyt. Wbijam w jej wnętrze swój palce, choć to złe określenie... wtapiam. Ania miło zaczyna mruczeć, czuje jak po moich zaciśniętych palcach na jej udzie zaczynają spływać jej soki....(...)" jeśli wam się podoba więcej znajdziecie w opowiadaniach na http://www.sex-wiadomosci.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×