Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość shy girl

Mieszkacie sami (bądź z partnerem) czy ze współlokatorami?

Polecane posty

Gość shy girl

Jak w temacie: czy macie za granicą (chodzi głównie o UK) samodzielne lokum, dla was samych, bądź dla waszej rodziny, czy dzielicie dom z obcymi ludźmi? Jeśli tak, to z iloma? Czy to rozwiązanie na chwilę, na początek? Napiszcie, bo ja się wybieram niedługo z facetem i będziemy mieszkać z kimś. Obawiam się, że jestem już za stara na życie na kupie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość velveee
Sama, znaczy się z rodzicami, niedługo wyprowadzam się z chłopakiem i też będziemy dzielić dom z drugą parą. Co prawda nie podoba mi się to za bardzo ale na razie nie ma kasy na co innego. To są nasi znajomi więc nie jest źle. Jednak mieszkanie z zupełnie obcymi ludźmi i z wieloma to nie jest fajne. Nie można spać, bo np robią imprezy, podkradaja jedzenie, są brudasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam z swoją połówką i nie umiałbym żyć np jeszcze z przyjaciółmi pod jednym dachem. Taki motyw już przerabiałem i skończył się źle. Może dla tego, że jestem ch.... i mówię bez ogródek co i jak. Wyprowadziłem się od rodziców mając 21 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość velveee
Styczniowy, ja mam 21 lat i na razie kasy nie mam na wynajmowanie mieszkania sama. Też mi się to nie podoba, ale co robić? Taki przejściowy okres. Boję się strasznie że będziemy sobie przeszkadzać...mieszkalam już miesiąc z 8 ludźmi i dało się znieść ale tylko przez miesiąc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyprowadziłem się bo zacząłem budować związek. Jednak mam cholernie wredny charakter i lubię dominować. Dochodziło do nieporozumień. Różne etapy już miałem. Też jak kasy nie miałem lub miałem jej za mało wynajmowaliśmy pokój ale to w Polsce. Wynajmowałem dziewczynie pokój, która miała 20 lat. Kurcze po 2 miesiącach ją wykopałem. Nic nie robiła, zero sprzątania, dbania. Zwłaszcza, że to ja poszedłem jej na rękę i płaciła zawsze po czasie. Po dwóch miesiącach podziękowałem jej. Wszystko zależy od charakteru człowieka. Ja jestem nerwusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy nie ..
Mieszkalam na kupie, max 3 dziewczyny w domu jak byłam singlem Potem sama Nie wyobrazam sobie mieszkac z partnerem i jeszcze kimś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Armia Krajowa44
Plenerowa Zona, czy ty w ogole uwzgledniasz w swoim zyciu swoje dziecko?? Mieszkasz sama z partnerem? A dziecko gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myśmy mieszkali niestety w dużym share house :/ Na początku było ok, mało ludzi, każdy dbał o porządek i fajnie mieliśmy urządzony pokoik, na start tutaj ok. Jednak potem zaczęło ludzi przybywać nie wiadomo czemu, zrobił się tłok, nie porozumienia , ba wręcz furii dostawałam na widok paru osób.. Ciężko bo ciężko ale wkońcu na swoim i już teraz wiadomo nie ma innej opcji. W sumie sama się podziwiam, że tyle dałam rade z innymi ludźmi mieszkać- uprzednio w Polsce 5 lat niezależnego mieszkania tylko z partnerem i nagle takie coś.. Cóż życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Armia Krajowa44
No nie jest to takie oczywiste, jesli piszesz "mieszkam sama z partnerem" z czego wynika, ze mieszkasz tylko ty i on. Inteligencja to ty nie blyszczysz, niestety. I nie pierdol tyle, bo sobie rodzine powiekszysz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy sami. Nie jest to najtańsze rozwiązanie ale lepsze niż banda obcych ludzi. Z opowieści i obserwacji wiem że ludzie to brudasy, myślą że zapłacą za mieszkanie to samo się posprzata. O imprezach, narkomanach i awanturach nie wspomnę. Jedna koleżanka kiedyś została prawie zgwałcona przez bandę nacpanych lokatorów. Nigdy nie wiadomo kto się wprowadzi, może być to nawet seryjny zabójca i wcale tego nie da się sprawdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mietusowa
mieszkalam z roznymi dziwakami w czasie mojego 8letniego pobytu w UK. Teraz wynajmuje samodzielnie mieszkanie i nie ma nic piekniejszego niz swoboda we wlasnych 4 katach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
armia krajowa --> tak, my mieszkamy osobno a nasz 3-letni syn wynajmuje mieszkanie u sasiadow. wez no pomysl.. i nie zadawaj gl;upich pytan.inteligencja to ty nie blyszczysz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Armia Krajowa44
Plenerowa Zona, widze, ze nie kumasz, wiec wylumacze ci baaardzo prosto, jak dziecku w podstawowce :) Ten kto nie wie, ze masz dziecko, pomyslalby, ze mieszkasz z partnerem, bo o dziecku nie wspomnialas. Dziecko to tez czlowiek ( moze nie zauazylas, jako matka tego biednego chlopca ), wiec odpowiadajac na pytanie z kim mieszkasz, powinnas odpowiedziec: Mieszkamy w trojke : Ja, partner i dziecko. Ufff, mam nadzieje, ze zrozumialas w koncu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pytanie bylo czy mieszkam z partnerem czy wspollokatorami, bez rozwalania tematu na czesci pierwsze typu dzieci. wiadomym jest ze dzieci mieszkaja z rodzicami, a pytanie sugerowalo ze autor chce wiedziec czy mieszkaja jeszcze jakies pary z nami czy znajomi. chyba kazdy glupi sie domylil. autor nie chce wiedziec czy ja mam dzieci i ile. to ze tesciowa przychodzi na kawe tez mam pisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shy girl
Miło, że temat się rozwinął:) My jedziemy i będziemy mieszkać z inną parą, praktycznie obcą... Wydają się w porządku, ale jak będzie - wyjdzie w praniu. Najbardziej się boję tego dostosowania się, tego, że zrobią huczną imprezę, kiedy będę chciała odpocząć i się wyspać, albo, że kiedy indziej będą marudzić, gdy będę oglądać film do późnej nocy. Takie przykłądowe sytuacje:) a może być gorzej. Mieszkałam w akademiku przez jakiś czas i nie wspominam tego najlepiej. Bywało fajnie, ale... Z drugiej strony nigdy nie byłam przyzwyczajona do jakichś specjalnych luksusów, czy prywatności, nawet w domu rodzinnym nie miałam swojego pokoju:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numerowaaa
Ja aktualnie mieszkam z chlopakiem i jeszcze dwoma ludzmi. Dopiero przeprowadzilismy sie do Londynu, wiec wynajelismy pokoj na poczatek, ale pokoj mamy tylko na 3 m-ce, wiec za 2 miesiace planujemy wynajac mieszkanie tylko dla nas. Mam szczescie, bo ludzie, z ktorymi mieszkamy sa bardzo fajni, dziewczyna pracuje w bankowosci, a chlopak jest nauczycielem, oboje sa Anglikami. Wczesniej mieszkalam roznie, najpierw tylko z kolezanka, potem z chlopakiem i inna para, potem przez dlugi czas tylko z chlopakiem (4 lata). Potem sie rozstalismy i zamieszkalam z dwoma kolegami Anglikami, potem z kolezanka, a potem z ta sama kolezanka i jednym kolega. NIgdy nie mieszkalam z Polakami, nie liczac pierwszej kolezanki, z ktora tu przyjechalam, ona wyjechala stad po 3 miesiacach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shy girl
numerowaa - całkiem miła sytuacja:) Też bym tak chciała. Ja sie cieszę, że wreszcie zamieszkam ze swoim facetem, ale właśnie - co to za wspólne mieszkanie?:) Ale - jak to mówią - nie od razu Kraków zbudowano:) Na początek to i tak nie najgorsze rozwiązanie, lepsze to, niż jakieś hostele czy pokoje wieloosobowe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green carnation
ja dziele mieszkanie w londynie z tylko jedna osoba, w dodatku bardzo dobrym znajomym, ale juz nie wyrabiam. jak go nie ma w domu, to czuje sie jak w niebie, i marze sobie o tym, ze mieszkam tylko sama. jego widok mnie poprostu wkur*** niesamowicie. jak slysze, ze przekreca klucz w zamku to mi sie robi niedobrze. nie jest on najlatwiejszym wspollokatorem. To jego najgorze 'wspollokatorskie' wady: -wstaje wczesnie rano i tlucze sie maszyna do kawy. masakrycznie. wali tym metalowym uchwytem, w ktorym jest kawa o zlew!! zawsze mnie to budzi i straaasznie denerwuje. -rano siedzi w lazience godzine. -w nocy chrapie tak, ze potrzebuje zatyczek do uszu, a i to nie zawsze pomaga. -srednio 2 razy w tygodniu przychodzi do domu po imprezie o 2-3 w nocy, potyka sie o rzeczy po drodze, robi niesamowity halas, robi sobie jedzenie, bo jest glodny po alkoholu....i znowu- zawsze mnie to budzi -jest dosc porzadny, nie rzuca skarpetek i majtek i raczej sprzata po sobie, ale nigdy nie robi takich rzeczy jak:mycie lazienki, scieranie kurzow, odkurzanie. Ja robie to raz na 2 togodnie jak mam czas, a on caly czas twierdzi ze potrzebujemy sprzataczki (bo przeciez on sie bedzie myl wanny). oczywiscie chcialby zebysmy sie podzelili zaplata dla sprzataczki - jak przychodzi pijany, a ja jeszcze nie spie, to sie do mnie 'przywala' -srednio 2 razy w tygodniu wydzwania do mnie po pracy i rozkazujacym tonem mowi ' jestes w domu? ubieraj sie! wychodzimy.'- jest to ostatnia rzecz, na ktora mam ochote, i jak mowie ze nie ide, to on sie zlosci i mowi ze jestem nudna. czesto robie wymowki, ze sie z kims umowilam, i musze wychodzic z domu np. o 7 wieczorem na 2 godziny, tylko zeby nie spedzac z nim czasu!! on nie rozumie, ze jestesmy tylko wspollokatorami, i dzielimy mieszkanie, a nie jestesmy 'best friends' i nie bedziemy 'hang out' boze jakbym chciala mieszkac sama :( mamy dosc male (1 bedroom) mieszkanie (ale przerobione na 2 sypialnie zamiast jedna sypialnia i salon), wiec 'social area' to glownie kuchnia. ale mieszkanie nie jest najlepiej rozplanowane- z jednej sypialni przechodzi sie do drugiej. wlasciwie niby nie ma co narzekac, bo przeciez wiadomo, ze mamy to na wlasne zyczenie, ale biorac pod uwage ceny wynajmu w londynie i fakt, ze mieszkamy w bardzo drogiej dzielnicy blisko centrum jakos to wynagradza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green carnation
a ostatnia akcja z soboty: przewaznie nie ma mnie w domu w weekendy bo spotykam sie z kolezankami, albo gdzies jade, ale w ten weekend nic nie zaplanowalam, bo chcialm sobie po prostu odpoczac (bylam na malych weekendowych wypadach przez 3 tygodnie z rzedu) On obudzil sie okolo 10 (chyba jeszcze dlaje pijany po imprezie z ktorej przytoczyl sie do domu o 5 rano) i zaczal przerzadzac. 'Jaka muzyke slychamy !!!' - ja mu mowie- jaka chcesz,byle nie za glosno. i.... przez 3 godziny lecialo modern talking na caly regulator. nie slyszalam swoich mysli. miedzyczasie podchodzil do mnie do 30 sekund i pokazywal mi cos na iphonie, typu jakas laska z facebooka, jego zdjecia z imprezy...szczerze ? nic mnie to qrwa nie obchodzi. czesto tez oglada wieczorami filmy tak glosno, ze mnie bola uszy. ja w tym czasie np. siedze sobie z moim ipadem, a on mi rozkazuje (w niby przyjacielki sposob) - zostaw tego ipada! ogladaj film! bozeeeeeeee jestem na skraju wytrzymania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość numerowaaaa
No to wspolczuje, wiem jaki to bol jak sie mieszka z kims, kogo nie mozna zniesc. Ja mialam tak z jedna kolezanka, caly czas chodzila o cos podkoorviona, nigdy nie wiadomo bylo na jaki humor dzisiaj sie trafi, a jak byla nie w humorze to miala o cos waty, tylko nie powiedziala o co i trzeba bylo zgadywac. MIalam juz dosyc i wyprowadzilam sie miesiac przed zakonczeniem kontraktu, co tez ja wkurzylo, bo myslala, ze jej bede pomagac sie przeprowadzac. Za to jak mieszkalam z 2 facetami to nigdy nie bylo problemu. Z jednym z nich pracowalam, wiec spedzalismy razem cale dnie, bo rano razem szlismy do pracy, w pracy siedzielismy kolo siebie, a po pracy siedzielismy razem w livingroomie, alebo wychodzilismy na piwo, bo znajomych tez mielismy tych samych. Nigdy nie bylo problemu, z niektorymi ludzmi da sie lepiej wspolzyc niz z innymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość green carnation
ten moj wspollokator jest wlasnie taki bardziej 'kobiecy' niz meski. moze to dlatego ma taki trudny we wspolzyciu charakter. on jest wlochem i to tez chyba determinuje jego niektore zachowania. jak o tym mysle, to moge wypisac jeszcze conajmniej 20 rzeczy ktorych nie moge w nim zniesc. np. chociaz wie,ze nie lubie pic alkoholu 'bez okazji' czyli np. do kolacji (dla mnie to strata zdrowia), to za kazdym razem nalewa mi wina i doslownie rozkazuje mi zebym to pila. 'tylko troszke, no sprobuj'.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abrakadabraaa
Ahhhh ja bym mogła się rozpisać o moich wspólokatorach ;) Litwini... Dwie siostry- jedna z dzieckiem młodsza, starsza "świat pomalowany czarnymi kredkami" czyli jakis tam goth. Jedna z tym dzieckiem na pokoju plus jej facet angol ktorego na poczatku nie chciala ale wkoncu chyba na jakis tam uklad poszli. Dziwny bo chlopak nie pracuje i ok godz 8 rano juz byl i wychodzil o 23. Do tego po jakims czasie do pokoiku dolaczyla siostrunia- szczerze do dzis nie wiem jak oni w tym pokoju siedzieli całe dnie od rana do nocy w trójkę. Ostatnie miesiace chlopak siedzial z dzieckiem a laska w agencji w magazynie zapierdzielala 12 h :D Nie wiem czy swiat na łeb upadł by młody anglik mial gorszy problem ze znalezieniem pracy jak obcokrajowiec.. Siostrunia- temat rzeka. Dziewczyna lat 28 totalnie zaburzona, 8 lat w Londynie i ciagle w agencji pracy tymczasowej przy tasmach robi ( jezyk perfekt!) , zero znajomych, o facecie nie wspominajac. NIKOGO przysiegam ani jednej osoby tylko siostra. Cale dnie siostra, sama z domu nie wyszla. No wiec frustracje jakos trzeba bylo rozladowac- mania sprzatania. Odkurzanie schodow (wiecie dywanowych) co chwile, czyszczenie kuchni na kolanach i awantura za awantura jak komus cos gdzie skapało :/ Kiedy spytalam siostry jej dlaczego co nie zostawie na blacie czy stole gdzies chowa albo przesuowa w inne miejsce poszedl foch ban i slowem sie nie odezwala od wtedy ;) A w miare jeszcze staralam sie ja zaakceptowac. Coz niektorzy nie potrzebuja znajomych. Atmosfera przez nia koszmarna, jak slyszalam jej glos to mnie krew zalewala, nie moglam na nia patrzec.. To jednak nic.. Bylam w ciazy, wrocilam z PL i ostatki niestety musielismy spedzic w pokoju tam bo z mieszkaniem sie pokomplikowalo. No i jak wrocilam okazalo sie, ze za sciana mamy dwoch wspolokatorów. Tez litwini oczywiscie. Jeden mocno zniewieściały a drugi to ciota. Mam nadzieje, ze nie uraze nikogo, nigdy nie mialam nic do gejów ale ten typ obnizyl poziom mojej tolerancji do wartosci minusowych:/ TRZASKANIE DRZWIAMI to byl moj koszmar!! On nie patrzal czy to 7 rano, 24 czy 3 nad ranem - za kazdym razem pierdolnal tymi drzwiami tak,ze trzesla sie sciana i drzwi nasze! DOSTAWALAM FURII!!! zatyczki juz musialam uzywac czasem by sie wyspac! Nie musze mowic, ze mowienie czy cos gowno dawalo. No i jak na ciote przystalo 3 godziny w kiblu i kapiel ze swieczka,... nosz kurwa!! jedna lazienka na 5 osob, nigdy nie spedzilam w niej dluzej jak pol godziny a jestem kobieta! golenie, wlosy, odzywki wiadomo ale ma sie na tapecie, ze tez inni ludzie tu mieszkaja!! A ten gdzie tam.. Ogolnie w lazience smietniczek wiadomo na jakies zuzyte rolki po papierze czy butelki po szamponie.. Nie cioty uzywaly go sobie jak swojego smietniczka i ci o 24 wychodzil z pokoju ( walac drzwiami jak wspominalam wyrzucic tam ogryzek!!!!! I tu jak ktos wspominal jak slyszalam, ze to to tarabani sie schodami do gory trzeslo mnie z nerwow! Kuchnia do uzytku ogolnego, na tyle ludzi wiadomo robisz i idziesz do pokoju ( bez salonu). No nie , mimo, ze sam w pokoju to on wezmie laptopa i pojdzie do kuchni siedziec i sluchac litwinskiego disco polo :/ A pomimo calego pedalstwa w lazience syf nie raczyl nikt ani razu pozmywac , obrzydlistwo. Aha i najpiekniejsze bylo pudelko z wibratorami owego wyzej wymienionego w lazience ;) Oczywiscie na jego polce, no ale coz..zdarzylo sie nie zaslonic recznikiem za dobrze i moj maz jak wylecial z lazienki jak oparzony , mowil, ze wplywa na psyche na cale zycie hehe :D No nieciekawa koncowke ciazy sobie zafunowalam, co zrobic depozyt wplacony trzeba bylo na mieszkanie czekac, a sie przedluzalo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
większośc życia mieszkałam ze współlokatorami (akademik, potem wynajem większego mieszkania za znajomymi, w Anglii również) dopiero jak się miało urodzić dziecko to się wynieśliśmy do osobnego mieszkania i byłam przerażona;) no, ale do wszystkiego można przywyknąć; dziś mieszkam z chłopem, dwójką dzieci i lokatorem przygarniętym 'na chwilę', który został, bo jest w ogóle nieupierdliwy, sporo śpi, albo pracuje i dzieci mu nie przeszkadzają, a chętnie z nimi zostanie na trochę - co się np. przydało w tym tygodniu jak zostałam słomianą konkubiną, a dzieci musiały siedzieć w domu z ospą - przynajmniej mogłam bez stresu wyskoczyć na zakupy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cud miod i orzeszki samemu
przez pierwszy rok mieszkalam z chlopakiem, siostra i 3 innymi osobami. katastrofa. nie nadaje sie do mieszkania z obcymi. zawsze sa nieporozumienia, zreszta z siostra tak samo. potem w koncu sie wyprowadzilismy i mieszkalismy sami. dzis mamy juz swoj wlasny domek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beciak0000
Heh i tak pewnie nikt nie ma gorzej niz ja... Szkoda opisywac. Jestem jedyna dziewczyna w tym domu, dziele ten dom z Pakolem i Szkotem. Obydwoje sa tak porabani, ze juz nie wytrzymuje z nerwow. Oczywiscie nie sprzataja, zadne rozmowy z nimi nie pomogly, a jak zrobilam rote sprzatania i powiesilam w kuchni na drzwiach to i tak to olali. Pakol rano charcha do zlewu, tak glosno, pluje i plucze sobie gardlo w taki sposob jakby mial za chwile rzygac. I pluje ta flegme do zlewu. Kazdego ranka jestem budzona przez to jego rzyganie. Jak schodzi do kuchni gotowac, to bierze laptop i wlacza bardzo glosno swoje pakistanskie wiadomosci czy cos tam... i tak na cala pare... Jak wchodze do kuchni i on tam jest z laptopem, to mi sie niedobrze robi. Drzwi do jego pokoju sa zawsze na wpol otwarte takze jak siedzi tam to oglada swoje bollywoody na caly regulator i smieje sie jak panienka. Szkot.... jeszcze gorszy niz Pakol. Nie sprzata w ogole, Pakol jeszcze tam kiedys cos posprzatal w kuchni, a ten Szkot nigdy nie trzymal w swoich rekach odkurzacza. Nie wynosi smieci, generalnie, dzieli dom z nami, ale nic absolutnie go nie interesuje. Generalnie jest bardzo dziwna osoba, mysle, ze ma pewne problemy psychiczne, nie ma dziewczyny, calymi dniami siedzi w swoim ciemnym pokoju, jak gremlin. Czasem nie schodzi nawet 2, 3 dni do kuchni cos zjesc... Ostatnio zepsul sie nam bojler i nie mielismy cieplej wody przez 2 dni. Oczywiscie Szkot olal to i nawet nie zszedl do kuchni, zeby sprawdzic co sie stalo z tym bojlerem. Pakol tylko zajrzal i tez nie wiedzial co robic ( a podobno jest inzynierem, tylko ze cale gowno wie ). Ja, kobieta, i staralam sie naprawic ten bojller wlasnymi rekoma! Zaden z nich nie pokwapil sie zeby powiadomic landlorda, ze nie mamy wody. Oczywiscie JA musialam dzwonic na drugi dzien i zamawiac inzyniera z British Gas. Jeszcze tylko kilka miesiecy i sie stad wynosze, bo nie wytrzymuje nerwowo. Niech ci syfiarze sobie mieszkaja sami ze soba. Ja mam dosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viva la vida yo!
Beciak rozumiem twoj ból ale twój sposób pisania sprawił że się parę razy usmiechnelam :) Ja mieszkalam miesiąc z innymi lokatorami i z chłopakiem. I przez ten miesiąc zobaczyłam chyba wszystko. Ruski - facet ciągle nachlany, głośne imprezy, bicie, awantury...a chwilę potem śmiechy do rozpuku. Czarny muzułmanin, wiek 22 lata - co tydzień nowa laska u niego nocowala a potem gotowala w szlafroku, raz nawet przyprowadził owinieta muzulmanke, a tak to grube angielki miał do gotowania....a co piątek w szmatach zapierdzielal do meczetu :D pozatym balowal do 3 nad ranem. Nikt w tym domu nie sprzatal, raz nawet w kuchni biegały myszy. Kąpać chodziłam się do mojego domu. Syf wszędzie, nikt nie szanował ciszy nocnej...mało tego wszyscy zaczynali być aktywni po 23 :/ Eh szkoda gadać. Byłam tam najmłodsza, reszta to zbiorowisko patologii do lat 40. Rozumiem że studenci mogą tak syfiarsko mieszkać ale dorośli ludzie? Na szczęście już mieszkam w normalnych warunkach na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×