Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość fhbnggxcbdgv

miłość mojego życia się ode mnie oddala i ma rację...

Polecane posty

Gość fhbnggxcbdgv

zwiazalismy sie pol roku temu. na poczatku byl bardzo oddany, skupiony na mnie, lojalny. mowilismy bardzo powaznie o swoich wspolnych planach itd. jednak ja stopniowo przestawalam panowac nad emocjami w tym zwiazku. zanim z nim normalnie rozmawiac o rzeczach, ktore mnie ot tak po prostu bola i rozwiazywac te sprawy nie wchodzac nad roge konfliktu robilam mu awantury. on to podchwytywal i czesto nasze rozmowy zamienialy sie w wojne. potem sie godzilismy i wszystko bylo ok np przez tydzien, po czym znow to samo. zauwazylam, ze zaczal sie ode mnie oddalac. wiecej czasu spedzal z przyjaciolmi, jak jest ze mna nie staral sie. ignorowal to co do niego mowie o tym co czuje. na jakakolwiek probe zwrocenia uwagi nawet o drobiazg zaczal reagowac agresja. stwierdzil, ze nie chce ze mna zamieszkac latem, jak bylo w planach. w weekend poklocilismy sie znow. on stwierdzil, ze nie chce takiego zwiazku i mamy sobie zrobic przerwe. ja bardzo wyraznie zrozumialam, ze sama jestem sobie winna, ze nie panuje nad emocjami, ze jego to za duzo kosztuje. wiem, ze potrafie sie zmienic. jak go do tego przekonac? mowi, ze chce byc ze mna, ale nie wie, czy damy rade, czy to jest mozliwe. ja gleboko wierze w to, ze jest i szaleje z niepokoju, ze wszystko zepsulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikaikot
o co sie klucicie? jak sie dwoje ludzi kocha to nie powinno sie klucic szczegolnie ze nie jestescie tak dlugo razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fhbnggxcbdgv
klocilismy sie o praktycznie wszystko. ja bylam zazdrosna i jego przyjaciolki. nie pasowalo mi ze sie nie angazuje, ze skupia sie glownie na rzeczach spoza zwiazku. ze nie robi to do czego sie zobowiazal. ze mnie nie adoruje. im wiecej jazd mu robilam tym jemu mniej sie chcialo. nie tedy droga i juz nigdy wiecej. tylko boje sie, ze on sie nie da juz przekonac... poki co nie chce mnie widziec :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×