Kurde ale masakra :(

Dwie najwazniejsze osoby w życiu mnie tak ranią eh :o A są nimi moja mama (jedyna rodzina) no i jak sie pewnie domyślacie dziewczyna :( Nie chce mi sie już żyć po prostu :( :( :(

Z własnego doświadczenia wiem,że nie warto zawracać sobie głowy osobami,które ranią.

jesli ranią to wiadomo że najbliżsi. Bo przecież nie zależy nam na obcych, innych osobach, więc tacy nie mają sił nas zranić. Takie życie mój drogi. Mnie też zranił mój ojciec- czym? stwierdzeniami dotyczącymi 1. mojego męża 2. naszego synka a jego wnuka.. ale rozmawiam z nim jakby nigdy nic, cos we mnie peklo, nigdy nie bedzie jak dwniej, ale dla mamy ktorej zalezy aby cala rodzina byla razem, scalona.. nic nie mowie. trudno, jak wspomnialam..takie zycie..zyje pelnia i nie przejmuje sie tym. mam meza i syna i oni sa najwazniejsi.

Ja już nie mam nikogo najważniejszego :( jestem tak jakby sam dla siebie, tylko że to nie ma sensu.Niech nikt teraz nie mowi ze żyje sie dla siebie, to nie prawda, żyje sie dla KOGOŚ Kogoś kto jest dla ciebie całym światem !

"Niech nikt teraz nie mowi ze żyje sie dla siebie, to nie prawda, żyje sie dla KOGOŚ Kogoś kto jest dla ciebie całym światem !" Żyje się dla kogoś, ale pod warunkiem, że ten ktoś żyje dla tej osoby, która żyje dla tego ktośia czyli prościej nie należy dawać więcej od siebie dla osoby niż ta osoba daj nam, a w przypadku kobiety należy dawać trochę mniej - będzie zdrowo i szczęśliwie.

"żyje sie dla KOGOŚ. Kogoś kto jest dla ciebie całym światem !" Nieprawda. Żyje się dla siebie. Co dasz ukochanej osobie, jeśli nie masz nic, nawet siebie? Poza tym... Nie robi się "całego świata" z kogoś, dla kogo jesteś nikim.