Starszy partner, początki związku i dziecko + była żona.

Witam :) Postanowiłam tu opisać moje przeżycia bo w realu nie mam lojalnej przyjaciółki, która potem nie obgadałaby mnie za plecami. Od pół roku jestem w związku z pewnym mężczyzną. Poznaliśmy się dość nietypowo, ja zaangażowałam się w działalność streetworkerską jako wolontariuszka, on prowadził szkolenie w tym zakresie. No ale do rzeczy. Ja mam 24 lata on jest o 20 lat starszy. Ma syna, który mieszka z matką. Syn odwiedza go często, poznałam go i również często go widuję. Wszystko byłoby jak najbardziej w porządku gdyby nie matka chłopca... Odkąd zaczęłam spotykać się z (nazwijmy go A.) zaczęła permanentnie ingerować w nasze życie i nasz związek. Dokładniej dzwonić do mnie, przychodzić do mojego mieszkania itd... Są 10 lat po rozwodzie i podobno nie interesowała się życiem A. (nie mieli praktycznie kontaktu poza sprawami syna ) do czasu aż nie związał się ze mną. Prowadziliśmy rozmowy, A. dzwonił do niej z prośbą by dała mi spokój, ale nadaremnie. W końcu zgłosiliśmy sprawę na policję. Jednak skutkowało to tylko tym, że przez jakieś 2 tygodnie miałam spokój. Potem wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Znów zaczęły się telefony i wizyty. Kobieta cały czas namawia mnie żebym od niego odeszła argumentując, że nie jest to facet dla mnie, że zrobi mi dziecko a potem zostawi - jednocześnie nie ma nic przeciwko bym zajmowała się ich synem kiedy odwiedza ojca. Kompletnie nie rozumiem o co jej chodzi. Powoli zastanawiam się czy w końcu skutecznie mnie nie zniechęci... Czy któraś z was byłą w podobnej sytuacji? Co zrobiłyście lub zrobiłybyście na moim miejscu?