Mam dosc. Cholernie ciezko jest dorobic.

Mam problemy z kasa. Moze nie duze, ale zawsze tysiac kilkaset zlotych dlugu. Najpierw probowalam znalezc zajecie dorywcze - umiem troche grafike, no np. wizytowke, logo, plakat zrobie z palcem w nosie. Dalam niskie ceny. Wyslalam portfolio. Jakies, kuzwa, przesluchania czy mam wyksztalcenie wyzsze artystyczne, bo jak nie, to mniej mi zaplaca / zaplaca calosc po pracy, juz jak im wysle pliki i sie spodoba. A gdzie przedplata?! Pozniej chcialam sprzedac ksiazki, ciuchy, bizu. Chyba juz wszedzie. Zrobilam WYRAZNE zdjecia, DOBRZE opisalam. Ceny nizsze niz na Allegro, gdzie i tak jest tanio. Setki maili pod tytulem, jak wyglada to z przodu, z boku, pod katem (nie wiem po chuj, bo byly takie zdjecia), w swietle dziennym, ksiezyca, sztucznym, setki pytan swiadczacych, ze ktos nie przeczytal opisu. :( Proby wyludzenia jeszcze nizszej ceny. Sugeste, zebym to, smo i owo powymieniala / sprowadzila bo sie komus bardziej podoba (wyraznie napisalam, ze to resztki z mojej szafy, a nie cos na zamowienie) oczywiscie w cenie tego, co chce sprzedac (duzo nizszej niz cena samych prefabrykatow, nie mowiac o robociznie i przesylce). Mam to w dupie. Juz nic nikomu nie pokaze, nie bede tracic czasu na maile i zdjecia. Aaaa dodam jeszcze ze robilam porzadki w domu i jakis facet strasznie potrzebowal ksiazek o tematyce moicj studiow, a ze jest malo chodliwa, chcialam mu dac za darmo. Przygotowalam caly karton. Oczywiscie nie przyszedl, podobnie jak "bardzo biedna" kobieta, ktorej "nie stac bylo na jedzenie i ubrania" uznala, ze nie oplaca jej sie przyjsc (mieszkala na sasiednim osiedlu) po 3 maki, makaron, dzem, herbate, kawe, 2 konserwy i worek ubran. Tez tak mieliscie? :O Zawracacze dupy pieprzeni.