ręcę opadają na tych facetów

a konkretnie na mojego, sama już nie wiem...czy to ja jestem nienormalna czy on, znajac przyjaznosć forum stwierdzicie pewnie że oboje:) umawiam sie z nim już od wtorku...ciagle coś, co prawda jest zajęty i sporo pracuje i ma obowiązki ale dobijajace to jest, w środe miał być ale coś tam wypadło, pisał projekt, w czwartek coś tam też z pracą, bo zmeczony po całym dniu i napisał że przysiega że na bank przyjedzie w piatek....i co? nie ma go:) napisał ok 18 ze jest problem, że naprawde niespodziewanie to wyszło, zaznaczam ze na pewno mówi prawdę i nic nie kombinuje bo to wiem, faktycznie nie miał jak sie dziś wyrwać...tylko ja czekam co wieczór nie robiac sobie innych planów i przez to czuje sie jak idiotka, kiedy on nie ma nawet godziny żebyśmy sie gdzieś wybrali pogadać, jesteśmy dorośli, ponad 25 lat...nie wiem czy być zła teraz czy co, teraz nawet nie pisze, bo miał jeszcze napisać jak coś sie zmieni...wiem gdzie jest i to na 100% także nie ma mowy o żadnych oszustwach...ech, umawiac sie z nim dalej czekając na szczeście ze moze którys dzien wypali, dosyć juz tego mam ale kocham tego wieśniaka:/ widzielismy sie ostatnio 1,5 tyg temu- na pół godziny, wow

faceci nie potrzebuje czestych spotkan wiec sie nie dziw

poćwicz interpunkcję, liczby (pojedyncza, mnoga) i napisz to jeszcze raz :)

EURO... i faceci znikają w dziwnych okolicznościach ;)

Właśnie takie mam wrażenie, czuje że kocha i że mu zależy ale te spotkania, że takie rzadkie...jakby to było normalne:) a mnie to wkurza. Wieczne czekanie. Co do drugiej wypowiedzi- wiem, że napisane niedbale, przyznaje, że nie chce mi się starać więc piszę jednym ciągiem, jak leci. Rozumiem, że to niektórych razi w oczy.

Niestety, nie o euro chodzi, chciałabym;) wtedy bym wiedziała że po 1 lipca minie:) a to tak ciągle, praca, coś tam jeszcze...najgorsze jak pisze, że będzie a potem lipa, szlag trafia, bo bym sobie inne plany porobiła.

a co to są ręcę?