Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kolorowajaaa

Zaraz napisze wszystkim podłe smsy i wywale telefon

Polecane posty

Gość kolorowajaaa

Już nie mogę wytrzymać. Mam zaplanowaną cesarkę ponieważ mała jest źle ułożona. W poniedziałek rano mam być w szpitalu , a tu przepraszam kurwa za wyrażenie już nie mogę wytrzymać. Ciągle ktoś dzwoni i pisze czy już. Proszę , zeby w poniedziałek i wtorek nie przychodzić ale nieee bo po co szukać już masa ludzi jak teściowa, siostra mojej mamy , siostra męża itp powiedziały żebym nie wydziwiała i że będą już w poniedziałek. No kurwicy zaraz dostane, wszyscy mają moje zdanie w dupie. Zabronie wchodzenia i tyle będzie ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa27
dlatego u mnie nikt nie wiedział o terminie c poza mężem, mamą i teściową. nikt inny się niewypytywał iitd ale to był 38 tc - po powrocie do domu też była tylko mama i teściowa ale z nią mieszkamy potem przewinęli się jakcyś wujkowie ale u mnie byli mniej niż pare minut a reszte siedzieli z teściową w salonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodamama25
ciężko, ciężko pamiętam moją siostre po cesarce umęczona i obolała. Ja chyba też nie bede chciała żeby toś mnie odwiedził mama i tesciowa to rozumiem ale jakieś ciotki???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa27
wyłącz telefon i wyluzuj się :) masz jeszcze 1 dzień "wolności" przed sobą - od pon już wszystko będzie inne - ja ci radze wyśpij się ile sie da i wyleniuchuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowajaaa
Dokładnie ja potrafię tylko tolerować mojego i mamę , teściowej już niestety nie ale to inna bajka. Do szału doprowadzają mnie te pytanie , smsy. Nikt nie potrafi zrozumieć że dla mnie to chyba największe przeżycie i już teraz czuję strach i niepewność a co dopiero tam. Nikt się nie liczy z moim zdaniem , każdy wie lepiej. A możecie mi napisać czy na oddział noworodków może wejść każdy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodamama25
zresztą masz racje wyłącz telefon a po pojawiniu się w szpitalu przekaż załodze że nie życzysz sobie odwiedzin nikogo poza mamą teściową i mężem i koniec. U nas jest coś takiego, porodówka jest bardzo pilnowana i nikt tam sie nie przedrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodamama25
a Ci powiem zależy jaki szpital jak rodziła siora pilnowali jak w klasztorze a jak szwagierka ale w innym szpitalu to było jak na poczekalnie PSS-U

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodamama25
*PKS-U

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowajaaa
Chyba zadzwonie do jakiejś koleżanki która rodziła tu gdzie ja i zapytam jak to jest u nas, bo skoro ja nikogo nie chce widzieć , a oni mówią że oni do dziecka przychodzą , a tam nie będzie można wchodzić to nie wiem na co ich odwiedziny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość analogiczna analogia
niech twoj pusci plote ze dziecko umarlo przy porodzie, nikt sie nie odważy postawic nogi w szpitalu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzchj
współczuję ci ale też przy okazji sobie. ja będę pewnie leżeć dłuższy czas na patologii i zastanawiam się też czy można zakazać wejść intruzów bo oddział jest otwarty dla odwiedzających :O a potem na porodowy bo tu jak się wszyscy zlecą to miejsca w sali zabraknie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdzchj
wypluj te słowa analogiczna analogia ja właśnie byłam w takiej sytuacji i wierz mi że jak rodziłam a dziecko już nie żyło to kolejka się pod salą ustawiała a telefon nie milknął więc sobie nie żartuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowajaaa
gdzchj- także Ci współczuje . Mi już tam w sumie o nic nie chodzi bo jeszcze tam pare dni po porodzie to niech przychodzą ale nie w poniedziałek czy wtorek . Ja nie wiem czy one nie pamiętają jak rodziły czy co ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodamama25
zreszta nie rozumiem czy ludzie nie myślą...gdybym powiedziała teściowej że sobie nie życze wizyt to pewnie zęby w ściane ale by nie przyszła...u nas w rodzinie juz tak nawet jest że do szpitala tylko mąż mama teściowa ewentualnie siostra (żadnych mężczyzn) i nawet po powrocie każdy wykazuje sie taktem i nie przyjeżdża za szybko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowajaaa
młodamama- zazdroszczę. Ja dzisiaj mówię spokojnie że nie chce odwiedzin , a tu w odpowiedzi , ze oni nie do mnie przychodza , a do dziecka ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisz im w poniedziałek rano, że przesunięto termin cesarki na środę i wyłącz telefon... po kiego latacie po porodówkach z włączonymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodamama25
kurde ciężko już widze jak sie będzie wpieprzać w wychowanie dzidzi. Ja czasem narzekam na teściową ale w porównaniu z innymi to Anioł. Ale te ciocie mnie przerażają...musisz na porodówce powiedzieć że sobie nie życzysz i tyle zreszta one chyba nawet na to nie pozwolą bo w końcu inne kobitki z pokoju zaczną marudzić bo to wiadomo plamienia, płacz, karmienie itp a tam w pokoju pełno obcych ludzi..cała nadzieja w pigułach:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malinowa herbata
Miałam prawie to samo ! Przed porodem mnóstwo koleżanek mnie odwiedzało i były oczekiwania na zbliżający się poród, zawsze pytały na kiedy na kiedy a ja głupia mówiłam po każdej wizycie ! Kiedy się zbliżył to mówiły że mnie w szpitalu odwiedzą na moją odpowiedź, że nie chcę tylko rodzina najbliższa wielkie oburzenie.. W dzień terminu masa telefonów i sms czy już . Jakbym nie miała co robić i im odpisywać i odbierać.. Najgorsze w tym to, że urodziłam tydzień po terminie i w ciągu tego tygodnia codziennie się mnie ktoś pytał czy już, po paru wiadomościach aż ze złości zaczęłam być niemiła odpisując ale później stwierdziłam, że w ogóle nie będę odpowiadać. Po porodzie napisałam bo rozmawiać nie było jak koleżankom że już to telefon nie przestawał dzwonić. I najgorsze, że leżeliśmy z małym tydzień w szpitalu bo miał infekcje a oni ciągle pytali kiedy mogą mnie odwiedzić ! Gdybym wiedziała jak to się skończy to nigdy bym nie powiedziała nikomu kiedy rodzę !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :))))))))))))))))))))))))))))
myslalam ze tylko mnie to wkurwia. bylam niedawno w szpitalu .moja mama powiedziala paru osoba ze tam jestem i to byl blad.co chwile tel.sms. ,jak sie czuje.co z dzieckiem.no jak sie mam kurwa czuc.mam zagrozona ciaze i potrzebuje spokoju. przestalam odbierac to milion sms-ow ,czy cos sie stalo ze nie odpisuje.2 mln.telefonow nieodebranych.KOSZMAR.juz sama nie wiem czy to troska czy ciekawosc.myslalam ze moze po prostu jestem w ciazy taka przewrazliwiona.najgorsze jest to ze jak nie odbierzesz jednego tel.to koniec.co 5 min kolejne tel.zero wyczucia.odwiedzaja jeden przez drugiego.przychodza z chlopakiem,z mezem ,niejednokrotnie dziecmi.LUDZIE!!!!gdzie jakies wyczucie.kazdemu wydaje sie ze sprawia mi radosc tymi odwiedzinai a mnie to zwyczajnie meczylo.glupio cos powiedziec .tel komorkowy to szatanski wynalazek.a co do porodu to u mnie tez szykuje sie cesarka.zapowiedzialam juz wszystkim ze w dniu cesarki nie chce nikogo widziec.oprocz meza.w drugi dzien ewentualnie babcie.a tak zadnych wizyt.nie i koniec.czuje ze pokloce sie z polowa znajomych i rodziny ale trudno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :))))))))))))))))))))))))))))
a przed porodem zaopatrze sie w nowa karte z numerem:) a stara wypierdole. numer dam tylko mamie i mezowi i koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
To powiedz jasno, że sobie nie życzysz i niech mąż też im to powie. A jak przyjdą to wyproś po 5 minutach mówiąc, że jedteś zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaa27
muszisz być twarda i przygotowana na liczne uwagi i obrażania się - bo skoro tak oni mówią to ci się będą wpiepszać we wszystko: karmienie, ubieranie, kąpanie - kurcze wspólczuje ci - karmienie jest naprawde strasznie trudne jeszcze po cc kiedy ten pokarm pojawia sie po 3 dniach gdzieś - mi też mama truła o karmieniu piersią że ma próbować itd dopiero jak zobaczyła jak to wygląda czyli ja brodawki małe i płaskie i dziecko co je niełapie, wścieka się, płacze i ile to stresu dla mnie i dla niego to odpuściła - a tobie wszyscy mogą tak truć a nie będą widzieć rzeczywiście jak to wygląda.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A dlaczego koleżanki
Oj rodzina i znajomi to potrafią być bezczelni, potrafią, jednak trzeba być twardym. Ja już na miesiąc przed porodem zapowiedziałam że bardzo bym chciała mieć spokój, zwłaszcza w szpitalu i żeby się nie obrazili ale najlepiej jak sama zadzwonię już z domu że czuję się gotowa na gości, i tak też było tylko że ja miałam bardzo ułatwione zadanie bo mieszkam za granicą więc tylko garstka rodziny była na miejscu (rodzice , teście) i tak naprawdę w dzień wypisu w szpitalnym korytarzu czekali rodzice tylko po to żeby przywitać mnie i porobić kilka zdjęć (to trwało z 20 minut) a potem pojechaliśmy wszyscy na 5 minut (dosłownie!) do nas do domu gdzie teściowa tylko wypakowała gotowe jedzonko poporcjowane do lodówki a moja mama też wypakowała część rzeczy od siebie plus jakieś tam drobiazki dla dziecka , dali nam całusa i poszli do domu z naszym zapewnieniem że za tydzień telefonicznie się odezwę. Jestem im tak bardzo wdzięczna za zrozumienie i do dziś miło to pamiętam . Oczywiście nie z każdą rodziną pójdzie tak gładko ale jakby nie było to i tak zawsze można postawić na swoim, kwestia tylko tego czy się obrażą czy nie , ale w takiej sytuacji to nie jest absolutnie ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No właśnie nie wiem
dlaczego ludzie w takiej sytuacji myślą tylko o sobie i o tym by zaspokoić ciekawość i zobaczyć dziecko , mamę po porodzie, salę w której śpi , zwyczjanie chcą przeżyć coś i mieć w tej szarej codzienności jakieś wrażenia bo jednak potem mozna sobie pogadać jak dziecko wyglądało a jakie malutkie i wogóle i jaka ta mama dziecka wymęczona i jak ładnie karmiła piersią.....Szok. Ja miałam podobnie i wszyscy uzasadniali to tym że się martwią bo już 42 t.c i nic a im tłumaczę że co dwa dni chodzę na kontrolę i mam ktg (mieszkam za granicą) i że mam już ostateczny termin na kiedy mam się zgłosić i tyle to nie tylko oni dalej swoje, jak jacyś nawiedzeni. Doszło do tego że nawet nie wiedzieli kiedy dostałam bóli i pojechaliśy z mężem do szpitala i tma już zostałam a na drugi dzień była cc. Mąż mówił że na telefonie było chyba z 20 nieodebranych telefonów więc poinformował tylko najbliższych (najpierw moją mamę i tatę a potem swoich że urodziła się nam córeczka przez cesarskie cięcie i że czujemy się dobrze i pobędziemy w szpitalu jeszcze 3 dni)...wszyscy byli w szoku i od razu a dlaczego niekt nam nie powiedział że dostała bóli i że jest już w szpitalu na co mąż powiedział że taki było moje zalecenie ....i spokój, dotarło że nie chciałam :). W szpitalu nikt się nie pojawił bo mąż równiez o tym wspomniał za to w dniu wypisu też wszyscy przyszli i jak zobaczyli małą to jużpraktycznie o niczym innym nie myśleli tylko o niej , ja to już wogóle byłam na szarym końcu :D. Do domu rodzinę zaprosiłam na przysłowiowa kawę którą sobie sami zrobili , nikt nie dotykał dziecka bez mojej zgody i nikt się nie narzucał, normalnie siedzili grzecznie jak baranki i chyba byli w jakimś zauroczeniu :D. Na dobre wizyty w sensie, jakieś na godzinkę lub dwie to zaczęły się po dwóch tygodniach co kilka dni. Dało się przeżyć choć też było upierdliwie momentami bo ja byłam bardzo sprawna i dobrze sobie radziłam a oni tego nie chcieli widzieć :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja zupełnie
nie rozumiem dlaczego sie nie cieszysz z tego to powod do radosi a nie złosci a gdyby nikt o tobie nie pamietał i nie myslał ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo nie każdy
czuje się na siłach i psychicznie i hormonalnie przyjmowac ludzi. Goście , obojętne czy to najbliźsi czy znajomi potrafią być bardzo absorbujący i męczący, chociażby przez ciągłe komentowania, pytania, kierowanie swej uwagi na mamę i dziecko . Jak się czuje gości? Gośc czuje euforię i radość, podekscytowanie i zniecierpliwienie a jednocześnie jest w formie, czuje się świetnie, nic mu nie dolega i go nie boli ...jednym słowem , tryska energią i najchętniej wziąłby malca na ręce i wycałował. Jak się czuje świeżo upieczona mama? Swieżo upieczona mama jest jeszcze zmęczona i obolała, zmusza się do uśmiechów i stara się prowadzić rozmowę ..czytaj. nie wyjść na gbura podczas gdy wie że za chwilę maluch będzie chciał possać pierś . Mama czuje jak wypływają z niej odchody i jak boleśnie obkurcza się macica a także czuje się jakoś nieświerzo i duszno w obecności tylu ludzi , dodatkowo jej myśli krążą wokół tego jak będzie wyglądać życie w domu jak wyjdzie ze szpitala i jak sobie to wszystko poukładac i zorganizować , czasem takie mamy nadal są w szoku i jeszcze nie dowierzają że obok lezy ich dziecko ale i wielki obowiązek i odpowiedzialnośc a ci którzy wlepiają się w nie coś tam ciągle mamroczą jakie podobne do babci albo do dziadka a do mamy to chyba wogóle . Różnie to bywa z tymi gośćmi, jedni są taktowni inni nie mają wyczucia a jeżeli z natury mają to już dawno zapomnieli jak się czuje ktoś kto przeżył powazny fizyczny i psychiczny wysiłek, na końcu mozna dodać że nie każdy w tym wszystkim pamięta że póki co oprócz dziecka i matka lezy na sali i może chciałaby czas snu dziecka wykorzystać na własny? ....Bo w domu może okazać się że zbiorą się obowiązki domowe a nocą wstawanie do malucha? Często ludzie nie myślę o tym że nacieszyć się dzieckiem można i po tygodniu i po dwóch ale jak to tak, trzeba byc tym pierwszym na miejscu wydarzenia :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamama27
no ostatni wpis - rewelacja - świete słowa a po cc to już wogóle - wstać z łożka sie nie da - masz cewnik, potem każą wstawać i iść pod prysznic- ale nikt nie uprzedza jak jak sie wstanie i postoi troche to nagle wszystko dosłownie wyleci z człowieka - mam na myśli krew i odchody itd - mnie luchnęło po nogach, papciach i połowie łazienki a niebyłam nawet w stanie sie schylić baaa stałam z ledwością a między nogami wisiał mi cewnik. nie wyobrażam sobie gości mieć wtedy bo oni przyszli do dziecka.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowajaaa
Dziękuję , ze mnie rozumiecie. W poniedziałek z samego rana mój telefon zostaje odłączony , mój będzie ze mną cały czas , później przyjedzie mama , a dalszą część mam ładnie mówiąc w czterech literach i niech się obrażają, dzwonią i robią co chcą , nic mnie to nie obchodzi. Dobrze że nie jestem sama i że wiem że nie tylko ja tak mam. Zastanawiam się tylko dlaczego takie wpierniczające się osoby nie zastanowią się jak one by się czuły w takiej sytuacji tylko przychodzą tam i się głupio cieszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przy pierwszym dziecku tez mialam jazde...i juz bym wolala telefony i smsy ale nie: non stop goscie i wizyty... tragedia... nie dosc ze bylam wykonczona po porodzie, to corka ciagle wisiala na piersi bo inaczej placz a tu wizyta za wizyta... zeby jeszcze zostali chwilke ale nie... potrafili siedziec godzine a ja przez dwa pierwsze dni praktycznie nie spalam; bylam na granicy zalamania nerwowego; nawal pokarmu, wielkie piersi, ktore trudno ukryc do karmienia, dziecko ciagle chce ssac a tu goscie... jak juz w koncu dziecko usnelo i ja sie chcialam przespac to puk, puk - wizyta! no zesz k..wa! przy drugim zapowiedziane bylo wczesniej: zadnych wizyt bez uprzedzenia mnie i mojej zgody... no i w koncu bylo super:) i jeszcze zauwazylam taka prawidlowoc ze kobietki ktore juz rodzily nie nekaly mnie, dzwonily ewentualnie do meza zeby przekazac nam gratulacje i zebysmy dali znac kiedy mozna nas odwiedzic; i tak powinno byc!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolorowajaaa
lionne-nawet właśnie tak sobie myślę o tym karmieniu piersią. Nie potrafię tego zrozumieć czy ludzie są tak ograniczeni czy co i nie widzą , że jest to krępująca i stresująca sytuacja i nie każda mama może chcieć aby jej piersi podziwiał cały świat , jeszcze niech sobie fotkę strzelą ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×