Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nie ma dobrego rozwiązania

Powrót do pracy po macierzyńskim,niania/żłobek,poczucie straty-kto tak miał?

Polecane posty

Gość Nie ma dobrego rozwiązania

Mamy które nie skorzystały z wychowawczego tylko wróciły do pracy po macierzyńskim a dziecko zostało z nianią lub w żłobku- jak to przeżyłyście? Czy po czasie żałujecie chwil straconych z dzieckiem, czy miałyście kaca moralnego? Nie chodzi mi o zostawianie z babcią bo to inna sytuacja-to prawie jak z mamą ale właśnie o nianię czy żłobek. Ja zastanawiam się nad powrotem po macierzyńskim, boję się że za rok po wychowawczym zostanę przesunięta na inne stanowisko. jednocześnie nie ma opcji żeby dziecko zostało z babcią,pozostaje niania. Biję się z myślami co zrobić. Po odliczeniu kosztów niani i paliwa na dojazd do przodu będę ok 600-700 zł. Niewiele. Boję się że będę zazdrosna o kontakty niani z dzieckiem, boję się że po powrocie z pracy do domu obowiązki mnie pochłoną i nie będę mieć dużo czasu dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak sama napisałaś nie ma dobrego rozwiązania, owszem pierwsze lata dziecka są ważne dla jego rozwoju, wtedy uczy się wszystkiego, żal napewno będziesz miała że nie widziałaś pierwszego kroczku, to nie Ty usłyszałaś pierwsze słowo, z drugiej strony nie każdego stać na pozostanie w domu, ja miałam ten komfort że całe 4 lata byłam ze swoim dzieckiem, jeśli jesteś ambitna i jesteś pracoholiczką będzie Ci to przeszkadzało, może postaraj sie jakoś pogodzić jedno z drugim np praca na 3/4 etatu i pozostawienie dziecka w żłobku? albo cześciowo pracując w domu opiekować się sama dzieckiem? ustalić takie godziny żeby wraz z ojcem dziecka wymieniając się wspólnie nim opiekować bo radość czerpania z macierzyństwa jest tylko wtedy kiedy sama czegoś chcesz bo szczęśliwa mama to szczęsliwe dziecko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cssssss
moja ma 18 miesięcy - gdy miała 6 wróciłam do pracy. Nie żałuję. Nie spędzam z dzieckiem całego dnia - próbując połapać różne rzeczy - sprzątanie, gotowanie, załatwianie bo w końcu "siedzę" w domu; tylko 3 godziny dziennie ale bardzo intensywanie. Jestem cala dla niej i już wtedy nie sprzątam, nie gotuje,tylko jestem z córką. Stęsknina i zadowolona. Wydaje mi się to się w pewien sposób równoważy. Co do pierwszego kroczku - śmieszna sprawa bo moja córka była przez 5 dni w tygodniu z nianią prze okres 3 miesięcy. Po tym okresie miałam kilka dni urlopu i pierwszego mojego wolnego dnia córka zaczęła chodzić :) Nie z nianią, tylko ze mną, jakby na mnie czekała. Hm :) to rozwiało moje wszelkie wątpliwości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma dobrego rozwiązania
Ja jestem taka że wszytko biorę do siebie, już teraz słyszę- jak to, zamierzasz wrócić do pracy? nie szkoda ci dziecka? :( to dodatkowo skłania mnie do przemyśleń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość thtxdh
upppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mama...
powiem tak, ja wrocilam do pracy jak mala miala 4 miesiace. Poczatki byly ciezkie, pierwsze dni jechalam do pracy i ryczalam, potem jeszcze mi sie zdarzalo ze plakalam jak odbieralam mala (moja chodzila do domowego zlobka). Potem jednak przekonalam sie ze nie ma o co plakac i czego zalowac. JEsli chodzi o pierwszy krok, pierwsze slowo itd to wszystko bylo w domu, dzieci z mama czuja sie pewniej i dlatego z reguly jest tak ze wszystkie te rzeczy poraz pierwszy robia przy mamie:) A moja mala uwielbia teraz chodzic do zlobka, bawic sie z dziecmi, spiewa mnostwo piosenek, mowi wierszyki, przynosi prace do domu no i nabrala odpornosci. Ostatnio bylismy na wakacjach i wszystkie dzieci znajomych sie pochorowaly tak ze nawet wyladowaly w szpitalu a moja nic, nawet kataru nie miala:) Teraz urodzila mi sie moja druga corka i za 5 tyg wracam do pracy. Powiem tak, jesli ktos by mi zagwarantowal ze za rok przyjmnie mnie na to samo stanowisko i tych samych warunkach to rozwazylabym zostanie w domu przez rok ale niestety patrzac realnie to niemozliwe wiec nie ma co przezywac. Zadbaj tylko o to zeby czas jaki jestes z dzieckiem spedac z nim a nie pucowac mieszkanie...ja prace domowe niestety wykonuje poznym wieczorem...taka cena...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja wrocilam do rpacy gdy corka
miala pol roku. Na poczatku bylo ciezko, ale glownie z mojego powodu, bo coreczka u niani ladnei sie zaadoptowala i byla szczesliwa. wracalam z pracy steskniona i mialam mnostwo zapalu i pomyslow na spedzanie wieczorow z dzieckiem. Urodzilam drugie dizecko i wzielam wychowaczy i laoei sie na tym, ze z corka spedzalam wiecej czasu na zabawac, czytaniau wyglupianiu sie itp. i ze ten czas byl czasem radosci nie znuzenia. teraz jestm z dwojka 24 h i nie mam tego fun , ktory mialm jak wraclam do corki z pracy. dzeicku u ninki czy w zlobku krzywda sie nie dzieje, tylko w Polsce jest takie nastawienie, ze dizecko do 18 musi byc z mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgdfvhjih
powiem ci tak: moje malenstwo zostało z teściową. bałam się że zejde na drugi plan. laski mnie tu pocieszaly że co w tym złego że dziecko woli babcię. zalamka! wszystko w tym złego! on jest moim syneczkiem. chce być dla niego number one. i jestem! babcia jest ok, ale jak się pojawiam to reszta świata może nie istnieć dla niego. jak wracam to spędzam z nim 100% czasu. pranie i sprzątanie jak zaśnie. padam na ryj ale jestem szczesliwa. i on też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie mama...
oooo widze ze wypowiadaja sie tutaj bardzo fajne kobitki:) Zgadzam sie z poprzedniczka, jak sie pracuje to kazda chwila z dzieckiem jest na wage zlota i ma sie o wiele wiecej zapalu i energii do zabawy z dziecmi. Ja obecnie jestem jeszcze na macierzynskim ale juz teraz lapie sie na tym ze odliczam godziny do tego az maz wroci z pracy, zeby mu dziewczyny przekazac... bo nie wyrabiam byc mama tak 24h na dobe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama25..
Moja córeczka miała 1,5 roku gdy wróciłam do pracy (dostaliśmy żłobek państwowy po ponad roku czekania), byłam trochę na wychowawczym, ale pracowałam w domu i miałam kasę, więc nie byłam zdana na męża portfel. Nie żałuję powrotu do pracy, tylko, że gdy mała była chora miałam do niej nianie, tylko że niektóre z nich to jakiś horror. Dlatego po przykrych doświadczeniach gdy mała była już później chora brałam zwolnienie lub mąż urlop, w sumie byłam kilka dni w poprzednim roku. Teraz wracam po macierzyńskim, nie będę miała żłobka, tylko jakiś klub malucha, bo na nianię mnie nie stać, więc bardziej boję się tego czy maluch będzie tam miał dobrą opiekę i tylko tyle. Nie wyobrażam sobie siedzenia na bezpłatnym wychowawczym w domu, jaka to przyjemność mieć własne pieniądze i nie żebrać od męża i dlatego tak cenię sobie swoja niezależność finansową. Stać mnie wtedy na kupienie dziecku wielu fajnych rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój poszedł do złobka
jak miał rok... poczułam się jakby mnie ktoś z więzienia wypuścił! serio, niczego nie żałuję! bardzo kocham dzieci, ale potrzebuję też własnego życia, żeby docenić w pełni chwile spędzone z nimi... spędzanie całego dni z dzieckiem było dla mnie po prostu męczące... nie rozumiem kobiet, które po urodzeniu dzieci, oplatają je jak bluszcz, jakby nie było nic poza tym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość konwalijjjkaaa
"nie rozumiem kobiet, które po urodzeniu dzieci, oplatają je jak bluszcz, jakby nie było nic poza tym!" a ja nie rozumiem takich które od razu lecą do pracy, praca, praca, całe życie praca,a chwile z dzieckiem takie ulotne, krótkie i nie do odtworzenia. Praca zawsze się znajdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JolantaKawka
Witam Panie. Nie wróciłam do pracy po urlopie macierzyńskim z prostej przyczyny- za bardzo kocham swoje dziecko aby je tak zranic. Staraliśmy się o córcię aż 7 lat. Byłabym niezłą hipokrytką jakbym teraz chciała oddac ją w obce ręce. Siedem lat marzyliśmy o niej, o spędzaniu z nią czasu o dzieleniu z nią radosci i trosk. Mam 35 lat, sytuację finansowa ustabilizowaną, pracę ciekawą ale nie wrócę do niej aż do pójścia do przedszkola córki. Moje koleżanki są w podobnym wieku i wszystkie chcą z pełną świadomością i odpowiedzialnością wychowywac swoje dzieci. W naszych kręgach oddanie dziecka do żłobka jest równoznaczne z lekceważeniem go. Nie rodziłyśmy dzieci dla zasady, dla samego istanienia ich. Zdecydowaliśmy się na dziecko ponieważ chcemy byc z nią, spędzac jak najwięcej czasu, jesteśmy w pełni świadomi macierzyństwa i tacierzyństwa. Tak małe dzieci potrzebują uwagi a jak tą podstawową potrzebę ma zaspokoic pani w żłobku, która ma pod opieką 5-10 dzieci? To jest niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JolantaKawka
Aktywne zawodowo mamy, nie czujecie, że dzieciństwo i wychowywanie własnych dzieci ucieka Wam przez palce? W dzisiejszych czasach praca jest niestabilna. Czy warto dla niej poświęcic dzieci? PRACA lub DZIECKO dla mnie i dla wielu świadomych matek wybór jest banalnie prosty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam doświadczonych
Ja bym nie mogła tak od razu zostawić dziecka... Czułabym się jak inkubator... W dodatku zostawić takie maleństwo, które nie mówi, nie rozumie co się dzieje, że mamy nie ma... Pozostawić innej osobie, choćby to była babcia, nauki wszystkiego, od zabawy grzechotką po chodzenie. To jest niegodne z naturą, ale dzisiejszy świat wmawia nam wszystkim, że najważniejsze to kasa, a wszystkie wybryki natury i nienaturalne zachowania, należy z "szacunkiem tolerować".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KONTRABANDA
Z radością i pewną dozą zdumienia :) stwierdzam ,ze nie jestem jedyną kobietą , matka n a tym forum , która uważa ,ze bycie rodzicem jest ważniejsze niż bycie pracownikiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jouka87
teksty o konieczności pracy matki małych dzieci , o podziale na " moje " i " twoje " o ciągłych czarnych scenariuszach dotyczących zdrad , rozstań a nawt śmierci . o byciu utrzymanką męża rodzą sie w sercach kobiet nazwijmy je nieszczęśliwych . ale takie ciagłe gadanie skutkuje tym ,ze młode kobiety czytajac takie głupoty raz , drugi , piąty i dzieciaty zaczynaja wierzyć ,ze tak powinno być - powinnyśmy rodzić dzieci , pracować w domu , pracować w pracy , być super we wszystkich dziedzinach."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KONTRABANDA
o jak widze - moje teksty robią karierę na karierę na kafie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamama27
ja siedze z synkiem - ma już 20 mcy i jestem mega szcześliwa że mogę ten czas poświęcić jemu a nie biegać na rozkazy jakiegoś szefa itd Czuje że to ja kształtuje synka, jego nawyki, zainteresowania i to jaki będzie w życiu - a nie jakiś obcy ktoś kto idzie do pracy zeby tylko odbębnić siedzenie z moim dzieckiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawa czarna kawa
.nie rozumiem czemu tak wszystko postrzegacie i za wszelką cenę chcecie być niezależne, bo naprawdę życie może się różnie potoczyć, a poza tym, to ile będziecie "siedzieć" w tym domu? 10-20lat, że tak przeżywacie to wypadnięcie z rynku? Ja myślę, że jak można zostać w domu nie martwiąc się o pieniądze, to jak najbardziej można z tego skorzystać, a potem na spokojnie wrócić do pracy, no ale każdy ma inne priorytety rzeczywiście i zwolenniczki kariery i niezależności zawsze będą wmawiać "kurom domowym" jakie to one są ubezwłasnowolnione,nieszczęśliwe i ile mogą stracić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jouka87
są mądre kontrabanada więc trzeba je powielać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama25....
Żadna z nas pracujących mam nie oddaje dziecka niani/żłobka tylko nasze dzieci spędzają tam po 7 lub 8 godzin dziennie, to nie jest długo... A jeżeli i dziecko i matka dobrze i ciekawie spędzają czas to obie strony są zadowolone. Dzieci się uczą samodzielności, a matki zyskują samorozwój. Każda kobieta ma wybór, tylko, że wiele z was zapomina, że nie urodzłyśmy się matkami, ale kobietami i jeżeli ja czuję, że siedzenie w domu będzie mnie dobijać i przez 3 lata mam gotować, sprzątać i prasować dzień w dzień i to ma być moja codzienność i rutyna to ja tego nie chcę. U nas w pracy jest nowa dziewczyna, przez kilka lat siedziała w domu i nie dość, że jest zaniedbana, bo nie było ją stać nawet na tusz do rzęs, wygląda na 40 lat a ma 30, to z rozmowy słychać u niej jakieś zacofanie i nieznajomość obecnych realiów. Na zdjęciu z młodości wyglądała jak super laska i do tego skończyła dobre studia. A inna siedzi już 15 lat w domu i wygląda strasznie, nawet nie ma z nią o czym pogadać no i ciągle szuka pracy... Niech każda z nas decyduje o sobie ale ja wiem jedno, że do każdej nowej sytuacji trzeba się przyzwyczaić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 4- latka
Przed urodzeniem syna pracowałam praktycznie od rana do wieczora, w weekendy szkolenia, studia podyplomowe. Gdy mały się urodził, postanowiłam zostać z nim w domu. Mąż dość dobrze zarabia, stać nas było na to. Dla mnie ten czas spędzony z dzieckiem - 3 ;ata wychowawczego to niesamowita przygoda:) Wiem, że na starość będą mnie cieszyć te wspomnienia:) Wreszcie miałam czas spokojnie ugotować obiad, wyjść na długi spacer z synkiem, przeczytać książkę, nacieszyć się domem, spokojem, rodziną. Nie mogłabym oddać dziecka do żłobka, niani też bym nie chciała. Chciałam ten czas spędzić ze swoim dzieckiem sama:) Nie żałuję:) Mały jest otwarty, samodzielny, wygadany, indywidualista:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KONTRABANDA
to cieszę sie ,ze ktoś znalazł w nich coś wartościowego :) taaa , ulubiony " argument " ,że kobiety pracujące w domu , wychowujące dzieci to zaniedbane fizycznie i duchowo straszydła .... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KONTRABANDA
a jeśli 7- 8 godzin dla małego człowieczka to nie jest długo , to boję sie myśleć ile to znaczy długo twoim zdaniem . 12 godzin poza domem i bez mamy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawia mnie jedno. Na temacie o świadomej decyzji zostania w domu panie miały za złe innym matkom że zleciały się krytykować taką postawe. Teraz na temacie powrotu do pracy te same matki zleciały się by czynić dokładnie to samo... :) Z mojego doświadczenia, mały ma 16 miesięcy, od 4 bardzo chciałam wrócić do pracy. Wczoraj miałam pierwszy dzień i łzy leciały mi ciurkiem.mimo że zostaje z babcią. Szczerze, nie sądziłam że tak będzie. myśle że potrzebujemy pare dni na akceptacje i wdrożenie się w nowy tryb życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KONTRABANDA
Nigdy n ie byłam przeciwna świadomym decyzjom rodziców odnośnie wychowywania dzieci . Ale zaznaczam świadomym a nie podejmowanym pod presją finansów czy kwasów męża czy teściowej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kontrabanda, pod presją męża czy teściów ok, ale finanse ? Czyli co, jak kobity nie stać by zostać z dzieckiem po macierzyńskim to ma nie myśleć w ogóle o rodzeniu dziecka ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KONTRABANDA
nie :) ma pogonić do pracy męża :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą w swoich wpisach nie rozróżniasz :) piszesz o zostawieniu dziecka jako braku dojrzałości do macierzyństwa - przynajmniej ja to tak rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×