Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość it'sanewDay

co cię nie zabije to cię wzmocni-moja historia.

Polecane posty

Gość it'sanewDay

Dwa lata temu rozstałam się z miłoscią życia, jak wówczas myślałam. To był mój pierwszy poważny związek, wielkie nadzieje, oddanie, idealizm. Zostałam zdradzona, ból był ogromny. Po rozstaniu byłam cieniem człowieka, przestałam jeść, nawet tabletki na uspokojenie nie pomagały. Ten stan trwał kilka miesięcy, kilka okropnych miesięcy z tłumieniem bólu alkoholem i wypłakiwaniem hektolitrów łez. Po jakimś czasie zorientowałam się, że od upokorzenia i bólu jest jeszcze jedna, gorsza rzecz-litość ze strony znajomych, bo informacja o zdradzie exa rozniosła się bardzo szybko, nie chciałam żeby nikt się nade mną litował, zaczęłam zgrywać wonder woman, znalazłam nową paczkę znajomych, imprezowałam, wstawiałam zdjęcia na facebooki i inne, żeby tylko pokazać, że jest super, a ex tymczasem błagał o powrót. Zaczełam spotykać się z kimś innym, nie zdało to egzaminu, dziś wiem,że szukałam klina. Mniej więcej po roku stanełam na nogi, poszłam na studia, przeprowadziłam się, zaczełam na nowo, a ex stał się tylko przykrym wspomnieniem, ból minął. W tamtym czasie byłam sama, ale było mi dobrze. Do momentu aż poznałam kogoś nowego, zauroczyłam się, zaczelismy się spotykać, zostalismy parą. Niestety po jakims czasie okazało się,że róznice światopoglądowe między nami są zbyt duze, podjełam decyzję o rozstaniu. Sądziłam, że znów będę cierpieć. Tymczasem zrobiłam sobie kilka dni resetu, spędziłam dzien z przyjaciolką, pozniej zrobiłam sobie dzień przyjemnosci, kupiłam sobie kilka fajnych rzeczy, wypiłam parę piw, nawet nie płakałam bo juz nie potrafię. Dziś wstałam pogodzona z myslą, że juz nie zobaczę tego faceta, ale zycie wciąz się toczy i wracam do swoich obowiązków. Myslę, że gdyby nie cierpienie przez exa, teraz nie byłabym w stanie wstac z łóżka po kolejnej porazce w zyciu uczuciowym, ale nie. Powinnam wysłać mu kwiaty i czekoladki, bo uzbroił mnie w pancerz, dzięki któremu zaden facet nie jest w stanie przysporzyc mi cierpienia dłuzszego niż tygodniowe. Kazda sytuacja więc ma swoje plusy, mam nadzieje,ze tym samym poprawię trochę humor dziewczynom, które przechodzą własnie rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie to jeszcze
krocej trwa,zaden facet nie jest wart moich lez:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakaś optymistyczna
historia na forum :) brawo! ja aktualnie cierpię, bo odrzucił mnie facet... a nawet nie byliśmy parą, to było wszystko bardzo skomplikowane, dziwne i poyebane. chciałabym to wyrzucić z głowy, już teraz zaraz, ale nie wiem jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jguzgg
Autorko ja mialam taka samo sytuacje. Swiete slowa: Co Cie nie zabije to Cie wzmocni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróżka esmeralda :P
it'sanewDay a brałaś pod uwage, że pierwsze rozstanie było typu: nasranie ci do pielęgnowanego gniazda a drugie - normalne, ludzkie, które nie pozostawia zainfekowanej gównem rany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakaś optymistyczna
no właśnie, jak się rozstajesz normalnie i humanitarnie to łatwiej to przełknąć.. ja mniej cierpiałam po długich poważnych zwiazkach niż teraz, po facecie którego znam niecałe pół roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość it'sanewDay
wrózka...nie napisałam nigdzie, że drugie rozstanie było "normalne". Owszem, nie było tak hardkorowe jak pierwsze, ale w te roznice światopoglądowe nalezy zaliczyc np. inne panny, mam podejrzenie, ze chłopak nie był/nie byłby mi wierny, więc uciełam to zanim moje obawy by sie potwierdzily. Kiedys czekałabym naiwnie, teraz wiem co jest dla mnie dobre i nie będę w związku w ktorym wystepuje brak zaufania. wreszcie jakaś optymistyczna- myslę, że w Twoim przypadku boli raz,ze odrzucenie, dwa, ze masz poczucie niespełnienia, bo mogło być coś fajnego, ale nie było. PRzechodziłam to kiedys, facet narobił mi nadziei,ale chyba tak naprawdę nie był zainteresowany, czasem mnie to ukłuje nadal, ale generlanie zycze mu szczescia i juz nie mam zalu. Mam nadzieje ze u Ciebie będzie podobnie za jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie to jeszcze
ja uwazam ze jezeli facet zakpi z moich uczuc,zabawi sie mna,oszukuje,nie jest wart mojego cierpienia :)takze to dla mmnie mala strata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakaś optymistyczna
"boli raz,ze odrzucenie, dwa, ze masz poczucie niespełnienia, bo mogło być coś fajnego, ale nie było." noo....dokładnie tak...w dodatku męczy mnie to, że ta relacja jest taka niepewna, w zasadzie to jeszcze się nie zakończyła :o raz jest chłodno, raz gorąco i już sama się gubię. a powinnam to po prostu stanowczo uciąć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roses111
Podziwiam. Jesteś wielka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość it'sanewDay
serce nie sługa niestety i cięzko wytłumaczyc sobie racjonalnie, że ktos nie był wart, ale jezeli potrafisz-gratuluję. jeszcze słowo do wrózki- ja od początku przy kolejnych relacjach z facetami zakładałam ze to sie kiedys na pewno skonczy, pozbyałm się idealizmu i cieszyłam się miłymi chwilami bez patrzenia w przyszlosc. Tego nauczył mnie ex i dzięki temu jestem w stanie się pozbierać tak szybko, bo od początku wiedziałam, ze miłosci foreva and evah NIE MA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość it'sanewDay
roses, dzięki, bardzo miło było to przeczytać :) wreszcie jakas optymistyczna, nie znam szczegolow, ale pamietaj, ze jesli facetowi zalezy to chocby nie wiem co, będzie się starał! A jezeli on traktuje Cię jako jakąś odskocznię od innych dziewczyn, czy kogoś kto zawsze na niego czeka, to nie warto. Nawet jesli kiedys będziecie razem, to nie będzie nic przyszłościowego, bo jesli kogos trafia piorun zakochania, będzie walczyl do upadlego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wreszcie...
mam podobnie..a nie jest tak u Ciebie że on kocha inną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakaś optymistyczna
no ja na razie i tak cierpię, jak głupia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakaś optymistyczna
no właśnie ten "mój" ciągle chyba tkwi emocjonalnie przy swojej byłej :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wreszcie...
że tak zapytam ,spotykacie się często?..bo u mnie sytuacja podobna,nawet gdy się widzimy on myślami jest przy niej:O trochę czasu minęło od ich rozstania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jesteś naiwna i głupia
"noo....dokładnie tak...w dodatku męczy mnie to, że ta relacja jest taka niepewna, w zasadzie to jeszcze się nie zakończyła raz jest chłodno, raz gorąco i już sama się gubię." gorąco bo co?,bo on się podnieca i spuszcza pod wpływem twoich słów..naiwność twoja jest przerażająca,to taki typ on tylko tego potrzebuje..a taka prawda że kocha byłą:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jesteś naiwna i głupia
co uderzylam w czuly punkt R.... ze bez echa..taka jest prawda,jestes tylko narzedziem w rekach czlowieka ktory ma zboczone odchyły,mogę Ci nawet podać jego nick zastanów się w co się wplątujesz,nie jesteś jedyna:Osam Ci dał to do zrozumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhfoiewurwq
nie boli cię rozstanie z tym drugim bo to ty zerwałaś:) następny cię rzuci i znowu będziesz chlać i ryczeć w poduche:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amilyamilii
zerwałaś, nie kochałaś - więc co miało boleć? Utwardzić się nie można - na miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wreszcie jakaś optymistyczna
ale jesteś naiwna i głupia --- że co? :p o czym Ty piszesz w ogóle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość it'sanewDay
jhfoiewurwq- mojego pierwszego to JA zostawiłam. Nie wiem gdzie przeczytales,ze on mnie rzucił, więcej-zrywając nie wiedziałam o zdradach, zrobiłam to z innych powodow, a o zdradach dowiedzialam sie po fakcie. ale mam wrazenie,ze niestety za szybko sie ucieszylam, bo dzis - dół, niepotrzebnie odbieralam od niego telefon.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×