Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CoralieLiena

Nie umiem być sobą przy facetach, którzy mi się podobają

Polecane posty

Gość hthgfcb
bardzo dobrze rozumiem autorke. mialam tak samo. na 1 roku studiow zakochalam sie swietnym facecie, dziala bardzo w samorzadzie, wlasny zespol, inteligentny, milion zianteresowan i zdolnosci, pociagal mnie, ale ja przy nim czulam sie jak gowno. kazde kolejne spotkanie tylko mnie meczylo, ballam sie powiedziec cos nie tak, doszlo do tego, ze pozniej siedzialam jka lalka i sie tylko glupkowato usmiechalam. tak mi zaoezalo, zeby mnie polubil. oczywiscie nie wyszlo nam. ja zrozumialam swoj blad,pozniej rpwnez darzalo mi sie zachowywac inaczej, ale powoli to sie zmienia. teraz jest calkiem dobrze wrecz. autorko, trzeba zaczac od cwiczenia siebie, Ty jestes najwaznejsza i jestes wlasnie wartosciowa. wszelkie zle mysli zastepuj dobrymi, a za facetami poki co sie nie ogladaj. zajmiesz sie nimi, jak zakonczysz sprawe sama ze soba:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthgfcb
nie atakujcie jej tak, nie rozumiecie jej problemu. ona tego nie chce, po prostu czuje sie gorsza i stad takie zachowanie, ktorego sama nie lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiiiiiiiiiiiiiiiffffffffi
niech zacznie powazne leczenie, pewnie w domu musiala ciagle udawadniac, ze jest cos warta (zgaduje, ze wobec ojca)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
Byłam już na terapii. Bardzo mi pomogła, wzmocniła pewność siebie, stałam się odważniejsza, wyszłam do ludzi (wcześniej byłam strasznie wycofana, bałam się ludzi). Zarazem są jeszcze chwile, kiedy uzależniam swoją wartość od innych, traktuję daną osobę jak egzaminatora, któremu muszę sprostać. A to budzi frustrację, lęk. Piszecie, że wchodzę w d***. Mam tendencję by grać kogoś innego, to prawda, ale że jest mi z tym źle, od roku ciągle jestem sama, bo nie chcę tego robić dalej. Szukam siebie samej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
A w domu rzeczywiście bardzo ode mnie wymagano. Musiałam być najlepsza, wzorowa itp. Teraz co prawda zaprzestano, bo uznano, że sobie radzę, ale też pewnych rzeczy nie da się wymazać z psychiki od zaraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthgfcb
ILE MASZ LAT, AUTORKO? wszystko bedzie dobrze, pracuj tylko nad soba. bylam podobna, wciaz jestem, ale ja lubie stawiac sobie wyzwania i na sile walczyc z lekiem, wiec jest lepiej. wciaz przy nowych osobach czasami dziwnie sie zachowuje, i tez mam wrazneie, ze gubie siebie, ale moze to tylko w mojej glowie tak sziedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
23.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
Ja jestem sobą wśród przyjaciół. Oni znają mnie najlepiej i odpowiada im moja indywidualność. Bowiem właśnie przy nich zawsze mam swoje zdanie i zachowuję się swobodnie. O tym, że mam problemy z byciem sobą przy facetach, nie wiedzą jednak, bo wstydzę się im zwierzać z tego problemu. Czułabym się wtedy jak idiotka. A co do chłopaków... też przy niektórych czuję się jak nikt. Potrafią wytykać mój brak znajomości czegoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthgfcb
bo wyczuwaja pewnie Twoja niepewnosc i wiesz co/przyciagamy to, czego sie boimy. ja kiedys czesto czulam sie glupia i malo ciekawa. za glupia do wszystkiego, czy to praca, czy rozmowa. najlepze, ze piersi faceci, z korymi kiedykolwiek cos sie krecilo to, jeden wytknal mi, ze nie wiem, czym jets fosa u mnie w miescie-mialam 14 lat i nie bywalam czesto w centrum(powiem, z enie chodzilo o typowe znaczenie fosy), a drugi stwierdzil, ze nie ma ze mna o czym rozmawiac. to sprawilo, ze zamknelam sie w sobie na dluie lata. dzis mam 24 lata i od tamtego czasu z zadnym facetem nie bylam. kolejnych juz wybieralam takich superanckich, ciekawych, nietuzinkowych i im trudniejsi do zdobycia tym lepiej, bo gdybym ich ainteresowlaa soba, to ym cos sobie udwodnila. wiadomo, ze przy takich tez zwykle czulam sie jak smiec, wiec wpadalam w pulapke. i dopiero w niedawno, jakos rok temu cos sie zmienilo. nie mysle o sobie, ze jestem glupia-rzadko kiedy mam takie mysli, a facetow juz wybieram normalych, a nie tych nietuzinkowych, bo sa czesto zjebani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthgfcb
przepraszam za okropne literowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
Mnie kilka razy facet wyśmiał, że nie znam pewnego wykonawcy (dość niszowego swoją drogą, trudno żebym znała, skoro nie siedzę w tych klimatach na co dzień), więc było mi przykro. Ciągle miałam jakieś braki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hthgfcb
dokladnie, u mnie z muzyka bylo to samo. teraz wiem, jakie to zalosne- i udawac kogos, kim sie nie jest i oceniac innych na postawie tego, ze znaja nie znaja czegos, co ktos lubi. ale wiesz co?sama zgotowalas sobie ten los wysmiewania, bo tworzysz taki swoj wizerunek i facet myslac, ze jestes taka nizszowa, uwazal, ze bedziesz wiedziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez alez...
jesli facet cie wysmial to bardzo niekulturalnie, prawdziwy mezczyzna nigdy nie wysmiewa kobiety z takiego powodu. :classic_cool: a tak nawiasem - nie rozumiem dlaczego uwazasz ze nie jestes interesujaca, po prostu nie trafilas na swojego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alez alez...
chociaz ktos kto nie zna muzyki ktorej slucham ja musi sie bardzo starac zeby to u mnie nadrobic. np. moj eks byl muzycznym ignorantem ale mial typ osobowosci ktory lubie wiec mu wybaczylam. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
No, z tym to akurat prawda. Ale dzięki temu zrozumiałam, że nie ma sensu się dopasowywać. Stąd, jak wyżej pisałam, jestem obecnie singielką. Dobrze mi tak jak nigdy dotąd, ale też boję się związków, tego, że znowu będę się starać za bardzo dla kogoś, kto z góry określi mnie jako gorszą od siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CoralieLiena
Muzykę to ja uwielbiam, ale inną niż mój wybranek. Co prawda trzech wykonawców polubiłam dzięki niemu naprawdę i zaliczam do ulubionych, więc to taki plus w morzu minusów, niemniej i tak wolę skupić się na wzbogacaniu siebie bez oglądania się na czyjeś gusta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak kiedyś miałam. Przy facecie, który mi się podobał fizycznie głupiałam, nie potrafiłam się wysłowić. Poza tym udawałam mądrzejszą, ciekawszą. Jednym słowem mówiąc udawałam kogoś innego i bardzo źle się z tym czułam. Przy moim obecnym facecie w końcu mogę być sobą. Jak tak patrzę na to wszystko z perspektywy czasu to widzę, że tamci faceci nie byli dla mnie. Za bardzo się różniliśmy, za mało mieliśmy wspólnego, dlatego udawałam, żeby im się przypodobać. Mój obecny facet jest bardzo do mnie podobny, mamy podobny styl bycia, zainteresowania, charakter i może dlatego w końcu mogę być sobą. Poza tym to przystojny facet, ale na początku znajomości nie działał na mnie fizycznie w taki sposób, żebym wpadła w to moje ogłupienie. Podobał mi się ale nie było takiego durnego ogłupienia feromonami. Może to jest właśnie recepta na właściwego faceta? Powinien być podobny i nie podobać się za bardzo? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×