Mam 21 lat. Nie wierzę w miłość, uczciwość i wierność...

Odkąd pamiętam byłam bardzo sceptycznie nastawiona do kwestii związków (i nadal jestem, ale teraz bardziej). Bardzo chciałabym się pozytywnie rozczarować, póki co jednak uważam, że miłość na całe życie nie istnieje. Że prędzej czy później któraś ze stron zrobi skok w bok (uważam, że człowiek nie jest monogamiczny). Wydaje mi się też, że to kobiety są bardziej podatne na uczucie, a faceci zazwyczaj udają. Sama byłam niedawno w pierwszym związku. Byłam zdystansowana, zimna i nie wierzyłam w jego słowa. On natomiast postanowił mnie "otworzyć". Chyba mu się to udało, bo jeszcze trochę mnie boli, że rzucił mnie bez powodu (powód jak się domyślam był, ale zabrakło jaj, żeby o tym powiedzieć). Teraz nie wyobrażam sobie komuś zaufać. Wcześniej też sobie nie wyobrażałam, ale teraz moje przypuszczenia się potwierdziły Czy ktoś z Was też tak ma?

Jestem mężczyzną i też mam 21 lat. Tak samo jak Ty nie bardzo wierze w miłość. Nie potrafię w tej kwestii zaufać kobiecie.

Ja mam to samo. Ale to chyba trauma z dzieciństwa... Z nikąd mi się to nie wzięło

Ja tak mam... nigdy juz nie zaufam facetom.

Też tak mam. Teraz już nie umiem i nie chcę zaufać już nigdy kobiecie.

Czarny rudzielec, jaka trauma?

" Też tak mam. Teraz już nie umiem i nie chcę zaufać już nigdy kobiecie." A co sięstało?

jako 5-letnia dziewczynka byłam świadkiem jak mój ojciec chciał zrobić mamie krzywdę. Ogólnie źle nas traktował. Potrafił uderzyć pięścią w twarz moją mamę kiedy trzymała mnie na rękach... Mężczyzna po prostu nie może traktować tak kobiety. Nikt nikogo nie może tak traktować jak on jej

No tak :O U mnie tylko ojciec od nas odszedł jak miałam jakiś rok czy dwa.

Cz_R... Ja miałam tak samo.

masz kontakt z ojcem?

to przez zachowanie facetow , tych normalnych jest tylko garstka, ale jeszcze nie wygineli

a ja mam 19 lat i nie ufam zadnemu facetowi nawet jak i mowi prawde..jestem bardzo uczulona na facetow..

"tych normalnych jest tylko garstka, ale jeszcze nie wygineli" Tylko, że w większości z tej garstki to mężczyźni zostali skrzywdzeni przez złe kobiety i teraz nie są w stanie żadnej zaufać.

Ja jestem jeszcze młodsza i tez już nie wierzę.

bo nie ma jej

a ja mam 23 i nie wierze juz w swietego miklolaja

Mam 28 lat i tez juz nie wierze.

Autorko: "Byłam zdystansowana, zimna i nie wierzyłam w jego słowa." - to masz odpowiedź, czemu nie wyszło. Sorry, ale nikt nie wytrzyma takiej sytuacji.

Też nie wierzę w czyste uczucia. Teraz miłość ogólnie się zdewaluowała, szczególnie wśród ludzi z pokolenia 1990+. Ludzie wychowani bezstresowo mają roszczeniowe nastawienie do życia i traktują miłość przedmiotowo, jedynie w kategoriach "brać". Kiedy pojawiają się w związku problemy, w których trzeba poświęcić coś od siebie ludzie ci po prostu dają nogę.

Teraz to jak "kochac" to zazwyczaj "za cos".

a ja wierzę w miłość, uczciwość i wierność i wierzę w Magdę oraz w to że w końcu mi zaufa tylko boję się że może być za późno, ale nic to, może takie jest moje przeznaczenie, a jeśli mi nie zaufa to wierzę w to że spotka kogoś kiedyś kto odwzajemni jej uczucie i że będzie szczęśliwa tu jest bardzo piękny kawałek o miłości http://www.youtube.com/watch?v=dp3NF3PPsAk