Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hannah18

Jestem aspołeczna!

Polecane posty

Gość Hannah18

Witam, mam 17 lat i mam problem taki jak w tytule tematu. Nie wiem nawet, czy można nazwać to problemem, bo nie jest to coś, co da się rozwiązać ot tak, szybko. U mnie jest to długotrwałe, od kiedy tylko pamiętam byłam zawsze samotniczką. Kiedy jestem sama ze sobą, nie przeszkadza mi to, potrafię sobie znaleźć zajęcie i jest mi dobrze, ale kiedy np. w szkole widzę witających się ze sobą przyjaciół, grupki znajomych śmiejących się razem podczas kiedy ja siedzę samotna gdzieś na uboczu, jest mi strasznie głupio i przykro. Często myślę sobie, że jak tak siedzę sama to ludzie po cichu szepczą "patrzcie, ta to zawsze sama siedzi, nie ma przyjaciół". Przyjaźni właśnie też nie potrafię tworzyć, a jak już coś się zalęgnie, to szybko to psuję. Raz zaprzyjaźniłam się z jedną dziewczyną, ale swoim zachowaniem zniszczyłam prawie dwuletnią znajomość. Do tej pory czasami płaczę, kiedy pomyślę, jak bardzo się od siebie oddaliłyśmy. Teraz, pomimo tego, że mam trzy bliskie koleżanki, boję się nazywać je przyjaciółkami. Poza tymi trzema osobami nie koleguję się już z nikim. Jeżeli ich nie ma akurat w szkole, jestem sama. Nie mam ochoty do nikogo podejść i zagadać, bo mam wrażenie, że jestem nieproszona i tylko wtrącam się w czyjąś rozmowę. Zdecydowanie wolę pisać opowiadania lub słuchać muzyki niż gadać o pierdołach, ale jak tak patrzę ja wesołe miny przyjaciół i przyjaciółek to aż mi ciężko na sercu. Nie jestem też nigdzie zapraszana. Wszyscy zapraszają się nawzajem na urodziny itd. (wiecie, faza osiemnastek) - a ja nic. W sumie, nawet jakby mnie zaprosili, to bym odmówiła, bo nie jestem typem zabawowym. Czasami myślę, że przyjemnie byłoby gdzieś wyskoczyć, ale mi się zwyczajnie odechciewa - nie umiem czegoś zaproponować, nie lubię przebywać z ludźmi. Kiedy kończą się tematy do rozmowy, mam wrażenie, że tak naprawdę nie powinno mnie z nimi być. Właśnie z tych powodów jest mi strasznie źle i smutno. Nie lubię imprez, zwłaszcza z głośną muzyką. Nie palę ani nie piję alkoholu, podczas kiedy moi rówieśnicy robią to nagminnie. Wolę rozmyślać nad filozofią czy religią (fascynuje mnie islam) niż rozmawiać o kosmetykach czy kolejnych "zgonach" (czyli o upojeniu alkoholowym) na imprezach. Niby akceptuje to u siebie, ale z drugiej strony czasami mam ochotę płakać na myśl o tym, że jestem zupełnie sama i tak naprawdę nie mam nikogo bliskiego. Przyjaźni w prawdziwym życiu po prostu nie umiem podtrzymać, wszystko rujnuję. Nawet moi rodzice się czasami pytają "czy ty nie masz żadnych koleżanek?". Jest mi wtedy głupio. Mieszkam na wsi, uczę się zaś w mieście i do tych trzech dziewczyn, o których wspominałam, mam dosyć daleko, niemożliwe są regularne spotkania po szkole (wiadomo, to jednak co innego niż np. na przerwach miedzy lekcjami). Wiem, że większość czytających złapie się za głowy i będzie myślało "o czym ta mała siksa pieprzy". Ale może znajdą się tacy, co doradzą, a może nawet powiedzą "jestem taki sam/taka sama". Może będą to moi rówieśnicy, a może osoby starsze? Może powiedzą mi, jak sobie z tym radzą/poradzili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we u
po pierwsze słownik aspołeczny obojętny dla spraw społecznych, wyłączający się z życia społecznego, obcy społeczeństwu; niespołeczny, egoistyczny po drugie jesteś po prostu nieśmiała może jakaś terapia u psychologa czy coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hannah18
Ze słownika języka polskiego: aspołeczny nieangażujący się w sprawy innych ludzi i nieuczestniczący w życiu społecznym; też: świadczący o takiej postawie Czyli dokładnie taki, jak ja. Zupełnie nie angażuję się w sprawy innych, nie uczestniczę w życiu klasy, wolę stać na uboczu. Nie jestem nieśmiała. Nie mam problemów z publicznymi wystąpieniami, z rozmawianiem z kimś. Po prostu przebywanie z ludźmi mnie męczy, jestem samotna. Od zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczynowaaa
też taka jestem i dobrze mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i skoczek
powinnaś znaleźć sobie podobnego dziwaka, razem raźniej, po co masz się kumplować z ludźmi, z którymi cię nic nie łączy, to dziwak to żart:) oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we u
"Nie jestem nieśmiała. Nie mam problemów z publicznymi wystąpieniami, z rozmawianiem z kimś. Po prostu przebywanie z ludźmi mnie męczy, jestem samotna. Od zawsze." może z tym nie ale z kontaktami z innymi tak "ale kiedy np. w szkole widzę witających się ze sobą przyjaciół, grupki znajomych śmiejących się razem podczas kiedy ja siedzę samotna gdzieś na uboczu, jest mi strasznie głupio i przykro" "Do tej pory czasami płaczę, kiedy pomyślę, jak bardzo się od siebie oddaliłyśmy" to nie jest postawa aspołeczna gdybyś była aspołeczna do byś miała to w dupie a nie żaliła się na forum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omczyk334
Może powiedzą mi, jak sobie z tym radzą/poradzili? ja sobie z tym nie poradziłem . Mam 30 lat i nigdy nie miałem dziewczyny i też jestem aspołeczny .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss piggi
Nie mam ochoty do nikogo podejść i zagadać, bo mam wrażenie, że jestem nieproszona i tylko wtrącam się w czyjąś rozmowę typowa projekcja.. przekładasz na ludzi to co jest w tobie i w twojej pojawia się odwrócony obraz: ONI myśla to co TY myslisz pytanie - dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we u
człowiek aspołeczny NIE ma problemu z samotnością jak macie z tym problem to czyli nie jesteście aspołeczni tylko SAMOTNI kurwa mać tłuki nieuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość we u
"pytanie - dlaczego?" najprawdopodobniejsze jest to że autorka ma niska samoocenę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hannah18
"pytanie - dlaczego?" Masz absolutną rację, jednak nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu widzę grupkę znajomych i nachodzi mnie taka myśl, że po prostu stałabym tam jak słup soli i przysłuchiwała się nachalnie, a oni czekaliby tylko, bym odeszła gdzieś w cholerę i przestała im przeszkadzać i się wtrącać. Nie potrafię się tej myśli pozbyć. we u: każdy wie o co chodzi, tylko Ty jeden/jedna się czepiasz. Nie ma potrzeby obrażania kogokolwiek. Jeżeli nie podoba Ci się ten wątek, opuść go. Liczy się sedno sprawy, nie sprawy językowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss piggi
, jednak nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie żeby ruszyć z miejsca w którym jesteś - to pytanie jest kluczowe szukaj odpowiedzi też bym obstawiała problem z samooceną jakie masz relacje w domu? matka, ojciec, rodzeństwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hannah18
"jakie masz relacje w domu? matka, ojciec, rodzeństwo?" Nasze stosunki w rodzinie są świetne. Rodzice są razem, ich małżeństwo jest długotrwałe i zgodne. Mój jedyny, młodszy brat, jak to brat, trochę mnie czasami denerwuje i przekomarza się ze mną, ale kocham go i nie mamy generalnie problemów z dogadywaniem się. Czy z taką samotnością i brakiem woli przebywania z ludźmi da się żyć? Chciałabym uodpornić się na ten smutek i gorycz, które mi ciągle towarzyszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss piggi
ty nie masz braku woli przebywania z ludźmi, bo gdybyś miała nie byłabys autorka tego topiku to jest skutek, nie przyczyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość acidbitch
do roboty!! wszystko da się zrobić:D byłam taka sama, a teraz mam znajomych i imprezy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×