Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

royal with cheese

niemowlak w domu, czy jeszcze kiedyś odpocznę?

Polecane posty

jak siedziałam w domu z dzieckiem to nie narzekałam na zmęczenie. Wszystko było dobrze rozplanowane i na wszystko miałam czas. Teraz muszę się gonić żeby wszystko ogarnąć. Niania mojego dziecka tylko pilnuje, karmi je, przebiera i chodzi na spacery. Ja kąpię i pielęgnuję dziecko, gotuję codziennie dla niego jedzenie, sprzątam zabawki itd. Niania mnie w takich rzeczach nie wyręcza - ma wszystko zawsze przygotowane - ubrania, jedzenie... Jak wracam z pracy to czas poświęcam dziecku maksymalnie, bawię się z nią, uczę, czytam, tańczę. Nie mam chwili dla siebie, bo chcę córce wynagrodzić swoją nieobecność. Mała zasypia o 20-21 a ja na parę minut siadam do kompa albo oglądam TV a potem gotuję, sprzątam, szykuję śniadania do pracy i wszystko dla niani, piorę, prasuję itd. Nieraz kładę się nawet o 2 w nocy... no i wstaję o 6:00. Doprawdy mamy niepracujące też tak mają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam się, męczy ale na to ma się cały dzień a nie czas skurczony do 2 - 3 h :) ja czuje różnice. nie pisze że pracując jest źle ale nosz kurna fakt faktem że na obowiązki domowe miałam więcej czasu nie pracując niż teraz :) zwłaszcza że czas po pracy chce maksymalnie poświęcić młodemu. Ucze się więc ogarniać chałupe sprintem i przymykać oko na pewnie niedociąnięcia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wściekła mrówa - dokładnie. Bo jak pisałam, pracując ma się dwa etaty. I w ogóle nie ma co porównywać. Mamom niepracującym jest o niebo lepiej i łatwiej im znaleźć czas dla siebie. A siedzenie w domu z dzieckiem nie jest tak męczące jak zostawianie go na pół dnia a potem godzenie opieki nad nim ze wszystkimi obowiązkami domowymi I dodam jeszcze, że najbardziej zawsze zmęczone ą mamusie co siedzą w domu. Ich znudzenie sięga zenitu i to one mają największy chlew w domu, byle jaki obiad a dla dziecka najmniej czasu, bo przecież sa taaakie zmęczone...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annaklaudia
ja tez mam 9 mies córke. i marze o tym zeby kiedys pospal dłuzej niz do 7 zebym mogla sie wsypac. wracam z pracy i zaczynam 2 etat;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ijjkkh
anulsss - biedna cierpietnica :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o zesz.......
no wlasnie, gdzie sa wasi mezowie??? dlaczego robicie z siebie takie Matki Polki, niezaleznie od tego, czy pracujecie, czy siedzicie w domu??? Czy Wasi partnerzy wam nie pomagaja?? dla mnie to nie do pomyslenia. Dlaczego caly obowiazek spada na was??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No to może...
anulsss chcesz zrozumienia a sama wepchnęłaś wszystkie mamy co siedzą w domach do jednego wora w którym jest chlew w domu i robią byle jaki obiad. Troszkę to nie uczciwie tak ludzi oceniać, nie uważasz? Robiłaś jakieś badania na ten temat? No i właśnie gdzie CI wasi mężowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"A siedzenie w domu z dzieckiem nie jest tak męczące jak zostawianie go na pół dnia a potem godzenie opieki nad nim ze wszystkimi obowiązkami domowymi" zostawianie dziecka na pół dnia jest męczące ?? obowiązki domowe, jesli ma się męza czy partnera dzieli się na pół zazwyczaj,Czyli jak ja po pracy sprzatam, mój mąż zajmuje sie dzieckiem. I jest jeszcze pomoc w w postaci bajek , ktore sie wlacza malucham na jakis czas,. zeby cos zrobic. Zgadzam sie, ze praca matek w domu jest niedoceniana .I zgadzam sie z tą nianią, że ona siedzi w domu z jakims dzieckiem, bawi sie z nim, opiekuje, chodzi na spacery- czyl robi to co mama ze swoim dzieckiem kazdego dnia. I taka niania tez jest chyba zmeczona swoją pracą ?? A mama nie moze być zmęczona ??- nie rozumiem takiego lekcewazacego podejscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja sie nie zgadzam i tye
"Mama bez pracy ma swoja prace 24 godziny na dobe a mama w pracy ile sie dzieckiem zajmuje >> az godzine,d wie , trzy. Straszne" Hahaha ale przekręciłaś. Nie mogę :D Zaraz wyjdzie na to że matki które w domu siedzą z dzieckiem to ciężkie wyrobnice co tyrają 24 na dobę a te pracujące mają jak na wczasach, bo rzekomo zajmują się dzieckiem 3 godz na dobę. Nie rozśmieszaj mnie. Praca zawodowa to nie wczasy. Dla mnie osobiście jest gorzej niż gdyby się dzieckiem zajmować. U mnie w pracy jest duży stres i nieustanna gonitwa. Często nie dojadam nawet. Wracam totalnie wypompowana. Po pracy jest dalej to co wszystkie mają z dzieckiem. A co to pracujące matki w nocy nie muszą do dziecka wstawać że napisałaś tylko o trzech godzinach ? Tak sprzekręcałaś argumenty że aż śmiech zbiera. Także wybacz ale muszę cię poprawić Mama bez pracy ma swoja prace 24 godziny na dobe a mama w pracy ile sie dzieckiem zajmuje >> pozostały czas który jest po pracy czyli 16 godz. Acha sorry jak jesteś upierdliwa to odliczmy jeszcze czas dojazdu do pracy. Wyjdzie tyle samo co tobie zerkanie przy okazji na telenowele i ile tobie nie zajmowało to więcej. Haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i??????
a gdzie tatusiowie??? nie macie podziału obowiązków w domu ze tak narzekacie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja sie nie zgadzam i tye
nie umiesz przeczytac ze zrozumieniem ale elaborat prawie strzelilas nie na temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do a ja sie nie zgadzam i tye
a chodzi o to, ze matki niepracujace siedzace w domu sa traktowane jako lenie smierdzace bo w domu sie czlowiek nie nameczy to skoro w domu taki pikus i siedzi sie w domu z palcem w dupie, to po co mowicie ze macie az dwa etaty w pracy i po pracy ?? w takim razie chodzicie tylko na jeden etat, potem macie luz :D meczennice to robia z siebie matki pracujace, jakie upracowane itd.a w tych glupich glowach nie ma nawet przyzwolenia dla matek siedzacyh w domu na zmeczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja od zawsze bylam zdania ze dzieci wieku noworodkowym,niemowlecym to nic fajnego ani cudownego.Do 2 r zycia dzieci bywają czasami nadwyraz absorubujące i dokuczliwe,przy czym szalenie męczące.Zdecydowanie wole dzieci takie juz w miare rozumumne ,chodzace i myslące powyzej 2 lat.Mimo im starsze tym bardziej pyskate i domagają sie swoich praw,i usilnie czasami stawiają na swoim to jednak ,zawsze mozna juz cos tam do kompromisu dojsc,powiedza o co chodzi, zrobią przy sobie co nie co,nie ma co sie zaklamywac ze niemowlak to super sprawa bo tak nie jest.Jest to istota przy ktorej niezle trzeba sie naglowkowach i zachowac przy tym multum cierpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestem cierpiętnicą. Nie narzekam, dobrze sobie radzę. Skoro jednak powstał temat to się wypowiedziałam - nie mylić ze skarżeniem się. Owszem, mój partner gówno robi a zwykle pracuje zresztą do 18:00 a nawet 20:00 więc z dzieckiem jestem głównie ja. Nie napisałam, że wszystkie mamy siedzące w domu to bałaganiary i olewatorki. Ale zauważyłam, że najczęściej one się żalą i narzekają a często są przy tym cholernie źle zorganizowane i znudzone - wystarczy poczytać choćby tutaj, na forum, nie potrzebne badania... Kiedy był tu topik założony przez mamę pracującą o tym jak jej ciężko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia mamarysia,
jestem w szoku! kobieta o 18 wraca z pracy czyli praktycznie mało widzi się z dzieckiem, ma spedzić z nim góra dwie godz zanim pójdzie spać i jeszcze zmęczona, narzeka na dzieciaka. SZOK!! jak chciałaś przyjśc z pracy i leżeć i po co decydowałaś się na dziecko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama3latki:))))))))))
nie martwcie się podobno do 18 nastki wszystko się ułoży:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samo zloooooo
zgadzam sie z kasia mamarysia bo dla mnie to jest nie pojete ze i tak nie widzisz dziecka caly dzien a marudzisz ze i tyle musisz sie nim zajac. nie bylo lepiej kupic sobie psa, chomika? i nie pluje jadem(bo zaraz ktoras mi wyrzuci) wiem co to praca. wiem co to maluch w domu. ale decydujac sie na prace wiedzialyscie ze bedziecie zaganiane. a skoro wam chlopy w domu to wasza wina. nauczylyscie ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość justyska11
Ja tam nie pracuje a mój synek ma roczek i daję sobie radę mam na wszystko czas i nie narzekam gdybym chodziła do pracy i widywałabym się z dzieckiem tylko parę godzin przed snem to bym w ogóle nie narzekała.On potrafi się sobą zająć i ja mam czas dla siebie i szczerze bardzo bym chciała pracować bo w domu to ja można się zanudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj prosze was, naprawde musicie się prześcigać kto ma gorzej ? prawda jest taka że każda sytuacja ma swoje plusy i minusy i każda ma prawo być zmęczona. Na moim przykładzie, owszem całodobowa opieka nad dzieckiem czasem mnie przytłaczała wieczne sprzątanie mierziło i to że większość spraw była na mojej głowie. ale prawda jest taka że do 19 czyli do pory powrotu męża z pracy, miałam już posprzątane, obiad ugotowany, dziecko wybawione, spacer i zakupy zaliczone i czyste sumienie :P młody szedł pod opieke ojca a ja miałam czas dla siebie, mogłam poćwiczyć, poczytać obejrzeć film i siedzieć na kafe. To ewidentny plus, chyba że robiłam małe zlecenia wtedy siedziałam po nocach ale to traktowałam raczej jako rozrywke :P byłam zmęczona bo mój mały jest łobuz co nie miara ale da się do tego przyzwyczaić a cierpliwość trenowałam przez rok :P teraz pracuje i cóż, wracam z pracy i nie posadze młodego przed tv by sprzątać. Chce efektywnie spędzić z nim czas, wiadomo że się krzatam ale chce by spędził ze mną wieczór a nie tylko się na mnie patrzył. więc dopiero po jego zanięciu moge się przygotować na następny dzień itepe, itede. o jedenastej padam na pyszczek :P plusy ? doceniam każdą minute z małym. psychicznie odrywam się od domowych obowiązków , nie roztkliwiam się już nad brudnym talerzem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szalona_kapelusznica
autorko, dawaj małej treściwy posiłek przed snem, to nie będzie się budziła w nocy, a Ty jak się wyśpisz, to nie będziesz taka poirytowana. Gazetę można poczytać w pracy, na przerwie, a relaksujący spacer czy kąpiel, weekendy, kiedy mąż może zająć się na chwilę dzieckiem, albo kiedy dziecko śpi. Bez przesady..... wszystko można, trzeba tylko chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgddh
A ja nie narzekam na moją córcię, ma 3 miesiące i przesypia całe noce co jest dla mnie nagrodą za nie sypianie w dzien;)i tez jest bardzo absorbujaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kapelusznica - u mnie w pracy czytanie odpada, ale luz, nie przecze że nie można, tylko że nie pracując miałam na to więcej czasu - to chyba logiczne ;) teraz może czasu na relaks jest mniej ale bardziej się go docenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lsjkd
moje dziecko ma 2 lata i lepiej spało mając 3-6 miesięcy niz teraz... tzn wtedy przesypiał cale noce od 20-7. Teraz śpi od 21-5 czasami jak coś mu się przstawi to potrafi wstać o 4... i nie ma zmiłuj. Siedzę z nim w domu i jestem wykonczona, marzę o czymś takim jak wolne pól dnia... o niczym wiecej nawet nie mysle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fafarifka
Synus ma 9 mcy .w nocy budzi się co trzy godziny.Po urodzeniu poszalm na wychowawczy bo nie stać nas na prywatny żłóbek ani nianie a rodziny nie mamy ktorej młodego mązna by bylo podrzucić.Po półtora roku siedzenia w domu dopiero zaczynam dostrzegac pojawianie sie odrobiny normalności .Nie mogłam się odnaleźć w nowej sytuacji .Zawsze miałam szczelnie wypełniony czas , zorganizowany i poukładany.Taki cieplutki i bezpieczny .A tu nagle wszystko do gory nogami.Nieprzespane nocki, kolki, naczynia ktore siię same nie chcialy pozmywać.Faktycznie na krotko mój dom zamienił się w chlew a chlop jadł obiad jak go sobie upolował .ale z każdym dniem jest coraz lepiej. Czasem padam na ryło .Bo młody należy do milośników zwiedzania świata i czasem spacerek zajmuje nam 4 godziny bo w domu drze się niemiłosiernie a mąz po pracy chcialby odsapnąć i jakoś leci. Raczkowac nie chce tylko albo na lapy albo do chodzika .I tak w kółko Macieju caly dzień .Jak widzi miotłę to dostaje małpiego rozumu najlepsza zabawka na swiecie .I tak zamiatamy oba dwa . Ale jest znośnie jednak nie moge się doczekac powrotu do pracy żeby zwyczajnie i po ludzku odpocząć od tego domowego kieratu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mrówa - dobrze, że znalazłaś pracę, gratulacje:) autorko - u mnie z pierwszym dzieckiem to akurat był luzik do czasu jak nie zaczął chodzić - dopiero potem się zaczeło, więc kto wie co przed Tobą, ale dziwne jest, że Ci dziecko jeszcze się budzi w nocy - wiesz co jest tego przyczyną? co do dysputy matki pracujące kontra niepracujące - akurat niestety nie mam etatu, jak mam zlecenie to pracuję w domu - jestem zorganizowania i takie tam, ale jednocześnie bardzo psychicznie wymęczona, bo niestety dzieci są przez większość czasu na mojej głowie, a ja nie jestem 'urodzoną mamusią' i nie miałam na tym etapie życia być z nimi w domu - myślę, że wyjście do pracy nawet na cały etat było by dla mnie bardzo zdrowe i pozwoliłoby inaczej rozłożyć obowiązki domowe, bo teraz wiadomo - kto pracuje poza domem robi mniej w domu (a tego cholernego sprzątania i zmywania też nie znoszę)... więc póki co niestety zaliczam się do zmęczonych kur domowych;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ex- d.Bill - dziękować :) masz racje, rola kury domowej męczy psychicznie i przy całym uwielbieniu dla mego syna jest ( dla mnie ) frustrująca. Choć teraz szkoda mi czasu który mogłabym poświęcić mojemu dziecięciu a którry spędzam w pracy więc po pracy chce dać z siebie 200 %. obowiązkami faktycznie się dzielimy ale musze je wykonywać w czasie w którym kiedyś miałam już wszystko w dupie :P za to praca daje mi poczucie wyrwania z kieratu, owszem :) ale człowiek to faktycznie takie zwierze któremu się nie dogodzi :P grunt by znaleść równowage dobrą dla siebie i dziecka :) przy czym nie chce umniejszać pracy w domu i pracy w pracy ( :D ) tak jak pisałam każda sytuacja ma plusy i minusy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
cztam i tak sie zastanawiam, czy wszystkie jestescie samotnymi mamami, lub tez mezowie gdzies wyjechali do pracy, jedna z dziewczyn marzy o kilku godzinach wolnego, nie rozumiem dlaczego nie moze zostawic dziecka z tata. NIe pytam z zlosliwosci, tak sie tylko zostanawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwicior
Zgadzam się z autorką, też uważam, że małe dziecko to jest w pewnym sensie kierat. Sama mam już 2-latka, ale kierat jest nadal i się zastanawiam, kiedy będzie lepiej ? I to jest nie tylko kierat związany ze zmęczeniem, ciągłymi obowiązkami, ale też z uwiązaniem, niemożnością wyrwania się gdzieś na dłużej. Mam nadzieję, że tak od 4-5 roku życia dziecko nie będzie już tak absorbującej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwicior
I przepraszam, ale jakoś nie wierzę w opowieści mam, które twierdzą, że dziecko to żadne zmęczenie, żadna zmiana, żadne uwiązanie, bo to zawsze jest obowiązek i pewnego rodzaju uwiązanie, a jeśli ktoś mówi, że wszystko ogarnia i nie czuje się zmęczony i uwiązany, to chyba chce podnieść własne ego mówiąc, jaki jest wspaniały.Owszem, jedne kobiety ogarniają lepiej i są mniej zmęczone, inne męczą się szybciej, ale każda matka obowiązki ma i na pewno nie ma tak lightowo jak za panny bez dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, no tak to już jest z dziećmi. Ja się nieraz śmieję, że odpocznę, jak nasz syn pójdzie na studia - koniecznie do innego miasta ;) Ale tak na serio, to nasz synek ma 3,5roku i zaczyna się już sam bawić. Zaczyna rozumieć, że nie wszędzie muszę za nim latać i we wszystkim brać udział ja - albo mąż. Myślałam, że już nie dożyję takiego cudu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×