Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

royal with cheese

niemowlak w domu, czy jeszcze kiedyś odpocznę?

Polecane posty

Gość kwicior
Wiecie, ,mnie nie męczą takie sprawy jak ganianie za dzieckiem czy zabawy, bardziej takie sprawy jak karmienie,jedzenie,nauka sikania na nocnik, drzemki w ciągu dnia.Człowiek wciąż jest uwiązany i musi dopasowywać wszystko - jedzenie, wyjścia, wydatki, zajęcia pod dziecko, ciągłe używanie pieluch, do tego mam niejadka, który nie wszystko zje, nie chce jeść sam, trzeba go wciąż karmić i na każdy posiłek wymyślac, co mu dać, bo nie je normalnie jak dorosły, jak mam gdzies wyjść, to mogę iść dopiero jak jest po drzemce południowej. Ja uważam, że odpocznę dopiero, jak dziecko przestanie mi spać w dzien, przestanie sikać w pieluchy i zacznie mówić i jeść wszystko to, co dorośli - sam - bez karmienia go.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o kurczę, dopiero teraz zauważyłam, że post wywołał dyskusję :) dziękuję za wszystkie wypowiedzi. zależało mi na wypowiedzi bardziej doświadczonych mam, po prostu :) Moja mama twierdzi, że dzieci można uznać za "odchowane", gdzy młodsze ma 5 lat. Miałam nadzieję na trochę bardziej optymistyczną wersję :) Nie wiem czemu, niektóre z Was są w "szoku". Nigdy nie narzekałam na córkę. Ona jest super i po pracy z przyjemnością spędzam z nią czas. Nie zmienia to faktu, że jeszcze nie potrafi zająć się sobą a ja czasem nie daję sobie rady z wszystkimi obowiązkami i jestem bardzo zmęczona. Aby wtrącić 3 grosze do dyskusji dodam, że gdy byłam z małą w domu na pełen etat nie miałam takiego poczucia jak teraz, że wszystko wymyka mi się z pod kontroli. Bywało ciężko, ale nie wnerwiał mnie syf w domu, bo z wszystkim mogłam zdążyć. Teraz wygląda to dokladnie jak u anulsss. Nie jestem również zachwycona tym, że muszę pracować. Wiadomo, że dla dobra małej byłoby świetnie, gdybym parę lat z nią została. Prowadzimy rodzinna firmę, której po prostu nie mogę zostawić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
royal with cheese moge powtorzyc moje pytanie o tate Twojej corki? i powtarzam, ze to nie zlosliwosc, ale po prostu czesc dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Nie wierzę, że mając dziecko i męża gotowego do opieki nad dzieckiem nie można znaleźć raz w tygodniu paru godzin na kawę z koleżankami, basen czy kino. A wiele kobiet ma jeszcze babcie, jeśli nie, to są jeszcze nianie. A jeśli chodzi o pracę to jest to kwestia złej organizacji - niekoniecznie samej mamy, ale również ojca i reszty rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, tata jest. rozumiem, co masz na myśli, że powinnam go "wychować" itp. Nie jest to jakiś łoś nadający się do rozwodu. Pomaga ale nie będę czarować szału nie ma. Nie dzielimy się obowiązkami po równo. Ale co mam poradzić, jestem totalnym liberałem hehe i jeśli jemu nie przeszkadza czarny zlew, to faktycznie nie widzę powodu, dla którego to on miałby go myć. Zajmie się małą, gdy np szykuję obiad na następny dzień. Gotuje o wiele lepiej ode mnie, więc czasem on przygotwywuje smaczną rybkę a ja zajmuje się młodą. W ogóle to nie robię z siebie żadnej cierpiętnicy. Jestem pewna, że masa mam ma ciężej. Chcę się tylko dowiedzieć, kiedy mając szkraby małe w domu, można już wygospodarować czas na jakiś czasowy luksus np. fitnes jakiś, gazetę, w ogóle jakaś taka zaniedbana się czuję... no i ten sen...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość d.z.iunia
Jeśli masz odpowiednią pomoc, to od razu możesz znaleźć na to czas. A jeśli nikt Ci nie pomaga, to znajdziesz czas, jak dziecko zacznie samo wracać ze szkoły ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tikal
"Chcę się tylko dowiedzieć, kiedy mając szkraby małe w domu, można już wygospodarować czas na jakiś czasowy luksus np. fitnes jakiś, gazetę, w ogóle jakaś taka zaniedbana się czuję... no i ten sen..." Gazeta, ksiazka, kawa - kiedy dziecko spi fitness, basen itp tutaj ktos musi sie dzieckiem zajac, ale mozna np. z dzieckiem na spacerze sie troche powiginac, np. dziecko spi a Ty skaczesz na skakance. Ja tego nie praktykuje, bo nocki mnie wyczerpuja. U mnie zrobilo sie lzej kiedy maly zaczal raczkowac a potem chodzic, wszystko go ciekawi, wiec pierze, gotuje, wiesza pranie razem z nami a wczesniej tylko lezal i chcial zeby go zabawiac. Kiedy ja sie maluje on bawi sie moim tuszek, pudrem itp. Ksiazki - przeczytalam mnostwo ksiazek zima, kiedy maly mial ok. 10 m-cy. Pracuje zazwyczaj 6-18. generalnie wyznaje zasady: - sprzatamy, gotujemy itp. razem z dzieckiem a kiedy dziecko spi to mamy czas na rozwywke, przujemnosci itp. - podzial obowiazkow w domu Mnie najabrdziej mecza nocki, idzie spac o 20-21, buzi sie 1-2 razy w nocy a my o 5.30 wstajemy do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki tikal. Właśnie o to mi chodziło. Jeśli będzie za mną latała, ale posprzątam razem z nią to ok. Teraz mam po prostu ręce zajęte dziudzganiem. Generalnie wszyscy straszą, że jak zacznie raczkować to dopiero będzie masakra. o przerwie na kawę nie ma mowy, bo jak wracam o 18 do domu, to juz żadnych drzemek nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twoja mama autorko chyba
ma rację. Ja mam dwoje dzieci - 4,5 roku i 8 miesięcy. Starszy był nieziemsko absorbujący. Szczerze mówiąc chyba dlatego, ze urodziłam go mając 25 lat i pracowałam przed urodzeniem synka tylko rok (w tym 7 miesięcy będąc w ciąży) to jakoś dałam radę przyzwyczaić się do trybu życia, w którym mam wymagające dziecko i wymagającą pracę;) Teraz, po urodzeniu córeczki wrócilam do pracy 2 miesiące temu. Mam to szczęście, że tym razem trafił mi się okaz łaskawy, grzeczny i taki, który zaczął przesypiać całe noce mając 4 miesiące. "Wytrenowana" przy starszym jestem ogólnie pozytywnie zaskoczona i daję radę.... Twoja mama autorko ma o tyle rację z tym odchowaniem w wieku ok.5 lat, że jest to już dziecko naprawdę rozumne. Mój starszy przechodził chyba wszystkie możliwe bunty i to takie, że ugryzł swego czasu lekarza, uciekał na ulicy, krzyczał przy byle okazji, poprostu okaz "dziki", do tego przez długi czas niejadek, który zasypiał na dobre dopiero o 2 w nocy do wieku 2,5 roku ..., a i on mając teraz 4,5 roku jest dzieckiem żywiołowym, ale grzecznym. Bardzo dużo potrafi sam, nie ma najmniejszego problemu ze spaniem..., poza tym to już naprawdę dziecko, które wiele rozumie i też ma fajny stosunek do rodzeństwa.... Pozdrawiam, będzie lepiej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
starszy ma 8 lat i niby nie wymaga takiej uwagi ale to tyko pozory:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Twoja mama autorko chyba
Zerknęłam na wypowiedzi Anullss i zgadzam się w 100%. Ja też jestem mamą pracującą zawodowo. Nie mam żadnych ulg z tego tytułu. Mam taki tryb pracy, że nie przysługują mi tzw. prerwy na karmienie itp. Pracuję generalnie w godzinach 12-20. Dojazd u mnie to ok. 50 minut w jedną stronę. Rano, jak dzieci wstaną (najczęściej 8.00 - 8.30) staram się im poświęcić czas, jednocześnie usiłując nieco ogarnąć dom i siebie. Moja praca nie kończy się na godzinach, które w niej spędzam, więc często też odbieram telefony, tudzież coś obmyślam, z doskoku piszę. Po pracy wracam i kąpię dzieci, układamy je z męzem do snu. Poprzez mój tryb pracy dzieci naturalnie przyzwyczajają się późniego chodzenia spać, więc dzieci śpią ok. 22.30 Najczęsciej ja wówczas też padam na nos, ale trzeba się zebrać i coś w domu zdziałać..... Też uważam, że mamy siedzące w domu są znudzone, a nie zmęczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pisalamwczesniej
Dawaj małej bardziej treściwe posiłki przed snem... np. mleko z kaszką ryżową, po tym umyj jej dziąsełka i daj parę łyków wody i do spania. Prześpi całą noc, a Ty będziesz mogła czas przed Twoim snem zagospodarować tak, by było go trochę dla Ciebie. Ja spałam bardzo mało, kiedy bliźniaki były małe. Mąż był daleko, byłam z nimi sama. Około 6 h na dobę, maxymalnie, dużo kawy i red bulla i dałam radę. Nie chodziłam zapuszczona, paznokcie zadbane, wymalowane, zawsze elegancko, nie miałam nigdy rozwleczonych domowych dresów, więc czułam się kobieco i fajnie... przy tym fryzjer raz w miesiącu i jakieś spotkania z mamami dzieci w wieku moich. Skoro mąż robi obiady, masz z głowy, nie pierz codziennie i nie składaj. Kup więcej ciuszków i pierz 2-3 x w tygodniu, rozwieszaj porządnie od razu po wyjęciu z pralki, to większości nie będziesz musiała prasować. Są metody na wydłużenie swojego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×